• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hyundai Santa Fe. Kanapa kosztowna i wygodna

BamaS
9 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Hyundai Santa Fe. Wygląda na większego niż jest w rzeczywistości.



O jaki wielki! Jaki przestronny! Robi wrażenie! A co to jest? Aaa, Hyundai.... Temu ostatniemu wyrażeniu towarzyszy przeważnie uznanie lub rozczarowanie. Czy duży suv Hyundaia wart jest polecenia?



Santa Fe rzeczywiście wygląda na sporo większego niż jest. Mimo iż długość auta wynosi 4,69 metra stylistyka, którą producent nazywa "storm edge", sprawia, że mamy wrażenie, iż obcujemy z samochodem o imponujących gabarytach.

Za to wrażenie odpowiada m.in. masywny słupek D, wysoko poprowadzone reflektory czy błotniki. Jeśli dodamy do tego koła w sporym rozmiarze, "napompowany" Hyundai dumnie pręży muskuły, choć w rzeczywistości rozmiarami mniej więcej odpowiada np. Volvo XC60. Szwedzki producent stara się jednak nadać swojemu produktowi lekkości, Hyundai zaś kroczy zupełnie inną ścieżką stylistyczną. Producent na szczęście nie przesadził i taka stylistyka może się podobać.

Solidne gabaryty sugerują także sporą ilość miejsca wewnątrz. Rzeczywiście, wsiadając do Hyundaia nikt się nie rozczaruje. Z tyłu całkiem wygodnie mogą podróżować nawet trzy osoby. Zwłaszcza, że fotele są bardzo wygodne i dobrze trzymają ciała podróżujących, mimo iż są dość miękkie i sprawiają wrażenie nieco cienkich.

  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI
  • Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI


Niebieskie podświetlenie deski rozdzielczej i wskaźników jednych uspokaja, innych nieco irytuje. To jednak znak rozpoznawczy wszystkich najnowszych modeli tej marki. Do jakości użytych materiałów i ich montażu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Podobnie jak do prostoty obsługi. Przydatny gadżet to kamera cofania. Wysoko poprowadzona tylna szyba sprawia, że widoczność podczas manewrów jest mocno ograniczona.

W materiałach reklamowych możemy przeczytać o "sportowych właściwościach" pojazdu, jednak na drodze Santa Fe najlepiej czuje się w dłuższych trasach. Miękko zestrojone zawieszenie sprawia, że o nierównościach drogi możemy zapomnieć. Tym Hyundaiem całkiem miło pokonuje się też zakręty. Samochód jest stabilny i nie przechyla się.

Do wyboru mamy trzy tryby pracy układu wspomagania kierownicy: normalny, sportowy i komfortowy. Ten ostatni docenimy zwłaszcza podczas miejskich manewrów. Santa Fe nie jest mistrzem precyzyjnego prowadzenia, "gumowatość" układu kierowniczego jest jednak całkowicie do przyjęcia i nie przeszkadza w całkiem przyjemnym prowadzeniu.

150-konny, dwulitrowy silnik diesla całkowicie wystarcza, by bezproblemowo poruszać się Santa Fe. Poprawnie współpracuje z sześciobiegowym automatem, który szybko i płynnie zmienia biegi. Nienarzucający się z dawaniem znaków o swojej obecności pod maską silnik w czasie jazdy spala ok 9 litów paliwa w mieście. To niezły wynika jak pojazd ważący ponad 1800 kg.

Jak na suva przystało Hyundai Santa Fe wyposażono w napęd 4x4. Automatycznie trafia na obie osie. Podczas zwykłego użytkowania 100 proc. momentu trafia na przednią oś, a w momencie utraty trakcji, na tylne koła może trafić do 50 proc. Podczas jazdy w gorszym terenie możemy zablokować napęd. Rozdział momentu pomiędzy osie wynosi wtedy 50:50. Blokada jest aktywna do prędkości 30 km/h i automatycznie wyłącza się po przekroczeniu 40 km/h.

Widać, że pewnie czujący się na europejskim rynku Hyundai ma ambicje, by konkurować nawet z suvami segmentu premium. Póki co jednak, naszym zdaniem stanowi dla tego segmentu ciekawą i wartą rozpatrzenia alternatywę. Wyglądem, jakością wykonania czy właściwościami jezdnymi nie odbiega obecnie od starych, europejskich marek. Dopiero jednak zaczyna budować swoją pozytywną historię na naszym rynku. Z pewnością więcej potencjalnych nabywców przekonałoby się, że warto usiąść za kierownicą Hyundaia i go poznać, gdyby nie cena pojazdu. Ta, w przypadku najwyższej wersji wyposażenia, do której dopłaty wymaga jedynie panoramiczne okno dachowe, wynosi ok. 200 tysięcy złotych.

Samochód do testów udostępniony przez Margo, przedstawiciela marki Hyundai w Trójmieście.


Nie tylko po Santa Fe. Sprawdź w naszej bazie salony, gdzie znajdziesz Hyundaia.
BamaS

Miejsca

  • Margo Gdańsk, al. Grunwaldzka 250

Opinie (51) 5 zablokowanych

  • 200 tys.?!?!? (16)

    Czy oni oszaleli? Za Hyundaia? Przecież już lepiej kupić Mercedesa GLK w tej cenie!

    • 50 17

    • (14)

      A co to za różnica?
      Jakby był za 50 koła tez byś nie kupił.
      A który w tej klasie jest tańszy?
      No właśnie.. słowo klucz "używany" i już więcej nie ma sensu pisać.
      Pomijajać, że kupisz jakisz szrot okazyjny po turasie to nawet nie będziesz miał na serwis tego GL, ale na kaszubach szpan i lans!

      • 28 2

      • skasowałem słowo używany, 145 tys. cena wyjściowa GLK (6)

        sorry ale Hyundai a Mercedes to dwa różne światy

        • 14 12

        • jak doposażysz merca do poziomu tego hjundka to cie wyniesiegruuuubo ponad 200 tys.

          • 20 2

        • Niestety, już nie (4)

          Mercedes prawie zbankrutował, bo robił za dobre samochody. Teraz robi taki sam shit jak cały świat. Widać to też w branży komputerów i telefonów.
          Odkąd BMW montuje silniki Renault, stało się dla mnie jasne, że znaczek na masce seryjnego auta ma znaczenie już tylko dla buca ze wsi ewentualnie miejskiego snoba z małym móżdźkiem. Niestety, marka auta już nic nie znaczy, bo mamy globalizację produkcji, a części i do BMW i do Hyundaya i do paru "znakomitszych" marek w takich fabrykach jak Delphi produkują panny z niepełnym średnim, które mają takie pojęcie o samochodach, jak świnia o kosmosie.

          • 21 3

          • Muszę przyznać, że cieszy mnie wasze minusowanie

            Wasza niewiedza moim błogosławieństwem :-)

            • 7 6

          • a po co ci wykszt. wyższe do wkładania blaszek do obudowy stycznika? (2)

            zawsze proste rzeczy składał personel bez kwalifikacji. Rolą inżyniera jest zaprojektowanie gniazda czy nawet stacji tak by nawet małpa mogła je obsłużyć.

            • 4 0

            • No akurat bardziej chodziło mi o to, (1)

              że elementy zarówno drogich jak i tanich marek samochodów składają osoby o jednakowo niskim poziomie kwalifikacji. Dlatego uważam, że marka nie ma znaczenia. Marka oznacza już jedynie to, ile która firma wyłożyła na marketing i czy nauczyła się mówić językiem swojego targetu.

              Jeszcze trochę i będzie tak: Chłopaki, na dzisiejszej zmianie przyklejacie znaczki Renault, na jutrzejszej BMW, pojutrze może być VW i Audi, a w piątek ewentualnie Skoda. Tylko nie pomylcie Forda Kugi z Toyotą Rav 4 bo będzie chryja. Dobra, te 2 marki weźmie Zenek, on jeden potrafi je odróżnić.

              • 1 0

              • Troche to zmierza w tym kierunku ale bardziej tu zasługa badań rynkowych

                te auta są dopasowane do średniego Kowalskiego czy Schmidta. Natomiast zawsze było tak że część produkcji robili poddostawcy czy to do trwałych merców 30 lat temu czy renówek. Różnica tylko polegała na tym że inżynierowie mercedesa przewymiarowali swoje produkty i były one nie do zajechania a inni żeby obniżyć koszta oszczędzali.
                Trzeba sobie zdać sprawę że wszystko jest kompromisem. natomiast odbiorca produktu jest jego wyznacznikiem.

                • 0 0

      • po co te personale wycieczki o Kaszubach? Cena Hyundaia jest absurdalna i na tym się skupmy. (6)

        Jedni lecą i kupują nowe, drudzy szukają używanych. Używane auto to nie zawsze wypierdziane przez nie wiadomo kogo auto.

        • 12 5

        • (5)

          Kto sprzedaje 2-3 letnie używane auto w idealnym stanie do obcych ludzi?
          Ktoś bardzo bogaty i na doadatek z bogatą rodziną co nie potrzebuje okazji, pewnie możliwe ale bardzo rzadko, ale ludzie nie chcą w to wierzyć.
          Co do cen to widze na stronie, że cena za santa fa jeso od 134 koła, nie będę pisał co lepsze bo ani jednym, ani drugim nie jeźdżiłem, ale raczej w obecnych czasach to "jeden szajs: kwestia co bardziej się psuje i ile za naprawę.
          A z kaszubami to też znikąd się nie wzięło - to symbol uwielbienia niemieckiej lekko przechodzonej technologii.

          • 24 4

          • (2)

            Ludzie lubią wierzyć w bajki po prostu. To co opisujesz to 200% racji, ale lepiej żyć w przeświadczeni i spać spokojnie, że auto ma autentycznie niski przebieg, jest bezwypadkowe itp itd
            Odpowiadając na Twoje pytanie, sprzedaje się, ale wyłącznie auta po 1)po poważnych przygodach, które zostało z racji wymuszenia sytuacji przez ubezpieczyciela naprawione na 1 i 2 rzut oka 2) felerny model.

            • 11 2

            • Otóż to.
              Jestem w stanie jeszcze uwierzyć w bogatego typa co to bez sensu, ale lubi wydawać pieniądze, bo chce mieć zawsze "najnowszy model".
              Ale taki samochód znalazłby pewnie 100 chętnych zanim dotarłby do Janusza w Polsce,

              • 16 0

            • czasem można kupić po prostu poleasingowy

              jeżeli ktoś robi 30 000 rocznie to opłaca mu sie kupić co 3-5 lat nowy. Kupujesz na facture VAT, sprzedajesz z VAT marża. Taki biznes wychodzi 30% drożej niż gdyby kupować ciągle używaki.

              • 10 1

          • ależ oczywiście, że ludzie nie są frajerami i nie sprzedają nowych samochodów z wyjątkiem jakiś podbramkowych sytuacji (1)

            ale często można kupić auto po (2-4 letnie) leasingu! choćby w Niemczech i niech ma nawet te 200 tys. przebiegu. Oczywiście trzeba w nie włożyć kilka/kilkanaście tysięcy w zależności od przypadku. O tak nawiasem to obstawiam, że taniej jest naprawic merca niż hjundaja poza aso rzecz jasna. Ja od zawsze kupuję auta używane z górnej półki i nie wyobrażam sobie wydać choćby 100 tys. na nowy. Za 50-60 tys. kupuję 4-5 letnie, robię wymiany wszystkiego co podejrzane, jeżdżę 2-3 lata, sprzedaję i ponawiam akcję. Trochę jest z tym zabawy, ale jak dotąd uniknąłem jakiejś mega wpadki.

            • 3 10

            • A o ile mniej sprzedajesz? 20-30tys obstawiam minimum po tych 3latach... Prawie tysiak co miesiąc...

              • 0 0

    • mercedesy teraz mocno się psują i serwisy sa bardzo, bardzo drogie.

      WIec to troche taka pułapka zeby pozneij frajera dobrze wydoic na serwisie. Wszystko to jedno i prawie to samo.

      • 8 0

  • (13)

    Trochę przesadzają z tą ceną!! Nic nie mam do koreańców ale za 200 koła kupuje nowe auto klasy premium albo roczne ewentualnie 2 letnią petardę a nie koreańca!! Pogrzało ich...

    • 22 11

    • (3)

      ..
      Tak, każdy sprzedaje roczną petardę w idealnym stanie.
      Póki co na golfa 3 zarób.

      • 13 3

      • re (2)

        wejdz sobie w allegro zaznacz sumę od 170000 do 200000 zaznacz suv i zobacz co można kupić za taką kasę.A co do golfa 3 to w 1997 jeździłem lepszym autem więc nie zaczepiaj

        • 1 11

        • Ok
          Nawet nie chce mi się dyskutować.
          Weź kogoś kto się zna naprawdę na samochodach (nie szwagra) i zobacz te 3 przykładowe perełki z alegro.

          • 8 1

        • super że kupujesz auta na allegro

          brawo!

          • 6 2

    • (4)

      Czekam na komentarze prześmiewców, że za drogo, że to koreański szajs, że za tyle to już można jakiegoś bezwypadkowego Audika czy Porszaka po Niemcu ściągnąć lub kupić pod Starogardem albo Chojnicami. Ready Steady Gooo !!!!

      • 19 3

      • (1)

        Przecież już masz kmentarze tego typu:)
        JEst prawie 2015, a oni ciągle łykają używane "ekskluzywne" samochody, z małym przebiegiem i po okazyjnej cenie.
        A potem tragedia i prowident.

        • 13 2

        • a co, pewnie jezdzisz wynalazkiem typu Dacia logan?

          • 3 12

      • a co, pewnie jezdzisz terenowym wynalazkiem typu Dacia logan? (1)

        • 3 10

        • Mam Tico po tacie.
          Teraz dobrze milionerze?

          • 11 3

    • (2)

      Slogan, fraza "klasa premium" często powtarzana bez zrozumienia przez lemingów i burżuazję kredytową :)

      • 10 4

      • klasa premium (1)

        bmw mercedes infiniti lexus porsche audi ... rozumiesz "INTELIGJENCIE" ?

        • 4 6

        • tiaaa jak je wyposażysz

          w podstawie to nędza za duże pieniądze, a nie klasa premium.

          • 1 1

    • to auto wielkościowo plasuje sie gdzieś po środku między merolem GLK a ML

      a startuje z ceną od 134 czyli niżej niż z poziomu mniejszego GLK za większy wypas na starcie. Porównywałem już chyba wszystko sposórd SUVów. Przykładowo Subaru forester xt platinum czyli najwyzsza wersja to koszt 150 000 PLN. To samo u BMW, czyli moc I wypas to koszt 220 tys. Ludzie czytajcie co oferują te auta a nie tylko czy coś jest premium albo nie

      • 9 0

  • Na polskie realia płacowe, paliwowe i obyczajowe (2)

    trzeba być szalonym, żeby wybrać tego zawodnika. Oczywiście znajdą się wielbiciele, którzy na cenę nawet nie zerkną tylko kupią, ale to raczej nie jest target tej marki :)

    • 22 2

    • Raczej ta marka nie jest targetem tych wielbicieli

      Ci co nie patrzą na cenę i kupują to biorą marki z lepszą legendą, czytaj marketingiem.

      • 4 5

    • Pomyśl teraz, że istnieją ludzie, którzy są naprawdę bogaci ale się nie sadzą, że tak powiem. Mają dom za 2 mln, mają własne przedsiębiorstwo za kolejnych kilka. Mają rodzinę, dzieci i chcą normalnie anonimowo żyć nie kując w oczy sąsiadów czy znajomych. Nie żyją na kredyt. Nie wychylają się, ceniąc sobie spokój w każdej materii. Takich Hyundai mogliby kupić 20 sztuk za gotówkę ale kupują jednego w miejsce np Cayenne, ML czy X5. Ludzie naprawdę bogaci mają to gdzieś.

      • 17 1

  • (5)

    Reasumując ten wątek. Hyundai nie jest dobrym wyborem dla miłośników Das Auto. Powiem więcej. W latach 60 cały świat śmiał się z motoryzacji japońskiej, na początku lat 90 śmiano się z koreańskiej. Obecnie obiektem drwin jest motoryzacja chińska....

    • 32 2

    • (4)

      Racja.
      Z naszej motoryzacji nawet się nie śmiali zagranicą - i to jest smutne.
      Pomijam fakt, że pewnie żaden nastawiony na "nie" nie jechał tym konkretnym samochodem, ba nawet w nim nie siedział.

      • 14 0

      • Ot mi problem pójść do salonu i wytrzeć tyłkiem kilka siedzeń i pomacać kierownicę (3)

        i gałe. I posmerać pedały. Stopami.
        Tylko po co ? Każde auto jest takie samo - w dużym uproszczeniu.
        Ciężko już rozpoznać nawet po sylwetce i po światłach jakie to auto, trzeba na znaczek patrzeć - acha, to zmontował Peugeot, tamto Mazda, Tamto Ford, to Toyota, Nissan, a wszystkie SUVy takie same na zewnątrz, minimalnie inne w środku, silniki też te same we wszystkich markach: BMW/Renault, Suzuki/Opel, Ford/Mazda, VW/Skoda/Seat/Audi. Zmontowane przez takich samych ludzi wysłanych do fabryk z różnymi znaczkami przez te same agencje pracy. Jeden świat, jedna płyta podłogowa, jeden silnik, podobne osiągi, jedna fabryka kokpitów, jeden stylista. Różne znaczki. Teraz nie ma znaczenia jakiej marki auto się kupuje, tylko za ile i kiedy wyprodukowane. Przebieg w używanych też nie ma znaczenia - wiadomo że do uzgodnienia.

        • 6 12

        • Chyba nie zrozumiałeś...

          • 11 2

        • 100% racji Roomack (1)

          Wiele aut produkowanych w tych samych fabrykach - roznia sie detalami i znaczkiem. Ten znaczek dla frajera co lubi przepłacac a ten znaczek dla biedniejszego a ten znaczek dla odbiorców samochodów "japońskich" a ten jeszcze innej grupy odbiorców. To naprawde nie ma teraz zbyt duzego znaczenia to wszystko to tylko MARKETING i kwestia na ile da sie pozneij was wydymac na kase (takze na serwisie) !!

          • 5 9

          • w 90% to prawda, ale są też auta deko inne

            np. klient który szuka auta z aktywnymi dyferencjałami w granicach 200 tys. ma ograniczony wybór do dwóch modeli dwóch marek. Jak szukasz auta z napedem na tył to również sobie ograniczasz. Ale tak to sie zgodze, wiekszość fur jest identyczna.

            • 4 0

  • Dla kupujących (2)

    skorzystajcie z opcji leasing konsumencki - dobra i tania oferta. Lepsza od kredytu.

    • 5 3

    • Ciekawe (1)

      ok 80% użytkowników Ferrari - kończy swe przygody finansowe bankructwem

      • 5 0

      • w Polsce są to zwykli właściciele troche droższych furek

        u nas na auto przeznacza sie roczne zarobki. O ile jest to normalne gdy ktoś jest urzędnikiem za 2000 / m-c I odkłada z małżonkiem kase na nową fabie powiedzmy, to ludzie sie nie zmieniają I gdy zarabiają dyche miesiecznie to od razu ładują sie w klase premium.
        Co ciekawe znam 3 na prawde bogatych ludzi którzy na swoje pojazdy wydali ledwie miesięczne zyski, jeden kupił nową Mazde 6, drugi Lancie Theme a trzeci merca E. Ci ludzie wywodzą sie z bogatych rodzin I w drugim pokoleniu szanują bardziej kase niż ci którzy są tego głodni I dopiero co sie dorobili.
        Inne przykłady znajomych to ludzie którzy kupuja własnie auta klasy kompakt bądź średniej po 60-100 patyków a pracują na to rok czasu. Jak dla mnie poroniony pomysł ale nie pisze tego by krytykować tylko podzielić sie moimi spostrzeżeniami.

        • 2 0

  • Heh... (4)

    ...za $60k w USA można kupić pony car prosto z taśmy z silnikiem co waży tyle co Seicento ;-)

    • 6 1

    • (3)

      No i?
      Załatwiasz wizy i pracę w USA?

      • 1 3

      • Nie, (2)

        pokazuje Ci jak nienormalne sa ceny w PL i Eurokolchozie. W niektorych rejonach usa benzyna np. kosztuje $2.85/galon, a moglaby jeszcze mniej gdyby rozdeta amerykanska biurokracja rozsadniej wydawala pieniadze podatnikow (podatki sa wliczone w cene benzyny).

        • 4 0

        • To żadna atrakcja 3 razy tańsza benzyna w usa, bo odległości są tam z reguły tez 3 razy większe.

          • 0 0

        • No ok, ale to każdy kto ma więcej niż 15 lat wie od dawna.
          Dla tych co mieszkają w Polsce nic z tego nie wynika poza wqrw.....
          Ludzi tu dymają na ważniejszych sprawach i nic się nie dzieje.
          Irlandczycy mają płacić za wodę i już wyszli na ulicę...

          • 0 0

  • w życiu nie kupię auta co pierdzi z rury wydechowej ryżem (1)

    jak chcę ryżu się nawpierd...ć, to se pomidorową robię... z ryżem

    • 0 6

    • Najpierw skończ 18 lat i zrób prawi jazdy, a później zarób na golfika 3.

      • 0 0

  • Język polski

    "Nienarzucający się"... "nie narzucający się"; imiesłów odczasownikowy, a oprócz tego oczy bolą.
    "Póki co" - obrzydliwy rusycyzm.

    Gdybym rozmawiał z mechanikiem samochodowym byłoby to bez znaczenia. Ale czytam tekst dziennikarza.
    P.S. Nie jestem z wykształcenia polonistą, tylko skromnym muzykiem.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

Co przedstawia logo Skody?

 

Najczęściej czytane