- 1 Paraliż drogowy na północy Gdyni (170 opinii)
- 2 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (98 opinii)
- 3 Ten kierowca musi kochać Jezusa (127 opinii)
- 4 Pomorskie Targi Autokosmetyki po raz drugi (15 opinii)
- 5 "Popis" tego kierowcy to kiepska reklama dla marki BMW (253 opinie)
- 6 Po co kolejny remont na autostradzie? (84 opinie)
Nowy Citroen C4: obejrzysz się za nim
Zdaje się, że dawno nie było tak dużego szumu wokół nowego modelu z gamy Citroena. Prowodyrem całego zamieszania jest trzecia generacja C4, która szturmem wjechała na trójmiejskie salony. Nam akurat do jazd testowych przypadła wersja elektryczna e-C4. Poznajcie ją nieco bliżej.
Zazwyczaj recenzje nowych modeli aut rozpoczynam od oceny stylistyki. Tym razem, jako że głównym bohaterem artykułu jest "elektryk", zacznę od najważniejszego, czyli silnika, baterii i zasięgu.
Trójmiejskie salony samochodowe
e-C4, czyli elektryczna odmiana C4, została wyposażona w akumulatory o pojemności 50 kWh, które według danych producenta zapewniają zasięg nawet do 350 km. Silnik elektryczny napędza wyłącznie przednią oś i oferuje 136 KM mocy oraz 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Przyspieszenie do "setki" nie powala, trwa 9,5 sekundy, ale za to na pierwszych kilkudziesięciu metrach e-C4 wystrzeliwuje niczym pocisk z procy. To dobrze znana zaleta "elektryków". Prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie do 150 km/h. Do dyspozycji kierowcy oddano trzy tryby jazdy: normalny, ekonomiczny i sportowy.
Jak się prowadzi e-C4? Przede wszystkim bardzo komfortowo. Francuzi od zawsze brylowali w budowaniu świetnych zawieszeń. Elektrycznym Citroenem tylko potwierdzają swoje ogromne doświadczenie w tym fachu. Zawieszenie e-C4 rewelacyjnie tłumi nierówności, a duża w tym zasługa amortyzatorów PHC z progresywnymi ogranicznikami hydraulicznymi. Wysoki komfort w połączeniu - jak to w "elektryku" bywa - z chęcią zachowania jak największego zasięgu sprawiają, że tym autem jeździ się raczej spokojnie. I taki też w mojej ocenie jest Citroen e-C4. Spokojny.
Pora pochylić się nad zasięgiem. Od razu zaznaczę, że w warunkach zimowych nie ma szans na przejechanie e-C4 tylu kilometrów na pełnej baterii, ile podaje producent. Niskie temperatury sprawiają, że zasięg znika zdecydowanie szybciej. Podczas jazd testowych, po przejechaniu ponad 150 km, średnie zużycie prądu wyniosło 20 kWh na 100 km. A to oznacza, że elektryczne C4 jest w stanie realnie przejechać 250 km na jednym ładowaniu w warunkach zimowych. Dodam również, że wspomniane zużycie zostało osiągnięte w cyklu mieszanym - w mieście i na autostradzie. Zatem jest to wynik przyzwoity. Przy bardziej dogodnych warunkach i spokojnej jeździe francuski "elektryk" powinien pokonać ponad 300 km.
Więcej artykułów na temat aut elektrycznych
Ile trwa ładowanie baterii? Jak poinformował mnie jeden z handlowców, z domowego gniazda "tankowanie" do pełna może trwać nawet 30 godzin. Wygląda na to, że się nie mylił, bo Citroena ładowałem raz i w ciągu dokładnie 12 godzin bateria podładowała się o 38 proc.
Zdecydowanie krócej trwa ładowanie przy wykorzystaniu ogólnodostępnej, szybkiej ładowarki o mocy 100 kW. Jeśli już jakimś cudem podepniecie się do takiej stacji ładowania, wówczas energia do 80 proc. uzupełni się w zaledwie pół godziny. Można także nabyć własną ładowarkę (wallbox) i ładować akumulatory do pełna w czasie 5 godzin (moc ładowarki 11 kW) lub 7,5 godziny (7,4 kW). Dodam tylko, że akumulatory objęte są 8-letnią gwarancją producenta lub do przebiegu 160 tys. km. Można reklamować baterię, której w tym czasie bądź przed przekroczeniem wspomnianego przebiegu wydajność spadła poniżej 70 proc.
Wróćmy na moment do tytułu tego artykułu. Tak, obejrzysz się za tym autem na ulicy, bo wygląda po prostu interesująco. A może lepszym określeniem będzie "oryginalnie". C4 ma kompaktowe rozmiary i wygląd crossovera z charakterystycznym garbem. Coś, co dobrze znamy chociażby z BMW X4 czy z Mercedesa-Benz GLC Coupe.
Elektryczna wersja różni się od spalinowych odmian w zasadzie tylko emblematami "e", które znajdują się pod lusterkami bocznymi na przednich drzwiach i klapie bagażnika, no i oczywiście brakiem rur wydechowych w wersji elektrycznej. Zresztą w dzisiejszych czasach auto na prąd rozpoznaje się po... zielonych tablicach rejestracyjnych.
Auto mierzy 4360 mm długości, 1800 mm szerokości i 1525 mm wysokości (w wersji spalinowej 1520 mm). Rozstaw osi liczy 2670 mm. Jak na tę klasę aut wnętrze jest naprawdę przestronne. W drugim rzędzie wygospodarowano sporo miejsca na nogi, dzięki czemu nawet bardziej rośli pasażerowie nie powinni narzekać na ograniczony komfort. Mimo mocno opadającej linii dachu przestrzeni nad głowami jest wystarczająco dużo.
Dodam tylko, że do dyspozycji podróżujących oddano bagażnik o pojemności 380 litrów.
Elektryczna odmiana C4 oferowana jest w czterech opcjach wyposażenia: Live Pack, Feel, Feel Pack i Shine. Testowany przeze mnie egzemplarz posiada prawie najbogatszy wariant Feel Pack. We wnętrzu w zasadzie niczego mi nie brakowało. Wszystkie dogodności miałem na wyciągnięcie ręki. "Elektryk" został wyposażony m.in. w multimedialny ekran dotykowy o przekątnej 10 cali, ekran przezierny, wirtualne zegary o przekątnej 5,5 cala czy ładowarkę indukcyjną. Nad schowkiem naprzeciwko fotela pasażera zamontowano wysuwany stojak na tablet oraz specjalną szufladę pełniącą rolę schowka. Pasażerowie-gadżeciarze będą zadowoleni.
Muszę przyznać, że projektanci naprawdę sensownie skroili kabinę i trudno jest tu się do czegokolwiek przyczepić. Jest wygodnie, ergonomicznie i przyjemnie, a to przecież najważniejsze. Samo wnętrze zostało wykonane z przyzwoitej jakości materiałów. Oczywiście im niżej - tym pod palcami czuć było gorszej jakości, twardsze plastiki.
Jak każdy samochód, również e-C4 ma minusy. To, co Francuzi koniecznie muszą poprawić, to dwa upierdliwe mankamenty - bezkluczykowy dostęp, którego działanie jest swego rodzaju loterią, a także brak synchronizacji prezentowanego zasięgu. Co to oznacza? Komputer pokładowy pokazuje zasięg w liczbie kilometrów oraz na wskaźniku poziomu energii. I zazwyczaj te dane mocno się różnią. Nauczony doświadczeniem wiem, że należy sugerować się wskaźnikiem poziomu baterii.
No to pora na cennik Citroena e-C4. Bazowa cena za francuskiego "elektryka" wynosi 134 900 zł. Egzemplarz demonstracyjny został wyceniony na kwotę 153 tys. zł.
Dla porównania, cennik spalinowej wersji C4 (1,2 i 100 KM) startuje od kwoty 73 300 zł.
Samochód do jazd testowych użyczyła firma JD Kulej.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-03-08 06:41
z wygladu mniej jak mydelniczka bardziej jak zelasko
ale jest nienajgorzej. a teraz pseudoekologia: 1. prad z wegla. 2. ile CO2 powstaje przy produkcji i utylizacji baterii. w tej materii producent milczy... i slusznie! bo inaczej jak wciskac nieswiadomym szmelc pod plaszczykiem eco.
- 2 1
-
2021-03-23 12:25
Tani elektryk
Ktoś pisał że nowe auta są drogie - to fakt, ale używane za ok 30k to już ma sens. W szczególności jak się podliczy obecne ceny paliwa i brak opłat za parkowanie to kalkulacja ekonomiczna jest już dużo ciekawsza. A jak widać auta które mają już po 10 lat nadal jeżdżą...
- 0 0
-
2021-03-09 12:14
(3)
Jak dla mnie C-HR wygląda o wiele lepiej. A poza tym jakoś bardziej przekonują mnie układy hybrydowe a nie elektryki
- 1 2
-
2021-07-16 05:33
Mnie nie przekonuja uklady hybrydowe o osiagach obladowanego mula, z wyjaca skrzynia hybrydowa w gratisie.
- 0 0
-
2021-03-10 06:59
Chr nie może wyglądać "lepiej". Co najwyżej równie paskudnie i dziwacznie - pseudonowicześnie
- 1 0
-
2021-03-09 15:28
Żaden argument!
Bo wszystko wygląda o wiele lepiej.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.