- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (219 opinii)
- 2 Paraliż drogowy na północy Gdyni (187 opinii)
- 3 Wyścigi zdalnie sterowanych modeli (1 opinia)
- 4 Ten kierowca musi kochać Jezusa (133 opinie)
- 5 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (98 opinii)
- 6 Pomorskie Targi Autokosmetyki po raz drugi (23 opinie)
Nowy Mercedes Klasy G: kanciasta legenda
Legenda i chluba Mercedesa została odkryta na nowo. Kultowa "Gelenda", która produkowana jest od 1979 roku, doczekała się nowego wcielenia. Niemiecka terenówka jest teraz bardziej luksusowa, ale na całe szczęście zachowano klasyczny wygląd tego wyjątkowego modelu. Bo przecież piękno tkwi w prostocie.
Pierwszy egzemplarz nowej "Gelendy" pojawił się w Trójmieście na początku sierpnia. Podrasowana wersja AMG G63 trafiła do gdyńskiego salonu BMG Goworowski. Mieliśmy przyjemność spędzenia z nią kilku godzin. Co ciekawe, premierowe G500 pojawi się w Gdyni dopiero w październiku i od razu zostanie przekazany szczęśliwemu nabywcy.
Jaka jest nowa "Gelenda" W464? Ponoć pod każdym względem lepsza, ale i większa od poprzedniczki. Nowa Klasa G dość wyraźnie urosła - jest teraz o 53 mm dłuższa i o 121 mm szersza. Zmianę wymiarów szczególnie poczują pasażerowie drugiego rzędu, bo dzięki zwiększeniu nadwozia zyskali aż 15 cm wolnej przestrzeni na nogi.
Auto oczywiście zbudowane jest na ramie, jednak co warte podkreślenia, wiele elementów nadwozia wykonano z materiałów lekkich, jak chociażby aluminium. Dzięki temu Klasa G zrzuciła aż 170 kg. "Gelenda" jest lżejsza, ale i sztywniejsza. Ponoć przy projektowaniu zawieszenia aktywnie udzielali się inżynierowie z AMG.
"Gelenda" to off-roadowa ikona, ale nie czarujmy się, kto w dzisiejszych czasach kupuje samochód wart kilkaset tysięcy złotych, żeby taplać go w błocie? No właśnie. Nie zmienia to jednak faktu, że historia modelu do czegoś zobowiązuje, a Niemcy nie byliby sobą, gdyby nie poprawili właściwości terenowych Klasy G. Choć te od lat są rewelacyjne.
Co poprawiono? Przede wszystkim zwiększono prześwit do 24,1 cm (27 cm dla przedniej osi), co również w jakimś stopniu przełożyło się na głębokość brodzenia w wodzie i błocie. Teraz Klasa G może zanurzyć się do 70 cm, a to o 10 cm więcej niż poprzedni model.
W Klasie G kąt natarcia wynosi 31 stopni, kąt zejścia 30 stopni, a kąt rampowy prawie 26 stopni. Oczywiście nierozłącznym elementem niemieckiej terenówki jest reduktor. W centralnym punkcie kokpitu (podobnie zresztą jak w poprzednich modelach), między dwoma nawiewami znajdują się trzy przyciski, dzięki którym kierowca może aktywować kolejne blokady mechanizmów różnicowych - od centralnego przez tylny, aż po ten przy przedniej osi. Jeśli jednak ktoś zdecydowałby się wjechać "Gelendą" w bardziej wymagający teren - warto w pierwszej kolejności pomyśleć o zmianie kół. Obręcze w AMG G63 mają 22 cale, a opony niski profil.
Poprawione właściwości terenowe to jedno, ale moim zdaniem priorytetem była modyfikacja układu kierowniczego na utwardzonych drogach. I to rzeczywiście udało się niemieckim inżynierom. Jest zdecydowanie lepiej niż w poprzednich modelach, bo w końcu Geländewagen zaczął słuchać się kierowcy. Oczywiście podczas jazdy Klasą G - szczególnie w zakrętach - nie da się zapomnieć o klockowatej, masywnej i ciężkiej bryle tego auta, ale i tak jest o niebo lepiej.
Aktualnie dostępne są dwie wersje "Gelendy" - G500 i rasowa AMG G63. W obu przypadkach mamy do czynienia z turbodoładowanymi jednostkami V8 o pojemnościach 4 litrów. Pierwsza z nich identyfikuje się mocą 422 KM, a druga 585 KM.
Jak już wspomniałem, mieliśmy przyjemność sprawdzenia możliwości topowej wersji z pięknie brzmiącym silnikiem AMG pod maską. I trzeba przyznać, że 850 Nm maksymalnego momentu obrotowego robi różnicę. Chociaż potężny Mercedes waży 2,5 tony, to do "setki" rozpędza się jak prawdziwy sprinter. Potrzebuje zaledwie 4,5 sekundy. W parze z takimi osiągami idzie spalanie. W cyklu mieszanym, przy umiarkowanie "ciężkiej stopie" trzeba liczyć się ze spalaniem w granicach 18 litrów paliwa na 100 km.
Pora zajrzeć do kabiny Klasy G, która przeszła kompletną metamorfozę. Osoby, które lubują się w naszpikowanych nowinkami technologicznymi wnętrzach pokochają ten samochód. Mi osobiście szereg bajerów z panoramicznym wyświetlaczem (dwa 12,3-calowe ekrany), który rozciąga się na pół kokpitu, i kierownica z dotykowymi sensorami, jakoś do "Gelendy" średnio pasują. No ale cóż, Mercedes idzie z duchem czasu i trudno się temu dziwić. Zresztą zwiedzając kabinę Klasy G z dużą łatwością dostrzeżecie inspiracje i elementy znane z innych modeli Mercedesa.
Jakieś nawiązania do klasyki? Niewiele, ale coś się znajdzie. To chociażby uchwyt dla pasażera na desce rozdzielczej czy głośniki na podszybiu.
Na pewno interesuje was cena nowej "Gelendy". Cennik wersji G500 startuje od 540 500 zł, natomiast za Mercedesa-AMG G63 trzeba zapłacić co najmniej 740 500 zł. Testowany przez nas egzemplarz demonstracyjny został wyceniony na kwotę blisko 950 tys. zł.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (49) 3 zablokowane
-
2018-09-10 15:33
No to mamy auta dla prywaciarzy (2)
Zatrudni on takiego pracownika za 2-3 tysiace a pozniej jezdzi mercedesami...
- 9 12
-
2018-09-10 20:00
Tan to akurat płaci 1630 i mówi, że więcej nie da rady bo firma biedna.
- 3 1
-
2018-09-11 16:57
G
To też załóż firmę i problem z głowy.
- 3 2
-
2018-09-10 15:36
Tylko czemu jaracie się wersją AMG, która wygląda jak G-klasa po ruskim tuningu? (w sumie chyba wyprodukowaną pod wschodnie
Ja już wolę zwykłą G500, choć narastający trend wpychania ekranów już nie tylko jako centrum sterowania wszystkim w aucie, ale również jako zestaw wskaźników zamiast zwykłych "analogowych" zegarów totalnie mnie odrzuca - z kilku powodów.
Inna sprawa, że Mercedes z ładnych eleganckich wozów zaczął robić jakieś agresywnie wyglądające dresowozy- 10 2
-
2018-09-10 15:47
Nic specjalnego.
- 1 7
-
2018-09-10 19:24
(2)
Ach gdybym wygrał w totka to bym sobie kupił mb... w 140 S600! Co to były za auta.Miazga!
- 11 1
-
2018-09-10 20:43
Locha to najbrzydsza eSa jaką MB wypuśił na rynek (1)
jw
- 0 5
-
2018-09-10 21:21
Chyba mówisz o tych S ostatnich lat z detalami jak z tuningu. W 140 to był dostojny Mercedes.
- 6 0
-
2018-09-10 20:19
bardzo podobna do mojej Skody Yeti
- 3 5
-
2018-09-10 20:29
Karykatura
Prawdziwe G to W460 i w461. Od lat 90tych w Graz uruchomiono produkcje nowego modelu - W463. Przez pierwsze lata to jeszcze było terenówka. Od ok 2000 nastały najgorsze lata mercedesa pozenionego z Daimlerem. Rozpoczęła sie katastrofa. Nie tylko jakość ale i przeznaczenie W463 sie zmieniło. Od tego czasu zaczęto produkcje szosowki w opakowaniu geli. Elektronika i plastik. Do tego ekologia. Ta z kolei pogrzebała cywilne W461 produkowane rownolegle w Graz na rynek cywilny (pur, professional).
W464 jest kolejna generacja plastikowego pudełka o formie pozwalającej na szosowy lans na bulwarach...
Mam od lat dwie Gelendy. 461 ma u mnie dożywocie. 463 niedługo pocieszy kogoś innego. ;)- 5 1
-
2018-09-10 20:31
Hehehe, milion złotych i 20 l na 100 . (1)
Buahahahaha, buahahaahahaa.
Jeszcze go niedługo nie wpuszczą na bulwary bo już wprowadzają ograniczenia.
To trzeba być młotkiem aby takie coś kupić.
strata kasy.
aaaaa. a w korkach lepiej si\ę nim stoi?- 2 11
-
2018-09-10 22:17
Lepiej....
- 10 0
-
2018-09-10 23:53
Jeszcze ze 2 lata i kupię!!
Marzenia są po to aby je spełniać!!
Od dziecka twierdze że to najładniejsze auto na świecie!!- 2 1
-
2018-09-11 07:00
(2)
Oczywiście czarny. To już nie ma innych kolorów??
- 2 0
-
2018-09-11 20:11
różowy?
- 1 1
-
2018-10-27 13:33
I czarne alusy!
- 0 0
-
2018-09-11 07:39
Tylko po co ? (1)
- 1 1
-
2018-09-11 20:12
żeby się bogaty naiwnie cieszył przez chwilę
bo po wyjechaniu z wartości 1 mln zrobi się wartość 500 tys. Pod warunkiem, że ktos w ogóle da.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.