• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego nowe samochody wciąż drożeją?

Michał Jelionek
11 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Samochody drożeją, ale klientów nie brakuje. Samochody drożeją, ale klientów nie brakuje.

Ceny nowych samochodów rosną w niepokojąco szybkim tempie. Już teraz auto średniej klasy z niezbyt imponującym wyposażeniem i małym silnikiem pod maską staje się poniekąd dobrem luksusowym, na które niestety nie każdy może sobie pozwolić. Wina nie leży jednak po stronie dealerów.



Najlepsze finansowanie nowego auta to:

Chcesz kupić najnowszej generacji Volkswagena Golfa? Przygotuj ponad 90 tys. zł. Tak, bazowa wersja nowego Golfa kosztuje 91 990 zł. Jeśli jeszcze ktoś miał wątpliwości związane z rosnącymi cenami aut, to chyba właśnie je rozwialiśmy. Ten trend tyczy się większości samochodów. Aktualnie żeby kupić mały, miejski model z przyzwoitym wyposażeniem, trzeba zapłacić około 60 tys. zł. A przecież jeszcze kilka lat temu płacąc podobną kwotę, wyjeżdżało się z salonu sporym, rodzinnym kombi z dużo większym silnikiem.

Jak wynika ze statystyk zgromadzonych przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar - drożeją samochody tańsze, a tanieją te z wyższej półki. Średnia cena nowego auta sprzedanego w polskim salonie w roku 2019 wyniosła dokładnie 111 684 zł. To o 3 proc. więcej niż w roku 2018. W przypadku marek premium średnia kwota to 223 116 zł (o 3,8 proc. mniej niż w 2018 roku).

Salony samochodowe w Trójmieście


Drożeją auta tańsze, natomiast samochody premium tanieją. Drożeją auta tańsze, natomiast samochody premium tanieją.

Limity emisji spalin wpływają na wzrost cen



Dlaczego więc samochody drożeją? Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Duży wpływ na wciąż rosnące ceny aut ma polityka Unii Europejskiej, która zmierza do stopniowej eliminacji silników spalinowych. A dzieje się to poprzez wprowadzanie coraz to bardziej restrykcyjnych norm emisji spalin w nowych autach. Od 1 stycznia 2020 roku obowiązują nowe normy emisji dwutlenku węgla. Producenci muszą spełnić następujący warunek: aż 95 proc. pojazdów musi emitować nie więcej niż 95 g CO2/km (jest to wartość uśredniona, limity są uzależnione od masy pojazdu). Dla porównania - w roku 2018 w UE ta średnia wynosiła 120,5 g CO2/km.

Producenci, którzy nie spełnią nowych norm, będą płacić kary naliczane od każdego sprzedanego auta - 95 euro za każdy gram CO2 ponad limit. Zakładając, że utrzymają się ubiegłoroczne poziomy emisji spalin - koncerny będą musiały wypłacić około 2,4 tys. euro kary za jeden sprzedany egzemplarz, a to mniej więcej 10 tys. zł. Kary prawdopodobnie zostaną skrzętnie ukryte w cenie auta, która proporcjonalnie urośnie. To dość oczywiste. Stąd właśnie m.in. podwyżka cen aut.

- Zgadza się, w obliczu obniżanych norm emisji spalin promowani będą producenci oferujący klientom samochody hybrydowe i elektryczne. Na tę chwilę każda licząca się na rynku marka ma w swojej gamie ekologiczne pojazdy - tłumaczy Michał Skonka, kierownik salonu Hyundai Margo.

Nowoczesność już w standardzie



Duży wpływ na wciąż rosnące ceny aut mają restrykcyjne limity emisji spalin. Duży wpływ na wciąż rosnące ceny aut mają restrykcyjne limity emisji spalin.
Nie tylko normy emisji spalin odpowiadają za rosnące ceny aut. W zasadzie każdego roku producenci podnoszą poprzeczkę standardowego wyposażenia już w najtańszych modelach.

- Wzrost cen nowych aut to nie tylko normy emisji spalin, to także nowoczesne, bardzo zaawansowane technologie, których już w standardowym wyposażeniu jest coraz więcej. Warto wyraźnie zaznaczyć, że polityka cenowa leży po stronie importera. Dealerzy mogą tylko korzystać z narzędzi, które otrzymują z centrali w postaci promocyjnych pakietów, które umożliwiają konfigurowanie samochodów pod kątem potrzeb klienta w optymalnej cenie - wyjaśnia Wojciech Sadoch, wiceprezes zarządu Peugeot Intervapo.
Ceny wciąż rosną, ale zainteresowanie nowymi samochodami nie spada.

- Rzeczywiście, co roku notujemy wzrost cen samochodów. Auta mocno się zmieniają, są coraz bardziej zaawansowane, a wdrażanie innowacyjnych rozwiązań technologicznych wyraźnie winduje ceny. Nie można jednak powiedzieć, że zainteresowanie kupnem nowych aut słabnie. Mimo to bacznie przyglądamy się rynkowi, któremu wieszczy się wyhamowanie - mówi Michał Osowski, doradca ds. sprzedaży w Volvo Drywa.
- Klienci indywidualni oraz przedsiębiorstwa cyklicznie wymieniają samochody. Przede wszystkim masa nowinek technologicznych w najnowszych modelach przykuwa uwagę i powoduje chęć nabycia lub wymiany na nowszy, lepszy, z atrakcyjniejszym designem - dodaje Skonka.

Co robią dealerzy?



Największe zmiany średnich cen sprzedaży u poszczególnych producentów. Największe zmiany średnich cen sprzedaży u poszczególnych producentów.
Wysokie ceny nowych aut dealerzy starają się rekompensować. Oferują klientom atrakcyjne dodatki w cenie auta.

- Koncerny i dealerzy prześcigają się w rywalizacji o klienta. Oferują coraz to bardziej atrakcyjne formy zakupu, a do ceny zakupu dorzucają m.in. usługę serwisową, wydłużony okres gwarancji, ubezpieczenie, a nawet opony zimowe - wylicza Skonka.
Wielu producentów podąża zgodnie z duchem czasu, stawiając wszystko na ekologię.

- Całkowicie zmienia się sposób kupowania samochodów. Coraz bardziej popularne stają się najmy aut, które wyróżniają przystępne ceny miesięcznych czynszów. Koncern Volvo jako pierwszy zadeklarował, że w najbliższej przyszłości całkowicie wycofa się z silników wysokoprężnych, stawiając tym samym na ekologiczną motoryzację. W przypadku samochodów hybrydowych marki Volvo wdrożona została dopłata ekologiczna, która w znaczny sposób obniża cenę aut z silnikami hybrydowymi - zdradza Osowski.

Miejsca

Opinie (173) 1 zablokowana

  • Hulajnoge elektryczną albo ebike....

    ...sobie kupcie. Szkoda hajsu na tą kupę złomu która zaraz i tak się popsuje. Sam sie przymierzałem do nowego auta z silnikiem 2.0 i wyboru na otomoto nie ma żadnego do 100tyś zł, to jest masakra. g*wnem 1.4-1.6 nie mam zamiaru jeżdzić. A do tego o takim luksusie jak manual lub 4x4 jeszcze do tej ceny to można zapomnieć. Kogo na to stać bez kredytów? Nawet roczniki od 2016 do 100tyś to jest jakaś kpina na otomoto, szukałem czegoś z małym przebiegiem, jakiegoś 2-3latka, nie ma prawie nic. Same złomy z USA itd,,pfffffff

    • 0 0

  • (1)

    Mam znajomego, któremu żona kazała kupić nowe auto ( nie dosłownie ) ale rzucając podtekstami jak urodziła się im dzidzia. Jest słoiczanką ( przyjezdną ) i powiedziała mu, że nie pokaże się w rodzinnym mieście w starym aucie ( mieli 10 letnie auto w naprawdę spoko stanie ) bo skoro są małżeństwem,muszą się pokazać rodzinie. Oboje nie zarabiają jakoś super ( po 4 tyś na głowę ). Jaki z tego morał ? Bidny chłop po robocie idzie do drugiej fuchy, bo raz że rata na mieszkanie ( na wygwizdowie okolice starego jasienia ), do tego rata na auto bo trzeba spełnić zachcianki i terror żony. Zero postawy męskiej, zero życia dla siebie ( nie raz mówi że chciałbym odpocząć ) Także ludzie ogar, bierzemy siły na zamiary, a nie coraz częste ' trzeba się pokazać, co rodzina powie'

    • 6 0

    • Taaa

      Fajna bajka, tylko że słoiki tu zarabiają więcej niż my prawdziwe kaszeby... i gdzie tu sprawiedliwość? Nawet ukreińce maja więcej ambicji, niż gdyńszczaki...

      • 0 0

  • Skąd pomysł że te ceny są wysokie? (1)

    Przy przeciętnych zarobkach około 2000EUR to nie są żadne niebotyczne pieniądze.
    Zwłaszcza dla pary, gdzie przeciętna rodzina ma zarobki na pozimie 4000EUR.
    A też można założyć że może nowe samochody niekoniecznie są dla przeciętnej rodziny, a to też nie jest żaden wyczyn żeby zarabiać nawet 3000-4000EUR, co już dla pary daje kwoty niech będzie że 6000EUR miesięcznie.

    To taki Golf (i to już nie w biedawersji) to są 3-4 miesiące pracy, zakładając że zazwyczaj oddaje się w rozliczeniu stary 4 letni samochód, dokłada się równowartość miesięcznych zarobków, a resztę weźmie na raty 0% na rok to nie jest żadne poważne obciążenie dla domowego budżetu.

    Tak więc ceny samochodów nie są wcale wysokie - oczywiście wszystkie powyższe kwoty to była średnia EU w zarobkach.
    I oczywiście tam się nowe samochody sprzedaje, tam je ludzie na takich warunkach kupują.
    Trudno oczekiwać żeby koncern miał dopłacać, obniżając wielokrotnie ceny bo Polacy mniej zarabiają? To byłby absurd.
    Ceny są jakie są, a Polaków po prostu na nie stać, bo zarabiamy 3x za mało, a wspólny rynek ujednolica ceny.
    Co więcej - to że zarabiamy 3x mniej nie oznacza że musimy 3x dłużej zbierać na samochód, bo musimy to robić wielokrotnie więcej, bo większość pensji pochłaniają nam wydatki bieżące, tzw. "koszta życia", które na zachodzie są podobne.

    • 4 4

    • Tylko że

      Sprzedaż aut nowych w Polsce ma się bardzo dobrze

      • 0 0

  • Jak potrzeba to (1)

    Jeszcze jedno 500+ sie zrobi i bendziem jeździć.

    • 2 1

    • A dzieciaka czym nakarmisz?

      • 0 0

  • Wszystko drożeje z ukrycia. Najgorsze przed nami. Kochamy cię za to "rządzie". (1)

    • 3 1

    • Za tuska

      Wszystko taniało, auta też mialy systemy bezpieczeństwa takie jak teraz i wogóle żyło się jak w bajce...

      • 0 0

  • A co mają tanieć ? (9)

    • 17 9

    • (8)

      A czemu nie? Niech chociaż trzymają jeden poziom. 100k za Golfa? To jest kpina.

      • 11 4

      • (5)

        to jakieś 25k euro.
        To aż tak dużo w cywilizowanym kraju?
        Polska to nie jest główny rynek zbytu.

        • 7 3

        • (4)

          zgadza się, ale...
          Polak zarabia załóżmy 3 tys. zł, cena Golfa w Polsce to 100 tys. zł. Dla porównania, Niemiec zarabia 2 tys. euro, cena Golfa w Dojczach to 25 tys. euro. Taka tam delikatna różnica.

          • 17 0

          • (3)

            Ae zapomniałeś Janusz biznesu wziąć pod uwagę, że Niemiec w tych twoich "dojczach" ma inne ceny i rachunki do zapłacenia za te 2 tys. euro.

            • 0 3

            • (2)

              Inne ceny? Czyli ten Golf kosztuje w DE jednak 100 tys euro?

              • 0 0

              • nie ale kredyt na mieszkanie ma większy (1)

                żarło też droższe, koszta życia wyższe, więc nie ma tu proporcjonalności w tych zarobkach

                • 0 0

              • Nie byłeś, nie wiesz

                Akurat ceny za "zarlo" mają niższe, tak jak i ceny za usługi... tylko u nas płacimy za byle stolec, jak za zloto...
                Mieszkanie? Też wcale nie tak dużo, no chyha ze duże miasto, ake tam nie zarabia się 2k tylko 3,5

                • 0 0

      • to weź se zobacz ceny z Polo, bo one też już dobijają do 100, a niektóre wersje ponad 130 (1)

        kosztują. Przypomnę: VW Polo.

        • 8 2

        • Ty ktoś ci tłumaczy że jest za drogo a ty mu odpowiadasz że jest za drogo, czarne jest czarne a białe musi być białe

          • 1 1

  • Swoje robią głównie limity emisji, ale też napychanie aut coraz większą ilością elektroniki (25)

    I to wszystko jest celowe, UE chce sobie poradzić w ten sposób z zanieczyszczeniami i przy okazji cofnąć motoryzację do czasów przedwojennych, gdzie na auto stać było tylko osoby zamożne. Będzie to wyglądać tak, że cała klasa polityczna i bogaci będą jeździć własnymi autami, a ty szaraku z klasy średniej jeźdź zbiorkomem, albo wypożyczonymi autami na minuty.
    Jednocześnie zabijane już jest poczucie własności, bo teraz już "dorobek" niektórych ludzi około 30 wygląda tak: Auto w abonamencie od dealera albo carsharing, mieszkanie wynajmowane, filmy i seriale wyłącznie na płatnych platformach cyfrowych, z których po jakimś czasie znikają, smartfon i komputer w ratach...

    • 126 15

    • Witamy w unii europejskiej

      Najlepsze jest to że nimo tych norm auta o silnikach 1.0 spalaja tyle co 2 litrowe...

      • 0 0

    • (2)

      Ja w wieku 30 lat miałem mieszkanie za gotówkę (uzbierane od zera przez 6,5 roku pracy), samochód kupiony za gotówkę (chociaż stał pod domem, bo dojeżdżałem SKM), nie miałem Netflixa (bo to tylko strata czasu), telefon miałem służbowy (dual SIM, więc nie potrzebowałem prywatnego). Dzisiaj po 2 latach odkładania, kupiłem nowy samochód - hybrydę.
      Niech każdy żyje, jak chce, ale nie wmawiaj ludziom, że ktoś im "zabił poczucie własności" i cokolwiek jest poza ich kontrolą.

      • 1 1

      • (1)

        To powiedz ile miesięcznie zarabiałeś i jakie miałeś koszty utrzymania i co robisz :) i ile godzin dziennie na to poświęcałeś i jaki był twój punkt startowy.

        • 1 0

        • OK, po kolei:
          1. Zacząłem w 2012 roku od 1500 zł na rękę na umowę o dzieło. Teraz mam kilkanaście tysięcy zł na rękę miesięcznie.
          2. Koszty utrzymania absolutnie minimalne, pewnie ok. 2000 zł miesięcznie. Przez pierwsze lata musiałem mieszkać w wynajmowanym pokoju.
          3. Pracowałem 8 godzin dziennie, na normalnym etacie, nigdy dłużej, nigdy krócej, nie zmieniałem pracy z przerwą dłuższą niż 1 miesiąc.
          4. Startowałem od 0 zł. W 2012 roku wpadłem nawet w drobny dług ok. 1000-2000 zł przez jakieś 3-4 miesiące.
          Odpowiedziałem Tobie? Dlaczego pytasz?

          • 0 0

    • (8)

      Mnie bardzo się ten trend podoba. Mieszkam na Przymorzu w ploretariackim bloku, w którym nie wszystkich stać na czynsz (zaległości w spóldzielni), ale rozpadający się i stwarzający zagrożenie samochód stoi pod blokiem, a czasem i dwa na mieszkanie. Posiadanie własnego samochodu w mieście w zdecydowanej większości przypadków to fanaberia i zbytek - a za takowe się płaci. Przekonanie o tym, że każdy potrzebuje samochodu jest dwudziestowieczne.

      • 17 25

      • Jasne.... (2)

        Też mieszkam na Przymorzu i jakbym dojeżdżał zbiorkomem to traciłbym godzinę w jedną stronę (1-2 przesiadki albo autobus raz na godzinę). Pracuje w Gdańsku, do pracy mam 12km, autem 15 minut.
        W godzinę to ja przebiegnę te 12km jak zechcę - to po co mi ta komunikacja? Ani ona czysta, ani punktualna. Do tego - wylęgarnia wirusów.
        Strata 2 godzin dziennie na dojazdy do pracy w mieście to myślenie rodem z 19 wieku. W sumie - na koniu by było szybciej niż tą komunikacją ;)

        • 37 2

        • (1)

          Samochód może się okazać pomocny, szczególnie na dłuższych dystansach albo tych nieobjętych komunikacją miejską. Znam jednak ludzi, który podjeżdżają pod stację PKM z Gdańska Południe i jadą na Wrzeszcz albo Strzyżą do pracy. W ten sposób oszczędzają i czas i pieniądze. Jechanie własnym samochodem na trasie doskonale skomunikowanej SKM albo autobusem czy tramwajem doprowadza do korków, które uprzykrzają i zatruwają życie wszystkim uczestnikom ruchu. O ileż szybciej wszyscy byliby u celu, gdyby szeryfowie z vw passata z lat 90, zbyt dumni żeby wsiaść do śmierdzącego autobusu, zdecydowali się jednak na komunikację miejską. I o ileż piękniejsza byłaby przestrzeń bez samochodów poupychanych gdzie sie da. Poza tym nie wierzę Panu w 15minutową trase Przymorze / Gdańsk 12km w godzinach szczytu. Ktoredy pan jezdzi?

          • 3 0

          • Słoik alert

            Na Wrzeszcz?

            • 1 0

      • A jaki ma mieć dorobek ktoś w okolicach 30 ? (2)

        Jeśli nie jest synem bambera, który ma 500 hektarów ziemi albo prezesa - zawód syn ? Pracując od 23 roku życia nie kradnąc, kładąc dachy we własnej firmie + 4 pracowników uzbierałem na mieszkanie w kredycie, 5 letni samochód w leasingu i sprzęt do pracy. Wydaje ci się, że w tym kraju dorobisz się nowego bmw 5, 100 metrowego loftu w centrum itp w wieku 25 - 35 lat ? Powodzenia.....znajdź pracę albo załóż firmę...

        • 34 2

        • w tym wieku na 99% nie

          ale znam dwie osoby które dorobiły się w wieku 30 lat. No nie są to kokosy ale wygodne życie już tak. Jeden kumpel stomatolog który co prawda dyga po 10 godzin dziennie, ale dwie dychy miesięcznie od 3 lat przytula. Jego zona 1/3 tego. Łatwo policzyć ile mogli zarobić. Drugi to kumpel który normalnie na etacie ciągnie 6 netto, ale co drugi miesiąc ma strzała za 25 tysięcy, a robota na 2 tygodnie. Branża budowy maszyn. Mój kuzyn lekarz już się do nich nie zalicza bo do 40 klepał biedę, mieszkał z teściową. Teraz dopiero ma swoją mini klinikę i żyje na bardzo bardzo dobrym poziomie, dziennie potrafi zarobić średnio 2-3 tysiaki przy 8 godzinnym dniu pracy

          • 1 0

        • XX

          XXX

          • 0 0

      • (1)

        Biedne to Twoje zycie. Praca-dom i tak w kolko. Faktycznie nie potrzebujesz samochodu. Wystarczy mieć jakiekolwiek hobby np. wedkarstwo i powiedz mi jak misiu wydostaniesz sie z tego Przymorza po pracy w rozsadnym czasie chociazby jadac nad Wierzyce, Redę, Radunię czy w sumie gdziekolwiek, nawet do Orlowa pod klif. Pozostaje Tobie siedziec domu i gapic sie w TV.

        • 14 5

        • I codziennie pójść po monopol.. jedyna rozrywka takich frustratów i ekooszołomów.

          • 5 0

    • Ogólnie się z tobą zgadzam, oprócz jednego.

      Całą klasa polityczna nie będzie jeździła własnymi autami, tylko będzie jeździła autami służbowymi czyli autami kupionymi z twoich i moich podatków.
      Pozdrawiam

      • 1 0

    • Wszystko będzie usługą abonamentową niedługo. (5)

      Czekam na abonamenty na jadłodajnie.

      • 23 0

      • a będzie abonament na zabawy z żoną? Ale po ślubie, bo przed ślubem to wiadomo, że są. (3)

        • 17 2

        • To zależy czy z własną czy z cudzą. (1)

          Z własną - już jest.
          Z cudzą też, ale tańszy.

          • 15 0

          • nie pisz takich rzeczy bo widzisz że papugi na forach też siedzą

            • 0 1

        • Z żoną nie, to przeżytek, tez będą abonamenty na zabawy z cudzym mężem.

          • 7 0

      • biedny zawsze znajdzie dziure w systemie by życ jak bogaty

        • 2 0

    • Najgorsze jest to, że my i cała Unia płacimy za to wszystko strasznie duże pieniądze, a cały wschód emituje syf, brud, tony plastiku i nic sobie z tego nie robią. To jest smutne, że uczciwie pracującego człowieka w Pl nie stać na kupno nowego samochodu...

      • 7 0

    • (2)

      Po prostu wstyd Ci, że Cię nie staćxD

      • 5 1

      • Nie stać, ale nie siedzieć (1)

        • 2 3

        • Mistrzem ciętej riposty to ty nie jesteś.

          • 2 1

    • Dodaj do tego hulajnogę i rower na abonament. Radia nie mają bo w telefonie jest spotify.

      • 15 0

  • (1)

    Drogie nie są. Rozmawiałem ze znajomymi z Niemiec. Pojechali zobaczyć co mają w salonach i kupili. Kosztowało jedyne 30tys Euro. Dla nich to 6 wypłat.

    • 1 2

    • Dla nas niestety więcej. Dlatego sam wolałem na używanego aurisa hybrid postawić. Do miasta nie ma nic lepszego niż ten trwały wóz który spala max 5l na setkę

      • 1 0

  • To, że nowe drożeją jest jasne; normy spalin, bajery, systemy bezpieczeństwa, ale dlaczego drożeją też stare samochody? (11)

    Obecnie ludzie za 12 letni, średnio wyeksploatowany samochód wołają 12-15 tys zł! 6 lat temu sprzedawałem 10 letniego Peugeota za 8 tys. zł. Dzisiaj jako 16 letni samochód powinien być w ogłoszeniach za góra 2-3 tys. zł, ale one nadal są w okolicach tych 8 tys. zł

    • 42 6

    • Bo starsze są mniej awaryjne i często lepsze!

      • 0 0

    • niebawem bede sprzedawal swoje 21 letnie auto.... (1)

      ....stan calkiem dobry, mechanicznie drobiazgi do zrobienia, korozja jest wiekszym problemem..... trzeba obspawac 1 element, reszta ok, ....rocznie wkladalem w niego 2-3 tys. w naprawy (przez kilka ostatnich lat)..... chce za niego 1-1,2 tys. myslicie ze ktos kupi ?

      • 5 1

      • tak, bo to cena złomu, powinieneś zawołać 1,5 minimum, zależy co to za auto

        ojciec sprzedał w zeszłym roku 22 letnią Toyotę Carinę, przebieg oryginał bo miał od nowości, 180 tys., silnik w ogóle nie zaolejony, grama przecieku nie było. Problem był tylko z czujnikiem ABS, tuleją wahacza i łącznikiem stabilizatora. Na złomie zaoferowali, nie pamiętam, coś koło tysiaka. Masa 1070 kg. Też były problemy z korozją ale na elementach które były po obcierce, niezabezpieczone ale bez dziur. Poszła za 2 tys. Jest sporo Ukraińców, Białorusinów czy nawet Kazachów chętnych na takie fury. Polacy też nie pogardzą

        • 2 0

    • używane drożeją bo jest popyt i tylko dlatego. Ludzie nie chcą trzymać kasy na lokatach (3)

      bo PIS zaniża prawdziwą inflację, więc wyciągają kasę i kupują samochody i mieszkania więc jest popyt na to, a co za tym idzie samochody i mieszkania drożeją. Jak tylko PIS przestanie fałszować inflację to potanieją (ale wówczas też wzrosną raty kredytów bo jedno z drugim jest powiązane).

      • 14 9

      • leming czy ty wiesz wogle co ty bredzisz ? Niezmarnujesz zadnej okazji by sie głupotą pochwalic (2)

        • 8 8

        • z miernotami intelektualnymi, których jedyną odpwiedzią jest wyzywanie od "lemingów"

          nie dyskutuję. Wracaj do kumpli pod budę z piwem. Chlej bo niedługo inflacja będzie tak duża, że twom 500+ będziesz mógł się co najwyżej podetrzeć.

          • 0 1

        • Dobrze napisał, robią to choćby przez utrzymywanie stopy referencyjnej NBP na stałym poziomie

          A spójrz na ceny w sklepach, jak poszły do góry.

          • 9 1

    • Moja królowa lawet serwisuje tylko w Reno od magia ceny starego auta

      • 1 1

    • 12 letnia corsa czy S klasa, bo jest różnica?

      • 2 2

    • drozeją tyle ile mozna wyciagnąc od frajera kupujacego złom sprowadzany lawetami tysiacami do Polski

      • 13 5

    • Poniżej pewnej wartości liczy się ile w ten samochód ktoś wsadził

      jeden kosztuje 2 tys, a drugi taki sam może kosztować 5 bo ma nowe turbo, wtryski czy np. klimatyzację i wszystko w nim działa.

      • 13 1

  • (1)

    Taa auta mają palić mniej, a uśmierca się małe auta miejskie palące minimalnie. Za to duże, ciężkie SUVy, palące sporo są ok. To ma sens haha

    • 7 0

    • Nie wszystkie suvy są złe. Mój hybrydowy rav4 mimo tego że jest spory i ma 222KM to i tak pali mało.

      • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

Który z tych polskich samochodów był produkowany w XXI wieku?

 

Najczęściej czytane