• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uderzył w sarnę. Za naprawę zapłaci z własnej kieszeni

Michał Jelionek
4 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Ford Mondeo po bliskim "spotkaniu" z sarną. Ford Mondeo po bliskim "spotkaniu" z sarną.

Jakiś czas temu opisaliśmy problem pojawiających się na drogach dzikich zwierząt. Po publikacji tekstu zgłosił się do nas czytelnik, który uczestniczył w nieszczęśliwej kolizji z sarną. Jego usilne starania o odszkodowanie spaliły na panewce. Kierowca koszty naprawy zniszczonego pojazdu musi opłacić z własnej kieszeni. Czy zawsze poszkodowani zmotoryzowani skazani są na porażkę?



Kalkulacja naprawy uszkodzonego Forda Mondeo. Kalkulacja naprawy uszkodzonego Forda Mondeo.
Do pechowego zdarzenia doszło w środę, 2 lipca, około godz. 13:30. Wprost pod maskę Forda Mondeo naszego czytelnika - podróżującego południową obwodnicą Gdańska zobacz na mapie Gdańska (nieopodal węzła Gdańsk Port) - wyskoczyła sarna.

Dzikie zwierzę, które zderzyło się z autem jadącym z prędkością około 100 km/h, nie przeżyło.

- Jechałem od strony Elbląga. W miejscu, w którym doszło do zderzenia nie ma żadnego znaku ostrzegawczego. Są za to siatki, których celem jest zabezpieczenie przed wtargnięciami dzikich zwierząt na jezdnie. Jak pokazuje mój przykład - siatki nie zdały egzaminu. Skoro ja miałem kolizję, to tego typu incydenty mogą przytrafić się również innym kierowcom. Nie wszyscy muszą mieć tyle szczęścia, co ja. Nie mogę pojąć, dlaczego zarządca drogi sądzi, że nic się nie stało i oddala moje powództwo - tłumaczy Daniel Naborowski, uczestnik kolizji.

SZCZEGÓŁOWA KALKULACJA ZNISZCZEŃ POJAZDU

Na miejscu zdarzenia pojawili się funkcjonariusze policji z Pruszcza Gdańskiego, którzy sporządzili szczegółowy raport. Po całym zajściu auto zostało odholowane do Autoryzowanej Stacji Obsługi.

- W ASO pojazd uzyskał orzecznictwo ubezpieczyciela, u którego był ubezpieczony. Samochód został zakwalifikowany jako szkoda całkowita. To też obrazuje, jak poważna była kolizja z sarną. Ponieważ auto mam w środkach trwałych mojej firmy, automatycznie przełożyło się to na moją dyspozycyjność i mobilność - dodaje.

Po oględzinach pojazdu szczegółowa kalkulacja kosztów naprawy wyniosła ponad 17 tys. zł.

Ubezpieczyciel reprezentujący GDDKiA oddalił w pełni powództwo pana Daniela. Poniżej prezentujemy fragment decyzji nadesłanej 3 miesiące po wypadku (dokładnie 6 października br).

"Podstawowe uregulowania w tym zakresie zawiera art. 415 kodeksu cywilnego, którego treść stanowi: kto z winy swej wyrządza drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia. Oznacza to, że podstawowymi przesłankami odpowiedzialności cywilnej są wina osoby zobowiązanej do naprawienia szkody, polegająca na bezprawnym zawinionym działaniu lub zaniechaniu Ubezpieczonego lub osób, za które ponosi on odpowiedzialność cywilną oraz istnienie bezpośredniego, adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy zderzeniem a zaistniałą szkodą".

UZASADNIENIE DECYZJI UBEZPIECZYCIELA

- Czyli powinienem dochodzić roszczeń od stada saren, z których jedna spowodowała kolizję. Uzasadnienie firmy InterRisk - ubezpieczającej GDDKiA - uważam za nietaktowne. To kpina. Całe zajście mogło się dla mnie skończyć tragicznie. Czy wówczas moja rodzina powinna dochodzić swoich praw od strony, która wyrządziła szkodę? - zastanawia się poszkodowany.

Jakie stanowisko w tej sprawie przyjął zarządca drogi ekspresowej S7, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad?

Uzasadnienie Piotra Michalskiego, reprezentującego GDDKiA:

Rozumiemy rozgoryczenie czytelnika, który uszkodził samochód w wyniku zderzenia z sarną na drodze ekspresowej S7 Południowej Obwodnicy Gdańska. Pomimo faktu, że nie ma obowiązku montażu wygrodzeń na drogach ekspresowych (są one obowiązkowym wyposażeniem autostrad), zamontowaliśmy takie zabezpieczenia na nowych inwestycjach: Południowej Obwodnicy Gdańska, Obwodnicy Słupska, Obwodnicy Chojnic w ciągu drogi krajowej nr 22, części drogi krajowej nr 90 prowadzącej do mostu przez Wisłę koło Kwidzyna, a nawet na naszej starej drodze: Obwodnicy Trójmiasta. Niestety mimo wyposażenia dróg w specjalne wygrodzenia nie ma możliwości zagwarantowania, by jakieś zwierzę nie dostało się na drogę. Pamiętajmy, że płot zawsze się w którymś miejscu zaczyna, to może być również węzeł z inną niewygrodzoną drogą albo niedomknięta furtka przez przechodzące osoby.

Według zapewnień zarządcy drogi, cała infrastruktura podlegająca GDDKiA jest monitorowana i kontrolowana codziennie. Na bieżąco sprawdzane są również ogrodzenia wzdłuż tras, a ewentualne usterki szybko naprawiane.

Kto powinien pokryć koszty naprawy auta poszkodowanego?

- Do zdarzenia doszło w okolicy węzła Gdańsk Port, który jest ogrodzony jedynie od strony Południowej Obwodnicy Gdańska, od strony Trasy Sucharskiego nie ma ogrodzenia. W pobliżu Trójmiasta istną plagą są ludzie pozostawiający otwarte furtki w ogrodzeniach oraz osoby kradnące elementy ogrodzenia. Zwierzęta dostają się wtedy na drogę, ale nie mogą z niej uciec. Dlatego też, incydentalnie może dojść do pojawienia się zwierzęcia na drodze. Kierujący pojazdem musi brać to pod uwagę. Wszystkie nasze drogi i obiekty są ubezpieczone. Zawsze można próbować dochodzić wypłaty odszkodowań, ale trzeba udowodnić, że do danego zdarzenia doszło z winy zarządcy drogi - dodaje Michalski.

O interpretację decyzji ubezpieczyciela poprosiliśmy obiektywnego, niezwiązanego ze zdarzeniem adwokata.

- W załączonej odpowiedzi ubezpieczyciela brak jest treści merytorycznej, a jedynie przytoczenie przepisów. Ubezpieczyciel odmawia przyjęcia odpowiedzialności, powołując się na brak winy w swoim działaniu. Jednakże kto ma dbać o bezpieczeństwo na drodze? To właśnie GDDKiA jest zobowiązana do współpracy z administratorami przyległych terenów w celu ustalenia skutecznego rozwiązania problemu dzikiej zwierzyny. Wobec tego, że sytuacja z dziką zwierzyną powtarza się, zarządca drogi powinien przystąpić do wyeliminowania problemu, a nie przerzucania odpowiedzialności na inne podmioty. W tej sytuacji ubezpieczyciel nie wskazał żadnego podmiotu, do którego powinien odnieść się poszkodowany - wyjaśnia adwokat Agnieszka Piórkowska-Pancerz.

O należyty porządek infrastruktury zobowiązany jest zadbać zarządca drogi, który ponosi odpowiedzialność w przypadku jakichkolwiek zaniechań. Czy podczas opisanej przez nas kraksy Forda Mondeo z sarną doszło do uchybień ze strony GDDKiA? To kwestia sporna, jak zresztą większość podobnych spraw. Przykład pana Daniela dobitnie pokazuje, że poszkodowani kierowcy mają znikome szanse w walce o rekompensatę strat.

Do tego typu zdarzeń na polskich drogach dochodzi codziennie. Większość niemiłych "spotkań" z dzikimi zwierzętami kończy się kosmetycznymi poprawkami. Zdarzają się jednak kolizje, po których auta trafiają do kasacji. Z reguły kierowcy, którzy wykupili autocasco, nie podejmują rękawicy, nie upominają się o odszkodowanie. Wszelkie koszty naprawy pokrywa ubezpieczyciel. Pechowcy, którzy AC nie posiadają, mają dwa wyjścia: podjąć "walkę z wiatrakami" o ubezpieczenie albo likwidację szkody na własny rachunek. I tak źle, i tak niedobrze.

Miejsca

Opinie (248) ponad 10 zablokowanych

  • To jest Polska, tu się ciężko oddycha... (13)

    • 139 18

    • Równie dobrze (7)

      W wesołym miasteczku jak dziecko wypadnie z wagonika czy karuzeli to winę ponosi dziecko bo się wypieło a nie ze względu na wadliwe zabezpieczenie przed wypieciem? jezeli na budowie, ktoś spada z dachu to firma odpowiada i kierownik budowy za wypadek a nie ten co uległ wypadkowi. Gdyby zasade z artykułu wprowadzić w życie to kazdy odpowiada za swoje wlasne wypadki i nie ma wówczas winnych a co za tym idzie mozna chyba zlikwidować wszystkie ubezpieczalnie oraz pojęcie obowiązkowych ubezpieczeń? To jest absurd.
      Prawda jest taka:
      Zarzadca odpowiada za drogę, i ubezpiecza od zdarzen losowych w tym z udziałem zwierzyny. W tym wypadku firma ubezpieczajaca zobowiazana jest do wypłaty odszkodowań. Poszkodowany z artykułu powinien wytyczyć GDDKiA sprawe w sądzie a oni zas by sami musieli sciagac kase od ubezpieczyciela. Jezeli sprawa ciagnela by sie w pi_duczasu to wowczas dobrym rozwiazaniem byłby protest wszystkich zmotoryzowanych. Jak sprawa byłaby wygrana, mozna by było ten przypadek wskazywać jako wzór przy kolejnych odszkodowaniach za zniszczone auto.
      Powiedzmy STOP Debilizmowi.

      • 19 7

      • (2)

        Każdy na drodze jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności. Jeśli się to zaniedba, szczególnie przy dużych prędkościach to kończy się tragicznie.

        • 11 17

        • czemu (1)

          w ankiecie jest ubezpieczyciel ? jakby miał AC to spoko..
          dwa kto o zdrowych zmysłach jedzie do ASO jak ma sam płacić ?!
          Orzecznik wydał szkode całkowitą , czyli naprawa jest blisko wartości samochodu?!

          • 2 0

          • Do ASO pojechal wycenic szkode do wniosku o odszkodowanie. To nie to samo. Glupota jego jest ze jezeli samochod to srodek trwaly w firmie to czemu bez AC

            • 2 1

      • (2)

        jak się dziecko samo wypięło to niestety ponoszą winę jego rodzice.

        • 5 4

        • tylko ze prokurator (1)

          Najpierw doprowadzi do bankructwa wesołe miasteczko nim stwierdzi że winni są rodzice

          • 1 0

          • prokurator przeprowadzi śledztwo bo właśnie od tego jest

            • 0 1

      • jakimu debilizmowi

        wolny rynek
        jak mu nie pasi to niech się wynosi albo pozywa wszystkich po kolei

        • 4 1

    • Myk w tym (1)

      Ze lasy Państwowe sa ubezpieczone na wypadek kolizji z dziki zwierzętami.
      Wszelkie roszczenia winny być kierowane włanie do nich.

      Coś dziwna ta historia

      • 4 1

      • lasy

        Państwowe nie są ubezpieczone od kolizji i zwierzyna leśna nie jest własnością Lasów Państwowych tylko Skarbu Państwa. Jest tylko jeden przypadek kiedy można uzyskać odszkodowanie za kolizje ze zwierzęciem.

        • 1 0

    • Ubezpieczenie (1)

      Stać kogoś na samochód to i na OC powinno - wiem ,że obowiązują siatki ochronne ale takie losowe wypadki zawsze mogą się zdarzyć .
      Najważniejsze jednak ,że nikomu nic poważnego się nie stało

      • 1 14

      • Ze swojego OC sobie swojego pojazdu nie naprawisz!!!
        OC chroni cię przed kosztami naprawy czyjegoś auta w momencie gdy je uszkodzisz.
        Jak masz AC to ci twoje auto naprawią mało tego w takim przypadku to ubezpieczyciel będzie domagał się od GDDKiA poniesionych kosztów a oni w takich przypadkach nie odpuszczą więc może i zniżek nie stracisz :)

        • 5 1

    • nie docenieasz człowieku warunków w kt. żyjemy....

      mamy g.wniane problemy i spalamy się nad nimi...szkoda pary.

      • 3 1

  • Ciekawe! (45)

    Abstrahując od całej sytuacji, zastanawia mnie fakt, że ASO wyceniło szkody na taką kwotę! Biorąc pod uwagę zdjęcia, można stwierdzić, że de facto tylko zderzak. Lampa i atrapa chłodnicy jest uszkodzona.

    Pozdrawiam serwisy ASO, które kasują jak za zboże! :) Omijam was póki co szerokim łukiem i obawiam się bardziej niż spotkania z sarną!

    • 222 16

    • Dokładnie... (4)

      powinnismy się dodatkowo ubezpieczać na wypadek absurdalnych i niedorzecznych wycen ekspertów z ASO!!!!

      • 35 1

      • (3)

        nie zdajecie sobie sprawy ile kosztują nowe części ;)

        jak byście chcieli złożyć samochodów sami z części to zapłacili byście kilka kilka razy więcej niż za gotową sztukę.
        wiadomo że jakiś "stefek" z warsztatu pod zardzewiałą śrubką zrobi to za znacznie niższą kwotę ale nie będzie to już więcej bezpieczne auto..

        • 5 12

        • to policzmy... (2)

          Maska- 1500, blotnik-1000, zderzak- 1000, atrapa chlodnicy- 700, lampa- 1500, liczmy jeszcze ze chlodnica- 1500 to jest razem 7200. Malowanie po 500 za element razy 5 bo z cieniowaniem - 2500 razem 9700. Robocizna policzmy jakies 3000 (no bo to ASO) to daje 12700 liczac mega wysrubowane ceny i z duuzym marginesem. Oczywiscie jedynie po zdjeciu wiec nie wiadomo co w srodku ale pewnie nie duzo wiecej sadzac po tych wlasnie zdjeciach

          • 8 2

          • podłużnica, poprzecznica i się uzbiera :)

            • 7 3

          • a elementy po zderzakiem

            plastiki, zamki, zapinki, chłodnica, przewody, wiązki pewnie też, samochód ma kilka lat to przy rozbiórce pewnie coś się urwie, odpadnie... jak chcesz mieć naprawione porządnie to tyle to kosztuje... u Zdzisia w garażu pewnie taniej i potem cała Polska jeździ takimi strudlami.... a lakierowanie za 500 element to chyba sprayem pod blokiem....

            • 1 2

    • Śmiem nawet twierdzić, że za 17 tys. to bym kupił takie same lub ciut starsze Mondeo. (4)

      Więc dziwię się, że tak szkodę wycenili w ASO.

      • 37 2

      • (3)

        kupił byś sobie takie Mondeo po podobnym dzwonie od "starszego pana który jeździł nim tylko do kościoła"
        Z zewnątrz to i może wygląda niegroźnie ale po zdjęciu zewnętrznych cześć może okazać się że mamy pogiętą strukturę nośną pojazdu. w ASO wymieniają w innych warsztatach prostują i sprzeją takiego 3slada...

        • 8 3

        • Jakby elementy nosne byly do wymiany to powinien od razu byc zlom albo koszty duzo wieksze niz 17K

          • 4 1

        • żebyś się nie zdziwił jeżeli sądzisz że tytuł ASO jest gwarancją rzetelnej naprawy wg zaleceń producenta (1)

          zdarza się, że poziom napraw w ASO nie przewyższa poziomu naprawy przeprowadzonej przez Pana Ziutka w stodole lub w garażu

          • 8 1

          • Wiadomo że pan Ziutek w stodole morze być rzetelnym mechanikiem ale oryginalne części i tak swoje kosztują. ASO wymienia nawet lampę jeśli widzi pęknięte mocowanie czy podłużnice jeśli ma jakikolwiek ślad po urzeczeniu stąd takie koszta...
            Zresztą co tam się ASO będzie szczypać wymieniają wszytko co nosi jakikolwiek ślad po kolizji jeśli idą na wycenę z ubezpieczalni...

            • 5 1

    • (10)

      Biorąc pod uwagę zdjęcia nie widać, co się stało pod spodem. Też myślałam, że mam tylko obdrapany i opuszczony zderzak jak pewna pani mi wjechała w tył samochodu a się okazało, że mam też walniętą podłużnicę. Pomijam fakt, że przy wycenie szkody Audatexem tę samą szkodę można wycenić zarówno na 3 jak i na 9 tysięcy, jednak niezaprzeczalne jest to, że sugerując się tylko zewnętrznymi uszkodzeniami można się bardzo pomylić.

      • 16 0

      • masz w kalkulacji ujęte trochę ponad 10 roboczogodzin nie licżąc lakierowania (108 JC=10,8 roboczogodziny) (7)

        w sam raz tyle, by wymienić te plastiki co popękały na zewnątrz plus parę drobiazgów w środku (chłodnica, wentylator).

        Poważniejsza naprawa zajęłaby nieco dłużej więc nie gdybam że auto jest lekko stuknięte ale widzę po zdjęciach i po kalkulacji, że nawet samo ASO się śmiało chyba jak wystawiało "szkodę całkowitą"

        • 13 1

        • (4)

          DOkładnie. Zresztą widać, że nawet do chłodnicy nie doszło...

          • 5 1

          • (3)

            Doszło.

            • 2 3

            • (2)

              na pewno nie widzisz tego ze zdjęć.. wymyślasz niestety.

              • 3 2

              • (1)

                Nie wymyślam, bo tam byłem. W przeciwieństwie do ciebie.

                • 3 2

              • a to wiesz - bo ze zdjęć nie wynika. Szkoda zatem aż takich szkód :(

                • 0 1

        • (1)

          Szkody całkowitej nie wystawia ASO tylko Ubezpieczyciel, ZNAWCO :)

          • 1 1

          • dokładnie
            robi się 1 wycenę przed zdjęciem elementów
            drogą wycenę po ich zdemontowaniu
            i tak mamy fotografie zrobioną przed pierwszą wyceną
            a kosztorys już po drugiej wycenie :)
            mało tego czasem po zdjęciu elementów opisanych w 2 wycenie robi się 3 bo coś nowego wyskoczyło co nie było wcześniej widoczne

            • 1 1

      • abc1 (1)

        Ale to było zderzenie tylko z sarną, a nie z łosiem, jeleniem, czy nawet dzikiem. Nie przesadzajmy z tą szkodą całkowitą i ukrytymi szkodami. Mondeo to całkiem solidny kawał bryki. Kiedyś golfa nieźle przesunąłem, a na zderzaku mondka jedynie drobna rysa była.

        • 1 0

        • Mi też się wydawało, że audi to solidny kawał bryki bo tylko rysy były na zderzaku i jak było brudne to nawet nic nie było widać. Można się przeliczyć.

          • 0 2

    • nie do końca

      wpadłam w poślizg na szczęście przy niedużej prędkości i uderzyłam lekko bokiem w drzewo, z zewnatrz przebita opona, wgniecenie itd. po diagnostyce okazało się, że cały śilnik się przemieścił, uszkodził się słupek boczny, chłodnica itd więc nie zawsze to co widać zewnątrz to jedyne uszkodzenia...

      • 14 2

    • samo tylko państwo polskie wyceniło podatek na ponad 3 tysiące

      więc jak ma być normalnie w tym kraju :-)

      A samochód całkiem dobrze wygląda jak na "szkodę całkowitą".
      Widziałem gorsze sceny po delikatnych stłuczkach z prędkością 10 km/h

      • 6 1

    • (4)

      Godzina pracy ASO to obecnie ok 250zł do tego części po ich złodziejskich cenach i naprawa wychodzi ile wychodzi.

      • 3 0

      • 140 PLN za roboczogodzinę, plus VAT 23% - czarno na białym masz na zdjęciu z kalkulacją (3)

        • 0 1

        • To i tak jakaś kosmiczna kwota. (2)

          Jestem inżynierem o wysokich kwalifikacjach w branży elektronicznej i o takiej stawce godzinowej mogę pomarzyć.

          • 3 1

          • bo to stawka nie dla pracownika tylko dla firmy (1)

            z tego trzeba jeszcze zarobić po opłaceniu kosztów (w tym wynagrodzenie dla pracownika)

            • 1 1

            • z czego ponad 20zł za m2 powierzchni warsztatu
              koszty maszyn, narzędzi itd..

              • 1 1

    • (6)

      Kiedyś czytałem, że w jednym z modeli focusa ford zamontował tuż za przednim zderzakiem jakieś drogie ustrojstwo, nie jest tam wcale potrzebne ale w razie stłuczki koszty rosną. Do tego w ASO tylko oryginalne części i droga robocizna. Taka sytuacja.

      • 1 2

      • (5)

        To wróć do tamtego artykułu i powiedz co to było bo ja jeżdżę Focusami od 9 lat, zaczynałem od MK1, 'przerobiłem' wszystkie po kolei, teraz wziąłem w leasing najnowszego i jakoś żadnego drogiego ustrojstwa za zderzakiem nie spotkałem. a samochodów tych miałem dokładnie 9 w różnych wersjach wyposażeniowych i silnikowych. Więc nie siej fermentu jeżeli nie masz konkretnych i potwierdzonych informacji.

        • 4 0

        • (4)

          Ok, małe sprostowanie, bo pisałem z pamięci (pamięć zawodzi), nie zderzak a nadkole, ale ogólny sens wypowiedzi jest zachowany.

          Link (dodałem spacje bo automat usuwa linka):
          http: // moto.onet.pl/aktualnosci/awarie-w-naszych-autach-sa-zaplanowane/3rn7c

          "Poza tym producenci celowo narażają niektóre mechanizmy na uszkodzenia. Umieszczanie w nadkolach sterowników silnika (np. Opel Astra, Volvo C30), czy pompy wspomagania (np. Renault Kangoo, Ford Focus) sprawia, że nawet drobna stłuczka potrafi skończyć się zniszczeniem drogiego elementu."

          Czyli co do zderzaka, to masz rację :)

          • 0 0

          • (3)

            W KAŻDYM Focusie pompa wspomagania jest praktycznie przy samej przekładni więc żeby ją uszkodzić trzeba przywalić przodem tak mocno, żeby ruszyć blokiem silnika albo rozwalić samochód 'od spodu' najeżdżając na jakieś głazy albo wjeżdżając do rowu o bardzo nierównej i twardej nawierzchni.
            A odnośnie umieszczania sterowników silnika czy osprzętu to gdzie niby mają one być umieszczone jeżeli nie za błotnikami przednimi przed ścianą grodziową? To jest jedyne logiczne miejsce. Bo gdzie indziej? Z tyłu? Za wykładzinami bocznymi bagażnika? Zauważ, że doprowadzenie przewodów od tyłu samochodu do silnika powoduje znaczny wzrost masy. Fakt, samochody z wyższej półki i wyposażone w większą ilość elektroniki niż np. Focus czy Astra w tych miejscach mają umieszczone 'komputery' i różne sterowniki ale wyłącznie dlatego, że z przodu po prostu już nie było na to miejsca. Poza tym równie dobrze można powiedzieć, że producent specjalnie umieszcza drogie sterowniki w tych miejscach żeby na skutek zderzenia tylnego-bocznego wymusić uszkodzenie tych elementów. Ten artykuł był chyba z WP, tyle w nim prawdy. A jeżeli chodzi o bardzo drogie elementy umieszczane tuż za zderzakiem to fakt, są takie. 'Lepsze' Mercedesy, Audi czy Lexusy mają z przodu montowany radar do aktywnych tempomatów i ten element może kosztować w niektórych przypadkach nawet 30 tys zł.

            • 0 0

            • (2)

              Twoja wiedza wynika z praktyki, a moja "wiedza" w tym temacie z netu :)

              Nie zmienia to faktu, a to chciałem podkreślić swoim wpisem, że nawet jak coś wygląda, że nie jest dużo do zrobienia po stłuczce (czyli, cytując: "Biorąc pod uwagę zdjęcia, można stwierdzić, że de facto tylko zderzak. lampa i atrapa chłodnicy jest uszkodzona"), to potem można się niemiło zdziwić i nie można ocenić tylko z zewnątrz.

              • 0 0

              • Acha, jeszcze jedno :)
                Teraz zarabia się głównie na serwisie, więc celowe umieszczanie pewnych elementów w newralgicznych miejscach powoduje zarobek :) Myślę, że większość producentów to robi, z tym, że jak ze wszystkim, umiar jest wskazany, bo może to być ślepa uliczka jeśli się za bardzo rozpędzą i dany model może stracić na atrakcyjności.

                • 0 0

              • A to się akurat zgadza :)
                Kiedyś miałem też takie mondeo jak w artykule, z automatyczną skrzynią biegów. I miałem też stłuczkę. Koleś wymusił pierwszeństwo, odbiłem, jego ominąłem ale załapałem mały poślizg i wyhaczyłem skarpę i delikatnie drzewo. Z zewnątrz tylko maska, atrapa, zderzak i lampy (podobnie do mondeo z artykułu). Natomiast pod spodem chłodnica, intercooler, chłodnica klimy, chłodnica oleju skrzyni biegów, przewody klimy i olejowe, wzmocnienie czołowe. Łącznie w ASO 16 tysięcy brutto a na pierwszy rzut oka wyglądało na max 3 tysiące. Niestety oryginalne części tyle kosztują. A co jest najlepsze u naszych rodaków? W takim przypadku 80% naprawi po taniości samochód w stodole u szwagra brata kolegi, sprzeda za rok taki poskładany ze szrotu a jak będzie kupował następny to będzie miał pretensje do każdego kto będzie chciał mu sprzedać auto zrobione identycznie jak jego poprzednie... :)

                • 2 0

    • (2)

      Wszyscy wielcy znawcy się odezwali!!!!
      Policzcie sobie ceny NOWYCH ORYGINALNYCH części, które widać na pierwszy rzut oka: zderzak, maska, błotnik, reflektor, belka zderzaka, chłodnica klimatyzacji, atrapa, wzmocnienie czołowe. Do tego dodajcie lakierowanie 4 elementów wg AZT - zderzak, maska, błotnik + cieniowanie drzwi. Czas robocizny blacharsko - mechanicznej według kosztorysu Audatex, czyli według norm czasowych ustalonych przez producenta to niecałe 11 godzin po 140 zł netto za roboczogodzinę (standardowa stawka dla ASO). Grosz do grosza i bez żadnego wysiłku uzbiera się 17 tysięcy. Zrozumcie, że ASO nie robi lakierki jak Rysiek, kolega szwagra siostry sąsiadki, 300 zł za element a części szuka po szrotach. ASO korzysta z profesjonalnie przygotowanego wyliczenia czasów i materiałów lakierniczych AZT. A czasy napraw, wymian czy demontażu każdego elementu są ściśle określone przez PRODUCENTA w podręczniku serwisowym a nie za przeproszeniem, z d*py wzięte. Do tego robota nie kosztuje 'za flaszkę' tylko ok 160 zł brutto za godzinę.

      • 7 1

      • ceny części (1)

        akurat to co wymieniłeś nie jest wymyślone przez producenta, ale już części - tak. Specjalnie po to są takie drogie, bo i tak w domyśle ma nie płacić osoba fizyczna, tylko ubezpieczalnia, a "ją stać".

        • 2 1

        • Ale co nie jest wymyślone przez producenta?? Normy czasowe dla poszczególnych operacji? Jeżeli nie producent to kto tworzy podręczniki serwisowe dostarczane później do ASO w każdym kraju na świecie, gdzie takie ASO działa?

          • 2 0

    • NKE i wszystko jasne (3)

      najlepisi kierowcy. jak widzę N z przodu to uważam, widać sarna o tym nie wiedziała

      • 2 9

      • (1)

        Przepraszam, ale gdyby głupota mogła latać, to byłabyś już poza stratosferą. Pozdrawiam.

        • 4 0

        • Ja tez pozdrawiam! Bo jak widze Agniechy w yarisach z GD to tez mnie rzuca :)

          • 3 0

      • A Ty wogole wiesz gdzie te N to jest i Obwodnice Poludniowa widzialas? Czy Ty tak tylko Sopot - Alfa Centrum czy Riviera - Galeria Bandycka? I tu zdobylas mistrzostwo wsrod kierowcow?

        • 3 0

    • To jest wyliczenie ASO na nowych częściach:
      - zderzak
      - reflektor
      - maska
      - błotnik
      - reflektor
      - wzmocnienie czołowe
      - atrapa
      Do tego zapewne coś pod maską: chłodnica od klimy, może główna chłodnica, jakieś mocowania, zbiorniczek spryskiwacza, nadkole, rurka od klimy.
      To same części (ponad dziewięć tysięcy w kalkulacji). Plus wymiany i lakierowanie. Oczywiście, że można to zrobić taniej - nie wymieniać maski i błotnika, próbować naprawić inne części, o ile się da, ale miała być szkoda likwidowana z ubezpieczenia winnego, z zasady wtedy jest doprowadzenie do stanu wyjściowego, a nie drutowanie i klejenie.

      • 1 0

    • Już widać że janusze cebulaki, wycenili szkodę wizualnie, na pewno samochód wróci

      na drogę wyklepany na "stan igła", przez blacharza amatora, i taki to o to następna perełka polskiego rzemieślnictwa trafi na nasze drogi.

      • 3 1

    • ASO w Gdyni tańsze o 50%

      Moje mondeo MK3 po kolizji na skrzyżowaniu, gdzie przodem uderzyłem w bok wymuszającego pierwszeństwo samochodu, ASO w Gdyni naprawiło w 2013 roku za około 8 tys. zł (wymiana i malowanie maski, wymiana belki zderzaka przedniego, wymiana i malowanie zderzaka, wymiana lampy, wymiana atrapy chłodnicy itp.).

      • 0 0

  • xxx (11)

    Szkoda całkowita? Dobry wałek.

    • 109 11

    • (3)

      Wystarczy popatrzeć, które elementy zostały uszkodzone. Zderzak cały, atrapa i lampa w plecy. Do CHŁODNICY NIE DOSZŁO!!!

      Miałem podobną przygodę Pomiędzy Orunią a Kowalami (tez z sarną), to nie płakałem, tylko pozbierałem szkło i pojechałem do domu. Sarna cała.

      • 8 3

      • (2)

        Do chłodnicy DOSZŁO, bo był wyciek. Pozdrawiam .

        • 3 2

        • (1)

          A to niestety pech :( Niestety lawet wskazana...

          • 2 1

          • I była.

            • 1 1

    • (5)

      to są ceny ASO , u pana "Henia " wyszło by taniej (lampa i grill ze szrotu". A szkoda całkowita bo samochód jest wart pewnie 15tys. więc koszty naprawy przekraczają wartość samochodu i to właśnie oznacz termin "szkoda całkowita"

      • 10 0

      • (3)

        jeżeli jedynymi uszkodzeniami są te, które są na zdjęciu, to ktoś coś manipuluje. To co widać nie kwalifikuje się do lawety (należało po prostu pojechać dalej, po pozbieraniu szkła).

        Albo po tym zderzeniu kierowca uderzył np w krawężniki, czego nie widzimy.

        Przy zderzeniu z czymkolwiek większym niż lis i prędkości 100km/h powinna być miazga ze zderzaka, CHŁODNICY i MASKI. A tutaj - jest pięknie, wiele osó by się cieszyło, aby miało tylko takie uszkodzenia po stuknięciu zwierzaka - nowa lampa, zderzak (plus mocowanie pod zderzakiem - pas), atrapa i jest git.

        • 2 5

        • (1)

          Jeżeli lampa to xenon to w aso nowy oryginał spokojnie może kosztować ponad 5000zł. Takie są tam ceny. W aso zawsze wycena dla ubezpieczyciela robiona jest na nowych oryginalnych częściach.

          • 7 0

          • OK. Założyłem, że w tak starych mondeo nie było ksenonów - to faktycznie może podrażać kosztorys.

            • 2 0

        • Kwalifikowało, bo laweta była, znawco

          • 0 0

      • Akurat. Szkoda całkowita to magia naszych ubezpieczycieli - bo gdy chodzi o mniejsze stłuczki, to chcą liczyć koszty naprawy jak z użyciem zamienników. W przypadku takim jak ten zdecydują by liczyć z jak najdroższymi częściami, by wyszła szkoda całkowita, potem jeszcze wycenią "wrak" na 4 tysiące. Przy takiej szkodzie warunki polisy są najczęściej gorsze niż przy zwykłych.

        • 0 0

    • to jaki jest rodzaj szkody nie jest kalkulowane na podstawie co zostało uszkodzone
      tylko kosztów naprawy w stosunku do ceny auta ustalonej przez rzeczoznawcę

      gratulację dla tępaków klikających plusiki
      to takie "polskie" jest okazja komu dosrać to czemu nie choćbym nie miał racji nie?

      • 0 0

  • Ma czelność (14)

    Gościu skąd Ty taką fakturę wziąłeś? Hahaha ten samochód nie jest tyle warty hahaa!!!
    Zderzak, grill, lampa, belka, maska = 9970zł uahahhahaha
    2 elementy do lakierowania = 2600zł hahha 1300 za element chyba panie w WEST COAST CUSTOM będziesz malował :*

    • 38 55

    • widać, że nigdy nie miałeś doczynienia z fachową wyceną (2)

      takie stawki za roboczogodzinę są normalne, nowe oryginalne części też tyle kosztują w ASO.

      • 15 3

      • Szkoda tylko że fachowość ASO najczęściej kończy się na wycenie (1)

        Wykonanie to przeważnie porażka ... za każdym razem dowiaduję się co jeszcze można popsuć. Odstawiam wyłącznie służbowe auta na gwarancji. Po okresie gwarancji trzymam się od nich z daleka.

        • 6 1

        • trzymać się z daleka to trzeba od k&k...

          • 2 0

    • Nawet po ciemnych ulicach chodzą ELEMENTY, a nie elemĘty

      Dobre. Czego uczą dziś w szkołach. Tragedia...

      • 13 0

    • Moje malowanie tylnego błotnika w GETZ (5)

      Kosztowało 1200 netto. Ale jak wolisz malować u Józka za stodołą to prosze Cię bardzo. Maluj..... ja naprawiam w ASO - mam gwarancje 3 lata na wykonaną naprawę i nie musze się co półroku je...ć z warsztatami.....

      • 4 7

      • (4)

        Tylko zauważ, że większość ASO nie posiada komory do malowania i jak ty oddajesz swojego nówkę sztukę na malowanko do ASO to autko zaraz po twoim wyjściu ląduje u jak to nazwałeś "Józka" zaprzyjaźnionego z tym ASO. Polecam pogadać z serwisantami to więcej takich kwiatków można usłyszeć ;) Pozdrawiam

        • 8 0

        • (2)

          Chyba, że ASO ma własną lakiernię... wtedy sprawa ma się zaupełnie inaczej.

          A jak ktoś tego wyżej za malowanie JEDNEGO błotnika w tak małym aucie skasował 1200 NETTo jeszcze, to ja gratuluję wałka i tu.

          • 5 1

          • Masz rację. Dlatego zauważ, że napisałem "większość". Są takie, które posiadają swoje lakiernie. Co do ceny 1200 netto, to stawiam na jak zawsze masakryczną marżę ASO. "Józek" bierze między 300-400 zł brutto od elementu a ASO narzuca dodatkowo swoje. Nie od dziś wiadomo, że producenci samochodów żyją nie ze sprzedaży a z serwisowania.

            • 4 1

          • idź pomaluj

            Swego sztrucla plakatowkami to 5 Cię to wyniesie buraczku z Golfa

            • 1 2

        • aso o którym mówię

          Posiada własną komorę lakiernicza i dysponuje serwisem blacharskim. Więc idź do Jozka sam...

          • 1 1

    • ..najwidoczniej kolega nie ma zielonego pojęcia o cenach części nowych oryginalnych, lakierowaniu AZT i normach czasowych z podręczników serwisowych. Ale jak się pół życia naprawia samochody u Heńka na sztukę na częściach ze szrotu i najlepiej w kolorze, żeby tylko polerkę zrobić to potem się takie bzdury wypisuje...

      • 4 2

    • he he (1)

      Beka z tej ceny wogle jakas masakra 18 tyś za taka padline

      • 3 2

      • Padlina była na drodze ...

        • 1 1

    • Z Twojego warsztatu, Gościu

      • 1 1

  • PIękne... (2)

    O zderzeniu Daniela z Sarną pisze Jelionek... :)

    • 193 2

    • Dobre! Nie zauważyłem :)

      • 19 1

    • Dzięki...

      Przez ten komentarz o zwierzyńcu narobiłem sobie kłopotu w pracy!
      Jeszcze nie mogę się uspokoić :-)

      • 4 1

  • (3)

    Najlepsza wycena... 17 tysięcy? Za tego grata? 7 to za dużo by było. Części może 2000 by kosztowały.

    • 45 16

    • (2)

      nie jest tyle wart ....dlatego szkoda całkowita, a właściciel dostanie równowartość samochodu czyli parę tysi.

      • 8 0

      • Dostanie 80% wartosci pojazdu. Ale wycena nieziemska. Fakt ze takie sa ceny w serwisie na uslugi i czesci. Ale jak ubezpieczyciel ma wyplacic odszkodowanie z OC to nagle znajduja się części zamienne, lakierowanie wychodzi 350zl za element tylko zeby jak najmniej wyplacic.

        • 5 0

      • Przy szkodzie całkowitej wysokość odszkodowania równa jest...

        ...różnicy pomiędzy wartością samochodu sprzed szkody a wartością wraku.
        Tzn. ustala się ile auto byłoby warte gdyby nie było rozbite, oraz ile można uzyskać ze sprzedaży tego co zostało po zdarzeniu. Różnica stanowi kwotę do o wypłaty dla ubezpieczonego. Oczywiście ubezpieczony (właściciel) zabiera wrak i musi z nim coś zrobić - albo naprawić za kwotę którą otrzymał od ubezpieczyciela albo sprzedać auto w takim stanie, w jakim jest, czyli rozbite.

        • 2 0

  • (3)

    Jeśli nie było znaku (zwierzyna leśna) to właściciel drogi powinien odpowiadać za szkody, coś wiem na ten temat skasowałem auto na dzikach.

    • 37 6

    • (1)

      to mit

      • 1 4

      • Mit ...

        • 1 0

    • Panie Jurku mozna o jakis namiar,udało sie Panu uzyskac odszkodowanie?

      • 1 0

  • Za chwilę się zacznie (15)

    Zaraz zacznie sie tradycyjna nagonka na ubezpieczycieli, że złodzieje, że kradną itd.
    Tymczasem wypowiedź Poszkodowanego Czytelnika, o tym że uzasadnienie InerRisk jest nietaktowne (nie wiem tylko czemu, jak w ogóle można rozpatrywać treść kodeksu cywilnego pod kątem taktu?), świadczy niestety o mizernej edukacji prawnej.
    Jeżeli zarządca postawił bariery, mimo że nie miał obowiązku, jeżeli dba o ich stan, a tak wynika z treci tego artykułu jeżeli zwierzę dostało się przez dziurę powstałą na skutek kradzieży to gdzie tu jest WINA GDDKiA?

    • 23 44

    • wszakże wiadomo że ubezpieczyciele

      są od pobierania składek a nie wypłacanie odszkodowań.

      • 14 3

    • typowa z ciebie urzędniczyna - kanalia

      i w dodatku nietaktowna...
      PS. wina GDDKiA polega na nienależytym zabezpieczeniu drogi i własnego mienia. Mojego płotu nikt nie kradnie a jak jest uszkodzony to natychmiast naprawiam - to mój obowiązek.

      • 14 6

    • twoja edukacja prawna polega na tym

      jak zrobić frajerów w balona?

      • 6 5

    • Żadna nagonka!

      Sprawa jest banalnie prosta. Od rozstrzygnięć są sądy, a strony od obrony własnych interesów. Ani ubezpieczyciel, ani GDDIK nie ma interesu w pokryciu szkody obywatela. A obywatel w zderzeniu z machiną prawną najczęściej przegrywa!

      Pozdrawiam

      • 9 5

    • Tak jak napisałeś, w obowiązku GDDKiA jest utrzymanie barier ochronnych w należytym stanie. Biorą zatem na siebie ryzyko jakie powstaje podczas kradzieży czy zniszczenia tychże. Traf chciał, że nie zdążyli uzupełnić zniszczonych barier, co nie znaczy, że ich to usprawiedliwia - szkoda powstała w infrastrukturze, za którą odpowiedzialni są właśnie oni.

      • 8 3

    • kiedys było inaczej

      kiedys było tak, że musiał być postawiony znak. Jak był- zarządca drogi nie odpowiadał. Jak nie było- powinien o tym ostrzec i to jego wina. Nie słyszałem aby przepisy w tym względzie się zmieniły

      • 3 1

    • (3)

      Odpowiedzialność ubezpieczyciela jest tutaj ewidentna. Nawet, jeżeli GDDKiA nie dopuściło się zaniedbań i nie ma ich bezpośredniej winy, to właśnie na wypadek takich zdarzeń jak to omawiane w artykule jest ubezpieczenie. Ubezpieczenie ma chronić zarówno w przypadku winy ubezpieczonego jak również w przypadku ryzyka, że coś może się wydarzyć pomimo poprawnego zachowania ubezpieczonego. Tutaj na zasadzie ryzyka powinna zostać przyjęta odpowiedzialność. Drugą stronę jednak tworzy firma, spółdzielnia Vig Ekspert, która likwiduje szkody InterRisk, i jest po prostu najbardziej złodziejską firmą na polskim rynku ubezpieczeniowym. Miałem z nimi niestety do czynienia i pomimo udowodnienia ich wszystkich nieprawidłowości, działania wbrew ustawie o OC i kodeksie cywilnym oni nadal szli w zaparte. Dopiero po bezpośrednim kontakcie z prezesem zarządu sprawa została załatwiona tak, jak powinna być załatwiona kilka miesięcy wcześniej. Zatem jeżeli macie problem z odszkodowaniem w szkodzie, którą likwiduje Vig Ekspert, kierujcie się od razu do prezesa zarządu. jego nazwisko sobie wygooglujecie a adres mailowy to imie.nazwisko@vigekspert.pl. POWODZENIA

      • 2 3

      • E tam (2)

        Jak meteoryt walnie w twój samochód, to będziesz dochodził odszkodowania od zarządcy drogi czy kierowcy pojazdu który jechał przed tobą?

        • 4 4

        • Od meteorytów nie ma zabezpieczeń na Obwodnicy. Od dzikich zwierząt podobno są ...

          • 3 0

        • A powiedz co ma wspólnego meteoryt z ryzykiem związanym z działalnością GDDKiA?? Jak nie masz nic sensownego do napisania to zamilcz skrzacie. Twoja wypowiedź jest zupełnie zbędna i bez sensu. Równie dobrze mógłbym rozpatrzeć przypadek: złamać sobie nogę na stoku w Austrii i dochodzić odszkodowania z Twojego OC bo mnie nie zawiozłeś na narty do Francji.

          • 3 2

    • a te "minusy" pod tym postem (1)

      wynikają z niewiedzy i roszczeniowości "minusujących". Autor posta ma rację.

      • 1 2

      • Nie ma racji. Ubezpieczenie GDDKiA odpowiada za szkody zarówno z winy ubezpieczonego jak również z ryzyk, które mogą wystąpić w związku z ich działalnością. Doczytaj a dowiesz się, że do przyjęcia odpowiedzialności za szkodę wcale nie musi wystąpić wina ubezpieczonego.

        • 2 1

    • na zasadzie ryzyka odpowiadają jako zarządca (1)

      muszą kontrolować stan ogrodzenia

      • 1 1

      • Czyli przez ogrodzenie musiałby przepływać prąd i w przypadku przerwania obwodu najpóźniej w 5 minut na miejscu miałaby się pojawić ekipa, która to to naprawi... A przy każdej furtce posadzić stróża, który będzie zwracał uwagę na ich zamykanie...
        Kontrolują i ogrodzenie jest w dobrym stanie ale nie da się przewidzieć wszystkiego. Dlatego do wyliczenia składki ubezpieczenia wlicza się potencjalne zagrożenia i przyjmuje odpowiedzialność za te ryzyka. Na zasadzie ryzyka odpowiada zarządca, dlatego zakład ubezpieczeń jako gwarant zabezpieczenia tych ryzyk wypłaca odszkodowanie.

        • 0 2

    • ja

      Wina taka ze mosi to naprawic jak zostalo zniszczone.

      • 0 0

  • I to jest właśnie Polszcza. (4)

    Prawo, urzędy, ubezpieczyciele są przeciw obywatelowi a nie dla niego. Polski Cyrk.

    • 50 13

    • Śmiem twierdzić, że jest gorzej niż ... (1)

      ... 25 lat temu ( pamiętna rocznica ). Jest ogólnie przyjęte pilnowanie własnego interesu za wszelką cenę, d*pokrycie, podejmowanie absurdalnych decyzji pod pozorem stosowania się do przepisów, spychotechnika, niespójne prawo itd.

      • 5 2

      • o czym piszesz, człowieku?

        • 0 0

    • głupi wpis. (1)

      Ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej - jak sama nazwa wskazuje - nie pokrywa zdarzeń losowych (takich jak zderzenia ze zwierzętami, które wtargnęły na drogę). Zderzenie ze zwierzęciem jest zdarzeniem losowym, takim jak powódź, pożar czy uderzenie pioruna. Od tego jest AC! "Czyli powinienem dochodzić roszczeń od stada saren, z których jedna spowodowała kolizję." - Nie proszę Pana, sarenka nie może mieć OC, nawet stado saren nie może go mieć. Pan natomiast może mieć AC. Pretensje i roszczenia Pana Daniela oraz osób wypowiadających się na tym forum wynikają z niewiedzy.

      • 3 0

      • GDDKiA nie jest ubezpieczone jedynie w zakresie Odpowiedzialności Cywilnej ale także, a przede wszystkim od zakresu działalności, jaką prowadzi. I w tym momencie mogą wystąpić szkody związane z winą ubezpieczonego jak również z ryzyka związanego z działalnością. W tym drugim przypadku odpowiedzialność przyjmuje się na zasadzie ryzyka i w tym akurat konkretnym przypadku InterRisk powinien przyjąć odpowiedzialność. Ale jak to zwykle oni robią (niestety jestem po przejściach z tą firmą) wybierają sobie pasujący akurat do sprawy artykuł któregoś z kodeksów i na tej podstawie migają się od odpowiedzialności.
        Zatem w tej sprawie nie warto pisać odwołań do likwidatorów czy ich kierowników, uderzyć bezpośrednio do zarządu firmy likwidującej szkody InterRisk czyli do Vig Eksperta. Ja dopiero jak 'nawrzeszczałem' prezesowi zarządu to sprawa została załatwiona poprawnie i po prawie roku spierania się i czytania ich bzdur odzyskałem należne mi pieniądze.

        • 0 1

  • Pretensjonalni kierowcy (10)

    Jakby tak Pan Słoik (NKE) ubezpieczył swój samochód także na AC, to nie musiałby teraz kombinować...

    • 63 60

    • A dlaczego miałby kombinować?

      ...należy mu się jak psu kiełbasa.

      • 13 14

    • Skąd wiesz, że nie ma? W pierwszej linii chce uzyskać odszkodowanie z OC sprawcy. Jak w ciebie ktoś palnie nie z twojej winy to też idziesz do ubezpieczalni po kasę ze swojego AC zamiast z OC kogoś kto spowodował tę kolizję?

      • 23 4

    • NKE i jedynie 100km/h (2)

      hahahahahhahahaha

      • 9 9

      • odezwał się ten, co na obwodnicy jedzie 80 (1)

        (na jedno koło)

        • 10 1

        • I jeszcze smsy sle!

          • 2 0

    • (1)

      jeśli auto ma ponad 10 lat to ciężko o AC

      • 6 8

      • genek, ja potrafiłem znaleźć, nawet bez większego trudu. Auto ma prawie 14 lat, składka odziwo nawet do przeżycia.

        • 5 1

    • w jakiej ubezpieczalni pracujesz?

      tak się pytam, żeby do ciebie nie trafić

      • 4 2

    • Pawełek Słoik

      Sam jesteś słoik. To był biznesmen który jechał do Trójmiasta w interesach i pewnie myłeś mu szyby na stacji paliw

      • 7 2

    • Idz odgrzej "Domowy Obiadek" z Biedronki panie GD.

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorska Giełda Modeli Samochodów

kiermasz

Cars for Cause 3city

zlot, imprezy i akcje charytatywne

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Sprawdź się

Sprawdź się

XC90 to model z gamy którego producenta?

 

Najczęściej czytane