- 1 "Popis" tego kierowcy to kiepska reklama dla marki BMW (173 opinie)
- 2 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (70 opinii)
- 3 Po co kolejny remont na autostradzie? (84 opinie)
- 4 Nowa Skoda Superb - co się zmieniło? (107 opinii)
- 5 Odmalowano żółte linie na rondach (20 opinii)
- 6 Alkoholowa mapa Polski (73 opinie)
Marek Kamiński chce dojechać autem elektrycznym do Japonii
Marek Kamiński, podróżnik i zdobywca dwóch biegunów, planuje w ciągu najbliższych 60 dni przejechać autem elektrycznym dystans 13 tys. km. Jego celem jest dotarcie do odległej Japonii. Rusza we wtorek z Gdańska, jego trasa wiedzie przez siedem krajów. Chce w ten sposób udowodnić, że technologia nie stoi w kontrze do natury.
W poniedziałek, w przeddzień inauguracji wyprawy, odbyła się konferencja prasowa, na której podróżnik zdradził szczegóły swojej niecodziennej podróży. Projekt "No Trace Expedition" ma pokazać, że można podróżować po świecie nie pozostawiając swoich śladów w środowisku naturalnym.
Marek Kamiński ma do pokonania w sumie około 13 tys. km. W ciągu dwóch najbliższych miesięcy przemierzy siedem krajów: Litwę, Białoruś, Rosję, Mongolię, Chiny, Koreę Południową oraz Japonię. Kraj Kwitnącej Wiśni będzie metą wyprawy.
Podróżnik spróbuje dokonać tej sztuki samochodem elektrycznym - Nissanem Leaf. Jak podaje producent najnowsza generacja modelu jest w stanie przejechać nawet 300 km na jednym ładowaniu. Potwierdza to Kamiński, który podczas eskapady będzie musiał wykazać się umiejętnościami ekonomicznej jazdy.
- To będzie bardzo trudna wyprawa, ale odpowiednio się do niej przygotowałem. Mój Leaf został przerobiony na małego kampera, w którym będę spał i gotował. Prawdopodobnie największym wyzwaniem ekspedycji będzie znajdowanie miejsc do ładowania samochodu. Ale na tym właśnie polega życie podróżnika - na pokonywaniu wyzwań - wyjaśnia Marek Kamiński, podróżnik.
Jeżeli rzeczywiście auto jest w stanie przejechać na pełnym "baku" 300 km, to podróżnika czeka około 44-45 ładowań. I o ile znalezienie ładowarki w Chinach, Korei Południowej czy Japonii, nie będzie zadaniem trudnym, to na bezdrożach głębokiej Syberii będzie to gigantyczne wyzwanie.
- Mam nadzieję, że ekspedycja zainspiruje wielu ludzi do zrównoważonego, odpowiedzialnego stylu życia, w tym świadomego podróżowania. Tę ideę pragnę połączyć z innowacyjnym podejściem - Leave Trail, za którym kryje się pozostawianie śladu, ale nie w przyrodzie, tylko w umysłach ludzi - dodaje.
Wyprawę Marka Kamińskiego można śledzić w mediach społecznościowych na profilach podróżnika.
Opinie (94)
-
2018-05-28 20:50
Skąd prąd?
A prąd weźmie ze sobą w kanistrach czy będzię ciągnął kabel ze szpuli??
- 3 0
-
2018-05-28 21:23
agregat do bagaznika i dojade elektrykiem gdzie chce!
elektryki sa bardzo dobre
- 2 0
-
2018-05-28 21:42
tiaaaa, a ten jak zwykle parcie na szkło
podróże nie kosztują, bądźmy eco i inne pitolety wciskane zapatrzonym w niego chyba tylko hipsterom.
- 7 0
-
2018-05-28 22:05
glupek nasladuje Fiedlera (1)
zenada
- 4 0
-
2018-05-29 16:51
Raczej pilota Bolesława Orlińskiego.
- 0 0
-
2018-05-28 22:08
Marek, ale czemu elektrycznym? To żadna ekologia, bo w Rosji i tak prąd z węgla glównie robią.
Samochodzikiem na pedały pojedź, albo takim jak miał Fred Flinstone :D
To byłoby naprawdę ekologicznie.- 11 1
-
2018-05-28 23:02
Gdzie się będzie ładował? U nas nawet jak są ładowarki to zastawione przez auta spalinowe. Co 150km zatrzymywać się na kilkanaście godzin licząc, że ktoś udostępni prąd?
- 1 0
-
2018-05-29 07:05
kto bogatemu zabroni!?
Realizować bezsensowne pomysły!
- 4 0
-
2018-05-29 07:10
A dlaczego Nissanem??
Toż rząd PiS-u mówił, że Polska będzie potentatem w produkcji elektrycznych samochodów. Ponoć nawet 1 egzemplarz już jest gotowy. Może wódz będzie okrążął świat tym egzemplarzem. A ten pana pomysł to kiszka. Pewnie serwis ze stadem mechaników Nissana bedzie za panem jechał. A prezes sam okraży ziemię woprowadzając swoje idee. I to zrobi bez prawa jazdy! i to bedzie wyczyn!
- 3 0
-
2018-05-29 07:40
Narobił mi smaka
Cafe kartę za 9.90
- 0 0
-
2018-05-29 08:50
kolejna unijna bzdura
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.