• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak długo trzeba czekać na odbiór nowego auta?

mJ
19 maja 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
U większości producentów aut czas oczekiwania na nowy samochód wydłużył się, ale nieznacznie. U większości producentów aut czas oczekiwania na nowy samochód wydłużył się, ale nieznacznie.

Światowa motoryzacja dotkliwie odczuła kryzys gospodarczy wywołany pandemią koronawirusa. Na całe szczęście życie małymi kroczkami wraca do normalności. Ku uciesze trójmiejskich dealerów samochodowych powoli wraca także ruch w salonach. Sprawdziliśmy, ile aktualnie czasu trzeba czekać na odbiór nowego auta, prosto z fabryki.



Czy kiedykolwiek kupiłe(a)ś nowy samochód prosto z salonu?

Globalny kryzys poważnie uderzył w niemal każdą branżę, w tym także motoryzacyjną, która w ostatnich dwóch miesiącach wyraźnie wyhamowała. Zamknięcie fabryk, zwolnienia pracowników czy gwałtowny spadek sprzedaży aut - to pokłosie pandemii koronawirusa. Branża powoli jednak wstaje z kolan.

Audi, Hyundai i Renault - to producenci, którzy jako pierwsi w Europie wznowili działalność swoich fabryk. Miało to miejsce już w połowie kwietnia. Sukcesywnie w ich ślady poszły pozostałe koncerny. Sprawdziliśmy, ile zatem czasu aktualnie trwa realizacja zamówienia na nowe auto u trójmiejskich dealerów.

Tak naprawdę wszystko zależy od tego, czy klient złożył zamówienie na auto, które dopiero zostanie wyprodukowane w jednej z fabryk producenta, czy też jest dostępne i gotowe do odbioru z tzw. stocku, czyli placu importera. W przypadku tych drugich, co oczywiste, klienci nie mają opcji personalizacji samochodu.

Czytaj także: Co powinna zawierać umowa kupna - sprzedaży samochodu?

Czas oczekiwania na nowe auto można skrócić - wybierając samochód gotowy do odbioru na placu importerskim. Czas oczekiwania na nowe auto można skrócić - wybierając samochód gotowy do odbioru na placu importerskim.

Dostawy aut powoli wracają do normy



Zapytaliśmy przedstawicieli wybranych salonów w Trójmieście, jak długo trzeba czekać na nowy samochód, prosto z fabryki.

Ford

- Aktualnie czas oczekiwania jest delikatnie wydłużony, ponieważ z powodu pandemii fabryki Forda wstrzymały produkcję do 4 maja. Teraz priorytetem jest wyprodukowanie samochodów, które zostały już wcześniej zamówione. Mówiąc wprost - trzeba liczyć się z czasem oczekiwania około 3,5 miesiąca, oczywiście w zależności od konfiguracji - tłumaczy Filip Formella z FordStore Euro-Car.
Mercedes-Benz

- Faktycznie odnotowujemy nieznacznie wydłużone terminy realizacji zamówień na nowe auta. Aktualnie na wyprodukowanie Mercedesa trzeba czekać od 1,5 miesiąca do nawet 9 miesięcy w przypadku Klasy G - dodaje Adam Braumberger z Mercedes-Benz BMG Goworowski.
Volvo

W Volvo sytuacja jest podobna do tej sprzed wybuchu pandemii. Czas oczekiwania na nowe auto - w zależności od konfiguracji, wersji i modelu - trwa od 2 do 6 miesięcy - dodaje Agata Marszał z Volvo Drywa.
Toyota

- Dzięki temu, że Toyota korzysta ze stocku centralnego, dostępność samochodów jest stała. W tej chwili na placach importerskich znajduje się kilkanaście tysięcy samochodów w stałej dyspozycji sprzedaży. Wyjątkiem są samochody zamówione przez klientów do produkcji, ale tutaj czas oczekiwania nie wydłużył się i trwa maksymalnie do 3 miesięcy z fabryk europejskich, i do 4-5 miesięcy z fabryk japońskich - tłumaczy Alicja Kowalczyk z Toyota Carter Gdańsk.
Czytaj także: Salony samochodowe w dobie kryzysu

BMW

- W BMW wszystko wraca do normy. Na wyprodukowanie nowego auta trzeba poczekać około 4 miesięcy - dodaje Agnieszka Moczyńska z BMW Zdunek.
- Sytuacja stabilizuje się i wracamy do normy sprzed pandemii. Fabryki zostały uruchomione i czas oczekiwania na nowy samochód to około 3-4 miesiące. Czas oczekiwania wydłużył się o 3-4 tygodnie w związku z nadrobieniem zaległości, gdy fabryki były zamknięte - mówi Monika Witkowska z Bawaria Motors Gdańsk.
Volkswagen

- - Posiadamy samochody na własnym stocku, jak również na etapie produkcyjnym z realnie szybkim terminem odbioru. W przypadku, gdy klient chce skonfigurować samochód według własnych potrzeb, mamy możliwość przebudowy pojazdu zgodnie z jego wytycznymi i z zachowaniem umówionego terminu. Szacujemy, że przesunięcia terminów produkcji aut nowo zamawianych wyniosą około 5-7 tygodni. Jest to czas przestoju fabryk - dodaje Marcin Hasske z Volkswagen CityMotors.

Salony samochodowe w Trójmieście


Większość fabryk wznowiła produkcję. Większość fabryk wznowiła produkcję.
Nissan, Citroen, DS

- W obecnej chwili na nowy samochód czeka się około miesiąca dłużej niż standardowo. Czas realizacji zależy od miejsca produkcji. W przypadku Nissana wyprodukowanego w Japonii czas oczekiwania na auto to około 4-5 miesięcy, we Francji i w Hiszpanii około 3-4 miesięcy, natomiast w Wielkiej Brytanii - maksymalnie 2-3 miesiące. W przypadku Citroena i DS-a wygląda to podobnie, a czas trwania zamówienia to około 3-4 miesięcy - mówi Marta Kochalska z Grupy Zdunek.
Suzuki, Mitsubishi, Opel

- Sytuacja w przypadku naszych obu japońskich marek, Suzuki i Mitsubishi, wygląda podobnie. Najpopularniejsze modele są właściwie dostępne od ręki. W przypadku spersonalizowanych samochodów z bardzo nietypowymi konfiguracjami czas oczekiwania będzie wynosił do 2 miesięcy. Fabryki Opla powoli zaczynają wchodzić w swój normalny tryb pracy. Spowolnienie spowodowane koronawirusem wydłużyło czas oczekiwania na samochody zamówione pod klienta do 3-4 miesięcy. W dalszym ciągu dysponujemy dużą liczbą samochodów dostępnych od ręki, w najpopularniejszych konfiguracjach najchętniej zamawianych przez naszych klientów - dodaje Wioleta Wardak z Motor Centrum.
Hyundai

W przypadku Hyundaia, pomimo krótkich przestojów w fabrykach, samochody docierają normalnie, bez opóźnień. Większość modeli jest dostępna ze stocku (odbiór w 2 tygodnie). Natomiast przy zamówieniu produkcyjnym czas oczekiwania wynosi 2-3 miesiące dla fabryki czeskiej (i30, Tucson) i 3-4 miesiące dla fabryki koreańskiej (Elantra, Kona, Santa Fe) oraz tureckiej (i10, i20). Mamy też samochody dostępne z planów produkcyjnych, czyli egzemplarze zamówione wcześniej przez centrale na swój stock. Na takie auto czeka się najczęściej od 4 do 8 tygodni - dodaje Jakub Krutul z Hyundai Margo.
Przesunięcia w dostawach nowych aut są raczej nieznaczne. Przesunięcia w dostawach nowych aut są raczej nieznaczne.
Jaguar, Land Rover

- Rzeczywiście terminy produkcji w związku z COVID-19 się wydłużyły. Fabryki zostały zamknięte i zaczynają w tej chwili ruszać z produkcją, jednak przekłada się to na terminy dostaw. Nie wszystkie fabryki ruszają od razu. Na samochód w chwili obecnej, od złożenia zamówienia, musimy czekać około 4 miesięcy - mówi Marek Dyktyński z British Automotive Gdańsk.
Fiat, Jeep, Alfa Romeo

- Aktualnie sytuacja w Grupie FCA nie jest łatwa, bo produkcja we Włoszech wciąż jest wstrzymana, ale zmienia się dynamicznie i prawdopodobnie ruszy w czerwcu. Przed wybuchem pandemii czas oczekiwania na auta wyprodukowane we Włoszech trwał około 2,5 miesiąca. W Stanach Zjednoczonych około 5-6 miesięcy, a w Meksyku 5 miesięcy - mówi Michał Czoczys z salonu Auto Plus.
Porsche

- Czas oczekiwania na nowy samochód zależy od modelu. Niemniej jednak uśredniając, jest to identyczny czas, jak przed pandemią. Fabryka Porsche nie pracowała tylko przez bodajże dwa tygodnie, więc spokojnie nadrobią te zaległości. Dla przykładu na Macana i Cayenne czekamy standardowo jak do tej pory, około 2-3 miesięcy, natomiast na Taycana w najmocniejszej wersji Turbo czy Turbo S - poczekamy nawet pół roku. Modele 911 i 718 są aktualnie produkowane w niewielkich liczbach, ale egzemplarze na stock - które my, jako dealer, zamówiliśmy - produkują się około miesiąca - dodaje Karolina Łukaszewska z Porsche Centrum Sopot.
mJ

Miejsca

Opinie (90) 6 zablokowanych

  • (3)

    Fajnie miec nowe auto. Byc pierwszym uzytkowbikiem,wybralbym sobie z tej palety piekntch wizów. No a co do oczekiwania. Skladasz zamowienie. Dealer rozsyła wici w swiat. Szukaja na ulicach Hamburga. Wozak wsiada i distarcza pod sam dom. Chcialbym chic na jeden dzien przeniesc sie w lata 80.

    • 17 8

    • O tak,

      Czasy bez internetu i powszechnej telefonii.

      • 5 2

    • Ale, co...

      • 0 1

    • obywatel

      Ano fajnie, moje pierwsze auto NSU 1000 Prince, 19 letni, narobiłem się przy nim i stwierdziłem, tylko nowe, jak mam robić szroty to wolę czerwonymi przytułkami jeździć
      Lata 80-te, odbierałem malucha w Polmozbycie, ludzie tłoczyli się jak pod mięsnym, facet wyczytywał nazwisko i leciałeś do samochodu, które wybrałeś to twoje, dwa kolory do wyboru. śmiesznie to wyglądało, każdy stał przy aucie. potem na warsztat drobne usterki na miejscu robili i do domku, a teraz wybieranie, przebieranie człowiek się umorduje zanim się na coś zdecyduje, śiok.

      • 5 0

  • (3)

    aleksander z wejherowa już pominięty:)

    • 22 2

    • dobrze sobie chłop radzi

      bez pismaków

      • 1 1

    • Nie ma kto wywiadu udzielić... (1)

      • 3 0

      • Bez obaw, swoją drogą ciekawe dlaczego nie zapytano dealera, który dysponuje największym magazynem

        Taki obiektywizm widocznie

        • 0 0

  • Przez ponad 20 lat kupowałem tyko nowe auta. (6)

    Ale teraz chyba odpuszczę bo ceny zrobiły się już całkiem kosmiczne.
    Za przeciętny samochodzik chcą już 80 tysięcy co najmniej.

    Sorry ale to jest chore.

    • 79 2

    • Chciwość.

      • 17 0

    • bo ma systemy.... dużo systemów .... (2)

      niedługo będzie musiał gadać w 10 językach

      • 17 0

      • No wlaśnie. (1)

        Mnie zawsze zastanawia po co w aucie czujnik deszczu, czujnik zmierzchu itp cuda. Dla niewidomych kierowców?

        • 6 3

        • po to by się w końcu coś posypało

          i bys musiał jechać do serwisu i bulił np 3000 za wymianę czujnika albo 12 tys za wymianę układu sterującego.

          • 7 1

    • i z turbo pierdziawkami 0.9L które po 150 kkm trzeba wymieniać

      • 7 3

    • Bo teraz 1/3 ceny to tzw. opłata za ekologię.. Ekologia kosztuje.

      • 2 2

  • (1)

    W moim przypadku co najmniej dwa lata

    • 6 0

    • stock -hehe musi byc po angielsku?

      • 1 1

  • Na STOCKu zazwyczaj egzemplarze z miernym wyposażeniem i jednostką napędową (5)

    Niestety w markach premium chodzi o to, żeby samochód był najbardziej napchany, żeby silnik też był przyzwoity.
    Za 3 litrową benzynę albo diesla wciąż trzeba dużo położyć. Często wychodzi ponad 300k PLN. ale przy późniejszej sprzedaży kupujący prawie będą się zabijać :)

    Wiadomo w Vagu, Dacii, Choince czy u Króla Lwa jest zupełnie inaczej, no ale oni nie mają takich samochodów w ofercie

    • 14 9

    • tak będą się zabijać ..... w twoich snach chyba (4)

      Mam od nowości BMW 640i GPF xDrive Sport Line z salonu, auto nowe kosztowało w 2012 roku prawie 430 tys zł po 4 latach jego cena rynkowa oscylowała w granicach 130 tys zł (przebieg ok 90 tys km). Auto w perfekcyjnym stanie - w środku jak nowe. Przez ponad pół roku było wystawione do sprzedaży za cenę adekwatną do stanu (bo nie był to jakiś ulep od Heńka z Kartuz), dzwonili tylko cwaniacy, którzy oferowali ułamek wartości rynkowej....Auto do tej pory stoi w garażu i raczej nie trafi do nowego właściciela nigdy.....żona miała Arteona i został sprzedany po 3 dniach od ogłoszenia (za cenę zbliżona do tej jaką oferowali za BMW....(2.0 podobny przebieg i stan)

      • 15 0

      • Bo zakup auta (1)

        Nie jest dobrą inwestycją
        Im droższe kupisz tym więcej stracisz

        • 9 0

        • Zakup samochodu rzadko kiedy jest inwestycją.

          No chyba, że kupuje się jakiś bardzo unikalny model/egzemplarz.

          • 0 0

      • (1)

        Możesz pomyśleć i jeszcze raz powtórzyć czego Volkswagen AG nie ma w ofercie ?

        • 1 0

        • Powtórzę jeszcze raz

          Volkswagen AG nie ma w ofercie aut typu premium.
          Chyba, że chcesz podpiąć pod to Bentleya czy Audi :)

          • 0 1

  • Ludzie prawdę i tak wiedzą... (1)

    Dlaczego nie napisali jaka marka w ogóle nie zrobiła postoju bo takie ma zejście a na samochód trzeba czekać nawet do pół roku ??? To europejska firma.Te padaczki o których mowa musiały zrobić przestój bo na placach tego dziadostwa stoi od chol*ery.

    • 9 0

    • Zgadza się. Multiplę wyrwałem od ręki, zero czekania.

      Do tego świetne warunki finansowania. Nie spodziewałem się, że dealer będzie mi dopłacał za to że jeżdżę tym samochodem.

      • 14 0

  • Skoro już sprzedaż wraca? (2)

    To znów zatrudnicie zwolnionych wyrobników Waszych Dealerskich Firm?
    Wrócą pensje i premie? z przed pandemi ile wzieliście milionów tarczy antykryzysowej?

    • 23 4

    • ludzie może i wrócą

      ale premie i wysokie pensje to raczej......

      • 8 0

    • Nie masz pojęcia

      o czym mówisz..

      • 0 3

  • A używany masz od razu

    Hihi

    • 9 4

  • Sciema

    Fabryka toyoty w UK nadal stoi, corolla ts nie jest produkowana i niewiadomo kiedy wznowią produkcje

    • 9 0

  • nigdy nie miałem i mieć nie będę nowego samochodu (23)

    Cale życie na używkach, a ze względu na horrendalne ceny nowych samochodów oraz polską bieda pensję czas na powrót do samochodów powyżej 10 lat. Jak nie wyjedziesz za granicę garba jedynie się dorobisz, a nie godnego życia...

    • 32 11

    • (19)

      to nie jest prawda, na etacie w urzędzie owszem, ale mając trochę więcej samozaparcia i będąc bardziej odważnym w życiu można założyć działalność i zarabiać jak za granicą. Ja to robię już od 12 lat i jeżdżę nowymi autami

      z resztą coraz więcej nowych samochodów jeździ po Trójmieście

      • 12 6

      • nowymi, nowymi (17)

        w lyzyngu.

        • 9 10

        • Krzycz Trybson! (16)

          A co to za różnica czy w lyzyngu, pieniądze takie same trzeba zapłacić. Z resztą nie trzeba być bogaczem żeby sobie wziąć auto segmentu C, w kombi, popularnych marek na kredyt, to nie jest jakiś nieosiągalny wyczyn, załóżmy że masz odłożone 20k na auto używane, więc używasz to jako wkład własny, reszta to kredyt na 5 lat, przy aucie wartym 80-90k to jest 900zł raty przez te 5 lat i na koniec rata balonowa drugie tyle co był wkład własny, jak ktoś nie zdąży odłożyć to sobie może tą ostatnio ratę kredytem gotówkowym wspomóc, a autem jeździć dalej kilka lat. Samochód po tych 5 latach i tak warty będzie spokojnie 40-45 tysięcy. Dla przeciętnie zarabiającego małżeństwa kupić taki samochód to serio zazwyczaj wystarczy chcieć, tylko jak ktoś chce tylko dla siebie a zarabia 3 netto to wiadomo że trudniej.

          • 8 6

          • Segment C za 80-90 tys (3)

            Kiedy byłeś ostatni raz w salonie?

            • 7 5

            • Krzycz Trybson! (2)

              Przed napisanem posta sprawdziłem ceny megane grandtour na oficjalnej stronie, czyli nawet bez rabatów. :) A hatchback pewnie jeszcze kilkanaście tysięcy tańszy. Także zamiast odpisywać bez sensu wystarczy zajrzeć w internet :)

              • 5 3

              • po przygodach z laguną (1)

                jakoś odwraca mnie na widok czegokolwiek ze znaczkiem renault. Wolę kupić 5-7 letnią E klasę niż nowe auto pokroju megane. Mam W212 od kilku lat i to auto nigdy nie nawaliło w drodze - renault 4 razy laweta w ciągu 1 roku użytkowania (od nowości)

                • 1 3

              • Krzycz Trybson!

                Kupujesz nowe auto, na 5 letniej gwarancji, niczym się nie martwisz. A kupisz 7-letnią e-klasę i byle pierdoła padnie i będzie wykładał grube tysiące, albo dziesiątki tysięcy. Jak się ma pecha i trafi felerną sztukę to i merola będziesz co tydzień na lawecie woził, albo spłoniesz w nim na polskiej autostradzie jak to niedawno się stało, jakaś awaria, pewnie spaliny w środku więc kierowca zasłabł, auto jechało i płonęło, są nagrania w internecie. Ja bym w życiu kilkuletniego merola nie kupił, ani żadnej innej marki premium, bo tam cokolwiek zrobić to trzeba majątek wydać.

                • 5 1

          • No tak, ale to nie jest Twoje auto, aż do czasu jak je spłacisz. (11)

            To w sumie jest auto banku, a Ty je użytkujesz. Na dodatek biedni płacą więcej, czyli podsumowując ten leasing, okazuje się że zapłaciłeś sporo więcej niż to auto kosztuje.

            Nie twierdzę, że nie ma sensu kupować - ale trzeba patrzeć realistycznie. Jeśli zarabiasz 6000 PLN na rękę, to auto za 80 000 PLN też nie jest łatwo osiągalne - niby to 'tylko' trochę ponad 13 pensji, ale ile czasu byś odkładał?

            Auta są drogie na warunki polskie, a to co jest na ulicach to prawie wszystko na kredytach.

            • 5 3

            • niestety żle to liczysz (1)

              rata leasingu jest rozliczana jako koszt i odliczasz podatek to na dzień dobry, tak samo odliczasz od podatku koszt ubezpieczenia i Aso, a na dzień dzisiejszy kto nie ma roboty przez covid19 może zrobić sobie pół roku przerwy w spłacaniu bądź raty obniżone o 90%, wiec też tego nie odczujesz, więc za nic więcej nie zapłacisz niż jest warte bo dolicz to że z tego korzystasz. A to że bank jest właścicielem no większości posiadaczy to nie przeszkadza jak widać. A co do kredytu na samochód dla osoby na etacie to rzeczywiście drogo wychodzi.

              • 0 0

              • Masz sporo racji pisząc o odliczaniu od podatku kosztów

                Dlatego też napisałem, że czasem taki zakup ma sens. Ale nie staje się auto Twoją własnością od razu: jeśli mam auto, to nie obchodzi mnie, że covid i kombinowanie z wakacjami kredytowymi, albo że moje comiesięczne wypłaty są na starcie pomniejszone o koszt auta.

                A z całym szacunkiem, ale pomysł z posta powyżej 20k wpłaty własnej, 5 last spłacania, a na koniec kredyt na wykup auta, to dość daleko od mojej definicji posiadania.

                • 0 2

            • Krzycz Trybson! (8)

              Ale co to za różnica, zamiast odkładać masz tu i teraz. Ale nawet mając tylko 6 na rękę jak się nie jest specjalnie rozrzutnym to w rok odłoży 30k bez problemu, czyli 3 lata i można za gotówkę kupić, oczywiście kosztem innych przyjemności. Ja przy niecałych 10 na rękę rocznie odkładam 70 tysięcy, i to bez patrzenia na ceny i przesadnego oszczędzania, kupuję co chcę i kiedy chcę (ale jak ktoś na przykład co roku chce nowego iphona czy inne takie gadżety to wiadomo, że przy takim "chceniu" będzie miał trudniej).

              • 3 0

              • ...I później

                ...kończą z płaczem jak się coś wydarzy a kredytów 5 po niewiadomo ile każdy. Na pracowników zabraknie to i się pensję okroi albo się zwolni, bo wszystko na kredyt, a zapasu hajsu brak. W końcu to biznes, a nie organizacja charytatywna i to co firma zarobiła na czysto to moje, na zabawę i drogie auta, a nie na czarną godzinę. Nie mowię, że akurat Ty, ale co się lamentu przy covid nasłuchałem od przedsiębiorców, którzy na codzień nowym mercem a po miesiącu przestoju płacz, to aż uszy nawiędły. Życie na kredyt, choć ostatnio popularne, bo po co za 30, które mam, jak mogę w kredycie za 70, wcale nie jest dobrym rozwiązaniem i jest to nowa forma niewolnictwa. Że już w monolog o następstwach ekonomicznych i tym jak wszystko przez to nieracjonalnie drożeje nie wspomnę. Przestańcie jeden z drugim sprzedawać życie na kredycie jako taki super model i super styl życia.

                • 0 3

              • 6k netto to grubo powyżej średniej. (2)

                A co do odkładania przez 3 lata, z wyrzeczeniami, na Renault Megane, czy coś w tym stylu - cóż, ja nie powiedziałbym że to znaczy 'stać kogoś na auto'. Jeżeli auto kosztuje więcej niż 3-4 pensje, nawet brutto, to już zbliża się do granicy 'nie stać'. Oczywiście, nikt nie chce się przyznać, że go na coś nie stać.

                A jeśli chodzi o nowe auta - tak zdarzało mi się kupić i takie. Jednak nie bardzo widzę zalety i wróciłem do kupna używanych.

                • 1 3

              • Krzycz Trybson! (1)

                No bez przesady z tymi 3 pensjami, o tym że "nie stać" standardowo mówi się o samochodach których cena przekracza roczne zarobki, a nie kwartalne. Poza tym ja tylko podałem przykład co jeśli ktoś bardzo nie chce brać na kredyt, a jak się weźmie na kręchę to można już żyć normalnie bez wyrzeczeń.

                Widzisz, ja widzę zalety nowych aut, bo przez 5 lat gwarancji tyle rzeczy mi za darmo naprawili, że jakbym miał to z własnej kieszeni pokrywać to by wyniosło pewnie 1/3 ceny nowego auta. Ale niektórzy tego po prostu nie widzą, chociażby to, że jak kupujesz auto to masz nowe opony, hamulce, tanie ubezpieczenie w pakiecie dilerskim, a w używane trzeba zaraz "inwestować" i na przykład komplet dobrych opon letnich i zimowych to 4-5 tysięcy złotych, wymiana hamulców spokojnie można 2 tysiące liczyć, ale mogą być i trzy, dilerski pakiet ubezpieczeń przez pierwsze dwa lata po tysiaczku, gdzie jak masz używkę wartą 50k to będzie 3 do 4 tysięcy za rok. Rozrząd i sprzęgło z dwumasą w kilkuletnim też wypadałoby już wymienić, czyli kolejne 5-7k. I kupujesz auto używane, przez kolejne 2 lata wkładasz tyle, że równie dobrze niewiele większym kosztem można było kupić nówkę. Ja zasadniczo do używek już nie wrócę, bo widziałem ile to kosztuje i jak sobie policzyłem to jednak nie warto. No chyba że ktoś wyznaje zasadę żeby jeździć aż z opon druty nie będą wyłazić a reszta się nie rozpadnie, to faktycznie trochę hajsu się ograniczy.

                • 2 0

              • Mam inne doświadczenia, ale rozumiem o czym piszesz.

                Zresztą żyję w innych realiach obecnie, także finansowych.

                Niemniej jednak moją główną myślą było to, żeby uczciwie sobie powiedzieć 'nie stać mnie', gdy nie stać. Kredyty to zwykle kiepskie rozwiązanie na konsumpcję.

                • 2 0

              • pojechałeś (3)

                U mamusi pokoik "wynajmujesz" z obiadkami? Z twojej wypowiedzi niestety tak wynika. bo przy kwocie 10k na 4-osobową rodzinę to nie jest wiele. I trzeba oszczędzać Jak byłem "biednym studentem" to było mnie stać na wiele więcej. Pożyjemy , zobaczymy jak będzie z tobą.

                • 0 4

              • A co dopiero jak się 4-osobowa rodzina utrzymuje z dwóch pensji po 2k, magia. :) Niektórym to równo odwala ze stwierdzeniami, ze 10k to ledwo wiązanie końca z, końcem. Już nie wspominając, że jak ktoś nie ma rodziny to musi mieszkać z mamusią, proszę się ogarnąć i zobaczyć jak wygląda rzeczywistość. :)

                • 3 0

              • Krzycz Trybson! (1)

                Nie wiem ile ty chcesz jeszcze pożyć, żeby zobaczyć, ale ja mam po pierwsze trzy i pół dekady na karku i z żadnym z rodziców nie mieszkam od prawie 17 lat, po drugie nie planuje mieć 4 osobowej rodziny, max 3 osobową, a po trzecie to jednak zazwyczaj partnerka też coś zarabia i co najmniej ryzykowne być jedynym żywicielem rodziny. :)

                • 3 1

              • Wow

                Koleś, przywracasz mi wiarę w normalnych, ambitnych ludzi a nie plebejuszy wyciągających łapę po wszystko, uzalajacych sie na takich forach i sfrustrowanych, ze ludzie firmy zakładają i w przypadku kryzysu nie są zainteresowani płacić lamusem za siedzenie w chałupie. No, Kazik ostatnio w modzie to moze do roboty, je....ane nieroby...

                • 1 0

      • Problem jest jeden

        Musisz mieć kasę na start i inwestycję, bo sam pomysł i samozaparcie nic nie da.

        • 0 0

    • warto mieć nowy samochód!

      już nawet nie koniecznie Maybacha, bo nawet zwykła S-klasa jest dosyć dobrym pojazdem do skromnego użytkowania

      • 5 1

    • Brawo (1)

      Dalej głosujcie na Pis po psl sld i płaczcie że was nie stać.

      • 2 2

      • Za panowania Po-niektórzy zarabiali dwa złote za gosdzinę.Przekaz był jasny pieniędzy nie ma i nie będzie.Teraz to chociaż można odłożyć szybko na 15 letni samochod wtedy na 15 letni rower.

        • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorska Giełda Modeli Samochodów

kiermasz

Cars for Cause 3city

zlot, imprezy i akcje charytatywne

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Sprawdź się

Sprawdź się

Do którego dealera należy sopocki salon Porsche?

 

Najczęściej czytane