Volvo, Scania, Honda, Suzuki, Yamaha i Rolls-Royce - wbrew pozorom ich naturalne środowisko to nie tylko samochody i motocykle. Wszyscy ci producenci doskonale radzą sobie także na wodzie.
Przyzwyczailiśmy się, że znani sportowcy często stają się twarzami koncernów motoryzacyjnych. Ostatnio popularny polski żeglarz,
Zbigniew Gutkowski został nowym ambasadorem marki Volvo. Jako oficjalna twarz koncernu będzie też jeździł
Volvo XC60 Ocean Race oraz reprezentował markę w regatach Vendee Globe, które startują już w listopadzie.
Związki Volvo z wodą od dziesięcioleci wykraczają jednak daleko poza typowy marketing. Grupa Volvo to organizator największych światowych regat. To dlatego, że Szwedzi to od lat uznani producenci silników do jednostek pływających.
Pierwszy samochód Volvo zjechał z taśm produkcyjnych 14 kwietnia 1924 roku. W tym czasie na szwedzkim rynku działała już z rozmachem firma Penta, założona w 1907 roku. To właśnie ona skonstruowała silnik tego samochodu.
Wielki Kryzys podciął skrzydła obu dobrze zapowiadającym się interesom. Stąd decyzja, aby zjednoczyć produkcję silników do jednostek pływających i samochodów pod jednym szyldem. Stało się to w 1935 roku. Fuzja Volvo i Penty to początek budowy grupy Volvo. Dziś jest to jeden z największych producentów samochodów ciężarowych, autobusów, maszyn budowlanych, a nawet napędów do rakiet. Grupa Volvo posiada fabryki w 19 krajach i działa na ponad 180 rynkach na całym świecie. Od 1999 nie ma w niej jednak ... samochodów osobowych.
Dział, od którego wszystko się zaczęło, sprzedano w 1999 roku firmie Ford, która z kolei odsprzedała go Chińczykom. Silniki do jednostek pływających jednak nadal mają się dobrze. Od 2010 roku produkowane we współpracy z Yamahą i dostępne w 130 krajach świata. Polska centrala Volvo Penty znajduje się w Gdyni.
Volvo to nie jedyny producent samochodów, który świetnie radzi sobie na wodzie. Mniejsze i większe akweny wodne to także naturalne środowisko Scanii. Niezawodne, 13 litrowe silniki V8 odnajdziemy w kadłubach szybkich łodzi motorowych, kutrów rybackich i w maszynowniach dużych jednostek, gdzie służą jako silniki pomocnicze.
W tym segmencie Szwedzi ostro konkurują z MAN-em, którego diesle odnajdziemy w większości produkcji niemieckiego sprzętu stoczniowego. Kolejni producenci - Honda, Suzuki i wspominana wcześniej Yamaha, zdominowali rynek popularnych silników zaburtowych, kosztujących często więcej niż motocykl o podobnej mocy. Najmocniejsze z nich to ponad 300 konne silniki V8, za które trzeba zapłacić nawet 140 tysięcy złotych. Za taką kwotę można mieć całą nową motorówkę, wyposażoną w stacjonarny silnik V8 o podobnej mocy. W takim przypadku prawie pewne jest, że będzie to jednostka wyprodukowana w fabryce General Motors, a rzadziej Forda, który dostarcza do łodzi głównie silniki V6.
General Motors może pochwalić się faktem, że to właśnie ich silniki napędzają najprawdziwszą wodną arystokrację, czyli klasyczne włoskie motorówki Riva. W tym przypadku pochodzą one z Chevroleta Corvette.
Co ciekawe, w tym wyścigu na wodzie od dawne nie bierze już udziału Daimler AG, którego udział wydawałby się oczywisty. Grupa, która specjalizuje się w produkcji wszelkiego rodzaju samochodów zrezygnowała z produkcji silników do łodzi już w latach 20. XX wieku.
Dziś trudno uwierzyć, ale od 1887 roku, budowa silników do łodzi była głównym produktem Daimlera. Wodny świat szykuje nam zaskoczenie także w przypadku Rolls Royce-a. Na lądzie logo tej marki zdobi ekskluzywne limuzyny. Na wodzie zaś silniki Rolls-Royce to serca siłowni okrętowych wielkich kontenerowców. Często o imponujących mocach wielu megawatów.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy