• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Streamlinery - najwspanialsza moda w motoryzacji

Bawo,Mart
16 grudnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Streamlinery - nie tylko piękno opływowych kształtów, ale i szybkość. Czołowy reprezentant tego stylu - Chrysler Airflow. Streamlinery - nie tylko piękno opływowych kształtów, ale i szybkość. Czołowy reprezentant tego stylu - Chrysler Airflow.

Z czym kojarzą się miękkie kapelusze z dużymi rondami i szerokie męskie garnitury? Albo smukłe sukienki i staniki przypominające kształtem zdublowane, egipskie piramidy? To czasy streamlinerów - najwspanialszych nadwozi samochodowych, których rozwój zahamowała II wojna światowa.



Motoryzacyjne dzieło sztuki - Bugatti 57 SC Atlantic. Motoryzacyjne dzieło sztuki - Bugatti 57 SC Atlantic.
Mercedes-Benz 540 K Autobahn Kurier, rocznik 1934. Kolejna ikona designu. Mercedes-Benz 540 K Autobahn Kurier, rocznik 1934. Kolejna ikona designu.
Polski streamliner - Lux Sport. W 1935 roku powstał jedynie prototyp. Gdyby nie wojna, prawdopodobnie wszedłby do seryjnej produkcji. Polski streamliner - Lux Sport. W 1935 roku powstał jedynie prototyp. Gdyby nie wojna, prawdopodobnie wszedłby do seryjnej produkcji.
Hanomag 1.3 liter Autobahn. Niemieccy projektanci przód auta "pożyczyli" od polskich stylistów Lux Sporta. Hanomag 1.3 liter Autobahn. Niemieccy projektanci przód auta "pożyczyli" od polskich stylistów Lux Sporta.
Ostatni rocznik, ostatniego prawdziwego streamlinera. Packard Clipper z 1946 roku. Ostatni rocznik, ostatniego prawdziwego streamlinera. Packard Clipper z 1946 roku.
Na przełomie lat 30. i 40. XX wieku światową architekturę zdominował śmiały modernizm. Artyści i designerzy zaczęli wprowadzać do sztuki użytkowej na szeroką skalę wspaniale zbalansowany geometryzm.

Ikonami popkultury były wówczas Marlena Dietrich, Rita Hayworth, Vivien Leigh czy niezwykle kobieca Mae West, od nazwiska której swoje miano wzięły kamizelki ratunkowe. Obok nich serca pań łamali Humphrey Bogart, Clark Gable i Gregory Peck.

Cała ta otoczka towarzyszyła ludzkości także w fascynacji streamlinerami, będącymi dziś symbolem modernizmu w  motoryzacji. Stremalinery to pojazdy, które całym swoim kształtem miały uosabiać dbałość o niskie opory powietrza. Co ciekawe moda ta zaczęła się nie w motoryzacji, ale na kolei.

Już na początku lat 30. na tory wyjechały pierwsze opływowe lokomotywy. Rychło zaczęły osiągać niesamowite jak na tamte czasy (choć w niektórych krajach środkowej Europy także dziś) prędkości od 150 km/h do 200 km/h.

Pierwszym seryjnym streamlinerem wśród samochodów był bez wątpienia Chrysler Airflow. Produkowany w latach 1934-1937 niezbyt urodziwy, rodzinny pojazd, był pierwszym seryjnym autem badanym w tunelu aerodynamicznym. To właśnie on sprawił, że każdy liczący się producent chciał mieć w swoim portfolio coś opływowego. Dzięki temu mamy dziś takie dzieła sztuki jak Bugatti 57 Atlantic, Mercedes-Benz 540 K Autobahn Kurier, czy Talbot-Lago T150 C Teardrop Coupe.

Na te samochody stać było jedynie wybranych. Wyprodukowano ich bowiem po kilka sztuk. Opływowe nadwozia trafiły jednak także do bardziej przystępnych modeli samochodów.

Najpopularniejszym streamlinerem był VW Garbus. Jego prototypy były prawdziwymi dziełami sztuki. Podobnie jak jednostkowe egzemplarze nietypowej czeskiej limuzyny o nazwie Tatraplan. Nasi południowi sąsiedzi mieli w zanadrzu jeszcze jedną opływową konstrukcję. Była nią autostradowa Skoda Rapid. Opracowana w 1938 roku, zwracała na siebie uwagę obniżonym i wydłużonym nadwoziem o zaokrąglonych kształtach, zakrytymi wnękami kół tylnych i czołowych szybach ustawionych "w strzałkę".

Niestety, aneksja Czechosłowacji przez III Rzeszę zniweczyła plany produkcji tego niesamowitego samochodu.

Rapid nie był jedynym stremalinerem który przez wybuch wojny pozostał jedynie prototypem. Podobnie było ze słynną polską limuzyną L-S. Słynna limuzyna Lux Sport, będąca polskim odpowiednikiem Horcha czy Bentleya, była jednym z pierwszych stremalinerów. Jej prototyp powstał w 1935 roku! Mimo to był zdecydowanie bardziej dojrzały od kanciastego Chryslera.

Pod maską auta tkwił prawie czterolitrowy motor o mocy 96 KM. Wewnątrz samochodu mieściło się pięć do siedmiu osób. Produkcję miano zaś rozpocząć na początku lat 40-tych. Niestety, znowu przez wojenną zawieruchę, po L-Sie pozostało nam jedynie podwozie. O tym jak wyglądał, możemy się zaś przekonać oglądając nieliczne zdjęcia, lub jego skarlałą postać, będącą owocem złodziejskich poczynań późniejszego okupanta.

Kompaktowy Hanomag 1.3 liter Autobahn, zwany potoczne "Stahlhelmem" ma taki sam rysunek przodu jak nasz L-S. Powstał zaś kilka lat po polskim prototypie. Ostatnim rasowym autem, zbudowanym w duchu przedwojennego modernizmu był pomnikowy Packard Clipper. Produkowany w latach 1941 - 1946 stał się lubionym autem amerykańskich generałów. Ale - to już znowu wojna i zupełnie inna historia.

Streamline czyli moda na modę

Streamline narodził się w latach 30-tych ubiegłego wieku. Projektanci mu hołdujący sprzeciwili się panującemu wówczas tzw. funkcjonalizmowi stylu międzynarodowego.
Streamline zainspirował się dynamicznie rozwijającym się wówczas przemysłem kolejowym i lotniczym. Zainspirowała go kojarząca się z nimi szybkość jako "istota współczesności".

Streamline to nie tylko samochody czy lokomotywy, ale także mnóstwo przedmiotów codziennego użytku. Streamline wytworzył też... modę na modę. Streamlinowe krótkie i limitowane serie produktów nakręciły wśród konsumentów potrzebę bycia modnym i podążaniem za nowymi wersjami rzeczy mniej i bardziej potrzebnych.
Bawo,Mart

Opinie (53) 10 zablokowanych

  • Piekne samochody... (2)

    ...nie to co teraz - wszystkie wygladajace jakby wyskoczyly z tego samego tunelu aerodynamicznego - oplywowe ksztalty i wyglad a'la passat - w skrocie - nuda.

    • 76 3

    • oj taaak... (1)

      ...sam jak już będę nieprzyzwoicie bogaty kupię sobie E-Type'a :)

      • 13 0

      • E-Type to swietny wybor...

        ...sam bym nie pogardzil...pozdrawiam.

        • 10 0

  • Mitologia. (19)

    Cyt.:"Kompaktowy Hanomag 1.3 liter Autobahn, zwany potoczne "Stahlhelmem" ma taki sam rysunek przodu jak nasz L-S."

    Otóż to piramidalna bzdura. Nadwozie Lux-Sporta powstało w połowie 1936 (a nie 1935) roku jako prototyp w jednym egzemplarzu, nie był publicznie prezentowany. Hanomag zaś w produkcji SERYJNEJ znalazł się w 1938 roku. Więc jego prototypy musiały powstac co najmniej w tym samym czasie, co prototyp L-S, a może nawet wczesniej.

    Co to za kretyński pomysł - wierzyć, że projektanci samochodów w kraju motoryzacyjnej potęgi - mieliby szukac wzorców w jednym z najbardziej zacofanych motoryzacyjnie krajów w Europie...

    • 31 44

    • Nie ten cytat.

      Miał być ten cytat: "Hanomag 1.3 liter Autobahn. Niemieccy projektanci przód auta "pożyczyli" od polskich stylistów Lux Sporta. "

      • 5 4

    • Moze i masz racje , ale moze i nie masz... (12)

      ...nie ma na to zadnych dowodow - wiec nie pisz ,ze to kretynski pomysl.

      • 13 9

      • To jest kretyński pomysł. (11)

        Prototyp L-S nie był publicznie pokazywany, nawet polska prasa motoryzacyjna po prezentacji Hanomaga dopatrywała się wnim podobieństw do włoskich wozów, nie wspominajac nic o L-S. Przecież w tym okresie gdyby powstał choćby cień podejrzenia, że Niemcy cos ukradli polakom, to powstałaby z tego ostra porpaganda - a nic takiego nie miało miejsca.

        Projektanci Hanomaga mieli do dyspozycji wzory z Włoch,Francji, USA, a nawet w samych Niemczech - wszak taki przód (bez atrapy oczywiscie) miał Volkswagen, bedący wtedy elementem głośnej propagandy. Skąd w ogóle pomysł, że inzynierowie niemieccy mieliby COKOLWIEK zrzynac z kraju, gdzie cały przemysł motoryzacyjny ograniczał sie do kilku licencyjnych montowni?

        • 13 9

        • Jawohl Herr Kester! (10)

          Przecież w kraju podludzi z nad Wisły nie mogło powstać nic porządnego. A takie nazwiska jak Tański - tworca CWS-a, czy Panczakiewicz - ten od nadwozia LS-a a potem syreny, to tylko przypadki, udowadniające tezę, że Polak nie jest w stanie zgłębić ze zrozumieniem więcej niż trzy klasy zawodówki.
          Z pokorą przyjmujemy ten cenny głos mniejszości niemieckiej z Sopotu Herr Kester. Podobnie jak słynne literki DA, którymi postulujesz zastąpić w Gdańsku nasze narodowe PL-ki....

          Tęsknota za Wolnym Miastem Gdańsk
          Jowita Kiwnik 2007-09-27, ostatnia aktualizacja 2007-09-27 20:09

          Wolne Miasto wciąż istnieje? Dawny Gdańsk ożywa dzięki entuzjastom jego historii

          Obok tylnej rejestracji na samochodzie Krzysztofa Kestera, członka Akademii Rzygaczy, skupiającej wielbicieli Gdańska, widnieje naklejka DA. Czasem przechodnie próbują odgadnąć, jakie państwo posiada takie oznaczenia - bez powodzenia. Dlaczego? Bo DA to oznaczenie Freie Stadt Danzig (Wolne Miasto Gdańsk), które już nie istnieje.

          Przynajmniej formalnie, bo pod względem prawnym można uznać, że jest zupełnie inaczej. - Chociaż Wolne Miasto Gdańsk w okresie międzywojennym istniało przez niecałe 20 lat, w teorii nigdy nie zostało zlikwidowane - mówi Kester. - WMG stworzył traktat wersalski. Protektorat przejęła Liga Narodów. Formalnie miasto-państwo przestało istnieć po wybuchu II wojny światowej, kiedy wcielono je do Rzeszy. Po konferencji poczdamskiej Gdańsk przyznano Polsce. Rzecz w tym, że te ustalenia nie miały formy umowy międzynarodowej. Oczywiście, wszyscy wiemy, jak jest, jednak jeśli założyć, że żadne akty nie miały mocy podważyć traktatu wersalskiego, możemy uznać, że Wolne Miasto Gdańsk nadal istnieje.

          Teoria o nielegalnej likwidacji Wolnego Miasta Gdańska ma swoich przeciwników i zwolenników. Są i tacy, którzy marzą o obywatelstwie - nie polskim, ale... gdańskim.

          - Absurd - komentuje znawca Gdańska prof. Andrzej Januszajtis. - Wolne Miasto Gdańsk przestało istnieć z chwilą włączenia do Rzeszy. Ziemie przyznali nam po wojnie alianci. Oczywiście, możemy się spierać o formę tych regulacji z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Pamiętajmy jednak, że dawne władze, jak np. Liga Narodów, już nie istnieją. Nie ma podstaw prawnych do przywrócenia poprzedniego stanu. Nigdzie, nawet w Strassburgu, nie dostaniemy takiego obywatelstwa.

          Tymczasem wielbiciele dawnego Gdańska z lubością przywołują symbole WMG, np. wspomniane naklejki. Tak oznakowanych aut jeździ po Gdańsku co najmniej setka. - Organizuję rajdy samochodowe - mówi Kester. - Na mapach zaznaczone są granice Wolnego Miasta. Czasem ludzie są zaskoczeni, bo wydaje im się, że znają swoje okolice, a tu nagle dowiadują się, że między Sopotem a Gdynią stała kiedyś budka strażnicza. Na naszej stronie internetowej dyskutujemy, piszemy artykuły o Gdańsku. My po prostu promujemy historię Gdańska - mówi Kester.

          Po raz pierwszy Wolne Miasto Gdańsk powstało w 1807 r. Rozwiązał je kongres wiedeński w 1815 r. Po raz drugi - 15 listopada 1920 r., na mocy ustaleń traktatu pokojowego podpisanego w Wersalu. Protektorat nad nim objęła Liga Narodów, zarząd sprawowała Polska. Wolne Miasto Gdańsk miało swoją własną konstytucję, hymn, parlament i Senat. 1 września 1939 r. Niemcy dokonały agresji na Polskę i ogłosiły aneksję Gdańska. W wyniku ustaleń konferencji poczdamskiej, w 1945 r. teren Gdańska został włączony w skład woj. gdańskiego i przyłączony do Polski.

          • 18 10

          • Ślepa kulą w płot.

            • 3 5

          • Trafiłes slepa kulą w płot. (8)

            Ja nie twierdzę, że w Polsce nie było zdolnych inżynierów, tylko twierdze że inżynierowie HANOMAG-a nie skopiowali stylistyki przodu samochodu Lux-Sport.

            Nigdy tez nikogo nie nazywałem "podludźmi" ani nie fałszowałem historii, nie postulowałem też zastapienia naklejek PL naklejkami DA. Kazdy nakleja sobie co tylko zechce.

            A teraz - skoro byłes łaskaw ujawnić moje nazwisko - którego zresztą nie mam poowodu sie wstydzić, to miej odwagę cywilną ujawnic swoje nazwisko. Chyba, że jesteś zwykłym tchórzem i podzegaczem - wtedy nie nalezy się spodziewac, że sie ujawnisz.

            • 10 11

            • No chyba jednak nie trafił "SLEPA" kulą w płot (7)

              A czy jeżeli Polacy też "nie skopiowali" tylko "odwzorcowali" w ten sposób pół karoserii np.: najnowszego Mercedesa S-klasy, i nazwali to np.: Polonez Lux to byłoby to też tak puszczone płazem ? Ja myślę, że nie bo Niemcy podnieśliby rwetes na arenie międzynarodowej i zarządali zatrzymania produkcji. A jeżeli Polska nie spełniłaby żądań to pewnie skończyłoby się to jakąś prowokacją Goerlitzką lub Frankfurcką. Prosiłbym też o przywiązywanie większej uwagi do polskich znaków, ponieważ Sopot lub też po imperialistycznoniemiecku Zoppot jest obecnie w Polsce.

              • 12 7

              • O czym ty mówisz? (6)

                Przede wszystkim to kto i kiedy udowodnił firmie HANOMAG skopiowanie, czy tez odwzorowanie Lux-Sporta. A jest to poważne oskarżenie, które autor artykułu bezmyślnie powtarza. Wykazałem powyżej, że jest to oskarżenie bezsensowne.

                Polacy w sowim czasie zrobili to, o czym mówisz: Skopiowali Goggomobila, na podstawie zakupionych egzemplarzy i te kopie wdrożyli do produkcji pod nazwą Mikrus. Jego produkcja została dość szybko "odgórnie" wstrzymana, jedna hipoteza mówi że z przyczyn ekonomicznych (faktycznie produkcja Mikrusa była łagodnie mówiąc niezbyt rentowna), inna hipoteza mówi o zagrożeniu procesem ze strony producenta Goggomobila.

                Tylko, że to już wykracza poza temat artykułu, którym - przypomnę - są opływowe samochody z lat 30-ych. Jeszcze bardziej od tego tematu odbiega nacjonalistyczna nagonka na moją osobę, którą przypuścił jakiś "Gruby" - nadal oczekuję, że ujawni swoje nazwisko tak, jak ujawnił moje. Dziwie się, że redakcja nie reaguje na takie ataki.

                Co do prawidłowości polskiej pisowni, to ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Pisząc w języku polskim o współczesnym Sopocie nie używam nazwy Zoppot - nie wiem o co więc masz pretensje. Natomiast tobie przypominam, że prawidłowo po polsku nie pisze się "zarządać", tylko "zażądać".

                I proponuję WRÓĆIĆ DO TEMATU artykułu: opływowe projekty nadwozi z lat 30-ych.

                • 9 7

              • (5)

                Nie wiem czemu pan Zoppoter dziwi się, że ktos ujawnil jego nazwisko. Jest osoba doskonale znane uzytkownikom forow dotuczacych historii WMG. Nikomu też chyba nie przeszkadza jego wioelce prawdopodobna germanofilia, dopóki nie wykracza poza plomienne posty na forach. Dopókiw obronie niemieckego przemyslu motoryzacyjnego nie wzywa na pomoc dzielnych rekonstruktorow w mundurach feldgrau, wszystko miesci się chyba w ramach dopuszczalnej wymiany pogladow.

                • 13 6

              • O czym ty mówisz? (3)

                Stwierdzam proste fakty, podaję logiczne proste argumenty - gdzie tu jest jakaś obrona kogokolwiek, germanofilia? Skoro jestem tak świetnie znany, to może mi wskażesz jakąkolwiek moja wypowiedź o charakterze nacjonalistycznym?

                Właśnie przeciwnie: Twierdzę, że inżynierowie HANOMAG-a nie byliby w stanie, w ciągu zaledwie dwóch lat, na podstawie zewnętrznego widoku Lux-Sporta zaprojektować tak samo wyglądający samochód i jeszcze opracować technologię jego produkcji seryjnej. Twierdzę też, że nie mogli nawet widzieć Lux-Sporta, bo nie był on publicznie prezentowany. Co w tym jest germanofilskiego i antypolskiego?

                Co do nazwiska jednak dziwię się, że ktoś ma odwagę ujawniać cudze nazwisko, urządziić na kogoś nacjonalistyczną nagonkę w ogóle tematycznie niezwiązaną z treścią artykułu i treścią postów tej osoby, ale nie ma odwagi ujawnić własnego nazwiska i przedstawić kontrargumentów. Oczywiście moje zdziwienie można interpretować jako germanofilię i antypolonizm. Już nie takie bzdury na swój temat słyszałem.

                • 8 5

              • (2)

                Na germanofilię i antypolonizm wskazuję nie Twoje zdziwienie, ale ogólny ton i sposób wypowiedzi na forach. Wszystko na jedno kopyto.

                • 0 0

              • jakiś przykład? (1)

                • 0 0

              • jakiś przykład...

                ...gdzie napisałbym coś niezgodnego z prawdą?

                A może nie jest istotne, co jest prawdą, a ważne jedynie, żeby było poprawne politycznie - czyli patriotyczne?

                • 0 0

              • temu że to jest po prostu chamstwo i przygrywka w człowieka, nie argumenty. tak jak z przeklinaniem w miejscach publicznym - jedni tego nie robią, inni dziwią się jak można mieć do nich pretensje.

                • 7 0

    • (1)

      Drogi Cwajfikołku, poczytaj sobie historię polskich prototypów samochodów Beskid, Ogar, czy Wars. To są bardziej współczesne przykłady, a więc szerzej opisane. Może one otworzą Ci Twoje zapatrzone w "motoryzacyjną potęgę" III Rzeszy, oczy.

      • 9 7

      • Łatwo jest obrażać.

        Wyobraź sobie że całkiem dobrze znam historię polskich projektów i prototypów. I tych przedwojennych i powojennych. Gdybyś mnie znał (zamiast obrażać zza zasłony anonimowości), to wiedziałbyś też w jakie samochody rzeczywiście jestem zapatrzony - i to akurat nie dotyczy samochodów niemieckich en bloc.

        Nie rozumiem też w jaki sposób historia prototypów polskich powstałych 40 lat po upadku III Rzeszy miałaby mi "otworzyć oczy zapatrzone na motoryzacyjną potęgę III Rzeszy". Inna sprawa, że w porównaniu z Polską, ówczesne Niemcy rzeczywiście potęgą w tej materii były, a projektanci niemieckich firm mieli łatwy dostęp do projektów nie tylko niemieckich, ale też do nowości innych - jeszcze większych - potęg, takich jak Francja, Wielka Brytania, USA. Więc po co mieliby szukać inspiracji w kraju, gdzie montowano wtedy śladowe ilości pojazdów skonstruowanych poza Polską, a prace projektowe polskich inżynierów nie były nagłaśniane? Skąd mieliby w ogóle o polskich nowych projektach wiedzieć? Kto kiedy i komu udowodnił ten plagiat, że takie oskarżenia są formułowane?

        Tu jest mowa o konkretnym nurcie stylizacyjnym z lat 30-ych i o konkretnym podobieństwie dwóch samochodów jakie wówczas zaprojektowano. Konkretnie i logicznie wytłumaczyłem, dlaczego oskarżanie twórców Hanomaga o plagiat pomysłu Panczakiewicza jest bezsensowny i... nie usłyszałem ani jednego merytorycznego kontrargumentu, tylko mnóstwo personalnych obraźliwych uwag, oskarżeń, tyrad niezwiązanych z tematem.

        • 5 4

    • (1)

      Tak, Lux Sport powstał w jednym egzemplarzu i to w połowie roku 1936. Tylko, że z tą publiczną prezentacją to bym nie przesadzał, samochód był dość skrupulatnie opisywany przez ówczesną prasę - prototyp przejechał około 100 tys km w ciągu roku i to również prowadzony przez dziennikarzy (stąd mamy główną wiedzę o jego rewelacyjnym prowadzeniu). Dużo ciekawszą od jego stylistyki jest skrzynia biegów - sprzęgła używany tylko do ruszania, resztę przełożeń włączano już bez i to bez potrzeby regulacji obrotów.
      Co do samej hipotezy o skopiowaniu stylistyki - na pewno nadwozie Lux Sporta jest dziełem Polaka - Panczakiewicza. Raczej wątpliwe by kopiował on rozwiązania niemieckie. Co do skopiowania przez Niemców - trzeba pamiętać, że w tych latach niemiecki wywiad był bardzo gorliwy i nie jest to wykluczone (pomimo braku "publicznej prezentacji" dokumentacja techniczna była kompletna). Trzeba również pamiętać, że Polska nie była wcale jednym z najbardziej zacofanych motoryzacyjnie krajów w Europie - to nie była epoka komputerów. Była cała masa dobrych polskich konstrukcji będących w produkcji lub - tak jak Lux Sport - czekających na koniec licencji FIATa, który ich rozpoczęcie blokował. Nie uważam również, że w latach 20 - 30 Niemcy były jakąś niesamowitą potęgą motoryzacyjną. Na pewno jeżeli chodzi o drogi, ale niekoniecznie jeżeli chodzi o auta - to zarówno Włosi, Francuzi i Brytyjczycy czy nawet Czesi nie byli gorsi (w rozumieniu rozwiązań technicznych) a do USA było już daleko.

      • 6 4

      • No wreszcie jakas dyskusja.

        Nie twierdziłem, ze Niemcy byli największa potęgą w produkcji samochodów, przeciwnie, stwierdziłem wyraźnie, że mogli się wzorować na jeszcze większych potęgach - które właśnie wymieniłeś.

        Nie zgodze sie jednak, że Polska nie była wówczas zacofana. Samochodów - zarówno uzytkowanych jak produkowanych - było w Polsce kilkadziesiąt razy mniej niz w Niemczech - i to przy uwzględnieniu dwukrotnej różnicy w ludności. Co więcej, cała ówczesna produkcja samochodów w Polsce to był montaż albo licencja. Konstrukcje własne powstawały, owszem, ale nie były one wdrażane do produckji. Szukanie przyczyn tego stanu rzeczy wykracza poza temat artykułu o opływowych nadwoziach w tym o nadwoziu L-S i Hanomaga. Tak czy inaczej żaden normalny producent samochodów w ówczesnej Europie nie szukałby inspiracji w kraju tak zacofanym pod tym wzgledem, jakim była ówczesna Polska.

        Lux-Sport rzeczywiście miał rozmaite nowatorskie rozwiązania techniczne - było to wszak wielkie auto luksusowe - i te rozwiązania nie zostały skopiowane ani przez Hanomaga ani przez inne wytwórnie. A przeciez istniała - jak wspominasz - pełna dokumentacja tego pojazdu. Nieprawdopodobnym więc jest, żeby rzeczywiście jakies szpiegostwo przemysłowe w PZinż ze strony Hanomaga miało miejsce. Zresztą "na bieżąco" nie było żadnego konfliktu na tym tle, ani w prasie ani w sądach. Gdyby rzeczywiście takie oskarżenie miało wtedy powstać, to w dobie bardzo napiętych stosunków niemiecko-polskich z pewnościa byłoby rozdmuchane i to w obydwu krajach. Nie było, a ówczesna polska prasa porównywała styl Hanomaga do samochodów włoskich, a nie do Lux-Sporta.

        Lux-Sport nie miał oficjalnych prezentacji. Jeżeli styliści Hanomaga mieliby się oprzeć wyłącznie na niezbyt wyraźnych zdjęciach prasowych - to oznaczałoby, że mieli zaledwie 2 lata na opracowanie "kopii" wraz z technologią jej produkcji seryjnej - to jest nierealne, nawet, gdyby Hitler osobiście batożył pracujących w pocie czoła inżynierów. A przecież Hanomag nie nawet był fabryka państwową, wtedy jeszcze energia nazistowskiej dyktatury szła raczej w fabrykę Volkswagena, a nie w prywatne firmy.

        O ile mi wiadomo, to o plagiat dopiero po latach oskarżył Hanomaga sam Panczakiewicz i Witold Rychter. Niestety nie sposób sie teraz od nich domagac dowodów, ale wtedy, gdy te zarzuty formułowali jedynym dowodem z ich strony było owo podobieństwo zewnętrzne...

        • 4 2

    • Piramidalna bzdura :-)

      Szanowny Panie, otóż posądzanie Polaków o to, że ukradli coś Niemcom jest właśnie piramidalną bzdurą w świetle doświadczeń historycznych. Trzeba być kompletnym ignorantem, żeby mieć choćby cień podejrzenia w stosunku do kogokolwiek, jeśli w grę wchodzą Niemcy. Niemcy to nie są złodzieje, to są superzłodzieje!!! Tu nie ma żadnego znaczenia, że są "potęgą motoryzacyjną", bo chodzi o koncepcję karoserii, czyli coś, co robi STYLISTA, a nie inżynier. Oczywiście mówimy tu o pewnym poziomie wiedzy inżynierskiej, ale tym nie mniej nie słyszałem NIGDY o wyrafinowanej stylistyce niemieckiej w branży samochodowej... Projektują raczej koszmarne "kloce", którymi wstyd jeździć. Całe szczęście, że w kręgu moich znajomych samo posiadanie niemieckiego samochodu nie jest praktycznie spotykane, bo to przejaw złego smaku... Wyroby potomków SS-manów i innych niemieckich bandytów nie mają wzięcia. Oczywiście nie mówię tu o środowisku wiejskich chłopaków junaków, fanów TDI... Czy napisałem że Niemcy to również superoszuści, a nie tylko superzłodzieje? Afera z emisją spalin dotyczy kogo? Pozdrawiam.

      • 0 0

  • Hanomag 1.3 liter Autobahn

    ja ja

    • 7 5

  • tylko golf .... (1)

    ..ale 2 i 3 bo przecie folksfagen innych nie robil......

    • 7 11

    • TYLKO

      dwójka !!!!!!!

      • 6 3

  • (1)

    a co mnie Autoszroty interesują jak zarabiam 2 litry paliwa na godzinę a mój Wuj kowal w Germanii 23 litry benzyny na godzinę.

    • 25 8

    • nikt lepszy

      było się uczyć

      • 10 2

  • chyba nalezaloby zaczac od tego ze to art deco

    • 1 8

  • nie zjem ale zatankuję

    • 27 1

  • kiedyś ludźmi kierowały także inne wartości niż ekonomia

    sam się czuję jednym wielkim bankomatem

    • 15 1

  • Syrenka... (1)

    też była streamlinerem......

    • 15 3

    • Syrena...

      ...to już następny etap, następna moda: nadwozie "pontonowe".

      • 4 0

  • Ten Packard Clipper bardzo (3)

    przypomina nasza dawna Warszawe. Nieprawdaz?

    • 3 2

    • Bo Warszawa...

      ..., czyli M20-Pobieda, była przez Rosjan projektowana (mowa o nadwoziu) w pierwszej połowie lat 40, kiedy te kształty były najmodniejsze. Podobnie wyglądały ówczesne projekty w nieogarniętych wojną krajach jak Szwecja i USA (Stany przystąpiły do wojny nieco później niż Europa), a także w konspiracji we Francji i w Czechach.

      Ale Rosjanie w rysunku Pobiedy poszli nawet dalej: ona nie ma już odstających błotników jako oddzielnego elementu stylizacyjnego. To już jest forma przejściowa do nadwozi "pontonowych", które pojawiły się w samochodach na przełomie lat 40-ych i 50-ych.

      • 2 1

    • bo rosjanie... (1)

      jak (prawie)wszystko kopiowali z zachodu. nawet AK-47 to "import" ;)

      • 1 1

      • Rosjanie kopiowali często ale akurat AK-47 nie jest najlepszym tego przykładem.

        Mo on co prawda wiele zapożyczeń z innych konstrukcji (jak praktycznie każda inna broń) jednak w żadnym wypadku nie można go nazwać kopią.

        • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Autokosmetyki 2024

10 - 25 zł
Kup bilet
targi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Sprawdź się

Sprawdź się

Car-sharing to:

 

Najczęściej czytane