• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Igła od pierwszego właściciela? 80 proc. miało kolizję

ms
21 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Sprzedawca zapewnia cię, że jego auto jest bezkolizyjne, garażowane, używane przez niepalącą kobietę? W 80 procentach przypadków kłamie. Kliknij i zobacz więcej wniosków z testów używanych aut na sprzedaż. Sprzedawca zapewnia cię, że jego auto jest bezkolizyjne, garażowane, używane przez niepalącą kobietę? W 80 procentach przypadków kłamie. Kliknij i zobacz więcej wniosków z testów używanych aut na sprzedaż.

80 proc. ofert to auta pokolizyjne, a 44 proc. ma cofnięte liczniki - tak wynika z analizy trójmiejskiej firmy Motoraporter, która na zlecenie kupujących bada stan używanych samochodów wystawionych na sprzedaż w całej Polsce.



Cofnięte liczniki to tylko jeden z problemów, które dotykają rynek aut używanych w Polsce. Sprzedawcy aut mają często tak wiele do ukrycia, że ponad jedna trzecia z nich w ogóle nie zgadza się na oględziny samochodu przez eksperta. Firma Motoraporter, która w imieniu kupujących sprawdza stan sprzedawanych aut, już po raz kolejny przygotowała raport opisujący sytuację na rynku aut używanych, tym razem podsumowując rok 2013. Badania przeprowadzono na podstawie oględzin i raportów obejmujących kilka tysięcy wystawionych do sprzedaży samochodów używanych.

Czytaj także: Kupujesz używane auto? Zobacz na co uważać

- Mamy dostęp do różnorodnych danych, które zbieramy podczas wykonywania i przygotowywania raportów z oględzin dla naszych klientów. Sytuacja panująca na rynku samochodów używanych od lat nie zmienia się na lepsze. Wiele z oferowanych pojazdów ma zatajoną lub zafałszowaną historię. Bardzo często nabywca nie jest świadomy, jaki jest stan auta, który właśnie kupił. Warto zauważyć, że zjawisko oszustw nie tyle nagle się pojawiło, co przez lata proporcjonalnie wzrastało - wyjaśnia Marcin Ostrowski, prezes spółki Motoraporter.

Chcesz kupić samochód od właściciela, a nie z komisu? Zobacz ogłoszenia motoryzacyjne w serwisie ogłoszeniowym trojmiasto.pl


Większość z importu i z zatajoną historią

W 44 proc. przypadków ekspert miał podstawy sądzić, że w aucie dokonano korekty stanu licznika,
62 proc. pojazdów miało stan techniczny niezgodny z opisem w ogłoszeniu,
63 proc. sprawdzonych samochodów nie uzyskało pozytywnej rekomendacji ekspertów,
80 proc. sprawdzonych samochodów okazało się pokolizyjne, wbrew wcześniejszym deklaracjom sprzedających
Ponad 80 proc. samochodów sprawdzonych przez pracowników firmy pochodziło z importu. Udział takich ofert zwiększył się o 11 proc. w stosunku do danych sprzed sześciu miesięcy. Większość pojazdów oferowanych była przez osoby zawodowo zajmujące się handlem samochodami używanymi. Zaledwie 25 proc. ogłoszeń pochodziła od osób prywatnych.

W wielu przypadkach trudno na pierwszy rzut oka ocenić czy historia auta opisana przez sprzedającego jest zgodna z prawdą. Wiele sprzedawanych samochodów nie ma dokumentów potwierdzających historię serwisową. Część sprzedawanych aut ma zatajoną lub sfałszowaną historię.

- Bardzo często zdarza się, że podczas poszukiwania samochodu kupujący muszą odbyć długą podróż, tylko po to, żeby na miejscu przekonać się, że sprzedający mocno podkolorował rzeczywistość i auto jest w dużo gorszym stanie, niż opisywano w ogłoszeniu - opowiada Marcin Ostrowski. - W ten sposób traci się czas i nerwy, ale przede wszystkim pieniądze. Eksperci Motoraportera spotykają się z takimi sytuacjami, na co dzień chroniąc klientów przez naciągaczami, a dzięki wprowadzonej niedawno usłudze Live nasz specjalista dokonuje oględzin samochodu będąc w bezpośrednim kontakcie telefonicznym z kupującym, który może skorzystać z jego wiedzy i dopytać o wszystkie szczegóły - dodaje.

Gdy kupowałeś używane auto:

Z analiz Motoraportera wynika, że aż w 62 proc. przypadków stan auta deklarowany w ogłoszeniu nie zgadzał się ze stanem faktycznym, 63 proc. sprawdzanych aut nie uzyskało pozytywnej rekomendacji ekspertów. Trend ten zmienił się nieznacznie przez ostatnie pół roku o kilka punktów procentowych. W czerwcu odsetek pojazdów, które nie uzyskały pozytywnej rekomendacji wyniósł bowiem 57 proc.

Przekręcone liczniki to mniejszy problem

Na rynku wtórnym pojawia się wysoki odsetek samochodów po kolizji. Jak pokazują statystyki, aż 80 proc. samochodów miało pokolizyjne naprawy, wbrew temu, co deklarowali przed oględzinami sami sprzedający. Liczba takich samochodów w ciągu ostatniego roku wzrosła z poziomu 74 proc.

- Pamiętajmy, że sama historia kolizyjna pojazdu nie musi go automatycznie dyskwalifikować. Najważniejsze jest, aby kupujący miał świadomość, co i w jakim stanie nabywa. Wtedy będzie mógł w pełni odpowiedzialnie podjąć decyzję - dodaje Marcin Ostrowski.

Cofnięte liczniki to swoista plaga na rynku samochodów używanych. W aż 44 proc. przypadków ekspert dokonujący oględzin miał podstawy podejrzewać, że w oferowanym samochodzie dokonano korekty stanu przebiegu. Pół roku temu odsetek ten wynosił 40 proc.

- Niestety polskie prawo nie karze tych, którzy cofają liczniki. W wyniku tego na polskim rynku bez problemu można znaleźć legalnie działające firmy zajmujące się "kręceniem" liczników - opowiada Marcin Ostrowski. - To osoba, która przy sprzedaży zataja informacje o cofnięciu licznika, może odpowiadać za oszustwo, z paragrafu 286 Kodeksu Karnego. Grozi za to nawet 8 lat więzienia. Oczywiście to tylko teoria...
ms

Miejsca

Opinie (206) ponad 10 zablokowanych

  • świetny pomysł ! (8)

    Panie Marcinie - świetny pomysł pewnie jak będę zmieniać auto udam się do Pana firmy. Czy to prawda, że komisy pod Starogardem gd. nie chcą wpuszczać Pana pracowników ? Bo wszystko weryfikują ? ( informacja od sąsiada). Tak dalej! Może to da kres nie uczciwym sprzedawcom !

    • 164 2

    • Pod Starogardem w stodołach (3)

      mają miejsca istne cudo odtworzenia szrotów zza Odry

      • 19 1

      • i skoda na wódę czy jakos tak

        • 7 0

      • i samochody spawane z kilku (1)

        skopiujcie w okno przegladarki (mapa googla):

        goo.gl/maps/dSG6D

        tu jest istna 'fabryka' samochodow.. rzyjezdaja polfabrykaty, np,. polowki, cwiartki, inne czesci.. a wyjezdza nówka sztuka nie smigane autko bezwypadkowe! :)

        goo.gl/maps/dSG6D

        • 6 1

        • Potwierdzam, mozna znależć też wpisy klientów tej fabryki na różnych forach

          • 3 0

    • Starogard Gdański

      Pracowałem parę lat w Starogardzie w komisie i widziałem różne cuda, auta po spaleniu zrobione lepiej niż w fabryce, 3/4 aut po dzwonach mniejszych lub większych, cofanie licznika i picowanie aut wewnątrz łącznie z wymianą niektórych rzeczy tak żeby klient myślał że auto ma mało kilometrów. Z reguły coś trzeba naprawić z mechaniki lub silnika coś co niemiec nie wymienił bo u nich za drogo a polak naprawi częściami używanymi lub naprawi tak aby do sprzedaży jakoś przejechało. Książki serwisowe tureckiego, rosyjskiego, polskiego pochodzenia z niemieckim autem to też nie wyjątek. Zdarzają się przypadki, że auto z niemiec zjeżdża do polski na naprawę po czym wraca spowrotem do niemiec na sprzedaż. Takie są realia kupna w komisie. Chcąc kupić ładne auto najlepiej wybrać się po nie samemu, odkupić od prywatnej osoby lub firmy wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że kupimy uczciwe auto.

      • 19 0

    • Jasne (1)

      czytałem raport do momentu, aż znalazłem Jeep grand Cherokie. full profeska. Od razu widać, że się znają.

      • 1 6

      • bez kitu super powód.

        powinieneś zostać krytykiem xD

        • 3 0

    • W zeszłym roku kolega poprosił mnie abym sprawdził 2 samochody na słynnych starogardzkich komisach. Oczywiście bezwypadkowe. Zabrałem sprzęt do badań i??? zostałem od razy wyrzucony z komisu ledwo wyciągnąłem miernik elcometer do badań wszystkich rodzajów podłoży. W drugim komisie od razu powiedziałem co mnie interesuje i miły pan uważnie na mnie spojrzał po czym wziął po pache poprowadził kilka metrów dalej i powiedział, że na tym placu (ogromnym) są w sumie 2 samochody godne uwagi !!!!! Taka jest prawda.

      • 5 0

  • a kiedy kara dla handlarzy za chęć nieświadomego popełnienia zabójstwa ?! (5)

    sprzedając sklejaka narażasz kupca na śmierć...

    • 129 1

    • kary dla sprzedawców sztućców kuchennych (3)

      sprzedając komuś nóż naraża się go na kalectwo lub śmierć

      • 6 57

      • nóż jest ostry i każdy o tym wie przed kupnem

        wracaj dalej sprzedawac składaki

        • 64 1

      • jest precedens

        Skazano diagnostę, który "klepnął" przegląd samochodu który był po prostu "sklejony" na nity z dwóch połówek. (Nie)szczęśliwa nabywczyni sprawiedliwości nie dożyła.

        • 12 0

      • Jaki mały mózg

        Jaki mały mózg kolego posiadasz!!!

        • 1 2

    • mój kumpel

      kiedyś był sprawdzić forda mondeo w serwisie forda - samochód z komisu przy świetokrzyskiej. Nielakierowany był tylko dach. Łączniki świateł co drugi wystąp itd. Ogólnie powiedzieli w fordzie że był ostro klepany, turbina do wyrzucenia, silnik ledwo zipie. Oczywiście po wcześniejszych zapewnieniach szef komisu nie chciał oddać kasy za oględziny - bo taka była umowa - jak coś będzie nie tak to oddaje kasę za zrobienie przeglądu w ASO - jeszcze się upierał że nie powypadkowe bo wypadek jest jak ktoś jest ranny - no i taka to jest rzeczywistość - tylko od znajomego jeżeli wiesz gdzie nim jeździł..

      • 5 0

  • Nikt nie sprzedaje dobrego samochodu. (15)

    Ale polaki lubią słuchać, to co chcą usłyszeć. Czyli, że bogaty Niemiec sobie kupił nówkę i postawił w garażu pod kocykiem, żeby golfik był na później, a jak już przestało w nim pachnieć nowością to sprzedał.

    • 71 15

    • tzn, ze w innych krajach nie chca sluchac ze samochod jest sprawny i przy kupnie mowia im ze jest rozwalony ? (1)

      • 8 1

      • tak sprzedają je no zgadnij komu.... tak zgadłeś! handlarzom ze wschodniej europy!

        • 4 0

    • sprzedaje, tylko wówczas cena jest adekwatna do stanu, w pozostałych przypadkach stan jest adekwatny do ceny

      • 15 1

    • masz rację ci sami leszcze nasłuchają się obietnic w tv (1)

      i potem lecą głosować.

      • 9 10

      • To nie ten temat

        To nie ten temat- halo dzień dobry !!!!

        • 3 0

    • oczywiście ze sprzedaje i to z wielu powodów. (4)

      Bo za maly, bo za duży, bo za wiele pali, bo za szybki, za wolny, za mały bagażnik, bo jednak brzydki, bo się znudził, bo kupuje fajniejszy, bo leasing się skończył i biorę nowy.

      Są setki powodów dla których ludzie pozbywają się dobrego auta.

      • 28 5

      • (1)

        a stary oddaję za bezcen...

        • 9 2

        • ja sprzedalem dobre auto sprawne i za bardzo niska cene

          po 10-12latach zmieniam i tyle NASTEPNE..... ile mozna jezdzic moi drodzy tym samym? nawet kolor sie nudzi

          • 14 5

      • Beeezdura (1)

        Takie samochody schodzą w rodzinie, wśród znajomych albo w serwisie gdzie się robiło przeglądy. Nikt dobrych samochodów z takiego powodu nie wystawia w ogłoszeniach.

        • 13 4

        • powtarzasz mity

          jesli mowa o autach w miare nowych i w dobrym stanie, kupionych w polsce to nikt ich nie odda za bezcen.
          Wiec zarówno rodzina jak i znajomi niekoniecznie muszą być zainteresowani.
          Z resztą porównaj ile kosztują auta od pierwszego własciciela kupione w polsce a ile kosztują też od "pierwszego własciela i niskim przebiegiem" ale sprowadzone.
          Czemu te drugie są nawet o 30% tańsze.
          Zastanawiałeś się?

          Chyba ze mówisz o 20 letnim aucie które jest w świetnym stanie i z niskim przebiegiem to chętnych by wychaczyć takie auto za bezcen jest wielu. Tyle ze takie auta to mit.

          Bo wiesz rodziną rodziną, znajomi znajomymi ale to nie oznacza iż się im sprzedaje poniżej ceny rynkowej.

          A zeby kupić dobre auto w wysokiej cenie to z kolei nie każdego jest stać.

          • 11 0

    • ale stare czasem też sprzedają (4)

      nie musi być walony. sam sprzedałem moje drugie 5 letnie auto którym śmigałem od nowości. mój ojciec natomiast jeździ swoim 15 lat. też kupował nowe. i ma tylko 130 000 przebiegu

      • 1 0

      • to prawda (3)

        Mam auto które ma 7 lat w tym roku. Zona moja nim jezdzi ma 70000 km przejechane. Jak bede chciał go sprzedać to wiekszośc mi nie uwierzy, ze taki mały przebieg i w takim stanie. Auto wygląda i pachnie w środku jak nowe. Jaki pomysł? Nie sprzedawac?

        • 1 0

        • pierwszy wlasciciel jestes wiec walnij cene i czekaj (2)

          ja np. z zalozenia nie kupiłbym samochodu od 2 wlasciciela bo w razie gdyby okazal sie trafiony to nie mialbym podstaw by rzadac zadoscuczynienia. bo niby od kogo? jeden wlasciciel moze zwalac wine na drugiego. a jak byl tylko jeden to watpliwosci nie mam

          • 0 0

          • Tak i co mu zrobisz? (1)

            • 0 0

            • zwróce samochód i zabiore pieniądze

              są dwie drogi. ta legalna została już przetarta, sąd przyznał kobiecie zadośćuczynienie w postaci zwrotu części pieniędzy (samochód był starszy o dwa lata od stanu z dokumentów). W innej sprawie sąd nakazał zwrot pieniędzy (kręcony focus z ponad 300 do 170). a druga droga to zależy z kim mam do czynienia, ale to łatwo sprawdzić

              • 0 0

  • (1)

    mam 4 letnie auto, kupiłem nowe z salonu, egzemplarz jak mój na aledrogo z przebiegiem 80tys (zaznaczam, że to diesel), ciągnięty z Belgii kosztuje ok 40% ceny jaką ja zapłaciłem w salonie (dodam, że to wieśwagen); wniosek jest taki, że Belgowie i inni Niemcy kupują diesle, bo klekot takich silników wprowadza w dobry nastrój; jak już kupią wyśnionego diesla to prawie nim nie jeżdżą a po trzech latach sprzedają za mniej niż połowę ceny bo to tacy altruiści są...

    • 83 0

    • hehe chcialem kupic uzywana alfe 159 Q4

      ceny w polsce za interesujacy mnie ostatni rocznik to 25-45 tys. na zachodzie 35-70 :D jak sie dorzuci akcyze i cla to wyjdzie 55-110. dodatkowo jak sie odrzuci skrajne egzemplarze to takie auto po sprowadzeniu powinno w polsce kosztowac 65-90 tys. PLN. nie mam wątpliwości i poki nie znajde od pierwszego i jedynego wlasciciela a nie po pierwszym to nie kupie. cena oczywiscie spodziewana raczej zachodnia

      • 2 0

  • Jeżeli samochód to tylko z salonu. (23)

    Nie opłaca się kupować używanych aut, potem wciąż ładuje się kasę w naprawę.

    • 37 69

    • Jeśli samochód to z d*py chyba. (15)

      Z którego salonu Pan jest? ;) tak, samochód z salonu ma masę zalet. Niewypierdziane siedzenia i gwarancja. CHyba, że klasa premium to przynajmniej wnętrza dobrze spasowane. Ale producenci potrafią tak zaprojektować auto, że z******się coś co oczywiście nie będzie objęte gwarancją.

      • 17 7

      • 2 lata gwarancji jest na wszystko (2)

        i producent czy dealer może naskoczyć, bo prawo gwarantuje 2 letni okres gwarancyjny. Dość dużo firm jednak daje dłuższą gwarancje ale nie na wszystko.

        • 5 10

        • (1)

          Prawo nie wymusza na sprzedawcy udzielania gwarancji. Gwarancja udzielana jest przez producenta dobrowolnie i obwarowana jest szeregiem warunków i wykluczeń.
          Za to prawa nakazuje objęcie sprzedanego towaru lub usługi rękojmią - bezwarunkowo. Większość polskich "biznesmenów" zielenieje na słowo rękojmia, które nie pozawala im na odmowę usunięcia usterki (nie tak jak gwarancja).

          • 5 1

          • jak konsument kupuje to pozostaje rękojmia z mocy prawa - sprzedawca nie ma na to wpływu

            • 1 0

      • (11)

        z******się po gwarancji i to hurtem.

        Nie opłaca się kupować samochodu z salonu, zwłaszcza w Polsce. Sprawdz kolego ile tracisz na wartości już wyjezdzajac z salonu. Do tego jeszcze kredyt to się okaze się stracisz kupe, kupe hajcu na tym. A jak się skończy gwarancja to będziesz becylowal z własnej kieszenie bo sypia się złomy na potege. I jak? Tylko z salonu? Powodzenia.

        • 17 18

        • salonówa (4)

          ..a stare używane to sie nie psują nic a nic..zresztą,kto bogatemu zabroni,ja tam tylko salonowe,jestem zadowolony,kase na to mam i wcale mi nie szkoda,auto nowe jest sprawne,w każdej chwili siadam i jade,a nie stare szroty do jazdy wkoło komina..pozdro

          • 21 2

          • Liczyć nie myśleć - myślenie często nie wychodzi dobrze (3)

            Stare się psują. Tylko jest tak: kupujesz w salonie za 90tyś nówkę. Ja kupuję 4 latka za 35-40tyś. Ty masz spokój przez 2 lata. Ja być może w tym czasie wydam 10tyś na naprawę "ukrytych" przez sprzedawcę usterek. Po dwóch latach oboje już płacimy za naprawy, tyle, że moje auto ma już 6 lat i durni mechanicy nauczyli się je już naprawiać, a i części do tego rocznika potaniały, a Twoje ma 2 lata i większość mechaniorów po zawodówce rozkłada ręce albo coś tam grzebie i sp@!#$li bardziej niż było. Ale mniejsza o to. Ja w ciągu 2 lat wydałem 50 tyś, Ty 90tyś. Kto wydał więcej?
            PS. Składka za Autocasco to jakieś 5-10% wartości pojazdu więc w pierwszych 3 latach zapłacisz za nie jakieś 10tyś więcej niż ja.

            • 7 3

            • no tak tylko że on po tych 2 latach (1)

              sprzeda swoje auto za 60 tyś, a ty swoje za 15, i kto na tym lepiej wychodzi?

              • 3 1

              • Na to samo wychodzi ;) Ty tracisz ok. 30 tyś on również ;)

                • 3 0

            • auto w ciagu piewszych 5 lat traci polowe wartosci

              jak kupisz 4 latka za 35 to za drugie 35 nie przywrocisz mu stanu w jakim powinien byc.

              poza tym jak kupujesz nowe to przez 5 lat nie musisz nic robic bo niby co? jeszcze mi sie nigdy nic nie zepsulo a juz drugiego 5 latka sprzedalem jak sie leasing skonczyl. jedyne co to elementy eksploatacyjne ale to oczywiste.

              bierzesz fure za 100 patykow z salonu i po 5 latach sprzedajesz za 50. miesiecznie cie to kosztuje 830 PLN. miesiecznie smigasz te 2500 km i cie to kosztuje 1100 PLN. sumarycznie to koszt 1930 PLN miesiecznie.

              kupujac uzywaka za 50 i sprzedajac go za 20 kosztuje cie to 500 PLN miesiecznie. koszt paliwa 1100 wiec sumarycznie 1600 PLN. tylko 330 PLN taniej.

              jeżeli wrzucasz to w koszty to różnica wyjdzie cie tylko 200 PLN miesiecznie.

              przy nowym masz obowiazkowe przeglady ASO, ale sie nie psuje. kupisz uzywane bedziesz bulil za czesci i zaryzykujesz przeszlosc pojazdu. do tego auto zacznie juz trzeszczec bo bedzie mialo przynajmniej 100 patykow. cos za cos. ale roznica jest zbyt mala by kupic uzywaka.

              ubezpieczenie za nowy wychodzi tak samo jak za 5 letni bo stawki % za nowe sa dwa razy nizsze :P

              • 6 0

        • Kupując nowy telewizor, też tracisz na wartości. Bo używany jest warty o 30 procent mniej.

          • 10 4

        • Auto traci po wyjeździe z salonu to największy mit który łykają półgłówki (2)

          Powiedz no mi na czym opiera się ta statystyka? Widziałeś kiedyś kogoś kto sprzedaje samochód po wyjeździe z salonu? Albo w ciągu sześciu miesięcy? Ilu sprzedaje roczny - 0,05%?

          Ta statystyka powstaje w ten sposób, że bierze się reprezentatywne dane (czyli z transakcji które ZAISTNIAŁY) a więc głównie z 2go i 3go roku i ciągnie się kreskę od 0. I w ten sposób powstaje sztuczny punkt na wykresie p.t. "wyjechał z salonu, sprzedał i stracił". Tylko że takie przypadki nie występują w przyrodzie.

          Analizę używany czy nowy robi się określając DO JAKIEGO ROKU/PRZEBIEGU CHCĘ UŻYTKOWAĆ AUTO. I jeżeli ktoś mi mówi "phi ja tam wolę kupić czterolatka za pół ceny" to oznacza że akceptuje docelowy wiek samochodu na np. 8 lat! A to z kolei oznacza że za następne 4ry musi ten samochód sprzedać za ćwierć ceny, kupić następnego czterolatka za pół i znowu jeździć cztery - co odpowiada kupnie w salonie nowego i jeżdżeniu nim 8 lat!

          Może komuś wyjdzie że zyska na tym sześć pięćdziesiąt, ale:
          - nie każdy ma ochotę obcować co cztery lata z Mirkami "panie igła, pali na dotyk"
          - ryzykujesz czterotniego trupa podpimpowanego na "igłę"
          - jak masz swój osiem lat to wiesz kiedy lałeś olej, co wymieniałeś itp. A z używką najczęściej jest tak że jak ma za rok "pójść do żyda" to się leje tylko wachę.

          • 13 3

          • to stracisz 2 razy po ćwierć czyli pol ceny nowego (1)

            jak kupisz nowe i bedziesz smigal 8 lat to stracisz 0,75 ceny czyli jednak wiecej. aaaaale przeczytaj moj ponizszy wpis. generalnie jak doliczysz paliwo nie mowiac juz o zakupie na firme to sie okaze ze roznice sa nieduze

            • 1 1

            • no napisałem

              że wyjdzie (ironiczne) sześć pięćdziesiąt więcej. Tylko że 0,25 ceny wróci ci właśnie na tym że w latach 0-4 nie wydasz tyle na naprawy i wymiany co 5-8. No i kwestia komfortu zakupu - eliminujesz ryzyko wtopy.

              • 1 0

        • zepsuje sie po gwarancji ale drugiemu wlascicielowi

          policz sobie to sie przekonasz ze jednak sie oplaci. bierzesz fure za 100 patykow z salonu i po 5 latach sprzedajesz za 50. miesiecznie cie to kosztuje 830 PLN. miesiecznie smigasz te 2500 km i cie to kosztuje 1100 PLN. sumarycznie to koszt 1930 PLN miesiecznie.

          kupujac uzywaka za 50 i sprzedajac go za 20 kosztuje cie to 500 PLN miesiecznie. koszt paliwa 1100 wiec sumarycznie 1600 PLN. tylko 330 PLN taniej.

          jeżeli wrzucasz to w koszty to różnica wyjdzie cie tylko 200 PLN miesiecznie.

          przy nowym masz obowiazkowe przeglady ASO, ale sie nie psuje. kupisz uzywane bedziesz bulil za czesci i zaryzykujesz przeszlosc pojazdu. do tego auto zacznie juz trzeszczec bo bedzie mialo przynajmniej 100 patykow. cos za cos. ale roznica jest zbyt mala by kupic uzywaka

          • 2 0

        • To jeszcze ktoś traktuje samochód jako lokatę kapitału?

          Bo tylko w takim wypadku można mówić, że traci na wartości po wyjeździe z salonu.

          • 0 0

    • Chciałbym władować tyle kasy w używany, co kolega zapłacił tysięcy za AC (2)

      Głupie pierdzielenie

      • 2 5

      • Kolega nie ogarnia...

        ... że salonowe pakiety ubezpieczeniowe chodzą dwa razy taniej niż dla czterolatków z drugiej ręki.

        • 5 0

      • NOWE AUTO Z SALONU WARTOSCI 75TYS.

        AC+OC -2100 w PZU full wypas

        auto używane 40 tys. 3 letnie OC+AC 4000 ta sama opcja

        przerabialem niedawno

        • 6 1

    • salonowe urzywane niekoniecznie jest dobre znam przypadek z opowiesci znajomego ktory byl mechanikiem w jednym salonie w Gdyni wlasciciel jezdzil po złomach i kupowal tu 1/4 tam 1/2 auta gdzie indziej reszte ze pracownicy wyspecjalizowani bo polak potrafi z 5 aut robiło sie jedno 2 letnie oczywiscie nie bite
      a papiery pewnie od tego gdzie VIN byl wycinany

      • 0 2

    • Dziękuję postoję i wybiorę auto używane. (1)

      Lepiej kupić nowe i płacić chore pieniądze za przegląd i części zamienne. Pomijam utratę wartości. Dziękuję postoję i wybiorę auto używane.

      • 1 1

      • jak podsumujesz to moze sie okazac ze roznica jest niewielka

        jesli robisz 2000km miesiecznie to wliczajac koszta paliwa taki samochod kosztuje cie tylko 15 - 20% wiecej niz taki sam uzywany 5 letni. zakladam wartosc samochodu na 50-100 tys za nowke. przerabialem juz to. po drugie przeglady chorych pieniedzy wcale nie kosztuja, a jak kupisz uzywke to na dzien dobry i tak rozrzad musisz zrobic, a nierzadko tez sprzeglo w krotkim czasie. do tego dochodza remonty zawieszenia bo auto ma juz ponad stowke na blacie po 5 latach. do tego ryzykujesz przeszlosc pojazdu.

        • 0 0

    • Zakup auta to duże ryzyko

      Niestety samochód nadal jest luksusem i warto się z tym pogodzić.
      Jeździłam nowymi i używanymi samochodami i mówię nie ma to żadnego znaczenia - trzeba mieć fuksa i dobrze trafić na egzemplarz lub się super znać.
      Generalnie, kupisz nowy - na początku musisz jeździć do ASO, gdzie auto za każdym razem zamiast naprawione, jeździ gorzej (może oni tam specjalnie je psują żebyś częściej się pojawiał?). Poza tym z roku na rok nowe auta to coraz większe badziewia, nawet te drogie to megadziadostwa - pic dla oka, a techniczne w środku albo stare rozwiązania tak wyżyłowane, że rozsypią się po gwarancji, albo super nowoczesne, takie że nawet sami producenci się na tym nie znają...
      A używaka jak kupisz, to w 90% masz pewność, że kupiłeś złom. Najgorsza w tym jest tylko niepewność, czy możesz się bezpiecznie wybrać w podróż dalej niż 20 km od miejsca zamieszkania tak, żebyś peksiem wrócił.
      Podstawą jest posiadanie DOBREGO mechanika, co się znać będzie na twoim "nowym aucie" i będzie miał na tyle dużo CZASU, żeby się nim porządnie zaopiekować. Wówczas niezależnie od tego czy to złom używany czy nowy auto będzie sprawne i będziesz miał do niego zaufanie, a moim zdaniem dla ludzi podróżujących to podstawa.

      • 3 0

  • 44% ma cofnięte, a 80% po kolizji? (1)

    Czterdzieści i cztery??? Tylko??? Chyba brane pod uwagę były te kupione w salonie, które jeszcze mają pierwszego właściciela.

    • 31 1

    • Przecież podali że 1/4 sprzedających w ogóle nie zgadza się na oglądanie

      44% z 75% + 100% z 25% daje razem jakieś 57% co nadal jest optymistycznym wynikiem
      Co do kolizji to 80%x75% +100%x25% = 85% aut jest po kolizji co chyba jest już możliwe.

      Co do tych danych jeszcze, wg mojej uprzedzonej ale nie bez przyczyny, opinii, wsród aut sprowadzanych mamy 90% przekręconych i co najmniej 90% po kolizji a średnią zawyżają auta krajowe, pofirmowe itp.

      • 1 0

  • W salonie też oszukują (2)

    bo auta do jazdy testowej są tuningowane przez co mają większą moc i potem jak kupuje się z takim samym silnikiem to słabsze jest.

    • 37 17

    • ale bzdura....

      • 2 2

    • buehehe

      taaa szczególnie wolnossące. z resztą czuć że nic nie jest tuningowane. chyba nigdy nie byłeś na jeździe testowej

      • 2 1

  • Handlarze aut... (4)

    nie znam branży, w której byłoby mniej uczciwie.

    • 47 2

    • u lekarza nigdy nie byłeś? (3)

      • 23 7

      • co lekarz też bity? (2)

        • 2 1

        • lekarz bije po kieszeni (1)

          • 1 0

          • uczył sie cale zycie to bije

            • 0 1

  • (2)

    Nie bronię handlarzy bo sam miałem z niejednym do czynienia. Ale po części jest to też kwestia wymagań kupujących. Pare lat temu sprzedawałem ponad 20letnie auto i z obserwacji mogę powiedzieć, że oczekiwali stanu salonowego, minimalnego przebiegu, każda ryska dyskwalifikowała auto itd itp. Oczekiwali też opuszczenia ceny o połowę bo "trzeba coś w tym aucie zrobić"

    • 51 3

    • stary to że ktoś wymaga nie znaczy że trzeba go oszukać

      to bardzo nieodpowiedzialne tak tłumaczyc ten proceder. równie dobrze można powiedzieć że handlarz by chciał możliwie najwięcej zarobić za swoje auto, więc kupujący mógłby go oszukać i połowe pieniędzy wydrukować w domu. no przecież chce za dużo...

      • 1 0

    • no a co w tym dziwnego?

      myślałeś, że przyjdą do ciebie z otwartymi ramionami i będą kupować byle co za kasę jaką sobie wymyśliłeś?
      Mamy wolny rynek dlatego kupujący ustala sobie cenę maksymalną jaką jest w stanie zapłacić za towar a sprzedający ustala cenę minimalną za jaką chce sprzedać towar i jeśli te ceny się pokryją tzn że cena sprzedającego będzie niższa lub równa niż kupującego to wtedy dojdzie do transakcji.

      • 0 0

  • A ja będę musiał niedługo kupić auto, raczej używane (4)

    I już czuję jak mnie j...ią w du..ala

    • 39 0

    • nie czekaj (1)

      jeśli planujesz zakup auta to się po prostu nie daj oszukać. Zleć sprawdzenie w np. Motoraporterze - globalnie na pewno na tym zaoszczędzisz ...

      • 8 4

      • 250 zł za auto w tym motoraporterze

        jak sprawdzisz 10 aut to już ci zacznie kasy na sam samochód brakować.

        • 2 0

    • widzę, że już czekasz na tę przyjemność (1)

      walenia w d...ala

      • 3 12

      • Nie mierz innych swoja miarą

        • 13 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

Której marki modelem jest Mustang?

 

Najczęściej czytane