Wart miliony euro Mercedes-Benz 540K Special Roadster z lat 30., ikona motoryzacji 300 SL Gullwing czy 500 SL należący do księżnej Diany, a do tego niezwykle interesująca wizyta w miejscu, z którego wyjeżdżają wszystkie egzemplarze AMG - to i wiele więcej zobaczyliśmy podczas wycieczki do Stuttgartu, którą zorganizował trójmiejski przedstawiciel marki Mercedes-Benz, firma BMG Goworowski.
Na dwudniowy wyjazd do Stuttgartu i Affalterbach trójmiejski dealer zaprosił w sumie 50 klientów, właścicieli modeli ze stajni Mercedes-AMG. Liczba zaproszonych gości nie była przypadkowa - przypomnijmy, że w tym roku AMG obchodzi swoje 50. urodziny.
Nasz samolot na lotnisku Flughafen Stuttgart wylądował w poniedziałek, około godz. 10. Z portu lotniczego udaliśmy się bezpośrednio do oddalonego o 30 kilometrów Affalterbach. To niewielka miejscowość, którą doskonale znają fani motoryzacji z całego świata. Miasteczko swoją popularność zawdzięcza Mercedes-AMG GmbH, czyli po prostu siedzibie firmy AMG.
Zwiedzanie bazy AMG rozpoczęliśmy od salonu, przed którego wejściem ustawiono powitalny szpaler demonstracyjnych Mercedesów-AMG z mocarnym GT C Roadster na czele. Miłym akcentem była flaga Polski, którą zawieszono na maszcie. To ponoć taki miejscowy zwyczaj witania gości odwiedzających miasteczko AMG. Wewnątrz salonu - oprócz kilku pokazowych modeli - czekał ten najbardziej wyjątkowy, czyli GT C Edition 50. To jeden z pięćdziesięciu coupe wyprodukowanych specjalnie na 50-lecie AMG (wyprodukowano również 50 egzemplarzy w wersji roadster). Limitowaną edycję charakteryzują m.in. kute felgi, matowy kolor nadwozia Designo Graphite Grey Magno oraz czarne chromowane wykończenia AMG.
GT C Edition 50 - jeden z pięćdziesięciu coupe wyprodukowanych specjalnie na 50-lecie AMG. Można go zobaczyć w salonie AMG w Affalterbach.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Kolejnym punktem programu była hala, w której od podstaw, element po elemencie, składa się wyścigowe egzemplarze Mercedes-AMG GT3, zbudowane na bazie seryjnego GT. Pod maską tego torowego potwora pracuje zmodyfikowane V8 o pojemności 6,3 litra i mocy 550 KM. Każdy z gości mógł m.in. sprawdzić, ile waży karbonowo-ceramiczna tarcza hamulcowa, która kosztuje w granicach 6 tys. euro.
Sam montaż raczej nie jest skomplikowany. To trochę jak układanie puzzli. W zasadzie ciężko o pomyłkę, gdyż nad całym procesem czuwa komputer, który na bieżąco zatwierdza kolejne fazy. Dodajmy tylko, że montaż jednego silnika AMG trwa zaledwie cztery godziny, a każdy z pracowników dziennie składa dwie takie jednostki.
W muzeum Mercedesa można podziwiać 160 pojazdów i ponad 1500 eksponatów.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Zwiedzanie rozpoczynamy od samej góry, na którą wjeżdżamy kosmicznie wyglądającą windą. Podążając historycznym szlakiem dowiadujemy się wielu ciekawostek, a całość uzupełniają strefy ekspozycyjne z kolekcjami kluczowych modeli. Wystawę otwierają premierowe wynalazki skonstruowane przez Karla Benza, m.in. Benz Patent-Motorwagen Nummer 1, czyli pierwszy trójkołowy automobil. Jednak to, co najpiękniejsze czeka na niższych kondygnacjach.
Dwa roadstery Mercedesa - 540K (po lewej) i SSK (po prawej). Model 540K jest jednym z najdroższych klasyków niemieckiej marki.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Prawdopodobnie najwięcej "ochów i achów" w przeróżnych językach świata pada przy następnej kolekcji, która przedstawia Mercedesy wyprodukowane po wojnie. Już na samym wstępie wzrok przykuwa zielony "Adenauer", czyli model 300 S. Jednak absolutny prym w tej strefie wiedzie ikona marki - Mercedes 300 SL Gullwing. Dla porównania, tuż obok "skrzydlaka" zaparkowano 300 SL w odmianie roadster. Egzemplarzem tego modelu niegdyś podróżował sam Elvis Presley. Na wystawie nie zabrakło przodka MB SLR McLarena, wyścigowego 300 SLR. To auto, które w latach 1955-63 dzierżyło tytuł najszybszego samochodu świata.
Wyścigowe 300 SLR (po lewej) w latach 1955-63 dzierżyło tytuł najszybszego samochodu świata.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Na niższych kondygnacjach wygospodarowano miejsce dla Mercedesów przyszłości. To modele, które niegdyś mogły pochwalić się innowacyjnymi i niekonwencjonalnymi rozwiązaniami. Podziwialiśmy m.in. paskudnie wyglądający model Auto 2000 z 1981 roku, MB 100 D z bateriami i aparaturą wypełniającymi całą przestrzeń bagażową, czy w końcu elektryczny prototyp modelu SLS AMG.
Strefa ekspozycyjna z m.in. pierwszą Klasą S (W116), popularną "Pagodą" (W113) czy W201.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Na samym końcu wycieczki, na odwiedzających czeka sklep Mercedesa, w którym można zakupić m.in. ręcznie wykonaną miniaturkę Mercedesa 300 SL w skali 1:8 za 19 990 euro, czy podwozie modelu 300 SLR, które kosztuje bagatela... 34 990 euro. Osoby, które nie zamierzają wydawać kilkudziesięciu tysięcy euro na zabawki, mogą wydać tę kwotę na klasyka z certyfikatem. W muzeum znajduje się niewielka giełda, na której - oprócz aut zabytkowych - można nabyć chociażby Mercedesa-Benz SLR McLarena.
I tym miłym akcentem zakończyliśmy naszą dwudniową wyprawę do Stuttgartu.
Widowiskowa ekspozycja prezentująca łuk toru z wyścigówkami spod znaku trójramiennej gwiazdy.
fot. Michał Jelionek / Trojmiasto.pl
Pod koniec maja 2016 roku do Gdańska przyjechało blisko 100 zabytkowych Mercedesów.