- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (261 opinii)
- 2 Stacje tankowania wodoru w Trójmieście (43 opinie)
- 3 Wyścigi zdalnie sterowanych modeli (9 opinii)
- 4 Paraliż drogowy na północy Gdyni (192 opinie)
- 5 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (98 opinii)
- 6 Pomorskie Targi Autokosmetyki po raz drugi (25 opinii)
Moto-poradnik: jazda po śniegu i lodzie
Jak zachowuje się auto na oblodzonej i ośnieżonej drodze?
Zima to istna zmora dla zmotoryzowanych. Droga pokryta lodem i zalegającym śniegiem bywa bardzo zdradliwa i zazwyczaj my, kierowcy, w tej nierównej walce nie mamy najmniejszych szans. Sprawdziliśmy, jak zachowuje się samochód w tych jakże wymagających warunkach i czy z góry jesteśmy skazani na porażkę.
Ktoś mądry kiedyś powiedział: żeby w pełni bezpiecznie poruszać się autem osobowym po zamarzniętym jeziorze, warstwa lodu powinna mieć przynajmniej od 20 do 30 cm grubości. Po dokonaniu odwiertu przez bosmana, okazało się, że tafla ma bezpieczne 25 cm grubości.
- Na pokrywie lodowej, na której przeprowadziliśmy trening, zalegał śnieg, co nieco ułatwiło zadanie. Gdyby jednak tafla była zupełnie czysta, gładka - to nie mam żadnych wątpliwości, że każdy samochód, nawet ten wyposażony w najlepsze opony i najnowocześniejsze systemy bezpieczeństwa, poddałby się prawom fizyki i nie zahamował w odpowiednim miejscu oraz nie skręcił prawidłowym torem jazdy. Jak widać na załączonym filmie, auto miało spore problemy z lodem i śniegiem - tłumaczy Radek Ciepliński, instruktor ze szkoły bezpiecznej jazdy EnjoyDriving.
Moto-poradnik: zakręty na sportowo
Na udostępnionym jeziorze dokonaliśmy dwóch testów. Pierwszy z nich polegał na sprawdzeniu długości drogi hamowania samochodu do całkowitego zatrzymania na oblodzonej nawierzchni. Zbadaliśmy również, jak zachowuje się pojazd w bardzo śliskim zakręcie. W obu testach auto poruszało się z trzema różnymi prędkościami.
Do przejazdów wykorzystaliśmy samochód nieco różniący się od tych na co dzień mijanych na ulicach miast. To Subaru Impreza, auto przystosowane do rajdów.
- Celowo przeprowadziliśmy próby samochodem lepiej przygotowanym do trudnych warunków od zwykłych osobówek. Chcemy pokazać, że nawet takie auta mają problemy. Subaru Impreza - oprócz napędu na cztery koła - posiada aktywny centralny dyferencjał, a to duża pomoc w sytuacjach awaryjnych. Ponadto, ogumienie pojazdu zostało wyposażone w kolce, które jednak na śniegu niewiele pomagają - dodaje ekspert.
Test 1: droga hamowania
Celem pierwszego testu jest uświadomienie wszystkim kierowcom, jak długiej drogi potrzebuje pojazd do całkowitego zatrzymania na oblodzonej i ośnieżonej drodze. Porównaliśmy w sumie trzy prędkości: 50, 70 i 100 km/h. Na 50. metrze od linii, na której samochód rozpoczynał hamowanie, ustawiliśmy przeszkodę.
Przy najwolniejszym przejeździe, czyli 50 km/h, pojazd potrzebował około 20-22 metrów do całkowitego zatrzymania. Na suchym asfalcie auto powinno zatrzymać się po około 12 metrach. W podejściu numer dwa, kierowca rozpędził Subaru do 70 km/h. Droga hamowania wydłużyła się do 40 metrów, czyli o blisko 100 proc. (na suchym asfalcie droga hamowania wynosi około 25 metrów). W ostatniej próbie auto sunęło po oblodzonej i ośnieżonej drodze aż 100 km/h. Nie udało się wyhamować przed przeszkodą. Samochód zatrzymał się na 78 metrze (suchy asfalt - około 50 metrów). Gdyby auto poruszało się po "czarnym" lodzie, bez śniegu, droga hamowania byłaby zdecydowanie dłuższa.
Test 2: oblodzone zakręty
Problemem wielu kierowców jest niepoprawne dostosowywanie prędkości w zakrętach. Jeżeli dodać do tego oblodzoną i ośnieżoną drogę - o nieszczęście nietrudno. Sprawdziliśmy, jak zachowuje się samochód w stosunkowo łatwym i łagodnym zakręcie przy prędkościach: 30, 50 i 70 km/h.
- Pokonywanie zakrętu rozpoczęliśmy od prędkości bardzo bezpiecznej, czyli 30 km/h. Próba wykonana poprawnie. Doświadczyliśmy lekkich uślizgów kół przednich i tylnych, jednak udało się utrzymać prawidłowy tor jazdy. Przy prędkości 50 km/h auto praktycznie wyleciało na przeciwległy pas ruchu, a pamiętajmy, że poruszaliśmy się autem z napędem 4x4. Przy największej prędkości pojazd wypadł całkowicie z jezdni i prawdopodobnie - w prawdziwych warunkach - skończyłby swoją jazdę w rowie - wyjaśnia Ciepliński.
Na koniec warto podsumować cenne doświadczanie, jakim była jazda po zamarzniętym i ośnieżonym jeziorze.
- Przede wszystkim nigdy nie lekceważmy warunków panujących na drodze. Nawet jeśli poruszamy się najlepszym, najdroższym samochodem, który naszpikowany jest systemami bezpieczeństwa - zawsze zachowujmy czujność. Starajmy się dostosowywać prędkość do panujących warunków i odpowiednio zmniejszajmy prędkość. Żaden system nie zatrzyma się zamiast nas. Musimy mieć świadomość długości drogi hamowania. Pamiętajmy, że gwałtowne ominięcie przeszkody, nawet przy niewielkiej prędkości, ale na oblodzonej drodze, zakończy się fiaskiem. Raczej nie mamy większych szans na skuteczne ominięcie takiej przeszkody, a przecież może to być np. dziecko - zakończył Radek Ciepliński.
Moto-poradnik: hamowanie
Miejsca
Opinie (61)
-
2017-01-09 13:54
podstawową radą powinno być, żeby każdy, kto jedzie 60 obwodnicą po lekko zaśnieżonej drodze został w domu. poza tym, nie blokować obu pasów ruchu, kiedy ruch jest umiarkowany, na zasadzie "jak pojedziesz szybciej ode mnie, to będziesz miał wypadek, więc Ciebie nie puszczę." Barany na drodze.
- 0 0
-
2017-01-09 15:01
Gdzie jeździć?
A niby gdzie szary obywatel mógłby potrenować? Wszędzie jest to nielegalnie.
A potem zdziwienie, że kierowcom brak umiejętności.- 0 0
-
2017-01-09 16:38
Odgrzewanie starego kotleta
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.