• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedy wymienić opony na zimowe?

Michał Jelionek
17 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Kiedy wymienić opony na zimowe? Kiedy wymienić opony na zimowe?

Aktualnie w Trójmieście panuje piękna złota jesień i tak naprawdę niewiele osób myśli o zimie. Warto jednak zawczasu (jeszcze nie teraz) przygotować własny samochód do zdecydowanie bardziej wymagającej, zimowej aury. Podpowiadamy, kiedy powinno się wymienić opony na zimowe.




Kiedy zmienić opony?



W okresie zimowym korzystasz z opon:

Wymiana opon w odpowiednim momencie niesie za sobą dwie podstawowe korzyści. Po pierwsze, bezpieczeństwo na wypadek pierwszych, niespodziewanych opadów śniegu, a po drugie, ominięcie długich kolejek u wulkanizatorów, które tworzą się, gdy śnieg już się pojawi. W tym roku nie dajmy się zaskoczyć zimie i wymieńmy ogumienie z wyprzedzeniem. Czyli kiedy?

Na pewno jeszcze nie teraz, bo wciąż utrzymują się stosunkowo wysokie temperatury. A właśnie słupki rtęci są wyznacznikiem wymiany opon. Skrobanie szyb przy porannych przymrozkach - to wystarczająco mocny argument, który zasygnalizuje nam, że najwyższa pora odwiedzić serwis wulkanizacyjny. Z reguły to właśnie pierwsze przymrozki inaugurują sezon. Utarło się, że kierowcy powinni zmienić opony na zimowe, gdy temperatura powietrza systematycznie spada poniżej siedmiu stopni Celsjusza.

- To prawda. Opony powinno się wymienić, gdy średnia temperatura w ciągu dnia utrzymuje się na poziomie około siedmiu stopni Celsjusza. I tak przez kilka dni. Żeby jednak uniknąć tłoku w serwisach, warto wymianę ogumienia zaplanować nieco wcześniej. Niestety wiele osób zmienia opony na ostatnią chwilę - wyjaśnia Marcin Grochowski, kierownik serwisu Hyundai Margo.
Jedni sumiennie trzymają się tej zasady, drudzy traktują ją raczej jak tani chwyt marketingowy producentów z branży oponiarskiej. Oczywiście siedem stopni nie jest sztywno przyjętą granicą, warto jednak wymienić opony, kiedy zrobi się po prostu zimno.

- Największe oblężenie klientów przeżywamy w momencie pojawienia się śniegu. Listopad i grudzień to najbardziej "gorące" miesiące, to w tym czasie wymieniamy najwięcej kompletów opon. Zgłasza się do nas bardzo dużo osób, dlatego często nie ma możliwości wymiany opon "od ręki". Radzimy zaplanować wymianę ogumienia i umówić się na wizytę z wyprzedzeniem - dodaje Maciej Marszał z serwisu Volvo Drywa.

Opona letnia a zimowa



Warto zawczasu przygotować auto do takiej aury. Warto zawczasu przygotować auto do takiej aury.
Wiele osób uważa, że zmiana opon letnich na zimowe to naciąganie właścicieli aut na dodatkowe wydatki. Dlaczego tak właściwie warto wymieniać ogumienie? Zacznijmy od tego, że opony letnie zbudowane są z zupełnie innej mieszanki gumowej niż opony zimowe i poniżej pewnej temperatury po prostu twardnieją, tracąc przy tym część swoich właściwości.

- Opona zimowa różni się od opony letniej przede wszystkim rzeźbą bieżnika i mieszanką gumy. Właściwości opon dostosowane są do warunków atmosferycznych i temperatur występujących o danej porze roku. Pomagają one także w optymalizowaniu przyczepności pojazdu, zarówno podczas ruszania, jazdy, pokonywania zakrętów i hamowania - tłumaczy Grochowski.
W przypadku "zimówek" mieszanka gumowa jest bardziej elastyczna i przystosowana do niskich temperatur. Opony zimowe charakteryzuje inna budowa, z odpowiednią rzeźbą, głębokością bieżnika i większą liczbą lameli. Pamiętajmy jednak, że opona oponie nierówna. Są opony zimowe, które świetnie poradzą sobie na suchej nawierzchni przy temperaturze przekraczającej 10 stopni Celsjusza - i analogicznie, są opony letnie, które przy zerowej temperaturze zapewnią nam przyczepność. Wszystko dzięki zastosowaniu krzemionki w mieszance gumowej opon zimowych, która zapewnia elastyczność przy niskich temperaturach. Krzemionkę dodaje się również do niektórych opon letnich, dzięki czemu są w stanie zapewnić przyczepność przy temperaturze poniżej siedmiu stopni Celsjusza.

Pamiętajmy również o kontrolowaniu stanu ogumienia. Mniejszy bieżnik to - jak nietrudno się domyślić - mniejsza efektywność. O wymianie kompletu "zimówek" na nowe powinno się pomyśleć w momencie, gdy głębokość bieżnika wyniesie 4-5 mm (2-3 mm w przypadku opon letnich). Ważny jest również wiek opon. Te, które mają 8-10 lat, powinny trafić... na śmietnik. Powód jest prosty - po tylu latach guma się starzeje i traci swoje właściwości.

A może opony całoroczne?



Na tak przygotowanych drogach egzamin zdadzą opony wielosezonowe. Na tak przygotowanych drogach egzamin zdadzą opony wielosezonowe.
Temat wymiany opon nie dotyczy osób, które zainwestowały w uniwersalne opony całoroczne. Zapytaliśmy ekspertów, czy w naszych warunkach atmosferycznych takie rozwiązanie się sprawdza.

- Opony całoroczne spokojnie sprawdzają się w warunkach miejskich, przy odśnieżonych jezdniach. W przypadku odleglejszych wyjazdów albo przy korzystaniu z osiedlowych uliczek, które są raczej słabo odśnieżane przez służby, zalecałbym opony zimowe - mówi Marszał.
- W mojej opinii opony wielosezonowe są przeznaczone raczej dla kierowców, którzy jeżdżą niewiele, spokojnie i głównie w mieście. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że w wymagających warunkach na drodze nie będą spisywały się tak dobrze jak ogumienie dedykowane - dodaje Grochowski.

Miejsca

Opinie (110) 3 zablokowane

  • zzmiana opon

    teraz zmnieniaja rosandni kierowcy w moim warsztacie bez kolejki nerwowi przyjada jak zabieli glupota powtarza sie co rok pzdrawjam

    • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    Młodzi, niedoświadczeni kierowcy (4)

    Za komuny o oponach zimowych nikt nie słyszał (no może jacyś szczęśliwcy co za dewizy coś tam sprowadzanego ze Skandynawii dostali).
    Jeździło się na krajowych Stomilach i to nie do 4mm bieżnika, a aż druty wyszły, no chyba że się do bieżnikowania oddało wcześniej, ale to też nie było tanie.
    Samochody dużo mniej zaawansowane, o żadnych ABSach nie było mowy.

    Po prostu kierowcy byli po stokroć lepsi i dawali radę w warunkach dużo cięższych zim, dużo gorszego odśnieżania i się jeździło bez problemu wszystkie podjazdy, wyjazdy, góry, doliny.

    Były różne patenty - na wieli śnieg obwiązywało się koło jakimś kablem przez otwory felgi, albo się woziło worek piasku czy kilka płyt chodnikowych dla dociążenia auta.
    Ale to każdy sobie zdawał sprawę właśnie np. z wpływu obciążenia na zachowanie samochodu.
    Wychodzenie z poślizgu to było coś co każdy kierowca potrafił zrobić, bo to była codzienność nieodśnieżonych dróg.
    Każdy wiedział że się ruszało z dwójki czy trójki, że trzeba było mieć wyczute sprzęgło, hamulec i gaz.
    Każdy znał sposoby na uruchomienie samochodu w mrozie, czy ruszanie na śliskim na nie najlepszych oponach.
    A jeździło się zimą w trasy i wtedy to pług za miastem to było nieistniejące zjawisko, zaspy na drogach to była norma. A przydrożne drzewa miały jeszcze takie zastosowanie że po prostu na białej równinie pokazywały w ogóle gdzie jest droga.

    A dziś?
    Kupa śmiechu.
    Przyprószy śnieżek i od razu miasto sparaliżowane, bo "nie zdążyli zmienić na zimówki".
    Hahaha.

    Niedawno byłem świadkiem rozmowy dwóch kierowców którzy deliberowali o wyższości jednego z rodzajów napędu na cztery koła nad innym w kontekście uwaga... wyjazdu z zaśnieżonego miejsca parkingowego.
    Matko bosko i córko... Za moich czasów terenowy samochód to był Tarpan... bez żadnego napędu 4x4 a tylko na tył, którym wjeżdżałem do górskiego schroniska zimą przez nieodśnieżony szlak.
    A 4x4 to miało tylko wojsko.

    Pozabierać prawa jazdy.

    • 18 4

    • DoKłAdNiE!

      • 1 1

    • I dodaj za za PRL nie było wypadków samochodowych żeby podsumować te bajania za utraconą młodością

      • 1 0

    • Kiedyś to były czasy

      Teraz nie ma czasów

      • 2 0

    • Nie te czasy dziadku ! Trudno

      aby dzisiaj ktoś wracal do szczytu techniki jakim był Tarpan , a systemy bezpieczeństwa i kontroli trakcji są w kazdym pojeżdzie. To już nie te czasy kiedy jakiś produkt samochodopodobny jakim był twój bolid wzbudzał podziw , bo pokazał się na drodze raz na dzień . Dzisiaj spowodował by totalny paraliż . I skoro są takie udogodnienia , należy ich używać a nie podniecać się wojskowym starem 4x4. Osobiście poruszam się samochodem ze stałym napędem na 4 koła , a twój tarpan nawet by nie wpadł w taką dziurę z której mój wyjeżdza o własnych siłach.
      Tak , Tak !! Stara prawda. "kiedyś wszystko było lepsze , i ryby też brały !" Nie odbierajmy prawa do marzeń o przeszłości , ale doceńmy terażniejszość.
      Wyobraż sobie , że też jeżdziłem "Syrenka" , ale dziś oceniam ją jako jazdę ekstremalną gołą d..... na pile tarczowej.

      • 1 1

  • Ja zmieniłem dzisiaj na zimówki. Może

    Za wcześnie patrząc na temperatury ale nikt mi nie powie że letnia ma na śniegu taka sama przyczepność jak zimowa.

    • 0 1

  • Jak się jeździ tylko w mieście

    to wielosezonowe w zupełności wystarczą, a te 3 dni w roku, co jest gołoledź, czy duży snieg, to można nie wyjeżdżać z domu samochodem. Klimat się zmienia a w Trójmieście jest łagodny zarówno w lecie, jak i w zimie.

    • 0 0

  • Yokohama

    Ja nie zmieniam opon od 2 lat, odkąd założyłem całoroczne Yokohamy. Wcale nie czuje różnicy w jeździe, zwłaszcza że zimy są ostatnio średnie. Dobra przyczepność, krótka droga hamowania, zupełnie inny komfort jazdy.

    • 0 0

  • aso ford

    Na ten sezon to opony na zimowe wymieniłem w ten weekend, w serwisie aso forda płaciłem 195 pln do swojej fiesty

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Pomorska Giełda Modeli Samochodów

kiermasz

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakie zwierzę widnieje w herbie Peugeota?

 

Najczęściej czytane