- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (92 opinie)
- 2 Paraliż drogowy na północy Gdyni (177 opinii)
- 3 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (98 opinii)
- 4 Ten kierowca musi kochać Jezusa (128 opinii)
- 5 "Popis" tego kierowcy to kiepska reklama dla marki BMW (256 opinii)
- 6 Pomorskie Targi Autokosmetyki po raz drugi (20 opinii)
Ford Mustang GT: amerykański sen
To absolutna legenda i ikona motoryzacji. Amerykański sen dla dużych chłopców, choć z całą pewnością wiele kobiet równie chętnie widziałoby ten samochód we własnym garażu. Mowa oczywiście o kultowym Fordzie Mustangu. Sprawdziliśmy, co potrafi muskularny jankes.
Szósta generacja jednego z najbardziej rozpoznawalnych samochodów w historii motoryzacji zadebiutowała w polskich salonach w 2015 roku, a trzy lata później przeszła kurację odmładzającą. Co ciekawe, to pierwsza odsłona Mustanga, która oficjalnie jest oferowana w naszym kraju.
Salony samochodowe
Zacznijmy od najważniejszego, czyli od silnika Mustanga GT. Pod tym niezwykle masywnym dziobem demonstracyjnego egzemplarza kryje się poczciwa V8 o pojemności 5 litrów i mocy 450 dzikich, wierzgających koni mechanicznych. 529 Nm maksymalnego momentu obrotowego przekazywane jest wyłącznie na tylną oś, a jednostka napędowa została zestrojona z 10-biegowym automatem. Ważący ponad 1,7 tys. kg Mustang do "setki" przyspiesza w zaledwie 4,3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 249 km/h.
Jeśli ktoś decyduje się na zakup Forda Mustanga, to pięciolitrowy silnik Ti-CVT wydaje się jednym słusznym wyborem. Oczywiście w ofercie Mustanga jest jeszcze mocniejsza o dodatkowe 10 KM wersja Bullitt, ale i słabszy, typowo europejski wariant z jednostką 2,3 EcoBoost, który jakoś nie pasuje mi do Mustanga.
Co tu dużo opowiadać, Mustang GT z pięciolitrowym, wolnossącym "benzyniakiem" to po prostu rakieta. Początkowo przy dynamicznym ruszaniu ma się wrażenie, że te dzikie mustangi potrzebują krótkiej chwili na rozruszanie fastbacka. Ale kiedy już dobijecie do autostradowych prędkości (mniej więcej po 5 sekundach), odniesiecie wrażenie, że ten samochód ma niespożytą moc. Coś pięknego.
Jak na sportowe auto przystało, Mustang oferuje kierowcy sportowe i torowe tryby jazdy, ustawienia układu kierowniczego oraz skrzyni biegów, która, co prawda, jest szybka, ale przy dynamicznej jeździe czasami potrafi nieprzyjemnie "szarpnąć". Układ kierowniczy w trybie sportowym lub torowym daje odczuwalne opory przy manewrowaniu kołem kierownicy.
Oprócz tych bardziej ekstremalnych trybów jazdy kierowca ma do wyboru także opcję normalną oraz na śnieg i mokrą nawierzchnię. Zapewne interesuje was średnie spalanie Mustanga GT. Zgodnie z przewidywaniami - tak, Mustang ma ogromny apetyt na paliwo. Podczas jazd testowych w cyklu mieszanym, przy dynamicznej jeździe, średnie spalanie oscylowało w granicach 18 litrów paliwa na 100 km. To dużo, ale pamiętajmy, jakim autem jedziemy i co kryje się pod jego maską.
Silnik to pierwszy mocny atut Mustanga GT, drugim jest jego dźwięk. To cudowna melodia dla uszu. Już przy samym uruchomieniu motoru można dostać ciarek na skórze. Piękny bulgot widlastej ósemki sprawia, że z tego auta nie chce się wysiadać. Tak naprawdę nie jest nam do szczęście potrzebny żaden system audio, wystarczy układ wydechowy.
Demonstracyjny egzemplarz został wyposażony w aktywny układ wydechowy, dzięki któremu kierowca może regulować jego "agresję". Ma do wyboru kilka trybów: cichy, normalny, sportowy i tor wyścigowy. Może również wybrać opcję cichego startu, dzięki czemu nie będzie za każdym razem straszyć sąsiadów.
Co istotne, auto nawet w najbardziej ekstremalnych trybach jazdy, skupionych na sportowych doznaniach, nie jest specjalnie sztywne. Mówiąc szczerze, wiele współczesnych modeli, które mają zdecydowanie mniej sportu w sobie niż Mustang, są sztywniej zestrojone. Moim zdaniem to spory plus.
Po jazdach testowych Mustangiem mam pewną refleksję. Otóż każdy, kto wsiada za kierownicę tej amerykańskiej legendy, powinien mieć szacunek do tego auta i trochę pokory w sobie. 450 KM mocy i blisko 530 Nm maksymalnego momentu obrotowego w połączeniu z napędem na tylną oś to mieszanka wybuchowa. Brawurowa i nonszalancka jazda tym samochodem może po prostu zakończyć się fatalnie.
Co nowego w wyglądzie Mustanga? Odświeżony Mustang ma jeszcze bardziej agresywną i zadziorną sylwetkę. A wystarczyło tak naprawdę "przymrużyć" lampy, nieco niżej poprowadzić maskę, powiększyć wloty powietrza i podkreślić przetłoczenia. Co więcej, fastback może pochwalić się jeszcze lepszą aerodynamiką, a wspomniane reflektory zostały wykonane w technologii LED.
Ponadto projektanci przygotowali nowe wzory obręczy kół oraz paletę kolorów nadwozia.
Wypada wspomnieć również o odświeżonym wnętrzu, choć moim zdaniem w takim aucie jak Mustang wyposażenie kabiny, nowinki technologiczne i systemy bezpieczeństwa to kwestia drugo-, a może i trzeciorzędna. Najważniejszy jest silnik, dźwięk, wygląd i frajda z jazdy.
Najważniejszą zmianę w kabinie Mustanga stanowi ekran wirtualnych zegarów o przekątnej 12 cali, którego wygląd zmienia się w zależności od wybranego trybu jazdy. Większy jest także centralny ekran multimedialny (8 cali).
Udoskonalono i wzbogacono także pakiet aktywnych systemów bezpieczeństwa. Klienci mogą doposażyć swojego Mustanga w m.in. układ Pre-Collision Assist z funkcją wykrywania pieszych, system Distance Alert (pomaga w zachowaniu bezpiecznej odległości od poprzedzającego auta), monitoring koncentracji kierowcy czy asystenta utrzymania pasa ruchu.
Oczywiście Mustang ma też swoje minusy. To cena, która niestety po kuracji odmładzającej urosła. Cennik bazowej wersji Mustanga z silnikiem 2,3 EcoBoost kosztuje co najmniej 199 tys. zł. Za wersję GT z V8 pod maską trzeba zapłacić przynajmniej 223 tys. zł (egzemplarz demonstracyjny został wyceniony na kwotę 227 tys. zł). Topowy wariant Bullitt rozpoczyna się od ceny 256 tys. zł.
Na koniec krótkie podsumowanie. Moim zdaniem Mustang to samochód, w którym odnajdziecie kwintesencję motoryzacji. Kwintesencję, która w ostatnich kilkunastu latach została dość wyraźnie zatracona. Dziś ze świecą szukać pełnokrwistych, pięknie brzmiących V8.
Auto do jazd testowych użyczyła firma FordStore Euro-Car.
Miejsca
Opinie (102) 6 zablokowanych
-
2020-04-22 20:13
Nowe mustangi to szajs
Najpiekniejszy i najlepszy jakosciowo mustung jest z roku 1968.
- 0 1
-
2020-04-25 08:34
Nie polecam...
Od roku pracuję z nowym kolegą, który przez 13 lat serwisował m. innymi TE auta w autoryzowanym serwisie. Z jego wypowiedzi wynika jasno, że są to przereklamowane i niestarannie wykonane auta dla snobów z zasobnym portfelem.
- 0 0
-
2020-04-29 16:12
wiktor f 200
prawdziwy samochód
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.