Bill Davidson, wnuk jednego z założycieli marki Harley Davidson, podobno niechętnie podpisuje cokolwiek. Wyjątek zrobił dla kalendarza "Harley Davidson Gdańsk 2017". Trzy kalendarze trafiły na licytację gdańskiego finału WOŚP. Zysk ze sprzedaży pozostałych również zasili konto Orkiestry.
Kalendarz składa się z okładki i dwunastu kart przedstawiających motocykle Harley-Davidson. Każdy z fotografowanych motocykli został zbudowany w Gdańsku. W tle znajdziemy charakterystyczne dla Trójmiasta plenery. Przygotowywanie kalendarza trwało ponad 11 miesięcy.
- Do sprzedaży trafiło jedynie sto sztuk kalendarzy. Można kupić je w naszym salonie Harley-Davidson Gdańsk lub za pośrednictwem sklepu internetowego - mówi Filip Kozioł z Harley-Davidson Gdańsk.
Kalendarz nie uszedł uwadze centrali firmy Harley-Davidson. Przedsięwzięcie zyskało aprobatę samego Billa Davidsona, wnuka jednego z założycieli marki. Kilka sztuk kalendarza zostało przez niego podpisanych. Obok autografu Davidsona na okładce kalendarzy znalazł się także podpis Jerzego Owsiaka, dyrygenta Wielkiej Orkiestry.
Przy okazji prezentacji charytatywnego kalendarza firma Motor Centrum, sprzedająca nie tylko motocykle, ale także samochody, zaprezentowała najnowszego "malucha" ze swojego wolumenu, czyli Suzuki Ignis. Oficjalnie samochód ma się pojawić w salonach na przełomie lutego i marca 2017 roku, pierwszy egzemplarz demo jeździ już w barwach gdańskiego przedstawiciela marki.
Ignis to niewielki crossover, który ma się wpasować w miejskie klimaty. Krótka przejażdżka najnowszym produktem Suzuki szybko ujawnia jego zalety i wady. Do tych pierwszych możemy zaliczyć stylistykę. Co prawda, nie wszystkim się ona spodoba, jednak pudełkowaty kształt samochodu ma w sobie nieco uroku. Taka konstrukcja nadwozia pozwoliła wygospodarować sporo miejsca, zwłaszcza na tylnej kanapie. Przestrzeni na stopy, kolana, a także nad głowami pasażerów jest pod dostatkiem. Kierowcę ucieszy z pewnością oszczędna lecz ciekawie zaprojektowana deska rozdzielcza. Oryginalnie i nowocześnie wygląda panel klimatyzacji przypominający tubę. Materiały? Króluje tani plastik.
W czasie jazdy Suzuki Ignis niczym nie zaskakuje. Czuć, że na gorszych drogach zawieszenie wykonuje ciężką pracę, wygłuszenie kabiny jest przeciętne, co daje się odczuć zwłaszcza przy większych prędkościach, dynamika benzynowego silnika 1.2 DualJet o mocy 90 km jest jednak przyzwoita, a samochód neutralnie się prowadzi.
Suzuki Ignis kosztuje od 49 900 zł. Testowana topowa wersja Elegance to wydatek 61 900 zł. Otrzymamy za to m.in. ledowe reflektory, automatyczną klimatyzację, nawigację czy system kluczyka elektronicznego. Od drugiej wersji wyposażenia - Premium, Suzuki dostępne jest także z napędem 4WD.
Suzuki Ignis
Mart/Trojmiasto.pl
W gamie Ignisa dostępny jest także model z systemem SHVS (Smart Hybrid Vehicle by Suzuki), czyli napędem hybrydowym typu Mild Hybrid - wyposażony w alternator zespolony z rozrusznikiem (ISG). Zastosowana technologia ma za zadanie wspierać pracę silnika podczas przyspieszania oraz odzyskiwać energię z hamowania. Cena tej wersji (tylko w wyposażeniu Elegance) to 68 900 zł.