• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Auto dla Blake'a Carringtona. Lexus LS460

BaWo
11 grudnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Lexus LS460. Wzbudza dreszcz pożądania, ale głównie u prezesów banku. Lexus LS460. Wzbudza dreszcz pożądania, ale głównie u prezesów banku.

Lexus LS 460 jest jak Blake Carrington. Charyzmatyczny, stateczny, bogaty i odrobinę nudny. Jest też trochę "inny". Stworzono go bowiem z myślą o facetach lubiących tylną kanapę.



W takim aucie lepiej ma się czuć pasażer tylnej kanapy niż kierowca. W takim aucie lepiej ma się czuć pasażer tylnej kanapy niż kierowca.
Wielkie limuzyny segmentu "F" wywołują u wielu niemy zachwyt. Bo jakże inaczej reagować na pięć metrów długości, pięć sekund do setki i trzy wiadra elektroniki? Wbrew pozorom - normalnie. Bo niezależnie czy to BMW, czy Mercedes S, czterokołowe fortece robione są tak, aby trafiać w gusta nieprzyzwoicie bogatych ludzi po czterdziestce.

Takie założenie przyświecało od początku także Japończykom, którzy zaprojektowali Lexusa LS 460. Pierwszy LS był odpowiedzią na sukces Mercedesa W126. Najnowsza, czwarta już generacja tego samochodu, którą pokazano po raz pierwszy w 2006 roku w USA, jest dalej robiona według tego samego przepisu.

Tyle że teraz nikt już nie mówi o nawiązywaniu. Konserwatyzm à la Lexus stał się regułą samą w sobie.

Zwłaszcza jeśli ma dyspozycji całe centrum sterowania. Zwłaszcza jeśli ma dyspozycji całe centrum sterowania.
Sylwetka samochodu to udany mix lekkiej kreski, nazywanej przez Japończyków L - Finesse z pancerną solidnością Mercedesa i BMW. Największa japońska limuzyna jest jak tygrys syberyjski. Szybki, sprawny, a jednak nieco przerośnięty.

To "przerośnięcie" czuje się wyraźnie za kierownicą. Samochód pędzi wściekle do przodu (5,7 s do setki). Świetnie reaguje nawet na delikatne ruchy dopracowanej w każdym calu drewnianej kierownicy pokrytej skórą. Precyzyjnie zmienia przełożenia; zastosowano w nim pierwszą na świecie 8-biegową przekładnię automatyczną. Jest jednak tak zestrojony, że prowadząc go czujemy się jak kapitan wielkiego liniowca.

Kierowca też ma co ponaciskać i czym pokręcić. Kierowca też ma co ponaciskać i czym pokręcić.
Dzieje się tak za sprawą specyficznie dobranych materiałów wykończeniowych, dużych, dokładnie opisanych przycisków oraz wielkich zegarów. Swoje robi też wielki, kapitański fotel kierowcy. Pod tym względem LS przypomina kreacje Rolls-Royce'a i Bentleya.

Takie skomponowanie miejsca pracy szofera ma swój cel. LS nie jest bowiem samochodem przeznaczonym dla tych, którzy lubią prowadzić auto wyłącznie samemu. Dla nich przygotowano GS-a.

Przekonujemy się o tym otwierając tylne drzwi wielkiego japończyka. Znajdziemy tam dwa indywidualne, w pełni sterowane fotele. Po otwarciu skórzanej klapy zakrywającej podłokietnik natrafimy nie tylko na schowek, ale także na indywidualną regulację zasłonek w tylnych oknach, pokrętła klimatyzacji i pilota. Ten służy głównie do zabaw systemem multimedialnym, niezależnie od woli kierowcy.

Całe to królestwo bajerów (nie wymieniliśmy jeszcze superradaru utrzymującego odległość na autostradzie, nawigacji, czy sprzętu Mark Levinson) napędzane jest 4,6 litrowym, 8-cylindrowym benzyniakiem. Moc klasycznego widlaka to 380 KM. Maksymalny moment obrotowy wynosi zaś 493 Nm. Tylko taki motor może rozpędzić dwutonowego mastodonta we wspominane już 5,7 sekund do setki, a w sumie do elektronicznie ograniczonych 250 km/h. Na bajkową taksówkę dla bogaczy to więcej niż wystarczająco.

Neutralne prowadzenie. Takież zawieszenie. Absolutna cisza w środku. Świetne wykończenia. Dyskretny zapach skóry i drewna. Czego jeszcze trzeba? Chyba tylko napędu na cztery koła. Bo klasyczny LS napędzany jest jedynie na tył. Dlatego czasami potrafi nim zarzucić. Mimo niezwykle czujnej elektroniki. Dlatego od nowego roku w Lexie LS 460 będzie dostępny stały napęd 4x4, wykorzystujący sprawdzony dyferencjał Torsena.

Nic tylko wsiadać. Oczywiście do tyłu. Puścić sobie Jazz i czytać Financial Times. Blake będzie się cieszył...

Auto do testów użyczył Lexus Gdynia
BaWo

Opinie (18) 2 zablokowane

  • suaby

    • 0 0

  • carrington to ten gangster z pruszkowa? ladnie sie wozil (2)

    • 0 0

    • BŁĄD (1)

      CARRINGTON NIE BYŁ Z PRUSZKOWA

      • 0 0

      • Nie byl? No pewnie ... byl ....

        z DALLAS:)

        • 0 0

  • hmmm

    Ciekawy jak kaze autio z górnej półki.. ale nie dla MNIE.. wole swojego FSO :)

    • 0 0

  • japończyki nie umiom robić dobrych wozów. Mają najlepszom elektronikę (1)

    • 0 0

    • Ty za to nie umiesz pisać po polsku.

      • 0 0

  • yo yo antek nie umiom

    hahahahahaha idz ty lepiej kartofle albo buraki poprzebierac w piwnicy

    • 1 0

  • ha darmowa reklama

    • 0 0

  • Bieda (1)

    Nie kupię bo pierwsze primo nie jubię Jazz staszny bimber po ndrugie nie mogę czytać w samochodzie bo mnie mdli.

    • 0 0

    • hehehe dobre dobre :)))

      • 0 0

  • Da rade gaz wstawić? (1)

    zbiornik w kole czy bańka

    • 1 0

    • da rade, ostatnio na onecie widziałem jak "para" młodych ludzi , gdzie córeczka dostała od ojca taki model ale hybryde i szukali w warszawce "gazownika" który im zamontuje gaz do takiej fury, i jak to Polacy opowiadali o jakiś instalacjach "prince'a" za jakieś 11tyś .Ale okazało się ze do hybrydy to nie możliwe ,a do takiego standardowego to pewnie i da rade:P

      • 0 0

  • dla alexis

    • 1 0

  • fura gasi japę :-)

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

Popularny wysokoprężny silnik 1.9 TDI montowany był w samochodach marki:

 

Najczęściej czytane