- 1 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (190 opinii)
- 2 Obwodnica Witomina: ogłoszono przetarg na budowę (154 opinie)
- 3 "Leżący policjant" na... polnej drodze (89 opinii)
- 4 Czytelnik: mały niesmak po zlocie klasyków (74 opinie)
- 5 Sąd: kierowcy muszą wiedzieć o mandacie (302 opinie)
- 6 Zakończył się remont ulicy za 11 mln zł (46 opinii)
Ulice zamieniają się w rwące potoki: jechać czy nie jechać?
Podczas środowej nawałnicy wiele gdańskich ulic zamieniło się w rwące potoki. W niektórych miejscach woda sięgała po pas. Zalane ulice raczej nie zrobiły większego wrażenia na kierowcach, którzy powolnym tempem kontynuowali wodną jazdę. W tym artykule radzimy, jak zachować się w takich sytuacjach.
Intensywne ulewy, które w ciągu kilkunastu minut zamieniają ulice w rzeki, a do tego siejące spustoszenie gwałtowne wichury i gradobicia - to niestety coraz częstszy obrazek, który obserwujemy w Trójmieście, głównie w Gdańsku. Co gorsze, nie zapowiada się, aby coś w tym temacie się poprawiło.
W zasadzie za każdym razem po podtopieniu ulic kilkunastu, a może kilkudziesięciu właścicieli aut ma spory problem w postaci zalanego samochodu. Co zrobić, żeby uniknąć zbędnego wydatku na naprawę auta?
W wodzie tylko ślimacze tempo
Jeśli już zdecydujecie się jechać rwącym potokiem, przede wszystkim róbcie to stosunkowo wolno i ostrożnie.
- Jeżeli woda na ulicy sięga do połowy koła - można pomału jechać. Jeśli jest powyżej tego poziomu, należy się zatrzymać w bezpiecznym miejscu i przeczekać ulewę. Dalsza jazda grozi uszkodzeniem samochodu. Zalecana prędkość to około 20-30 km/h. Starajmy się jechać bliżej osi jezdni. W ten sposób zminimalizujemy ryzyko wjechania w którąś z ukrytych dziur - tłumaczy Maciej Marszał, mistrz serwisu Volvo Drywa w Gdyni.
- Poziom wody można stwierdzić obserwując pojazdy jadące z naprzeciwka, dokąd sięga woda w odniesieniu do koła pojazdu. Jeśli woda zakrywa oponę w dolnej części oznacza to poziom około 10 cm - wyjaśnia Tomasz Gawłas, szef serwisu BMG Goworowski Mercedes-Benz.
- Po rozlewisku najlepiej poruszać się na pierwszym biegu ze stałą, niską prędkością i większymi obrotami. Należy za wszelką cenę unikać zalania układu wydechowego, które może spowodować zadławienie silnika, a w konsekwencji jego zgaśnięcie. Powolna jazda za bardzo nie wzbudza nurtu wody, który z kolei może doprowadzić do zalania komory silnika - dodaje Aleksander Brzeziński, dyrektor operacyjny Grupy JD Kulej.
Ulewa w Gdańsku. Filmy czytelników w jednym klipie
Auto stanęło - nie próbuj odpalać silnika
Co zrobić, gdy auto nagle się zatrzyma? W żadnym przypadku nie próbujmy ponownie uruchamiać silnika w zalanym samochodzie. Grozi to kapitalnym remontem i dużymi wydatkami.
- To niestety podstawowy błąd, który popełnia sporo kierowców. Niewykluczone, że samochód stanął, bo uszkodzona została "tylko" elektronika. Próby uruchomienia silnika mogą skutkować zatarciem jednostki, a w konsekwencji o wiele wyższymi kosztami naprawy. W większości przypadków, gdy silnik zaciągnie wodę, to nadaje się do wymiany - zdradza Marszał.
Jeśli nie jesteście pewni, czy uruchomienie silnika jest bezpieczne - wstrzymajcie się i odholujcie pojazd do warsztatu samochodowego.
- Zaciągnięcie wody przez silnik kończy się najczęściej bardzo poważną awarią silnika. Woda w odróżnieniu do powietrza nie jest ściśliwa, tłok w trakcie suwu sprężania uderza w taflę wody i dochodzi do skrzywienia korbowodu. Przy dużym uderzeniu może nawet dojść do uszkodzenia bloku silnika - dodaje Gawłas.
Ważne, aby po unieruchomieniu auta odłączyć akumulator, który mógł doprowadzić do zwarcia instalacji elektrycznej. Lista elementów narażonych na defekt po zalaniu auta jest bardzo długa, a to, w jakim stopniu samochód zostanie uszkodzony zależy od wielu czynników. Bardzo duże znaczenie ma to, jak długo auto stało w wodzie i czy miało przez ten czas uruchomiony silnik. Ważne jest również to, czy zalany został leciwy pojazd o prostej konstrukcji, czy nowsze auto od kół po dach nafaszerowane elektroniką.
- Jeżeli auto stało zanurzone całkowicie w wodzie przez klika godzin, to szanse na jego uratowanie są znikome. Układy elektroniczne, kalkulatory sterujące silnikiem, instalacja elektryczna, no i przede wszystkim silnik - to elementy najbardziej narażone na uszkodzenia. Woda do silnika najczęściej dostaje się przez filtr powietrza, który znajduje się w przedniej części auta. Na usterkę narażona jest także skrzynia biegów - dodaje Brzeziński.
Nierzadko poziom wody jest tak wysoki, że ta przedostaje się do kabiny auta. Jedynie szybka "reanimacja" w postaci suszenia i prania wnętrza pozwoli na odratowanie tapicerki. Niestety, bywa tak, że trzeba wymienić tapicerkę na nową.
Czytaj także: Jak rozpoznać auto po powodzi?
Naprawa może się nie opłacać
I tak źle, i tak niedobrze. Spustoszenie w starszych autach może być tak duże i na tyle kosztowne, że zwyczajnie nie będzie opłacać się ich naprawiać. A z kolei w nowszych, zdecydowanie bardziej zaawansowanych technologicznie samochodach może to być po prostu niemożliwe.
- W nowych autach - w zależności od zakresu uszkodzeń - naprawa pojazdu może sięgać nawet kilkudziesięciu tys. zł. Wiąże się to np. z kosztami rozbiórki pojazdu praktycznie do gołej blachy, wymiany kalkulatorów sterujących silnikiem, remontu skrzyni biegów czy silnika. Niektóre sterowniki silnika kosztują około 4-6 tys. zł. Remont silnika - w zależności od stopnia uszkodzeń - to koszt nawet 10-20 tys. zł. Do tego dochodzi robocizna, czyli demontaż całego wnętrza pojazdu, aby dostać się do instalacji elektrycznej oraz osuszanie jego wnętrza - zakończył Aleksander Brzezinski.
Czytaj także: Auto uszkodzone po wichurze, powodzi czy gradobiciu. Jak walczyć o odszkodowanie?
Miejsca
Opinie (93)
-
2018-08-02 17:18
kalkulator silnika (1)
co to takiego?
- 14 0
-
2018-08-03 08:15
Sterownik silnika, jeszcze można nazwać kaseta silnika. Określenie poprawne :)
- 1 0
-
2018-08-02 17:31
co tam auta po zalaniu
połowa szrotu sprowadzonego z Niemiec to jest właśnie to. A jak doskonale sobie radzi... Polska złota rączka potrafi
- 7 2
-
2018-08-02 17:34
A ja mam Jeepa Wranglera i śmieje się z tego artykułu (7)
- 2 8
-
2018-08-02 18:04
(4)
A ja subaru i się śmieje z Jeepa :)
- 1 1
-
2018-08-02 18:37
A ja Jeepa i rower. (1)
Ale śmieję się z artykułu tak jakbym miał tylko rower.
Precz z blachosmrodami (wiem, nieco hipokryzji, ale robię 1-2 tys rocznie autem)- 2 2
-
2018-08-02 21:11
A ja siedzę w samych majtkach i śmieje się z was
- 4 0
-
2018-08-05 19:38
Co to jest Subaru :)
- 0 0
-
2018-08-05 19:39
No właśnie subaru z małej litery a Jeep z dużej!
- 0 0
-
2018-08-03 00:01
Ten twoj wrangler to juz od dawna fiat :))) (1)
- 1 2
-
2018-08-05 19:42
Poznaj możliwości Jeepa
Nowy z salonu brodzi na 76 cm. Na lifcie 3,5 cala do metra. Klasyka willisa 1941. Nie ma bardziej klasycznego auta w teren. Pamiętaj tylko Jeep i Dodge - chalanger. Wszystkie niemieckie szroty tak kochane w Polsce mogą się schować
- 0 0
-
2018-08-02 17:35
Kurczę
Sami fachowcy się wypowiadają , myślę że co drugi kierowca o tym wie.
- 2 2
-
2018-08-02 17:37
wystarczy wiedzieć jak wysoko mamy filtr powietrza w silniku (3)
a jak mamy snorkel to możemy się po pachy zanurzyć
- 5 3
-
2018-08-02 18:40
dokladnie
ale wiekszosc "miczuf kierownicy" nie wiedza co to filtr powietrza ;)
wiec wiesz...o czym z nimi rozmawiac - grunt, ze jeden z drugim komentarz pitolnie ze swoja zlota mysla...- 4 0
-
2018-08-02 19:33
(1)
No prawie, teraz dużo aut ma komputery silnika (tzw. kalkulatory ;)) poniżej reflektorów, tak więc wszystko powyżej 20-30cm może się smutno zakończyć
- 3 0
-
2018-08-03 00:04
Z tymi autami to przesadziłeś ;)
Głównie francuzy,, fordy, starsze ople, pseudo volvo
Fakt, tam sterowniki są bardzo nisko :)- 0 0
-
2018-08-02 17:38
(2)
Radzę sprawdzić przed zawarciem ubezpieczenia w "taniej" firmie czy obejmuje zalanie silnika. Z tego co wiem tylko jeden ubezpieczyciel za to wypłaca
- 4 1
-
2018-08-02 17:42
Który? (1)
- 1 1
-
2018-08-02 17:43
Pzu
- 4 1
-
2018-08-02 17:40
Zasypac go ryzem
Podobno pomaga
- 6 0
-
2018-08-02 17:54
Gdańsk
Wysuszyć
- 0 0
-
2018-08-02 18:19
Banda debili z tych "kierowców" (2)
Samochód do wyrzucenia, elektronika nigdy nie będzie już sprawna i będą wychodzić błędy niemożliwe do eliminacji. Współczuję przyszłym nabywcom.
Poza tym po kontakcie rozgrzanego silnika z wodą niemal pewne jest pęknięcie jego bloku.- 3 10
-
2018-08-02 18:38
ty jestes (1)
debilem piszac takie glupoty
- 2 0
-
2018-08-02 20:09
skoro wszyscy są mądrzy, to ja mogę być debilem
bo na pewno myślę inaczej niż wszyscy
To polujcie na te okazje, które sobie popływały. Tylko potem nie piszcie w internecie, że auto ciągle się psuje.- 0 0
-
2018-08-02 18:38
bzdety (1)
artykul jak zwykle o niczym...
jezu jak czytam te bzdety tych wielkich ekspertow to nie wiem czy smiac sie czy plakac...
ludzie ogarnijcie jedno - im macie nizej filtr powietrza tym gorzej - im filtr wyzej np na dachu - to mozecie wjechac po ten dach a samochod i tak bedzie jechal
- nie odpalaj silnika??!!! wyjmij kable wn, wykrec swiece - zakrec silnikiem - jak ci nie pogielo korbowodow - to mozliwe, ze bedzie ok - wypluje wode osuszy sie troche i bedzie jezdzil- 6 5
-
2018-08-02 20:16
Czytaj uważnie
I to wszystko na ulicy trakcie ulewy. Tekst trzeba czytać ze zrozumieniem.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.