- 1 Kredkami w kierowców przy przejściu (102 opinie)
- 2 Rondo w Kowalach i niezrozumiały wyjazd (29 opinii)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (317 opinii)
- 4 Pod prąd uciekał przed policją (282 opinie)
- 5 Spore zainteresowanie Pomorskimi Targami Autokosmetyki (29 opinii)
- 6 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
Biała zmora kierowców, czyli przygotuj auto do zimy
O wymianie opon letnich na zimowe powiedziano już chyba wszystko. Kierowca, który postanowi zaoszczędzić parę złotych i mimo zimowej aury dalej chce jeździć na letnich "gumach" powinien przynajmniej zdawać sobie sprawę, że ryzykuje życiem i zdrowiem innych kierujących. Podobnie jak racjonalizatorzy-dusigrosze zakładający opony zimowe np. tylko na przód auta. Przy takim zestawieniu ogumienia ryzyko poślizgu jest o wiele większe.
Kupując opony zimowe warto zainwestować dodatkowo parę złotych w stalowe felgi. Następna wymiana opon będzie wtedy o wiele prostsza. O ile kontakt z solą alufelgi jeszcze zniosą, to niewidoczna pod śniegiem dziura lub kamień mogą sprawić, że aluminiowa duma naszego auta będzie się nadawała tylko na złom.
Nie zaszkodzi, jeśli posiadacze zwłaszcza starszych aut, zanim jeszcze zrobi się naprawdę mroźno, wymienią płyn chłodniczy. Dotychczasowy mógł już stracić swoje właściwości. Układ chłodzenia rozsadzony przez zamarzniętą wodę to jedna z bardziej przykrych niespodzianek, zwłaszcza zimowym porankiem. Podobnie jest z płynem do spryskiwaczy. Naprawa przewodów rozerwanych przez zamarznięty płyn to rzecz, której z stosunkowo łatwo uniknąć.
Każdy mechanik cieszy się czytając porady dla kierowców, zwłaszcza o tym, że przed zimą mimo wszystko warto wykonać też profesjonalny przegląd pojazdu. O samodzielnych naprawach dokonywanych na poboczu drogi gdy śnieg sypie, wiatr zacina, a mróz potwornie szczypie, dobrze opowiada się potem przy piwie. Leżąc na zamarzniętym asfalcie lub dłubiąc pod maską przy minus dziesięciu stopniach, z reguły powtarza się, że nigdy więcej nie zapomni się o zimowym przeglądzie.
Tak więc "na warsztat" warto wziąć przede wszystkim układ zapłonowy i zawieszenie. Nie zaszkodzi przyjrzeć się klimatyzacji oraz powymieniać wszystkie filtry. Wszechobecna sól potrafi barbarzyńsko rozprawić się z każdym układem wydechowym. Dobrym pomysłem jest też kontrola stanu tłumika.
Po niezbędnych wymianach i naprawach możemy się już prawie poczuć przygotowani do zimowej jazdy. Banalna prawda, że przezorny zawsze ubezpieczony powinna uzmysłowić nam, że w bagażniku mimo wszystko powinny znaleźć się:
- skrobaczka do szyb
- odmrażacz do zamków (immobilizer naprawdę źle znosi podgrzewanie zapalniczką)
- gąbka obszyta irchą (świetnie zbiera wilgoć)
- ciepłe rękawiczki robocze
- mała łopatka lub saperka
- łańcuchy, ładowarka do telefonu, termos (kto stał 10 godzin w korku na Zakopiance ten wie, po co te gadżety)
Mniejsza prędkość, zachowanie większej odległości od poprzedzającego pojazdu, spokojne operowanie gazem i hamulcem to podstawa. Podobnie jak stosowanie do bólu zasady ograniczonego zaufania. Okutany po szyję i wbity w puchową kurtkę kierowca Daewoo Tico lub nerwowy posiadacz tuningowanego Fiata Seicento zimą mogą być naprawdę niebezpieczni!
Opinie (29)
-
2007-11-23 20:45
Golem rzucił taką prowokację o TIRACH a wy go olewacie...a ni jednej wypowiedzi...Ładnie to tak ?
- 0 0
-
2007-11-24 09:55
Jesssu porady jakbyśmy mieszkali za kołem podbiegunowym. W rzeczywistości wygląda to tak, że spada śnieg, a po paru godzinach wszytsko jest zasypane tonami soli i jeździmy po czarnym asfalcie.
- 0 0
-
2007-11-24 12:47
Panie Marcinie!
Artykuł za 100 punktów! Super się go czytało, i delikatnie odczuło się aluzje względem niektórych ( tych " nietygodniowych " ) kierowców.
Chyba mamy tu doczynienia z zawodowym driverem.- 0 0
-
2007-11-24 16:08
Też odradzam wizyty w ASO, np. Intervapo w Gdańsku, z uwagi na ceny ich robocizny i części. Byłem jakiś czas temu z moim peugotem i chociaż usterka była w 100% wcześniej zdiagnozowana i tak koniecznie chcieli najpierw podłączyć komputer serwisowy, oczywiście za nie małą cenę, a dopiero potem zabrać się za naprawę. Na nic się zdały moje tłumaczenia, że kod błędu został odczytany komputerem w innym serwisie, tyle że nieautoryzowanym, miałem nawet wydruk. Podziękowałem więc i wymieniłem co trzeba w nieautoryzowanym warsztacie oczywiście za połowę ceny. Przeglądy też robię poza ASO. Dużo taniej i solidniej. Pieczątka ASO w książce przeglądów wcale nie oznacza, że przegląd został zrobiony lepiej....
- 0 0
-
2007-11-24 18:41
Co do ASO, Panowie, możecie wierzyć lub nie, ale jakieś pół roku temu padło wspomaganie w moim Punto III, oddałem je do serwisu na ul. Węglowej w Gdyni... I bonus, wsadzono mi starą sondę lambę z jakiegoś Punto II.
Żenada i wstyd, nigdy więcej do tego serwisu nie pojadę i uważam, że Gdyńskie serwisy Fiata są profesjonalne tak samo jak sznurówki moich butów.- 0 0
-
2007-11-24 18:55
bla bla bla
sami fachowcy... ale jak sie zmieni swiatlo na skrzyzowanie to nie potrafia ruszyc z miejsca i na jednej zmianie swiatel przejezdza szesciu matołków... :)
etc... mozna pisac i pisac ale po co skoro wy POLACZKI potraficie tylko gadac i sie przemądrzać... a jak przychodzi co do czego to sami zakompleksieni mali ludzie :)- 0 0
-
2007-11-24 22:56
obserwator
Ty- jelop,a co ty z Telawiwju?, jezeli tak to b. ladnie piszesz po naszemu. masz chopie szczescie ze tam gdzie mieszkasz niema zimy.
- 0 0
-
2007-11-25 00:35
amigo
A czy trzeba sypać tą zabójczą solą zamiast np. piaskiem?
- 0 0
-
2007-11-25 07:58
A ja serwisuje w ASO Hondy LARGO i jestem bardzo zadowolony, samochodzik nie jest z tych najnowszych a więc dostałęm takie rabaty że cena jest porownywalna z każdym innym mechanikiem.
A rzeczy typu wymiana rozrządu, regulacja zaworów to tylko ASO przynajmniej w Hankach, pozdrawiam Hondziarzy- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.