• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak zaprojektować Jaguara?

Marzena Klimowicz-Sikorska
17 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Motoryzacyjne nowości tego roku. Działo się
Tadeusz Jelec, projektant jaguarów. Tadeusz Jelec, projektant jaguarów.

Blisko 30 lat temu rzucił studia na Politechnice Gdańskiej i wyjechał do londyńskiej Royal College of Art, by spełnić swoje marzenie o projektowaniu samochodów. Dziś pracuje dla Jaguara i projektuje jedne z najpiękniejszych aut na świecie. Rozmowa z Tadeuszem Jelcem, design managerem Jaguara, który poprowadził wykład dla studentów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.



Marzena Klimowicz-Sikorska: Czy dalej projekt samochodu zaczyna się od kartki papieru, czy od razu pomysły trafiają do komputera?

Czy interesuje cię projektowanie samochodów?

Tadeusz Jelec: Najpierw jest pomysł, a właściwie pomysły, czasem kilkadziesiąt. Główny sens z nich zawsze wydobywa główny szef projektantów, u nas to jest Ian Callum, niesamowity facet z wizją, który od 15 lat jest moim szefem. Potem mając dane parametryczne projektu i wiedząc co się próbuje osiągnąć, czyli jaki ma być charakter pojazdu, jego wymiary, na ilu pasażerów ma być zaprojektowany itp. przelewamy to na papier, potem graficzny model. Zanim powstanie gliniany model w skali 1:1 zajmujemy się rozmieszczeniem poszczególnych podzespołów. To jednak tylko założenie, bo w trakcie rozwoju projektu one się zmieniają. Później opracowuje się rozwiązanie detaliczne - głównie rozmieszczenie podzespołów. I wokół tego opracowuje się kształty.

Projekt się nie kończy na tym, że zrobię formę. Przekazanie powierzchni następuje w formie elektronicznej i później projektant jest cały czas z samochodem do momentu, aż wejdzie on do produkcji. Ale to nie wszystko, bo przez 90 dni musi nad nim czuwać, żeby, jeżeli są jakieś rzeczy, które trzeba zrektyfikować, nastąpiło to pod jego okiem.

Nad jednym modelem spędzam średnio ok. 3,5 roku. W tej chwili jestem w połowie jednego projektu i zaczynam następny. I od razu uprzedzam, nic zdradzić na ich temat nie mogę.

Jak bardzo moda wpływa na wygląd samochodów?

Moda ma dość duży wpływ na wygląd aut. Jednak my, projektanci musimy wybiegać daleko w przyszłość, bo stworzenie choćby jednego lakieru zajmuje ok.18 miesięcy. Przez ten czas sporo się może zmienić. Każda firma samochodowa śledzi trendy jakie się pojawiają i określa na zapas, na trzy, cztery lata wprzód co będzie się wtedy sprzedawało, jakie będą modne kolory, jaki typ tapicerki.

Dlaczego stworzenie jednego lakieru zajmuje tyle czasu?

To nie jest tak jak sobie wyobrażamy, że naciskamy jeden guzik, mieszamy substancje i mamy gotowy lakier. Technologia się ciągle zmienia, poza tym taki lakier musi być przetestowany w różnych warunkach. Testy wytrzymałościowe i słoneczne trwają bardzo długo. Lakier sprawdza się nie tylko w warunkach europejskich, ale też np. arabskich, gdzie musi on wytrzymać w temp. 50 stopni Celsjusza.

Na co dokładnie ma pan wpływ projektując samochody?

W latach 90 r. i 2000r. koncentrowałem się na projektowaniu wnętrz. W 2002 r. zacząłem projektować nadwozia. Podczas dwóch ostatnich moich projektów byłem odpowiedzialny za całość, a więc za nadwozie i wnętrze pojazdu. Jeżeli chodzi o samochody, w projektowanie których byłem ostatnio zaangażowany, to są specyficzne auta. Produkuje się ich niewiele, głównie z myślą o pasjonatach motoryzacji, którzy chcą rozpędzać się tam gdzie to jest dozwolone, czyli głównie na kilku torach w Europie. Jednak F-Type Coupe, jeden z moich ostatnich projektów, to bardzo specyficzny i specjalny dla mnie samochód. Kiedyś Jaguar stworzył samochód - E-type - który stał się ikoną, zresztą bardzo często jest określany jako najpiękniejszy samochód na świecie. Chcieliśmy stworzyć coś, co będzie odzwierciedlało te bardzo charakterystyczne cechy tego modelu. Naszym celem było stworzenie ikony na miarę XXI wieku. Projektowaniem modelu w wersji kabrioletu zajął się ktoś inny, ja zaprojektowałem wersję coupe. Część wnętrza była już zaprojektowana, a reszta pozostała dla mnie, czyli nadwozie i charakterystyczne elementy wnętrza .

Jakie to jest uczucie, kiedy na własne oczy można zobaczyć zaprojektowany przez siebie samochód?

To jest niesamowite wrażenie, które mnie nigdy nie opuszcza. W miarę upływu czasu i nabierania doświadczenia dla niektórych projektantów praca staje się rutyną, a tej zawsze się obawiałem. Na szczęście nigdy mnie ona nie dopadła. Zaskakuje mnie, że za każdym razem, kiedy projektowany przeze mnie samochód opuszcza fabrykę cieszę się jak dzieciak.

Pan, żeby zostać projektantem samochodów rzucił studia na Politechnice Gdańskiej i rozpoczął naukę w Royal College of Art w Londynie. Miał pan też trochę szczęścia - został zauważony. Jak dziś można dostać się do tego grona?

Oczywiście trzeba mieć odrobinę szczęścia, ale jemu trzeba też pomóc. Jednak najpierw do tego zawodu trzeba się przygotować. 10 lat temu z redaktorem Jarosławem Maznasem zrobiliśmy warsztaty dla studentów z różnych uczelni we Wrocławiu. Wielu z nich było pasjonatami motoryzacji, widać to było po tym co i jak rysowali. Spośród 25 osób szybko zauważyłem, że cztery z nich mają wielki talent, widać to było po tym, jak szybko spod ich rąk wychodziły pomysły i jakie techniki stosowali. Mieli oczywiście opanowane podstawy, byli to głównie studenci wzornictwa i architektury. Dziś wszyscy czterej pracują w dużych firmach samochodowych, Bogusław Paruch na przykład zaprojektował Forda S-Maxa, Kamil Labanowicz projektuje dla Audi. A moja pomoc polegała tylko na tym, żeby ich zmotywować oraz pomóc im uwierzyć w siebie i pokazać gdzie się dalej kierować. Jako młody człowiek bardzo chciałem projektować samochody, i też nie wiedziałem, tak jak oni, jak się za to zabrać.

Moja historia jest jednak inna, studiowałem na kierunku budowa maszyn na Politechnice Gdańskiej, na którym bardzo się męczyłem. Rzuciłem więc studia i wyjechałem do Royal College of Art w Londynie bo wydawało mi się, że to jedyna droga do tego, żeby zostać projektantem. Szukałem swojego szczęścia i znalazłem je, odkrył mnie projektant Richard Oakes, który pokazał mi właściwą drogę. Wtedy wszystko stało się proste. Tak jest z wieloma młodymi ludźmi, którzy są zagubieni. Chodzi o to, żeby pomóc im w wyłuskaniu tego talentu.

W swojej pracy czuje się pan bardziej artystą czy inżynierem?

Po trosze jednym i drugim. Nie mogę siebie nazwać artystą, bo projektant tworzy rzeczy, które są komuś potrzebne, a artysta, w moim przekonaniu, tworzy z samego siebie. Oczywiście w projektowaniu daje się część siebie, swojej wizji, ale oprócz tego tę wizję trzeba umieć rozwiązać pod kątem technicznym. Osobiście sam tego nie robię, współpracuję z inżynierem, który rozumie wszystkie problemy projektantów i je rozwiązuje, ale muszę posiadać wiedzę z dziedziny inżynierii.

Jakie będą samochody za 20 lat? Będą jeszcze szybsze?

W tej chwili stawia się ograniczenia jeśli chodzi o rozwijanie prędkości, bo możliwości techniczne są ogromne. Myślę, że wciąż coraz większą wagę będzie się przykładało do bezpieczeństwa oraz ekonomicznego i ekologicznego użytkowania. Stawiać się również będzie na elektrykę. Na pewno zmieni się bryła samochodów, trudno mi jednak powiedzieć jak. Zmiany w stylu życia dyktują potrzeby, a one dyktują formę i charakter aut.

Czym pan jeździ?

Jaguarem, ale takim, który sobie "sam" zaprojektowałem. To był projekt, który skończyłem w trakcie robienia F-Type'a, nazywa się XF Sportbrake w wersji kombi. Prowadziłem ten projekt i miałem duże pole do popisu. To było niesamowite i dziwne uczucie. Naprawę sam siebie czasami pytam czy to rzeczywiście zaprojektowałem. Jak człowiek jeździ samochodem, który "sobie wymyślił", to automatycznie sprawdza, analizuje, czy coś mógł zaprojektować lepiej. I wszystko analizuje od początku. Generalnie doszedłem do wniosku, że jeśli coś w nim zaprojektowałem w dany sposób to dlatego, że rozważyłem wszystkie inne opcje, a ta była najlepsza.

Tadeusz Jelec

Karierę projektanta samochodów rozpoczął po ukończeniu studiów z dziedziny projektowania transportu na Royal College of Art w Londynie w roku 1988r. Jest też absolwentem londyńskiej Chelsea School of Art and Design, przez jakiś czas studiował też na kierunku budowa maszyn na Politechnice Gdańskiej. Początkowo zatrudniony w firmie TWR (Tom Walkinshaw Racing) dokąd trafił przez zaproszenie go przez Peter'a Stevens'a do współpracy nad samochodami sportowymi grupy C. W przeciągu niemal dwóch lat współpracował w tworzeniu samochodów takich jak Holden Group, Mazda, Volvo, Lotus oraz Jaguar XJR15 I XJ40 Sport. Pod koniec roku 1989 r. po pomyślnym zakończeniu projektu dla Jaguar Sport zaoferowano mu pracę w macierzystym studio projektowym firmy Jaguar Cars, gdzie pracuje do chwili obecnej, zajmując stanowisko design manager'a w dziale projektowania samochodów sportowych. W trakcie jego 25-cio letniej kariery w tej firmie odpowiedzialny był za tworzenie zarówno wnętrz jak i nadwozi wielu samochodów tej firmy. W ostatnich pięciu latach pod jego kierunkiem powstały projekty takie jak XF-Facelift, XF-Sportbrake oraz najnowszy F-Type Coupe (projekt, który zdobył miano "najpiękniejszego samochodu sportowego roku 2014" w plebiscycie czytelników czasopisma Auto Motor und Sport).

Miejsca

  • ASP Gdańsk, Targ Węglowy 6

Wydarzenia

Opinie (43) 4 zablokowane

  • auta ładne, tylko bardzo drogie (5)

    gdyby kosztowały np. 60 000 - 100 000 zł miały by większe wzięcie i więcej klientów

    • 11 45

    • to weź się za robotę i zacznij zarabiać

      • 18 13

    • urok pewnych modeli polega na tym, ze nie kazdy moze je miec (2)

      Co za przyjemnosc miec piekny samochod, ktory ma 3 sasiadow...

      To ja sypiac z piekna kobieta, ktora "obsluguje" cala klatke schodowa.

      • 32 6

      • ja tam lubię moją Fiestę 1999

        ale Escort, Corsa czy Skoda też pięknie wygląda na osiedlowych parkingach

        • 9 1

      • to by była raczej analogia taxówki

        tutaj to by była tak jakby mieć podobną do sąsiada kobietę. I tak zazwyczaj jest, większość ładnych blondynek ma podobną nieco banalną urodę. Mały, zadarty nosek, lekko wydatne usta i duże oczy. Ładnie ale nudno bo twarz bez wyrazu.

        • 0 0

    • Albo lepiej 1000-3000 zł

      wtedy może nawet posiadacze starych Golfów chętnie by się przesiedli.

      • 9 0

  • Jak zaprojektować Jaguara?

    To proste. Wystarczy usunąć zbędne elementy.

    • 12 6

  • (1)

    Szkoda, że w PL nic w branży motoryzacyjnej się nie dzieje... A dla p. Tadeusza szacun :)

    • 48 1

    • a plan

      morawieckiego, przecież to top światowy.

      • 0 0

  • W calym artykule jest pewien ciekawy cytat ..'' o Szefie firmy '' i to polecam do przemyslenia szefom z PL . (8)

    cytat ...'''Główny sens z nich zawsze wydobywa główny szef projektantów, u nas to jest Ian Callum, niesamowity facet z wizją, który od 15 lat jest moim szefem. ''..................To jest madrosc iz Szef uczy sie od lepszych od siebie i nie widzi w tym nic dziwnego.Polscy szefowie to ludzie '' mali '' zawistni i widza wylacznie siebie i to jest wada naszych marnych firemek bez wizji i dlatego nasze firemki malo osiagaja na swiecie gdyz Szef tylko zapatrzony jest w siebie . Zobaczcie ze ten projektant chwali swojego Szefa gdyz miec Madrego szefa to skarb bo tam Szef wie doskonale ze tylko wspolna praca z ludzmi z ktorymi sie cos tworzy rodzi sukces !.. Polscy szefowie w wiekszosci '' kradna pomysly stworzone przez pracownika '' i pokazuja to jako swoje bez nawet podania wlasciwego autora danego pomyslu co jest w PL praktyka smutna i nagmina oraz pokazujaca ze Polscy szefowie nie widza w pracowniku przyjaciela lecz '' robola '' ktory ma byc zawsze '' gorszy niz szef mimo ze szef jest np. gorzej wyksztalcony '' tak nigdy Polskie firmy nie zbuduja sukcesow bo praca ma byc pasja a nie robota np. od 8 do 18 ...

    • 67 3

    • nie spotkalem takich szefow na swojej sciezce kariery (2)

      Polecam pracowac w IT. Iliczy sie konkretna wiedza i umiejetnosci. Jesli nawet w jakijs firmie to sie nie liczy, to automatycznie mozna znalezc inna, lepsza.

      • 5 5

      • nie chodzi o to ze '' ty sie z tym nie spotkales '' itd.

        cale fora sa pelne opisow oraz setki artykulow jak to Polscy rozni szefowie czy dyrektorkowie dla kasy potrafia zniszczyc wszystkich w pracy bo moze ktos madrzejszy by im stolek zajal czyli nie chca by madry byl na stolku lecz chodzi o szmal z danego stolka. Nie widzisz ilu '' pociotkow , kolesi partyjnych i roznych dzieci partyjnych rodzinek tepawych jest zatrudniane na wysokich stanowiskach przez wujkow ministrow mimo ze nie posiadaja kompetencji a lepsi od nich sa odrzucani . uklad zamkniety czyli sitwa cymbalow ktorych gdyby nie uklady nikt by ich nigdy nigdzie nie zatrudnil. Tylko ze tak zniszczy sie potencjal wielu firm ..

        • 12 1

      • a ja tak, w sumie to pół na pół, raz cymbał, raz gość taki jak z artykułu

        • 0 0

    • Całkowicie zgadzam się z Tobą. (2)

      Właśnie takim szefem zawsze starałem się być i dzięki temu zdobywałem zaufanie i szacunek pracowników, którymi kierowałem, a efekty tak prowadzonego zespołu pracowników znacznie przewyższały to, co osiągali przede mną. Niestety, taki sposób kierowania w naszym polskim środowisku dosyć szybko prowadzi do usunięcia ze stanowiska przez stojących wyżej, czujących zagrożenie dla siebie. Przeżyłem to już kilka razy w życiu i już mi się odechciało, a na zaczynanie od nowa za granicą jestem już chyba za stary. Musiałbym chyba spotkać kogoś, kto potrafiłby od nowa wykrzesać ze mnie nowego ducha, żeby podjąć jakieś nowe wyzwanie. Przyznaję, że dostanie parę razy po d**ie mocno też nadwyrężyło moją wiarę w ludzi.

      • 11 1

      • jest jeszcze gorzej !!!!! (1)

        Polscy szefowie szukajac wymowek znalezli odpowiedz ze '' nie kradna pomyslow bo w czasie pracy wszystko co ktos robi u nich i z nimi jest ich :)'' ....to dosc pokretna i zawila sciezka rozumowania. Dobrze ze choc w UK pokazano iz mozna otwarcie mowic kto z imienia i nazwiska przyczynil sie do zaprojektowania '' czegos '' mimo ze nie jest '' Szefem '' a co piekne podleglu mu pracownik/projektant zapewne juz zaprzyjazniony bardzo pozytywnie wypowiada sie o swoim szefie i bardzo ceni szefa ! . Tak wiec Polscy szefowie rozni hudraulicy Zenki czy monterzy Jurki i Bolki etc. uczcie sie madrosci od madrzejszych bo nie kasa jest najwazniejsza lecz ludzie z ktorymi sie wspolpracuje .

        • 6 0

        • yhm yhm, sama prawda

          wyjechałem, zanim mnie tabuny cymbałów zajeździły,
          projektuję na zachodzie a moje projekty sa implementowane na całym świecie.

          Mam jednak ważną rzecz do przekazania,
          miałem w Polsce szefa, który od kilkunastu lat mieszkał za granicą,
          niestety jego mentalność była typowo tfu! polska.

          A teraz jestem szczęśliwy, doceniany
          i opłacany w sposób zadowalający :).

          • 2 0

    • Szkoda, że masz takie złe doświadczenia.

      • 0 0

    • kolego załóż tzw firemkę kup sobie za firemkowe dudki takie tam porsche

      • 0 0

  • a moze cos w Trójmiescie?

    10 lat temu z redaktorem Jarosławem Maznasem zrobiliśmy warsztaty dla studentów z różnych uczelni we Wrocławiu.

    • 3 3

  • Proszę niezapominać, (7)

    że zaprojektowanie samochodu to nie tak jak to przedstawiono w artykule jedynie projekt nadwozia i wnętrza.

    To jeszcze praca INŻYNIERÓW projektujących jednostkę napędową, układ transmisji, elektronikę, określających parametry aerodynamiczne do których projektanci nadwozia dostosowują swoje wizje.

    I tak jak Pan Jelec stwierdził: na 'budowie maszyn' bardzo się męczył (w odniesieniu do zdania powyżej jest to argument za pracą jaką wykonuje reszta zespołu, którego częścią jest Pan Jelec).

    Czym jest ładny samochód ze źle zaprojektowanym silnikiem i złymi właściwościami jezdnymi a czym samochód z dobrze zaprojektowanym układem napędowym ...

    Dlatego uważam, że pytanie:
    Jakie to jest uczucie, kiedy na własne oczy można zobaczyć zaprojektowany przez siebie samochód?
    i odpowiedź na nie są delikatnie mówiąc nietrafione - stanowi za duże uproszczenie, gdyż obecni samochód zazwyczaj jest projektem wielu osób a nie tylko jednej.

    Gratuluję sukcesu i życzę wielu udanych projektów !

    • 23 1

    • w pelni trafione pytanie, w pelni trafiona odpowiedz (2)

      Przeciez projektant nie przypisuje sobie wszystkich zaslug. Mowi, zepracuje nad tym rzesza ludzi.

      Jednak to, jak samochod jest odbierany w glownej mierze zalezy od Niego. Zobacznie taka Multiple. Solidny samochod, ale wyglada jakby powstal dla zartu podczas kilkudniowego melanzu.

      • 8 2

      • Nie umniejszam roli Projektanta (1)

        tylko, żywię złudną nadzieję, że "dziennikarze" zaczną podchodzi do tematu rzetelniej czyli bez tak dużych uproszczeń.

        A można to uczynić w prosty sposób - poprzez zamianę słowa projektant na WSPÓŁPROJEKTANT itp.

        Nie na darmo na silnikach topowych modeli aut pojawia się podpis osoby je montujące.

        • 3 0

        • to nie jest uproszczenie bo zozstało użyte słowo "widzieć"

          chodzi o to że gość na ulicy widzi swój design, że kształtuje przestrzeń. Prace inżyniera możesz tutaj tylko poczuć

          • 0 0

    • (1)

      ooo.... zabolało kogoś.
      Niech zgadnę. Podpisujący się "?" jest po PG, w trakcie studiów lub tam pracuje?

      hehe

      • 4 5

      • każdy mierzy swoją miarą Olo

        twoją już znamy
        i dziękujemy za podzielenie się

        • 4 1

    • zespół

      Inżynierowie, to część organizmu, który doprowadza do powstania zaawansowanego projektu. Do zespołu należą również zawody nietechniczne, jak: finansiści, księgowi, prawnicy, kadrowcy, handlarze, plastycy, marketingowcy, ochrona, tapicerzy, a nawet sprzątaczki. Dziś na rynku nie ma miejsca dla aut tworzonych w kuźni przez pasjonatów, takich jak Benz, Citroen, Rolls i Roys, bracia Renault, Bugatti, Skoda itd. Od kiedy Ford stworzył linię produkcyjną, poprzeczka dla nowicjuszy poszła w górę i nad autem pracuje zespół specjalistów w określonym rygorze. Samochody powstają tam, gdzie panuje wysoka kultura prowadzenia biznesu. Gdzie tego nie ma, są tylko montownie, lub sklepy.

      • 2 0

    • paweł

      oj meczył się, męczył. ale zamiast się uczyć rysował samochody. i co? dobrze na tym wyszedł. ja też nie pracuję w wyuczonym zawodzie inżyniera mechanika, ale nie narzekam, podziwiam tadka i pozdrawiam

      • 0 0

  • Szczerze gratuluję osiągnięć i życzę dalszych sukcesów Panu Tadeuszowi ! (3)

    • 22 1

    • ciekawe ile bedziesz mial minusow ? (2)

      zawsze sie w polskim piekielku znajdzie ktos kto nie cierpi jak ktos inny osiaga sukcesy lub jest lepszy . Zawisc i zazdrosc oraz mentalne niziny tkwia w Polakach. Choc moze tym razem nie bedzie zadnego '' minusowania '' twoich gratulacji ! oby .

      • 4 2

      • Hejterzy ne klikają w takie artykuły ;)

        • 2 1

      • Wiem, wiem.

        Niestety w takim kraju żyjemy, że jeden drugiemu wilkiem......

        • 1 1

  • Przyczyna sukcesu - WYJECHAŁ (2)

    Niestety kolejny przykład, że wybitne jednostki raczej nie mają u nas dostatecznie "żyznej gleby" by się rozwinąć.

    Sądzę że przyczyny są dwie:
    - zawieść i wysługiwanie się twórczością innych przez bardziej agresywne jednostki,
    - brake firm i instytucji, w których można coś twórczego rozwijać, no może za wyjątkiem modnych obecnie parków technologicznych w których rozwija się głównie nowomowę, czyli formę urzędniczego bełkotu wzmacnianą obcobrzmiącymi wyrazami.

    • 28 0

    • i jeszcze słusznie zachęca do tego samego :)

      dziękujemy za otwieranie oczu ambitnym ludziom,
      to jest bardzo ważny i prawdziwy przekaz

      • 1 0

    • wyjechał w czasie przemian ustrojowych

      spóścizna jaką zostawiła nam komuna nie umożliwiała zbytniego rozwoju w projektowaniu

      • 0 0

  • Bo to artystom trzeba być !

    Żeby szkole rzucić i w obce landy pojechać
    Bo ma sie marzenie a w dodatku się je realizuje.

    Tak tylko artyści potrafią .

    Powodzenia ?
    Raczej dalszego spełniania w grupie pasjonatów i myślącego pozytywnie szefostwa !

    • 6 1

  • miło poczytać

    Fajnie, że Pan Tadeusz osiągnął sukces - robi co lubi w dobrym towarzystwie. Podobnie, jak wielu tu komentujących zwróciłem uwagę na warunki pracy w firmie, która jest znana od dziesięcioleci i odnosi sukcesy. To się nazywa kultura pracy. Ludzie pracują dla jednego celu, ufają sobie i pomagają. Bajka.

    Lata mijają, a sukces nadal przynosi starożytny model mistrz+uczeń. Uczeń uczy się od mistrza najlepszych rzeczy i dodaje do tego swoje, stając się mistrzem dla następnego pokolenia. Gospodarka socjalistyczna i likwidacja przedsiębiorstw państwowych pod haslem "pywatyzacji" zabiła ten model i dlatego nadal mamy co nadrabiać. Na razie mamy dziki kapitalizm, który gościł na tzw. Zachodzie na przełomie XIX i XX wieku.

    • 18 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

Cullinan to luksusowy SUV marki:

 

Najczęściej czytane