- 1 Mała uliczka, duży problem (225 opinii)
- 2 Odliczanie sekund na skrzyżowaniach. Za czy przeciw? (304 opinie)
- 3 Ktoś "przeparkował" wrak... bez kół (110 opinii)
- 4 Plichta przejmie salon Kia w Gdańsku (40 opinii)
- 5 15 mln dofinansowania na prace na Puckiej (70 opinii)
- 6 Kraj, z którego pochodzą piraci drogowi (400 opinii)
Mikrus i inni to eksponaty z muzeum Anglika, który postanowił pozostać w Gdańsku.
Nick Linnel, reprezentujący fundację "Mosty Kultury" w Gdańsku, to inicjator ruchomego Muzeum Motoryzacji. To właśnie jego samochody, m.in. zabytkowe Syreny, Nysy czy Mikrusa oglądaliśmy w gdańskiej marinie jachtowej. A my opowiadamy dziś o Mikrusie.
Nick Linnel kilka lat temu przyjechał do Gdańska na zlot zabytkowych jachtów i tu już pozostał. Poznając polską motoryzację, zakochał się w Fiatach 126p czy Mikrusach. Potem przyszedł czas na kolejne samochody. Tak polskie, jak i angielskie. Jednym z miejsc, w których Nick trzyma swoje pojazdy, jest warsztat przy ulicy Narwickiej w Gdańsku . Na placu stoją tu ginące gatunki, pierwsze Nysy z gładkim przodem, Syreny, pożarnicze Żuki, "duże Fiaty" czy Wołgi.
Wśród nich odnajdziemy sławnego Mikrusa, czyli jedyny seryjny mikrosamochód PRL. Mikrus był odpowiedzią na zachodnią modę, która wykreowała Isetty i Goggomobile. To właśnie Goggomobil stał się bazą projektową dla polskiego mikrosamochodu.
W sierpniu 1956 roku Rosjanie odmówili dalszego importu polskich silników lotniczych. Zarząd zakładu WSK Mielec postanowił w tej sytuacji znaleźć coś, co pozwoli zagospodarować wolne moce produkcyjne. Właśnie wtedy inżynierowie z Mielca zwrócili uwagę na niewielki niemiecki samochodzik. Zrobili mu zdjęcia i namówili dyrekcję WSK do zdobycia takiego pojazdu. Udało się! Trzy Goggomobile kupiono w Niemczech. Jeden trafił do Rzeszowa, gdzie zajęli się nim specjaliści od nadwozi. Dwa rozebrano w Mielcu i posłużyły za podstawę do pracy dla inżynierów i mechaników.
Z podzespołów rozebranego silnika zdjęto wymiary. Na tej podstawie stworzono dokumentację konstrukcyjną i opracowano technologię wykonania części silnika. Wprowadzono odpowiedni procent zmian w konstrukcji, tak, żeby Niemcy nie mieli zastrzeżeń licencyjnych. Pierwsze prototypy silników powstały w czerwcu 1957 roku. W WSK Mielec opracowano i wykonano nadwozie oraz podwozie. Pierwszego Mikrusa z prototypowej serii trzech sztuk ukończono w drugiej połowie czerwca. Oficjalna prezentacja samochodu odbyła się już po roku, w święto 22 lipca 1957 roku. Przy okazji na bazie Mikrusa zbudowano drugi mikrosamochodzik, Meduzę.
Pod koniec 1957 roku pierwsza seria Mikrusów była gotowa. Dwucylindrowy, 14-konny motor o pojemności 300 ccm miał pochodzenie motocyklowe i rozpędzał autko do 90 km/h. Aż szkoda, że ta bardzo pomysłowa jednostka napędowa nie znalazła zastosowania w jakimś jednośladzie. Mikrus MR 300 spalał średnio 4 litry benzyny na 100 km i ważył 450 kilogramów. Udana, czteroosobowa konstrukcja sprawiła, że miał niewiele wad. Właściciele narzekali tylko, że jest głośny i ma niewielkie, dziesięciocalowe koła, które sprawiały sporo kłopotów na większości ówczesnych polskich dróg.
Mikrus był mały, ale niezbyt tani. Nowy samochodzik z Mielca kosztował 50 tysięcy złotych, czyli równowartość ówczesnych pięćdziesięciu średnich pensji. Warszawa kosztowała wtedy 120 tysięcy złotych. Pod koniec produkcji malucha z WSK opracowano także wersję pickup i cabrio, oraz niezwykle futurystyczne, sportowe nadwozie, którego nie powstydziłby się niejeden kapitalistyczny samochód sportowy. Pracowano też nad nowymi silnikami, nawet w układzie "V". Wysokie koszta małoseryjnej produkcji, protesty Glasa produkującego Goggomobila i brak pomysłu na rodzimą masową motoryzację, przesądziły o zamknięciu produkcji Mikrusa. Decyzję tę podjęto w 1960 roku.
Opinie (16) 7 zablokowanych
-
2014-11-22 10:11
Łezka w oku :-( (5)
Aż łezka w oku się kręci, widząc jak zaprzepaszczono polską motoryzację!!!
- 16 1
-
2014-11-22 13:38
(1)
Nie przesadzaj.
Przecież to padlina.
Mikrus - 1957... Jaguar E type 1961 rok.
Tyle w temacie, takiego Mikrusa to se można w garażu zrobić, a nie w fabryce.
Zwykły szajs i nie ma czego żałować.- 2 7
-
2014-11-28 09:27
padlinojad
ty to możesz jedząc padlinę zrobić padlinę w swoim garażu, na tyle cię stać
- 0 0
-
2014-11-22 23:15
Jaka ona polska? (2)
Przecież napisane jest w artykule, że Mikrus to była "piracka kopia". Warszawa - z ZSRR, Fiaty 125p i 126p - z Włoch. W jakim stopniu Syrena i Polonez były wzorowane na zagranicznych autach - nie wiem, ale cudem techniki one nie były, nawet jak na warunki PRLu.
Polska motoryzacja stworzyła kilka niezłych motocykli i motorowerów, to wszystko.- 3 1
-
2014-11-23 00:07
Zgadza sie.
Jest jeszcze legenda syreny sport, której nawet nie wyprodukowali.
Była tylko niezła karoseria z tandetnego materiału i z jeszcze bardziej tandetnym środkiem - silnik, napęd itd.
Motoryzacyjnie zawsze byliśmy zerem - niżej niz Romunia, o Czechach nawet nie wspominając (tatra, skoda)- 0 1
-
2014-11-23 00:42
No nie wiem. W porównaniu choćby do Simsona (a to przecież też "demolud"), wszystkie Komary i Ogary to straszliwa padaka pod każdym względem - osiągów, wyglądu, niezawodności. Prymitywizm na maksa - tam było tylko to, co było niezbędne, żeby grat się turlał, zero finezji, udogodnień. W sumie podobnie, jak np. w Syrenie. Jedynym wyjątkiem był Chart, ale to był model późny, mało go wyszło i był ewidentnie rżnięty z Simsona.
- 0 1
-
2014-11-22 10:27
Sama jestem mikrusem i kocham nadmotławskiego mikrusa. I jakiego jest ślicznego koloru!
- 6 1
-
2014-11-22 11:48
(1)
To za komuny byli inżynierowie? Bo dziś w telewizji mówią, że czytać umieli tylko partyjni, a reszta pasła krowy.
- 9 3
-
2014-11-24 14:32
ano byli inżynierowie nie to co dzisiaj
- 0 0
-
2014-11-22 11:50
(2)
Witam
Jak widać po tych padlinach zawsze byliśmy zerem jeśli chodzi o motoryzację. To już wtedy był szrot - na takie coś w garażu można było zbudować.- 4 7
-
2014-11-22 11:53
(1)
Te krzywe koła to oryginalnie?
Ale padlina...- 1 4
-
2014-11-28 09:23
padlina
A ty padlinę jesz, że inaczej nie umiesz się wysłowić?
- 0 0
-
2014-11-22 15:25
Japońce i koreańcy. (1)
Jedni w latach 60 a drudzy w 80 też zaczynali od kopiowania aut i jak daleko zaszli widać na ulicach. U nas postęp motoryzacyjny najpierw stopowali komuniści a kompletnie wyhamowali solidaruchy.
- 10 1
-
2014-11-28 09:25
komuch
a ty wolałbyś w komunie żyć .... wyjedz na Kubę albo do Korei Pn.
- 0 1
-
2014-11-23 07:20
A komu ma służyć informacja o miejscu przechowywania samochodów - podpalaczom niepoczytalnym?
- 2 2
-
2014-11-25 16:38
Mikrus cacko :)
Ale jako fan BMW muszę przyznać palmę pierwszeństwa Isettcie, faworytce w oryginalności mikrosamochodzików :)
BMW tez odkryło Isettę i odkupiło ja od Włochów - można? można!- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.