• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czytelnik: nie chciałbym kupić rozbitego "auta na minuty"

Paweł
18 lipca 2023, godz. 14:00 
Opinie (92)
Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty". Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".

Jeden z naszych czytelników dość przypadkowo natknął się w Gdańsku na parking z kilkunastoma rozbitymi "trafikarami"Mapka. Pan Paweł udostępniając nam zdjęcia ze swojego spaceru, dodał, że nigdy nie chciałby kupić samochodu współdzielonego po przejściach.



Czy kupił(a)byś samochód, który w przeszłości pełnił rolę auta na minuty?

Poniżej treść jego wiadomości.

Wiele osób nie ma pojęcia, czym jest szacunek do cudzej rzeczy. A najlepszym tego przykładem są chyba samochody na minuty. Osoby korzystające z transportu współdzielonego nie szanują udostępnionych aut. Oczywiście nie wszyscy. Jednak wielokrotnie widziałem na drodze niezrozumiałe zachowania osób za kierownicą popularnych "trafikarów". Agresywne manewry, łamanie przepisów i parkowanie, gdzie popadnie, w kompletnie nieprzystosowanych do tego miejscach. A później takie samochody, które przecież jeszcze chwilę temu były nowe, wyglądają jak złomy. Obite, porysowane, uszkodzone.

Mam też nieodparte wrażenie, że za kierownicę takich aut wsiadają często ludzie z raczej słabymi umiejętnościami prowadzenia auta.



  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.
  • Uszkodzone auto na minuty - to niestety nie jest rzadki widok na ulicach Trójmiasta.

Dlatego też nigdy nie chciałbym trafić na ogłoszenie "byłego trafikara". A po tym, co zobaczyłem ostatnio na jednym z gdańskich parkingów, jestem przekonany, że rozbite "auta na minuty" po stosownych naprawach trafiają na sprzedaż. I zapewne w ogłoszeniach nie ma już śladu o tym, że te samochody jakiś czas temu były współdzielone.



Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty". Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
To zrozumiałe, że wysłużone, zmęczone egzemplarze kończą swoją karierę we flocie współdzielonej i wymieniane są na świeższe. Coś jednak z tymi starymi trzeba zrobić. Nie dziwi fakt, że wystawiane są na sprzedaż, bo amatorów okazji nie brakuje.

Jednak sam nie chciałbym się natknąć na taki samochód. Nie chciałbym kupić auta po przejściach, za którego kierownicą siedziały setki kierowców z różnymi umiejętnościami. Choć z drugiej strony trafić na polskim rynku wtórnym na samochód z czystą kartą graniczy z cudem.

  • Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
  • Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
  • Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
  • Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
  • Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
  • Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
  • Nasz czytelnik przypadkowo natknął się na parking z rozbitymi "autami na minuty".
Paweł

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (92) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Co innego jeżeli ktoś taki sprowadzi z Niemiec, cofnie licznik i wyklepie... (1)

    • 52 4

    • z Niemiec często sprowadzają merce po atrakcyjnych cenach

      to że często są to samochody z powodzi (pozalewane), o tym już nikt nie mówi :O)

      • 4 5

  • (9)

    Nie rozumiem publikacji o Panu marudzie. Nie chce to nie kupi, w czym jest problem? Raczej łatwo będzie rozpoznać potem te samochody ... A jak ktoś się nie zna to niech idzie kupować auto z bardziej rozgarniętym szwagrem, tyle. Gorsze egzemplarze są u handlarzy niż takie ex-trafiki. Ja kupiłbym taki samochód, jeżeli naprawiony byłby bezpiecznie, a cena byłaby odpowiednio atrakcyjna.

    • 57 19

    • (7)

      łudzisz się że poznasz takie auta po czym przepraszam - że niby naklejki zostawia? :D
      Kiedys czytałem ze w krajach gdzie taksówki musza być w okreslonych kolorach, taksowkarze kupuja auto w innym kolorze i je oklejaja. W ten sposob jest takie auto potem latwiej sprzedac.

      • 11 4

      • Po wpisie w dowodzie rejestracyjnym. (5)

        To samo taksówki i auta nauki jazdy.

        • 17 2

        • piszesz do troglodyty co siedzi jeszcze na drzewie (2)

          nie wie co to są rejestry, internet, odpowiednie urzędy...

          • 7 9

          • Tak, jasne. Kasa i czas na to potrzebne a efekt niepewny. (1)

            • 2 3

            • Historiapojazdu_gov_pl

              Państwowy rejestr. Sprawdzisz wszystko za darmo w ciągu kilkunastu sekund. Nie ma za co ;)

              • 5 2

        • (1)

          po jakim wpisie?
          zapewne właścicielem tych pojazdów jest finansujący je bank, tak samo jak 90% innych samochodów które firmy biorą w leasing.

          • 12 0

          • Masz rejestr CEP na gov.pl

            Jeśli leasingobiorca nie wykupi auta to dojdziesz po historii ubezpieczeń. Możesz też po VINie dojść do historii zdarzeń. Nie da się tego już ukryć.

            • 5 3

      • Po tym, przepraszam, że nietrudno jest poznać samochód naprawiony po takiej szkodzie, jak przedstawione na zdjęciach. Jeżeli komuś sprawia to trudność to szczerze polecam zamówienie ekspertyzy przedzakupowej, jest już trochę takich usług. To żadna czarna magia. Traficara natomiast można poznać po tym że praktycznie wszystkie są w typowej i identycznej specyfikacji ( tj. kolor, tapicerka, wyposażenie, koła itd) oraz śladami zużycia eksploatacyjnego nietypowymi dla zwykłego użytkowania przez jednego kierowcę.

        • 2 1

    • to jakaś niemota pewnie

      • 2 2

  • Autor artykułu (2)

    Pewnie by wolał kupić auto od handlarza ze starogardu, który mu gratis dorzuci płyn do spryskiwaczy

    • 49 7

    • i choinkę o zapachu kokosowym

      • 10 2

    • Każdy sądzi wedlug siebie

      Lepiej żeby kupił od handlarza niż ukradł, z czego naród polski jest wszechobecnie znany niestety...

      • 1 10

  • (1)

    Z tego co wiem, to właściciele Trafi to dealer a samochody "przeorane" trafiają później na rynki poza europejskie.

    • 14 8

    • Wie i się dzieli. Dziękuję, że dzielisz się z nami tym co wiesz.

      • 4 0

  • Dlaczego nie?

    Za kilka tysiaków jako pośladowóz do pracy jak znalazł.

    • 19 6

  • To trochę artykuł z serii jak się robi kiełbasę i politykę. (9)

    Niestety niejedno "salonowe" auto w komisie ma podobną przeszłość. I tak jest dużo lepiej niż 20 lat temu ale jeszcze kilka lat temu był zakład w Gdyni specjalizujący się w składaniu "bezwypadkowych" Mazd. Kupowali fabrycznie polakierowane części i z tego składali do kupy auta po stłuczkach. Ludzie przychodzili z miernikami grubości lakieru i utwardzali się w przekonaniu, że kupują okazję. A to były rozbite Mazdy z małymi przebiegami sprowadzane zza zachodniej granicy i tutaj składane na "nówki".

    • 62 12

    • (8)

      Przestań kłamać

      • 6 14

      • oszustwo (7)

        Ostatnio znajomy chciał sprzedać auto zakupione 3 lata wcześniej w salonie. Celowo nie piszę marki by nie narazić się na proces ale był to koreańczyk. Znalazł klienta ale ten poprosił go o nr VIN bo chce sprawdzić historię auta. Jakież było jego zdziwienie kiedy po kilku dniach potencjalny klient zadzwonił do mego znajomego z pretensją że podane informacje przez sprzedającego nie są prawdziwe bo oferowany samochód uczestniczył w kolizji a naprawa kosztowała 23 tys zł . Zszokowany właściciel pojechał do salonu a tam z początku dealer próbował kręcić ale po informacji ze właściciel przyjedzie z prawnikiem zgodzili się przyjąć samochód i zwrócić mu wpłaconą 3 lata temu kwotę . Znajomemu kupującemu auto w salonie i mnie również nie przyszłoby do głowy ze kupując nowe auto w salonie może dostać auto po przejściach . Nie wiem i i pewnie nie dowiemy się tego w jakich okolicznościach auto zostało uszkodzone ale właściciel salonu nie informując klienta że auto miało stłuczkę i później naprawione w moim przekonaniu dopuścił się przestępstwa. A my się dziwimy że handlarze używanymi samochodami dokonują "cudów" przy sprzedaży 10 letnich samochodów z przebiegiem 80 tys km !

        • 20 3

        • znajomy miał podobnie (2)

          Kupił nowe BMW w jendym z warszawskich salonów. Po 5 latach chciał je sprzedać - auto bardzo zadbane, w świetnym stanie, żadnych stłuczek, wszystko wymieniane na czas plus regularne mycie, czyszczenie skór itd. Jakie było zdziwienie sprzedającego, kiedy potencjalny klient przyszedł z miernikiem lakieru i okazało się, że maska była lakierowana. Pojechał do salonu, zrobił awanturę, że mu sprzedali auto z lakierowaną maską, ale salon umył ręce, zrzucając winę na znajomego, że pewnie miał jakąś usterkę i "po cichu" dał gdzieś do naprawy.

          • 13 2

          • To akurat jest w sumie nic. Zdarza się, że przy wyładunku albo załadunku auta na przyczepę między fabryką (1)

            A salonem coś się po prostu zarysuje. Wtedy się po prostu lakieruje i tyle. Na jazdę to nie wpływa. Gorzej właśnie ten przypadek wyżej, gdzie auto powypadkowe z niewielkim przebiegiem z zagranicy sprzedaje się jako nowe lub prawie nowe "służące wcześniej jako pojazd demonstracyjny", ewentualnie gdy robi się i sprzedaje nowe auto, które gdzieś tam nie że zostało tylko lekko porysowane, ale zwyczajnie spadło z lawety albo laweta z tymi autami miała wypadek i w nich normalnie były spore uszkodzenia, poduszki wystrzelone itd.

            • 1 0

            • Wszystko się zgadza pod warunkiem że dealer o tym poinformuje klienta iw tedy klient zdecyduje czy chce takie auto no i oczywiście kwestia ceny takiego auta .Ukrycie uszkodzeń a później sprzedanie jako auto "bez przygód" uważam dalej za oszustwo . W tym wypadku następny klient który wyłapał uszkodzenie nie zdecydował się na odkupienie auta od mojego znajomego

              • 0 0

        • mój ma 14 lat (3)

          i nie ma 80 tysięcy przebiegu. Mam od nowości, z salonu, na dojazdy do pracy. To jest możliwe.

          • 4 2

          • (2)

            Gratuluję tylko po co ci samochód? Chyba żeby sąsiedzi wiedzieli że cię stać .

            • 1 4

            • (1)

              Wystarczy, że są dwa auta jedno mniejsze na dojazdy do pracy i po mieście i drugie większe rodzinne ...

              • 3 0

              • Gdyby miał 4 to ten który opisuje miał by po 14 latach 20 rys na budzikachgdyby miał 6 aut....... tylko po co?

                • 0 0

  • Juz patologia handlujaca szrotami posty w obronie wypisała a te szroty powinny trafic na złomowisko! Mamy zakorkowane miasto (2)

    • 12 12

    • Nie wiem czy jesteś trzeźwy, ale pewnie gdybyś był

      to zauważyłbyś, ze takie samochody nie mogą jeździć, wiec miasta nie korkują.

      • 10 3

    • Mamy zakorkowane miasto, bo samochodami kierują idioci bez wyobraźni i umiejętności

      • 4 1

  • Czy aby przypadkiem nie można było sprawdzić do kogo należał pojazd poprzednio?

    Chyba to artykuł z cyklu letniego bicia piany.

    Tak przy okazji, tu jest ich tylko parę, a pamiętam info w mediach bodaj z Warszawy, gdzie jedna z takich firm miała dziesiątki, a raczej setki tego typu aut.

    • 10 3

  • Znowu jakiś histeryk (4)

    Wykupisz raport, będzie widać, że śmigał we flocie trafikarów. Poza tym ja chętnie bym przytulił tę Dacię ze zmasakrowanym bokiem. Grunt to wiedzieć co było. Ostatnia kwestia - tylko kompletny ignorant kupując auto za kilkadziesiąt tysięcy nie sprawdza go z pomocą zawodowca. Płacisz 400 zł i masz pełny raport nt samochodu. W dobie lakierów "pod miernik" i innych trików to naprawdę trzeba być optymistą, żeby sądzić, ze samemu się sprawdzi cokolwiek

    • 22 9

    • Jak samemu?

      A od czego jest szwagier Janusz i wujek Gienek.

      • 3 1

    • Haha, handlarze minusują :D

      • 1 1

    • (1)

      W Raporcie zobaczysz tylko, że auto było użytkowane w leasingu, a właścicielem był bank. Wystarczy po prostu unikać srebnych Clio o podobnym wyposażeniu i już, cała filozofia.

      • 9 0

      • Kurde, pomyślmy...

        Clio, srebrne, w leasingu, skatowane w środku, charakterystyczne felgi...ślady po naklejkach... gdyby tylko można było jakoś skojarzyć, że to trafik.... xD

        • 3 0

  • Mirki handlarze się zlecieli w komciach. Piękne

    • 9 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

Jedyny w Trójmieście salon marek Jaguar i Land Rover znajduje się w:

 

Najczęściej czytane