- 1 Mała uliczka, duży problem (241 opinii)
- 2 Ktoś "przeparkował" wrak... bez kół (117 opinii)
- 3 Odliczanie sekund na skrzyżowaniach. Za czy przeciw? (318 opinii)
- 4 Plichta przejmie salon Kia w Gdańsku (41 opinii)
- 5 Alkoholowa mapa Polski (5 opinii)
- 6 15 mln dofinansowania na prace na Puckiej (70 opinii)
Drifterzy: nie chcemy nikomu przeszkadzać, ale nie mamy gdzie trenować
Kilka dni temu za sprawą artykułu, w którym opisaliśmy zgłoszenie naszego czytelnika, w sieci zawrzało na temat dzikiego placu zlokalizowanego w przemysłowej części Gdyni, który stał się torem treningowym dla drifterów. Odwiedziliśmy to miejsce z kamerą, aby zobaczyć na własne oczy, jak w rzeczywistości wyglądają takie spotkania.
Motoryzacyjna społeczność murem za drifterami
Na wstępie warto wyjaśnić, co rozpętało burzę w sieci. To artykuł, który opublikowaliśmy 29 kwietnia. Można w nim przeczytać o hałaśliwych zabawach drifterów, które dają się we znaki mieszkańcom północnej Gdyni. O całej sprawie poinformował nas czytelnik. Tekst w lawinowym tempie rozprzestrzenił się w mediach społecznościowych, a facebookowy post jednego z drifterów został udostępniony kilkaset razy. O tej sprawie zrobiło się bardzo głośno, a za drifterami murem stanęła motoryzacyjna społeczność Trójmiasta, i nie tylko.
- W tym całym zamieszaniu otrzymaliśmy masę pozytywnych wiadomości. Niejednokrotnie usłyszeliśmy: róbcie to dalej, bo robicie to w bezpiecznym miejscu. Co więcej, po ukazaniu się tekstu plac odwiedziło kilkoro mieszkańców Gdyni, którzy nawet nie wiedzieli o istnieniu takiego miejsca. Przyjechali tu tylko po to, żeby przekazać nam, że mamy ich wsparcie, bo widzą, że to, co robimy, nie jest żadną głupkowatą zabawą - wyjaśnia Wojtek z grupy BMW Gruzzklas.
Po publikacji artykułu drifterzy zaprosili nas na mały pokaz. Oczywiście zaproszenie zostało przyjęte. Postanowiliśmy zobaczyć na żywo, jak wyglądają ich treningi.
Tor zamiast dzikiego wysypiska w przemysłowej części Gdyni
Z drifterami umówiliśmy się przy głównej ulicy, zlokalizowanej kilkaset metrów od placu. Pierwsze, co rzuciło nam się w oczy, to lawety, którymi dostarczone zostały trzy wysłużone egzemplarze bmw, oklejone i zmodyfikowane pod kątem driftingu. Dla nisko zawieszonych driftowozów polna, wyboista i dziurawa droga dojazdowa do placu to istna mordęga. Ku naszemu zdziwieniu po dojechaniu na miejsce zobaczyliśmy całkiem schludnie wyglądający teren wyłożony betonowymi płytami, ze starymi oponami wyznaczającymi tor. Przyznam szczerze, że spodziewaliśmy się zdecydowanie większej partyzantki.
- Plac znajduje się nieopodal elektrociepłowni, kilkaset metrów od zabudowań. Przez trzy lata sumiennie, własnymi rękami, doprowadzaliśmy ten dziki teren do aktualnego stanu. Zanim zabraliśmy się za porządki, to miejsce służyło jako dzikie, zarośnięte krzakami wysypisko. Z czasem ludzie przestali wywozić tu śmieci, bo zauważyli, że ktoś doprowadza plac do porządku. Naprawdę włożyliśmy w to miejsce bardzo dużo pracy, bo sama nawierzchnia miała bardzo dużo ubytków i nie nadawała się do driftingu. Na domiar złego wystawały z niej pozostałości po stalowej konstrukcji. Wszystko wycięliśmy i uzupełniliśmy braki, dzięki czemu mogliśmy zacząć trenować. Oczywiście tor nie jest w perfekcyjnym stanie, ale staramy się go na bieżąco ulepszać - dodaje.
Drifterzy nie mają gdzie jeździć
Drift, czyli jazda w kontrolowanym poślizgu, to wciąż bardzo dynamicznie rozwijająca się dyscyplina motorsportu na świecie. Jazda bokiem do przodu ma coraz więcej zwolenników. Niestety brak miejsc przeznaczonych do driftu to bolączka nie tylko Trójmiasta, ale i całego kraju. W naszym regionie w zasadzie jedynym obiektem z założenia przystosowanym do driftu jest Autodrom Pomorze, zlokalizowany w Pszczółkach. Drifterzy nie kryją jednak, że nie stać ich na trenowanie za pieniądze. Samochód najpierw trzeba przewieźć na lawecie, a następnie opłacić tor. Gdyński plac co prawda nie należy do największych, ale jest wystarczająco duży do treningu i jazdy w parach.
- Drift to nasza ogromna pasja, a ten plac to takie miejsce, do którego zawsze chętnie się wraca. Włożyliśmy w nie bardzo dużo pracy, zainwestowaliśmy czas i pieniądze. Nie chcemy nikomu przeszkadzać, ale nie mamy gdzie jeździć - mówimy o tym otwarcie. Ten teren zlokalizowany jest na kompletnym odludziu i trudno o lepsze miejsce w Gdyni na taki tor. Marzy nam się, aby był to kiedyś pełnoprawny tor drifterski. Żebyśmy mogli tu przyjeżdżać, spokojnie trenować i szlifować umiejętności - mówi Piotr z grupy SpartaDrift.
Widzieliśmy na własne oczy, co potrafią drifterzy. Ich jazda robi wrażenie.
- Nasza społeczność jest bardzo duża, choć tutaj, na placu, spotyka się określona grupa osób. Brakowało takiego miejsca, drifterzy po prostu nie mają gdzie jeździć. Wiele osób zaczęło pytać i interesować się tym miejscem. Staramy się to kontrolować, aby na placu nie było zbyt dużo osób, a każdy miał przestrzeń dla siebie i czuł się tutaj komfortowo. Gdy jest za dużo uczestników, to po pierwsze: uniemożliwia to trenowanie, a po drugie: robi się trochę niebezpiecznie - dodaje Wojtek.
Drifter: jesteśmy skłonni do ustępstw
To całe zamieszanie, zresztą jak zwykle, ma dwie strony medalu. Należy zrozumieć naszego czytelnika, któremu może dokuczać niosący się warkot silników (bo z pewnością hałas jest słyszalny), ale należy zrozumieć także drifterów, którzy w końcu znaleźli kawałek placu do realizacji swojej pasji. Tak jak do gry w piłkę nożną potrzebne jest boisko, do tenisa kort, a do hokeja tafla lodu, tak drifterzy potrzebują placu do jazdy. Zdaje się, że najlepszą receptą na zażegnanie sporu jest po prostu ludzka empatia.
- Po publikacji artykułu wyszliśmy z inicjatywą, że nie będziemy jeździć w niedziele. To dzień tygodnia, w którym ruch zdecydowanie zwalnia, a ludzie chcą po prostu odpocząć. Rozumiemy to doskonale. Choć czasami mamy wrażenie, że hałas miejskiej codzienności jest bardziej uciążliwy od ryku silników naszych aut. Dodam jeszcze, że nigdy nie mieliśmy problemów z policją. Kilkukrotnie w ramach patrolu okolicy odwiedzili nas funkcjonariusze, ale nigdy nie mieli zastrzeżeń do naszej jazdy. Poinformowali nas jedynie, abyśmy dbali o czystość tego miejsca i nie pozostawiali po sobie śmieci - tłumaczy Wojtek.
Drifterzy spotykają się na torze nieregularnie. Nie mają stałych dni i godzin treningów, ale - jak zapewniają - najczęściej jeżdżą w tygodniu, w środku dnia.
Opinie (242) ponad 50 zablokowanych
-
2020-05-06 19:26
Do roboty zagnać (2)
Zakazać, zabronić i surowo ukarać tych pseudo rajdowców , lepiej niech się pomodlą w kościele
- 5 17
-
2020-05-06 19:32
zwal
- 0 3
-
2020-06-06 00:23
Ukarać za co?
- 0 0
-
2020-05-06 19:27
Dobrze słyszeć :)
Fajnie że chłopaki mają taką zajawkę. Niestety w tych czasach mało jest ludzi z takim samozaparciem. Lepiej pisać hejty w internecie i podkładać kłody, tym co mają pasje.
Upalanie Gruza? Starego bmw? Słyszysz hałas, idź do chłopaków to opowiedzą Ci ile pieniędzy, czasu i trudu wsadzili w te auta. Bogu dzięki za ten kawałek placyku ze mają gdzie doskonalić swoje umiejętności. Zauważ ignorancie jeden z drugim, że dojeżdżają na ten plac lawetami. Zobaczcie sobie ile kosztuje przejażdżka na torze w Pszczółkach!
Super ze znaleźliście takie miejsce w dzielnicy Przemyslowej!!!- 11 8
-
2020-05-06 19:54
Drift
Ok każdy ma jakieś zainteresowania robią to w bezpiecznym miejscu rejon przemysłowy plac wyłączony z ruchu. Chyba że jest się typowym gburem to takie polskie jedyne zainteresowanie to spoglądanie zza firanki monitoring osiedlowy telefon w dłoni i 997
- 9 8
-
2020-05-06 19:56
polakówowosc
Skad u was tyle jadu ,żółc az sie wylewa ludzie opanujcie sie ,chlopaki sobie jezdza i super zazdrosc wam odbyt sciska ze nie umiesz wychamowac na skrzyzowaniu i w du...e wjezdzasz jeden drugiemu z czystej ciekawosci podjec tam do chlopakow zapytaj czy mogli by pokazac jak chamowac skutecznie jak wyprowadzic samochod z poslizgu tak do cwaniakow to pisze mistzow kierownicy bo widze jak jezdza nie tylko starsi ale tez ci mlodzi gniewni nie jest wstyd zapytac wstyd jest udawac ze sie wszystko wie a przekonany jestem ze chlopaki sa otwarci na pokazowe jazdy i postarajcie sie zrozumiec i przemyslec to naprawde nie boli.Chlopaki robicie dobra robote Brawo
- 9 6
-
2020-05-06 20:15
w (2)
Pszczółkach jest super tor do driftu, polecam
Żuławska 5, 83-032 Pszczółki Autodrom Pomorze- 6 6
-
2020-05-08 15:37
cebulaki tam nie pojadą bo wolą mieć na wódkę (1)
a na gruza lawetę benzynę i opony i mają
- 1 0
-
2020-05-09 16:17
Autodrom pomorze
Nie mozna tam latac bokiem:) pozdrawiam
- 0 1
-
2020-05-06 20:59
dryft
Dryft OK, ale na poligonie Niebieskich Beretów. W gęstym błocie i głębokich koleinach. To wyzwanie dla ludzi i sprzętu. A tu to zabawa i lekka "popisówka"!
- 3 6
-
2020-05-06 21:26
Lotnisko stoi puste
Niech udostepnia chłopakom lotnisko, opłata 10zl za każdy wjazd i było by po temacie. Stoi cały rok puste z wyjątkiem 3 imprez w ciągu roku i niszczeje.
- 19 0
-
2020-05-06 21:39
Gangsterski filmik dzięki morawieckiemu w tych maskach ;)
Fajnie pany, oby tak dalej. Prawie jak na granicy z Meksykiem i USA ;)
- 1 3
-
2020-05-06 21:44
No i super.zarąbista pasja,zajawka.
Gratuluje pomyslu oby tylko miasto nie sprobowalo przejac wam tej mowjscowki. Elo.
- 5 8
-
2020-05-06 21:47
Dlaczego BO, sama nazwa obywatelski (1)
Tworzy w Gdyni jakieś wybiegu dla psów, rzecz zupełnie nie potrzebna, bo nie każdy ma harta żeby go tam puszczał. I nie każdy ma psa. A tutaj, ludzie z pasja, posprzątali, porobili i maja. Z tego warto jest coś stworzyć, ludzie rodzinami mogli by podziwiać, niż to jak za przeproszeniem pies sr*. Pozdrawiam i sukcesów życzę.
- 6 8
-
2020-05-08 14:12
Minus za pierwszą częśc wypowiedzi, pis praktycznie każdy potrzebuje przestrzeni do biegania, a na ulicy nie wolno puszczać
A tutaj jestem za- jak piszesz w sprawie dryftowania, ludzie to ogarniają. Rodzinami to trudno , bo muszą być wtedy trybuny i mocne ogrodzenie.
p.s. na wybiegach nie podziwia się kup psich, gdyż zbiera się je po prostu i wyrzuca.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.