Dziewięciu w Gdyni i siedmiu w Gdańsku - tylu pijanych kierowców zatrzymali w weekend trójmiejscy policjanci. Kara dwóch lat pozbawienia wolności i utrata prawa jazdy nawet na 10 lat nie wszystkich odstrasza.
Z dziewięciu pijanych kierowców w Gdyni, trzech spowodowało kolizje drogowe, w których mogli zginąć ludzie. Rekordzista miał 2,6 promila, a jeden z zatrzymanych miał sądowy zakaz kierowanie pojazdami mechanicznymi.
W piątkowy wieczór policjanci z Chyloni zatrzymali nietrzeźwego kierowcę samochodu ciężarowego, który wsiadł za kierownicę mając ponad 0,6 promila alkoholu w organizmie. Daleko nie ujechał, gdyż zderzył się z samochodem osobowym.
Z kolei pijany 20-latek nie miał obaw, aby w piątek, tuż po godz. 23 usiąść za kierownicę Fiata. Badania wykazały, że jechał samochodem mając przeszło 1,5 promila. Takich obaw nie miał również 63-letni mężczyzna, który w niedzielny wieczór mając przeszło promil alkoholu w organizmie i zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych wsiadł za kierownicę Opla.
W Gdańsku rekordzista miał 2,8 promila. Wśród zatrzymanych kierowców jeden wjechał samochodem w barierę ochronną, natomiast drugi swoją podróż polonezem zakończył na drzewie. Jeszcze inny nietrzeźwy kierujący chciał przekupić policjantów i dać im pieniądze w zamian za puszczenie go do domu.
Niechlubną serię rozpoczął w sobotnią noc kierujący
Renault Laguna 46-letni mieszkaniec Gdańska. Kiedy policjanci zatrzymali go do kontroli drogowej na ul. Wolności, okazało się że prowadził pojazd z 1,6 promila. W tracie zatrzymania mężczyzna próbował przekupić mundurowych i chciał im wręczyć 100 zł w zamian za puszczenie go do domu. W niedzielę prokurator zastosował wobec 46-letniego gdańszczanina dozór policji.
Wszyscy pijani kierujący mogą obawiać się kary pozbawienia wolności do lat 2 oraz zakazów sądowych, natomiast osoby naruszające zakazy sądowe i dodatkowo pod wpływem alkoholu - kary pozbawienia wolności do trzech lat i przedłużenia zakazu.