- 1 Rowerzyści dostali drogę, której nie chcą (261 opinii)
- 2 Wrak nie do usunięcia przez biurokrację (211 opinii)
- 3 Chwarznieńska do obwodnicy już gotowa (135 opinii)
- 4 Burza o "nowy" parking, który już istnieje (253 opinie)
- 5 Dodatkowy lewoskręt odkorkuje Trasę WZ? (222 opinie)
- 6 138 policjantów z drogówki na torze (26 opinii)
Niesłusznie oblał, a potem chciał opłacić egzamin za kandydata
Jak się okazuje, podczas egzaminów na prawo jazdy błędy popełniają nie tylko kandydaci na kierowców, ale również sami egzaminatorzy. Do nietypowej sytuacji doszło w środę w gdyńskim oddziale Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego . Egzaminator najpierw uznał, że zdający oblał egzamin, a następnie robił wszystko, aby jego wpadka nie wyszła na jaw.
- Było to moje czwarte podejście i wszystko wyglądało zupełnie normalnie. Rutynowa procedura, czyli losowanie kandydata, wezwanie na plac manewrowy, przywitanie i sprawdzenie tożsamości. Sam egzamin przebiegał bez zarzutów, a egzaminator nie szukał przysłowiowej dziury w całym. W trakcie egzaminu na placu manewrowym był również pracownik techniczny. Rozpocząłem od poprawnego przygotowania pojazdu do jazdy. Następnie zaliczyłem "ósemkę" i slalom wolny - wyjaśnia pan Piotr.
Problemy zaczęły się przy kolejnym zadaniu, czyli slalomie szybkim. W tym zadaniu kandydat na kierowcę musi przejechać motocyklem między ustawionymi słupkami, a średnia prędkość jednego z przejazdów nie może być mniejsza niż 30 km/h. W każdej próbie są dwa przejazdy, czyli teoretycznie osoba zdająca ma cztery podejścia.
- W pierwszej próbie wykonałem dwa przejazdy z prędkościami 18 i 20 km/h. Prędkości, które uzyskałem były jednak zbyt niskie, aby zaliczyć zadanie - dodaje.
W takiej sytuacji kandydat powinien przystąpić do drugiej próby, aby wykonać przejazd z wymaganą prędkością. Takiej szansy jednak nie otrzymał. Egzaminator niesłusznie zakończył egzamin z wynikiem negatywnym.
- Egzaminator po oblanym egzaminie powinien zaprosić mnie ponownie do auta, żeby przedstawić przyczynę przerwania egzaminu. Tego nie zrobił. Do samochodu udał się sam i tam wypisał arkusz przebiegu egzaminu, który wręczył mi przy garażu - zdradza czytelnik.
Kilkanaście minut po opuszczeniu obiektu PORD do pana Piotra zadzwonił... ten sam egzaminator, który przed momentem zakończył jego egzamin. Jak nietrudno się domyślić, egzaminator nie ma prawa kontaktować się z osobą, którą wcześniej egzaminował. Nie może również samowolnie wybierać osoby egzaminowanej ani daty egzaminu. A tak właśnie postąpił pracownik gdyńskiego ośrodka, który omijając wszelkie procedury chciał naprawić swój błąd.
- Zatkało mnie po odebraniu telefonu. Egzaminator przyznał, że popełnił błąd, który chciałby jak najszybciej naprawić. Poprosił mnie, żebym wrócił do ośrodka, a także żebym nie pisał żadnego odwołania. Zawróciłem i po kilkunastu minutach ponownie byłem w PORD-zie. Egzaminator czekał na mnie przed drzwiami frontowymi. Weszliśmy na salę oczekujących i po kilku chwilach, bez żadnego losowania, zostałem wywołany na plac manewrowy. Całość postanowiłem zarejestrować na dyktafonie. To mój dowód w sprawie. - tłumaczy poszkodowany.
Nasz czytelnik po ponownym przygotowaniu się do jazdy od razu przystąpił do zaliczenia szybkiego slalomu.
- Byłem gotowy do zaliczenia zadania, ale tuż przed ruszeniem egzaminator przywołał mnie do siebie. Powiedział, że ktoś puścił farbę i nie możemy kontynuować egzaminu. Okazało się, że inny z egzaminatorów, który równocześnie przeprowadzał egzamin na prawo jazdy kat. B, widział mnie wcześniej na placu. Byłem wściekły i zażenowany całą sytuacją. Niepoważny egzaminator wręcz błagał mnie, żebym nie zgłaszał sprawy, bo straci pracę. Ponoć wcześniej popełniał już podobne błędy. Dodał również, że pokryje wszystkie koszty związane z egzaminem - mówi zniesmaczony czytelnik.
Czytaj także: Egzamin na prawo jazdy od kuchni
Pan Piotr ponownie wrócił do budynku ośrodka, gdzie spotkał się z egzaminatorem nadzorującym.
- Po rozmowie z kierownikiem złożyłem odwołanie od wyniku egzaminu. Egzaminator nadzorujący zalecił mi, abym wykupił kolejny egzamin, a po rozstrzygnięciu sprawy PORD zwróci mi pieniądze. Mam tylko nadzieję, że przy kolejnym podejściu inni egzaminatorzy nie będą sprawdzali moich umiejętności z pewnym uprzedzeniem - zakończył pan Piotr.
Co ciekawe, egzaminator, który niesłusznie oblał kandydata pracuje w PORD-zie od 8 lat. Tym bardziej niezrozumiały jest - wydawałoby się - banalny błąd, który popełnił.
- Po zapoznaniu się z materiałami w tej sprawie, stwierdzono, że naruszone zostały przepisy obowiązującego rozporządzenia dotyczące egzaminowania, jak również wewnętrzne regulaminy etyki pracy. Każdemu z nas zdarza się popełniać błędy. To zrozumiałe. Jednak w takim przypadku właściwym byłoby zgłoszenie zdarzenia egzaminatorowi nadzorującemu. Ten, po zebraniu materiałów dotyczących egzaminu przekazałby sprawę marszałkowi województwa pomorskiego. Zachowanie egzaminatora nie mieści się w standardach panujących w PORD, a surowe konsekwencje służbowe zostały już wyciągnięte - tłumaczy Jerzy Rudziński, zastępca dyrektora do spraw egzaminowania.
Miejsca
Opinie (286) ponad 10 zablokowanych
-
2017-04-21 18:38
BARDZO PROSZĘ (3)
Nie wieszajcie psów na Piotrze!!!!!
Przecież on nic złego nie zrobił!!!!
To nie on zgłosił nadużycie, a inny egzaminator!!!! (konfident)
Gdyby nie konfident, to wszystko by było OK
Piotr, by ponownie podszedł do zadania i już. Egzaminator bardzo ładnie się zachował. zorientował się że popełnił błąd, zdobył numer Piotra, przeprosił i był gotowy naprawić błąd, ryzykując konsekwencjami w pracy...- 2 14
-
2017-04-21 20:16
Owszem by podszedl. Ale predzej czy pozniej, egzamin zostalby uniewazniony, w PORDdzie maja kontrole nagran co jakis czas...
- 2 1
-
2017-04-21 19:09
Instruktor
A kto pobiegl do trójmiasta.pl św Piotr.
- 6 1
-
2017-04-21 18:42
Ale to Piotr nagrał wszystko i perfidnie puścił do neta. Nadal uważasz, że nic złego nie zrobił?
- 7 1
-
2017-04-21 20:02
(1)
Zgodnie z literą prawa pan "egzaminator" popełnił dwa wykroczenia, za wcześnie nazywać je przestępstwem, jednak może się okazać, że nie był to jednostkowy przypadek.
Pan "egzaminator" powinien być przesłuchany w sprawie przez prokuraturę, a pan egzaminowany, powianiem mieć zaliczony egzamin.
Tak stanowi prawo w Polsce.- 6 7
-
2017-04-21 20:14
Dokladnie.
- 3 2
-
2017-04-21 19:23
medialne bicie piany
W WORD Białystok nietrzeźwy egzaminator nadzorujący przeprowadził 14 egzaminów i mimo interwencji byłego prokuratora krajowego Seremeta po 6 miesiącach egzaminatora awansowano na kierownika działu ! Puki PIS nie rozgoni tych PSL-owskich rodzin z ostatnich wyborów samorządowych w Urzędach Marszałkowskich to nic się nie zmieni !!!!!!
- 4 4
-
2017-04-21 19:23
Oblał żeby wezwać jeszcze raz robiąc nadzieję i znowu go wylosował 2 raz hahahaha a że nic nie dostał to powiedział że spruta poszła i nie da rady. Mało domyślny ten kursant. Proste jak drut !
- 3 3
-
2017-04-21 18:59
Pomylił się ? Na moje z premedytacją a jak się zaczął stawiać kursant to się zes*rał (2)
- 4 2
-
2017-04-21 19:14
(1)
Na moje to wisi im czy ktos zda czy nie. Zwykla nagonka.
- 2 2
-
2017-04-21 19:18
Nie wisi nie wisi ;) Siano z tego mają i pracę.
- 1 2
-
2017-04-21 18:54
piotr
ten sam piotr co kwestionował powietrzny balon nad boiskiem na zaspie
- 3 0
-
2017-04-21 18:31
Powiem szczerze
Wkur....bym się niemiłosiernie, ale nie podje...bym tego egzaminatora, z prostego względu, że zrozumiał swój błąd i błyskawicznie chciał go naprawić, ...ryzykując przy tym utratą pracy...
Dziwi mnie tylko fakt, że panu św. Piotrowi zupełnie nie przeszkadzało wrócić do PORD'u i ruszyć na plac manewrowy, mimo braku losowania..., pomimo, iż doskonale wiedział, że taka procedura jest niedopuszczalna...- 18 2
-
2017-04-21 18:19
trafisz na mnie, kapusiu-piotrusiu, to cię obleję za sam wygląd (1)
innych kolegów też uprzedzę, co byś zbyt prędko nie zaliczył
- 6 9
-
2017-04-21 18:27
Drogi egzaminatorze - a może to twój kolega "puścił farbę"?
Pan Piotr zgodził się załatwić sprawę - ale jak wynika z tekstu inny z egzaminatorów widział sprawę i upa blada.
Popatrzcie we własne szeregi - tak się rozpędziliście w uwalnia ludzie, że nawet innego egzaminatora uwaliliście.- 8 2
-
2017-04-21 17:18
Następne "cielę" co się nie potrafi odezwać. (2)
A wystarczyło tak:
- Proszę Pana, ale ja powinienem mieć 4 przejazdy a miałem tylko 2.
- A tak faktycznie, przepraszam. Proszę jechać.
Egzamin zdany.
The end.
Mam nadzieję, że pan Piotr nie zda egzaminu, bo motocyklistów-sierotek nam na drogach nie potrzeba.- 24 4
-
2017-04-21 17:43
(1)
Pan Piotr zapewne nie miał pojęcia, że powinien mieć kolejna probe.taki był przygotowany.
- 3 1
-
2017-04-21 18:17
Nawet jeśli - to nie gorzej niż egzaminator PORDu. ;)
- 5 2
-
2017-04-21 12:38
dlaczego (1)
ta anegdotka jest w dziale "pasje i emocje"?
- 12 1
-
2017-04-21 17:38
Bo emocje jak w pile dlbo szczekach
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.