• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Panie, Niemiec płakał jak sprzedawał

mJ
2 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Prawie "bezwypadkowe" Audi. Prawie. Prawie "bezwypadkowe" Audi. Prawie.

Kilka dni temu opublikowaliśmy artykuł o polskich handlarzach samochodów używanych, którzy - jak wynika ze statystyk - coraz rzadziej nabijają swoich klientów w butelkę. Idzie ku lepszemu, ale wciąż zdarzają się wyjątkowo bezczelni oszuści, którzy bez skrupułów wciskają kupującym ładnie opakowany... złom. Na popularnym portalu społecznościowym powstał profil, który przestrzega przed krętaczami.



Czy kiedykolwiek zostałe(a)ś oszukany(a) przez handlarza aut używanych?

"Okazje od handlarza" - tak nazywa się profil, który na facebooku funkcjonuje od nieco ponad roku. W ekspresowym tempie strona zyskała popularność, a aktualnie obserwuje ją blisko 57 tys. osób.

Wszystko zaczęło się dość niewinnie, od serwisu internetowego, na którym można weryfikować samochody z rynku duńskiego. Właściciele profilu - z czystej ciekawości - zaczęli sprawdzać losowo wybrane auta. Okazało się, że zdecydowana większość z nich była po korekcie licznika.

- Poniekąd dla zabawy postanowiliśmy założyć stronę na portalu społecznościowym, na której takowe samochody zaczęliśmy ujawniać. Z biegiem czasu zdobywaliśmy coraz szerszy zakres wiedzy oraz umiejętności do weryfikacji pojazdów. I tak z przypadkowej zabawy powstał profil, który dziś liczy niemal kilkadziesiąt tysięcy fanów - tłumaczy pomysłodawca.
"Panie, samochód kupiony od osoby niepalącej". "Panie, samochód kupiony od osoby niepalącej".
Perełki publikowane na stronie "Okazje dla handlarza" to zazwyczaj auta z cofniętymi przebiegami albo wypadkową przeszłością (sprzedawane oczywiście jako pojazdy bezwypadkowe). Ustalenie wiarygodności stanu samochodu zazwyczaj nie stanowi większego problemu. Kluczem do sukcesu jest numer VIN pojazdu.

- Na kwiatki trafiamy w zasadzie kilka razy dziennie, jednak nie wszystko publikujemy na stronie. Każdy samochód badany jest w indywidualny sposób. Są przypadki, na które musimy poświęcić sporo czasu, poradzić się profesjonalnych firm, a niekiedy wystarczy wpisać w wyszukiwarce internetowej numer VIN pojazdu i po chwili wyskoczy nam stara aukcja tego auta. Tylko dlaczego kiedyś ten pojazd miał większy przebieg niż dziś? - dodaje.
I właśnie zagraniczne aukcje samochodów powypadkowych są idealnym źródłem zarobku dla nieuczciwego handlarza. Zasada jest prosta: zdezelowane auto trzeba sprowadzić jak najtaniej, doprowadzić je do stanu używalności i sprzedać jak najdrożej.

- Dużą popularnością cieszą się również pojazdy z uszkodzonymi silnikami. Kosztują niewiele więcej niż auta powypadkowe, a dobry mechanik zrobi to tak, żeby auto z tym motorem pod maską przejechało około 1000 km, a potem się "rozsypało" - dodaje.
Niektórzy handlarze kupują kompletnie zdezelowany samochód tylko po to, żeby postawić go na koła i sprzedać jako "pojazd wymagający kosmetycznej naprawy".  Niektórzy handlarze kupują kompletnie zdezelowany samochód tylko po to, żeby postawić go na koła i sprzedać jako "pojazd wymagający kosmetycznej naprawy".
Oszustwa, których dopuszczają się nieuczciwi handlarze są naprawdę różne. Sprzedawcy kombinują na wszystkie możliwe sposoby. Czasami ich bezczelność nie zna granic. I to właśnie jest przerażające.

- Każdy przekręt jest kuriozalny. Rekordowa korekta, którą udało nam się wykryć należała do Mercedesa Klasy S. Handlarze cofnęli licznik z 870 tys. km na... 179 tys. km. Trafiliśmy na BMW X5, które sprzedawane było w Gdańsku, Warszawie, Krakowie i Łodzi. Zawsze z około miesięcznym odstępem. Dlaczego? Ponieważ było kradzione i zostało zalegalizowane (przebite numery nadwozia - przyp. red) doszczętnie spalonym pojazdem z Hiszpanii. Inne BMW, model M3, przypłynęło ze Stanów Zjednoczonych w dwóch kontenerach - w jednym przód, a w drugim tył - zdradza pomysłodawca strony.
Oszustwa to poniekąd pokłosie podejścia klientów korzystających z usług takich handlarzy. Naszym zachodnim sąsiadom kompletnie nie przeszkadza, że ich auta mają po 200-300 tys. km przebiegu. W Polsce taki stan jest nie do przyjęcia.

- To niestety prawda. Sami kupcy w jakiś sposób stworzyli tę patologię. Napięty budżet i ogromne wymagania zaślepiają zdrowy rozsądek. Oczekujemy jak najmniejszego przebiegu, jak najlepszego stanu, a to wszystko za jak najniższą cenę. Samochodów z przebiegami powyżej 200 tys. km praktycznie u nas nikt nie kupuje, a przecież w większości przypadków są one w zdecydowanie lepszej kondycji niż te z niższymi przebiegami, bo są należycie serwisowane - dodaje.
Sprawdź gdzie w Trójmieście naprawisz swój samochód

To częsty widok na aukcjach samochodowych. Taki wrak można było kupić za kilkaset dolarów. Strach pomyśleć co stało się z tym złomem. To częsty widok na aukcjach samochodowych. Taki wrak można było kupić za kilkaset dolarów. Strach pomyśleć co stało się z tym złomem.
Popularne kręcenie liczników czy sprowadzanie samochodów powypadkowych to nie wszystkie sztuczki, które stosują handlarze.

- Sprzedawcy dopuszczają się również oszustw prawnych. A najpopularniejszym z nich jest sprzedaż auta z pominięciem podatku VAT. Wygląda to tak, że kupują pojazd za granicą w cenie netto, a w naszym kraju sprzedają go na VAT marżę, a nie na pełną fakturę 23 proc. W takiej sytuacji znika VAT, po który prędzej czy później zgłosi się Urząd Skarbowy, a zgłosi się do właściciela pojazdu. Tego typu oszustwa stosuje się przy autach z wyższej półki - mówi założyciel profilu "Okazje od handlarza".
Rzecz jasna, publiczne ujawnianie nieuczciwych ogłoszeń nie może podobać się najbardziej zainteresowanym, czyli samym handlarzom.

- Zdarzają się tacy, którzy do nas wypisują i grożą rozprawami w sądzie. Takich przypadków mieliśmy chyba 30. Padały również bardziej drastyczne groźby, jak chociażby te z uszkodzeniem ciała. Jeden z ujawnionych przez nas handlarzy był tak zdesperowany, że w przedstawionej przez nas aukcji pojazdu postanowił wstawić swoje zdjęcie, a następnie chciał nas oskarżyć o rozprzestrzenianie jego wizerunku - śmieje się właściciel profilu.
Jak wspominaliśmy w niedawno opublikowanym artykule - sytuacja na rynku wtórnym ulega poprawie, a handlarze oszukują mniej. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom. Decydując się na kupno samochodu używanego, np. z auto-komisu, skrupulatnie zbadajmy go od kół po sam dach. Oględziny warto zlecić firmom specjalizującym się w sprawdzaniu aut, a takich na naszym rynku jest coraz więcej.

- Jesteśmy przeciwni wrzucaniu wszystkich sprzedawców aut do jednego wora, bo przecież nie każdy handlarz jest oszustem i złodziejem. Na całe szczęście czasy kompletnej motoryzacyjnej ciemnoty powoli mijają. Należy jednak pamiętać, że wielu handlarzy to inteligentni ludzie, którzy umiejętnie wykorzystują swój spryt. Trzeba po prostu efektywniej edukować kupujących i uświadamiać ich o stosunku możliwości do oczekiwań. Każdy chce kupić 3-letnie Audi z pełnym wyposażeniem i przebiegiem w granicach 120 tys. km za 40 tys. zł. To niewykonalne, a skoro sami klienci tego chcą - to handlarze im to dają. Proszę zauważyć, że samochody na niemieckich portalach aukcyjnych są znacznie droższe niż w Polsce. Tak naprawdę to Niemiec powinien przyjeżdżać do nas po auto, a kultowe hasło brzmieć: Polak płakał jak sprzedawał - zakończył.
mJ

Opinie (148) 3 zablokowane

  • Hehe

    Najwięcej zrobionego złomu to jest w Starogardzie gdańskim tak zwana kuźnia malbork i tczew . Kiedyś w progi pchali stare rajtuzy a teraz pchają piankę

    • 1 0

  • Niemiec płakał jak sprzedawał ... (3)

    ze szczęścia ...

    • 84 2

    • Płakał

      Bo nie wierzył że się taki frajer znalazł.

      • 0 0

    • Gonił do granicy (1)

      Ale nie dogonił

      • 3 2

      • a teraz dzwoni

        zeby posluchac jak silnik pracuje

        • 10 2

  • Niemiec płakał jak sprzedawał a Polak płakał jak naprawiał

    • 0 0

  • Mam 11 letnią Corollę z przebiegiem 60tys (9)

    Stan techniczny i wizualny wzorowy. Skąd jestem pewien przebiegu ?
    Mam ją od nowości. Nie na sprzedaż, żona jeździła nią do pracy, teraz córka dostanie.
    Moja polityka samochodowa to kupować nowy z salonu i dbać jak o jajeczko.
    Taki samochód wytrzyma 15 lat w dobrym stanie, dziecko dorośnie i będzie miało na czym się uczyć jeździć i jest to tańsza strategia niż kupowanie co 5 lat nowego auta. Ale to nie jest strategia dla kogoś, kto potrzebuje się lansowac przed sąsiadami i znajomymi, a raczej mieć pewny i sprawny pojazd na długie lata i nie dużym kosztem.

    • 27 4

    • jak dla kogos auto to jak mebel z ikei to trodno sie nie zgodzic... (4)

      • 1 1

      • Jeździj sobie swoją subaru imprezą jak chcesz, a potem ją wciśnij frajerowi (2)

        ja nie wyśmiewam tego że katujesz swoje auto paleniem gum i na każde czerwone musisz pierwszy dojechać - po to pewnie kupiłeś Subaru Imprezę.
        Ale za przeproszeniem wielki hooooy ci do tego, jak ja używam samochodu i jak o niego dbam. Żyj i daj żyć innym.
        P.S. A Ikei nie znoszę.

        • 15 0

        • zawsze myslalem,ze wlasciciele coroll to ludzie kulturalni... (1)

          • 1 6

          • A ja zawsze wiedziałem, że ludzie kupujący bolidy w seryjnych budach

            to cwaniaki gardzące każdym, kto ma samochód z mocą nie przekraczającą 100KM i na każdym skrzyżowaniu pokazują swoją wyższość, natomiast hałas jaki robią tymi wypierdzianymi sportowymi wydechami dodaje im pewności siebie i poczucia ważności. Tylko że najwięcej takich podkręconych osobówek ląduje w rowach i na drzewach, bo braki ilorazu IQ ich właściciele nadrabiają iloczynem KM.

            • 1 0

      • jak dla kogos auto to jak mebel z ikei to trudno sie nie zgodzic...

        oczywiscie trudno.o to chodzilo...

        • 0 1

    • (3)

      Robię rocznie 30 tyś - 11 letni samochód u mnie nie przejdzie - aczkolwiek żona ma 17 letnią bravę 1.2 i to jest samochód złoto - jak się nawet zepsuje to jak płacę fakturę to autentycznie się uśmiecham :D ma nabite koło 160 tyś km, ale skubana dba o auto jak o dzieciaka - nawet większe kałuże omija heheeh żeby nie pochlapać :D

      • 9 1

      • Twoja żonka ... (1)

        No nie wiem, jak jedziemy z Twoja żonka do lasu to nie omija zadnych kaluz tylko leci zeby jak najszybciej wskoczyc na tylna kanape. Dobrze ze auto ma maly przebieg, nie to co żonka:D

        • 12 6

        • a potem się obudziłeś z mokrymi spodniami od piżamy ?

          • 6 1

      • Moja też dba jak szalona.

        Ostatnio coś usłyszała w tej Toyocie, że coś klekocze i stuka.. Pojechała do warsztatu. Panowie się przejechali, sprawdzili. Wyjęli rozsypane babskie szpargały z bagażnika i skasowali ją 50zł za bałaganiarstwo :-)

        • 17 0

  • vw sharan 1,9 TDI rok 2001 przebieg 385 tys (1)

    Tak jak w tytule takiego kupiłem rok temu nie picowany jeżdżę i nie narzekam tylko się cieszę że jest orginalny beż żadnej kolizji cały w orginale nie bity nie klepany i nie lakierowany. Silnik pracuje ładnie skrzynia i dwumasa bez zarzutów biegi ładnie wchodzą nic nie szarpie i nie stuka.Na trasie Legionowo- Hel 6,2 ON jestem bardzo zadowolony

    • 2 0

    • To znaczy że naprawdę ma 800tys :-)

      • 0 0

  • Panie kochany, nic nie stuka nic puka. Niemiec rocznik 36 tylko do kościoła jeździł. (4)

    • 66 1

    • :-) (1)

      ale rzadko do niego jeździł, bo nie był zbyt więżący

      • 5 1

      • Panie silnik nie pracuje równo!

        EEE trzeba komputerowo skład mieszanki ustawić.

        Autentyk komis w Kościerzynie. Niestety chłop kupił auto. Diagnoza:stał jeden tłok remont kapitalny.
        Mirki są niezłe.

        • 1 0

    • Pojęcia nie mam...

      ...dlaczego dla niektórych to mógłby być atut (gdyby to była prawda).

      Samochód jeżdżony sporadycznie, tylko na krótkich odcinkach (czyli zawsze na zimnym silniku), wg filozofii "jak najszybciej wrzucić 5 bieg, bo oszczędniej" to materiał na kapitalny remont silnika, jeśli ktoś nie chce muła żłopiącego olej na potęgę. Nie mówię już o takich atrakcjach, jak zajechane sprzęgło.

      • 18 3

    • Panie, jedyny minus tego auta to na akumulatorze!

      • 50 1

  • a wy myślicie, że od dealera nowe to niemalowane? naiwni... (7)

    • 17 6

    • Pamiętam jak rodzice koleżanki (1)

      kupili małe autko z salonu. Jak potężnie się zdziwili, gdy po stłuczce pojawił się rzeczoznawca (dot. wypłaty z AC), wybadał,pomierzył i... okazało się, że auto było już tłuczone i klepane ;)

      • 4 0

      • Akurat ubezpieczyciele zrobią wszystko żeby nie wypłacić.

        Nie kojarzę większego roszczenia ubezpieczeniowego niż 5000zł, które nie skończyło by się w sądzie. Jak składeczki to tak prosze pana, zapewniamy spokój bezpieczeństwo a jak tylko przychodzi do wypłaty to się zaczyna batalia na lata.
        Dlatego nigdy niczego nie ubezpieczam bo to stracone pieniądze.
        Ubezpieczyłem laptop który uległ zniszczeniu - to compensa mnie oszukała - dopiero jak zagroziłem KNF-em to jakieś grosze wypłacili.
        Mój kolega po wypadku mimo że miał klauzule jasno określające czym się zajmuje i nie było to problemem w momencie gdy miał podpisać umowę - jako kaleka walczy teraz w sądzie. Lepiej pieniądze na Ubezpieczenie wydać na ZAbezpieczenie. Wyjątkiem są ubezpieczenia OC - te trzeba mieć i niech się poszkodowany martwi jak wyciągnie pieniądze - ja ubezpieczneie obowiązkowe miałem, wara ode mnie.

        • 0 0

    • (2)

      Niestety to prawda. pracowałem 3 lata w salonie. Powiem szczerze: Nie znacie dnia ani godziny hehe

      • 4 1

      • nówka

        no tak....ale jakie jest prawdopodobieństwo ,że w salonie kupisz auto klepane(zawsze może spaść z lawety)a jakie ,że od niemca kupisz igłę z real licznikiem?zresztą nawet jeśli salonowe jest już bite to i tak za 3-5 lat ,ktoś go kuppi jako super okazje...

        • 3 0

      • Dlatego nie macie pojęcia jakie było zdziwienie w salonie, jak przyszedłem z miernikiem grubości lakieru.

        "No pan chyba żartuje, to nowy samochód !!"
        Naoglądałem się turbo kamery i widzę jakie sztuki sprzedają jako "nowe"
        Trzeba zamawiać auto, które nie jest jeszcze wyprodukowane.

        • 10 0

    • naiwny (1)

      następny zazdrośnik...tak każde u dealera jest malowane...lepiej ci?a wszytskie od niemca belga holendra włocha maja max 160 tys......niestety razy 3

      • 6 2

      • znawca

        i każdy z w/wym płaka(ze śiechu)ł jak zabierałem jego igłę na lawetę

        • 1 0

  • mirek

    Niemiec do dzisiaj dzwoni żeby posłuchać pracy silnika :D

    • 2 0

  • Autko w stanie jak na zdjęciach. (9)

    Benzynka 1.6 , po wymianie wszystkich płynów, silniczek pracuje równo i miarowo. Takich treści od wiejskich bajkopisarzy jest ogrom. Tylko chętnych wierzyć w te brednie jeszcze więcej. Jeszcze nie spotkałem nikogo, kto by przyznał, że słabo trafił z kupnem auta i jest coś nie tak. Zawsze same okazje, znajomy szwagra teścia sprawdzał, żadnych sprzęgieł nie trzeba wymieniać, tylko wycieraczki i zapaszek.

    • 68 0

    • A ja kupiłem okazyjnie auto od handlarza totalnie nieznajomego i z ulicy. Jeżdzę nim już 4 lata i (8)

      nic się nie dzieje. Jedynie eksploatacja, płyny, oleje, filtry, jakaś żaróweczka, no nic. Dałem około 20% mniej niż cena rynkowa. Da się? Da się.

      • 8 12

      • (7)

        Trudno, żeby wszystkie auta były klepane z przystanków :) Ja kupowałem w Gnieźnie (znawcy wiedzą o co chodzi :)) i przyznaję, że po miesiącu dowiedziałem się dlaczego Włoch sprzedał. Do regeneracji dpf i przekładnia. W sumie, to nie żałuję, że kupiłem, ale zaoszczędziłbym bardzo dużo jakby handlarz mi o tym powiedział, bo znalezienie mechanika, to następna przeprawa. Zanim mi zdiagnozowali dpf, to byłem w 3 warsztatach, gdzie wymienili tylko w sumie olej i niby coś tam diagnozowali - "żadnych błędów na kompie, wszystko jest ok, jeździć i się nie zastanawiać". To że dpf wypala się co 100km, to nie ważne :), jeden gość mi najlepiej powiedział "masz pan diesela i musisz się pan z tym męczyć, lać lepsze paliwo" hahaha.

        No i mój był po lekarzu, nie wiem dlaczego u handlarzy to zaleta? U mnie to na 99% znaczyło, że facet miał wszystko w d*pie i do ASO jeździł kiedy się nie dało już jechać, albo zapalała się kontrolka. Jak miał naprawić za większą kasę to sprzedał i kupił nowy...

        • 24 0

        • mnóstwo w tym co piszesz dziwnych rzeczy (6)

          wręcz trudnych do uwierzenia
          i sprzecznych z moją potoczną wiedzą,

          DPF co 100km????? chyba 100 000 km.

          Lekarz, gość z kasą, oddaje auto co roku na pełen przegląd,
          mam nadzieję , że wiesz co to przegląd typu B w autoryzowanym serwisie Mercedesa, sprawdzają ci wszystko i wymieniają wszystkie płyny ustrojowe i filtry, masz święty spokój, robisz to co roku i jeździsz w nieskończoność

          • 0 4

          • (2)

            Albo lekarz dorabiający po ćwierć etatu w kilku placówkach i śmigał po mieście na trójce, by wszędzie zdążyć :)

            Co to za różnica, czy właściciel był lekarzem czy szewcem???
            I skąd to niby handlarz wie, skoro kupują auta hurtowo lawetami od innych handlarzy???

            • 4 1

            • To mówisz o polskim lekarzu. :-)

              niemiecki lekarz pracuje za kilkaset tysięcy ojro rocznie w jednym szpitalu całe życie i to tym najbliżej domu, żeby mógł zdążyć jak go wezwą do nagłego przypadku.
              Czy jest lekarzem czy szewcem, to nie duża różnica, ale czy jest księgowym albo przedstawicielem handlowym, to już spora :-)

              • 0 0

            • Ten handlarz akurat nic nie mówił, ale jak dostałem dokumenty, to z ciekawości sprawdziłem po nazwisku/adresie w necie i wyszło, że jakiś tam profesor doktor :)

              A wcześniej szukając w ogłoszeniach natknąłem się kilka razy na taki wpis :) więc myślę, że sprzedający uznał to za zaletę, że wpisał w anonsie.

              • 0 0

          • (2)

            Normalnie dpf wypala się (regeneruje się) różnie, ale można przyjąć, że co ok 1000km - zależy od kilku czynników. Teraz po regeneracji mój wypala się dokładnie co 1250km.

            Procedura wypalania objawia się u mnie tym, że na biegu jałowym obroty wzrastają, do 1000, włączają się na max wiatraki chłodnicy i chwilowe zużycie paliwa znacznie wzrasta. Filtr był zapchany/uszkodzony i proces powtarzał się co ok 100km.

            Miałem do wyboru 2 opcje - albo wywalenie filtra, albo regeneracja. Wybrałem regenerację (wypalanie w piecu indukcyjnym) i jak ręką odjął. Filtr wypala się dokładnie co 1250km. Jeżdżę już ponad pół roku i zapomniałem, że mam auto z dpfem.

            Niestety nie kupiłem Mercedesa, to nie wiem :) Poza tym jak się przekonałem z doświadczeń z tym autem, to ASO też ma swoje za uszami, przerobiłem 2 różne i też nie potrafili naprawić ani poprawnie zdiagnozować. Różniło się tylko ceną, tym, że zrobili na poczekaniu i że dostałem kawę.

            • 4 0

            • to teraz mówimy o automatyczny samooczyszczaniu się filtra (1)

              a nie o jego żywotności jak zrozumiałem z wpisu wcześniej,

              a co do reszty, to ja mówię o realiach zachodnich, gdzie serwis jest serwisem
              (choć kosztuje nieco ale stać ludzi na to, żeby mieć święty spokój,
              auto ma gwarancję na części do 8 lat przy takich przeglądach)
              a ludzie nie pracują na trzech etatach i nie jeżdżą na trójce (wielu ma automaty bo to standard tutaj a nie żaden luksus)

              to wszystko w kontekscie kupienia auta od zachodniego właściciela

              • 0 0

              • Serwis jest serwisem powiadasz ? I wszystkich stać ? I nie ma warsztatów prowadzonych przez

                Helmutów czy ahmedow ? Ogólnie cała twoja wypowiedz brzmi jak jakaś fantazja . Byłeś kiedyś na zachodzie ? Na zachodzie kantuje się na taką samą skalę jak w Polsce tylko innymi sposobami. .

                • 1 0

  • ja rok temu kupiłem na giełdzie mercedesa E-klase kombii w kolorze majonez, rocznik 1997 (15)

    niski przebieg - 115 000 km, ponieważ jezdziła nim stewardesa, która dojeżdzała nim na lotnisko, i jezdziła w zasadzie tylko na trasie: dom-lotnisko-dom, i to raz na dwa tygodnie. Trafić taką perełkę to skarb

    • 123 13

    • (2)

      hahahaha stewardesa też płakała jak sprzedawała?

      • 36 0

      • (1)

        jak odlatywała :)

        • 6 0

        • Jak odlatywała to krzyczała.

          • 2 0

    • wierzysz w to

      • 0 0

    • (2)

      Niezła bajka, kolor "majonez" raczej świadczy o tym, że to była taksówka która woziła codziennie stewardesy i setki innych pasażerów na lotnisko i spowrotem :).

      • 17 11

      • (1)

        nie no poważnie?
        ja mam taki i kupiłem z przebiegiem 70 tyś jeszcze miał folię na siedzeniach z przodu

        • 23 2

        • Bo siedzenia nowe.

          A stare wytarte, podziurawione i z plamami po wymiocinach u pasażera

          • 2 0

    • No, wiadomo. Kolor majonez.

      To na pewno nie takswka z Niemiec.

      • 3 0

    • W tym kolorze są taxówki.
      115k to rocznie...

      • 10 1

    • Kolor majonez? (2)

      A to nie jest czasem kolor zarezerwowany dla taksówek w Niemczech?

      • 29 5

      • dokładnie:) (1)

        typowa taxi a nie stewardesa

        • 19 1

        • brawo Cpt Obvious ! !

          • 23 0

    • Dobre :) (1)

      Dawno tak się nie uśmiałem, kolor majonez !

      • 44 0

      • Oryg shit light edition

        • 11 0

    • nie wspomniałeś o otworach na desce do których zamontowany był wspornik podtrzymujący kosmetyczkę

      tzw. steward edition

      • 69 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Pomorska Giełda Modeli Samochodów

kiermasz

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

Quattro to napęd na wszystkie koła stosowany w autach marki:

 

Najczęściej czytane