• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Fota-Groblewski oskarża Ergo Hestię o upadek biznesu

Robert Kiewlicz
27 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
- Ulewy jakie przeszły nad Trójmiastem w lipcu 2016 doprowadziły do zniszczenia ponad 80 aut. To oraz brak wypłaty pełnej kwoty ubezpieczenia spowodowało, że spółka nie miała czym handlować i nie miała za co kupić nowych pojazdów - twierdzi Dariusz Brodecki, prezes zarządu Fota-Groblewski - Ulewy jakie przeszły nad Trójmiastem w lipcu 2016 doprowadziły do zniszczenia ponad 80 aut. To oraz brak wypłaty pełnej kwoty ubezpieczenia spowodowało, że spółka nie miała czym handlować i nie miała za co kupić nowych pojazdów - twierdzi Dariusz Brodecki, prezes zarządu Fota-Groblewski

Działający przez wiele lat na trójmiejskim rynku dealer samochodowy - spółka Fota-Groblewski, pozywa do sądu ubezpieczyciela - sopocką Ergo Hestię. Dealer poniósł znaczne szkody w związku z ulewami i podtopieniami w lipcu 2016 roku. Zamiast spodziewanych kilkudziesięciu milionów złotych z ubezpieczenia dostał jedynie kilkaset tysięcy. Jego zdaniem przyczyniło się to do upadku biznesu i sprzedaży sieci salonów firmie z Warszawy. Hestia twierdzi, że odszkodowanie wypłacono zgodnie ze stwierdzonym zakresem uszkodzeń i zawartą umową ubezpieczenia.


Czym kerujesz się przy wyborze towarzystwa ubezpieczeniowego?


Fota-Groblewski sp. z o.o. to spółka założona przez przedsiębiorców funkcjonujących na trójmiejskim rynku dealerów od blisko trzydziestu lat. Fota LTD sp. z o.o. była wieloletnim dealerem samochodów marki BMW i Mini zaś wcześniej spółki z tej grupy prowadziły sprzedaż Forda.

Groblewski sp. j., a wcześniej przedsiębiorstwo prowadzone przez Włodzimierza Groblewskiego mają doświadczenie w prowadzeniu sprzedaży samochodów zarówno marek klasy średniej - jak Skoda - jak i klasy premium, jak Porsche. Spółka Fota-Groblewski powstała w 2011 roku w wyniku fuzji dwóch dealerów i prowadziła sprzedaż oraz autoryzowany serwis samochodów marki Audi i Volkswagen. Spółka zatrudniała ponad 100 osób, a jej roczne obroty wynosiły ponad 150 mln złotych.

Biznes działał do czasu ulewy w lipcu 2016 roku, kiedy to w ciągu 14 godzin spadło w Gdańsku około 160 l wody/m kw. Jest to dwumiesięczna norma opadów deszczu w naszym regionie. Opady deszczu wywołały niedrożność systemu kanalizacji deszczowej i podtopienie hali parkingowej dzierżawionej przez Fota-Groblewski od Uniwersytetu Gdańskiego. Była ona miejscem garażowania pojazdów należących do spółki - nowych i używanych oraz oddanych w komis. Na skutek opadów uszkodzeniu w pewnym zakresie uległ też sam budynek dzierżawiony przez spółkę.

- W nocy z 14/15 lipca 2016 roku na skutek powodzi, która była następstwem wylania kanalizacji deszczowej zalaniu uległ budynek znajdujący się przy ulicy Grunwaldzkiej 270 zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku wykorzystywany przez Spółkę tymczasowo jako magazyn samochodów. W tym czasie w budynku znajdowały się 84 auta o łącznej wartości ponad 7 mln zł - opowiada Dariusz Brodecki, prezes zarządu Fota-Groblewski. - Niezwłocznie po zalaniu pojazdów spółka przystąpiła do inwentaryzacji strat i następnie zgłosiła szkodę do swojego ubezpieczyciela - firmy Hestia.
Poszło o definicję deszczu

Jak twierdzą przedstawiciele Fota-Groblewski, ich firma posiadała ważne ubezpieczenie kompleksowe od wszystkich ryzyk w STU Ergo Hestia. Suma ubezpieczenia (kwota gwarancyjna) dla tej polisy wynosiło 53 mln zł. W tym, w zakresie środków obrotowych (samochody nowe i używane) - 32,9 mln zł, a budynków i budowli - 18,8 mln zł. Jak twierdzi prezes Brodecki, ubezpieczyciel miał odmówić wypłaty odszkodowania powołując się na zapis, który znacząco ograniczał odpowiedzialność ubezpieczyciela.

- Zapisem tym był zapis ograniczający odpowiedzialność ubezpieczyciela na wypadek szkody będącej wynikiem "deszczu nawalnego". Pojęcie nigdzie nie jest zdefiniowane - ani w kontrakcie, ani w ogólnych warunkach umowy. Można by się spierać, czy w nocy z 14/15 lipca padał deszcz nawalny, czy też nie nawalny, jak twierdzą meteorolodzy, czy też Urząd Miejski w Gdańsku, ale z punktu widzenia spółki nie ma to żadnego znaczenia, gdyż auta nie zostały zniszczone poprzez uderzenia deszczu/gradu itp., bo stały w magazynie pod dachem. Zostały zalane na skutek fali powodziowej, która wybiła ze studzienek kanalizacji deszczowej. Wtedy dopiero woda wdarła się do magazynu i je zalała - mówi Brodecki. - W konsekwencji Hestia korzystając z klauzuli rzekomo ograniczającej jej odpowiedzialność wypłaciła odszkodowanie stanowiące w rzeczywistości niewielki ułamek wartości poniesionych przez spółkę strat. Ubezpieczyciel w połowie sierpnia 2016 roku poinformował spółkę o przyznaniu jej odszkodowania w wysokości jedynie kilkuset tysięcy zł.
- Ergo Hestia wypłaciła należne odszkodowanie za szkody powstałe w wyniku deszczu nawalnego w budynku położonym w Gdańsku przy al. Grunwaldzkiej 270. Odszkodowanie wypłacono zgodnie ze stwierdzonym zakresem uszkodzeń i zawartą umową ubezpieczenia, wraz z postanowieniami dotyczącymi odpowiedzialności za szkody spowodowane przez deszcz nawalny - odpowiada Arkadiusz Bruliński, rzecznik prasowy Ergo Hestia.
- W zakresie ubezpieczenia korzystaliśmy z usług profesjonalnego brokera ubezpieczeniowego, którego zadaniem było znalezienie najlepszej oferty na rynku i zabezpieczenie spółki przed wszelkimi ryzykami. Przy czym przez najlepszą ofertę nie należy rozumieć najtańszej, a taką, która przedstawia najlepszy współczynnik ceny do jakości - w tym pewności wypłaty odszkodowania. W żadnym jednak wypadku nie miało się to odbić na jakości czy zakresie ubezpieczenia - podkreśla Brodecki.
Co ciekawe spółka Fota-Groblewski sama sprzedawała polisy Hestii nabywcom nowych i używanych aut.

Brak środków z polisy zagroził działalności

Tymczasem, jak twierdzi prezes spółki Fota-Groblewski, brak samochodów oraz brak środków na zakup nowych aut zachwiał płynnością finansową spółki w tak znacznym stopniu, że groziło to jej likwidacją.

- Brak wypłaty odszkodowania w pełnej wysokości spowodował także, że musieliśmy porzucić realizację naszego sztandarowego projektu a mianowicie budowy nowego, nowoczesnego salonu. Do chwili zdarzenia na tę inwestycję wydaliśmy ponad 2 mln zł. Spółka sprzedając przedsiębiorstwo w sytuacji przymusowej poniosła kolejną stratę, ponieważ nie mogła pozwolić sobie na negocjowanie jego ceny - mówi Brodecki. - W takich okolicznościach zarząd i wspólnicy uznali, że kluczową sprawą jest utrzymanie działalności przedsiębiorstwa, co zagwarantuje przede wszystkim utrzymanie miejsc pracy i zapewni uczciwe i w miarę płynne wypełnianie zobowiązań wobec klientów i serwisu. Spółka zmuszona była w trybie pilnym poszukać wiarygodnego kontrahenta, który byłby gotów odkupić przedsiębiorstwo gwarantując dopełnienie powyższych zobowiązań. Zdecydowana większość załogi utrzymała swoje stanowiska pracy, a klienci nie utracili swoich środków i zachowali swój serwis.
W listopadzie 2016 roku działalność na terenie Trójmiasta rozpoczął nowy dealer - CityMotors. Firma należąca do grupy PGA Polska przejęła od spółki Fota-Groblewski salon oraz autoryzację na sprzedaż i serwis samochodów marki Volkswagen. To oddział firmy Bohemia Motors należącej do grupy PGA Polska, która z kolei wchodzi w skład PGA Motors - giganta posiadającego ponad 200 salonów różnych marek na terenie Francji, Belgii, Holandii i Polski.

Dealer liczy jeszcze na ugodę

14 marca 2017 roku spółka złożyła do Sądu Okręgowego w Gdańsku pozew o zapłatę odszkodowania w wysokości ponad 1,6 mln zł za zatopione pojazdy.

- Jest to jednak tylko część wartości rzeczywistej szkody odpowiadająca utracie wartości zatopionych pojazdów. Zdecydowanie większa jest szkoda związana z samym faktem, że Hestia odmówiła wypłaty pełnego odszkodowania w terminie. Sama kwota należnego za pojazdy odszkodowania nie wydaje się ogromna w zestawieniu z obrotami spółki. Pamiętać jednak musimy, że dealer zakupuje samochody w ramach faktoringu banku importera - w tym przypadku Volkswagen Bank Polska SA. Samochody te stanowią zabezpieczenie dla umów faktoringowych. Zatem do samej utraty samochodów i środków na ich zakup z obrotu dochodzi kwestia braku zabezpieczenia pod faktoring z banku - tłumaczy Bartecki. - Powyższe doprowadziło do tego, że spółka nie miała samochodów na sprzedaż. Nie miała czym handlować. Nie miała za co kupić pojazdów i ograniczyły się jej możliwości kredytowe. Obroty spółki dramatycznie spadły praktycznie z dnia na dzień, a chwilę potem zachwiała się płynność finansowa. Część zatopionych samochodów była objęta zamówieniami klientów, ba, jest kilka przypadków, że samochody miały być wydane w dniu 15 lipca 2016 roku i w dniach następnych. Doszło do sytuacji, że nie mogliśmy wydać samochodów klientom ani też odbierać wyprodukowanych dla klientów samochodów bowiem nie mieliśmy środków, aby je najpierw dla nich zakupić od przedstawiciela fabryki, tj. Volkswagen Group Polska. 
Jak twierdzi dealer, Hestia - mimo prób negocjacji podejmowanych przez spółkę, brokera, a następnie prawnika - konsekwentnie odmawiała jakichkolwiek negocjacji a nawet spotkania z zarządem spółki. Hestia twierdzi, że nie jest to prawdą i takie spotkanie odbyło się w październiku 2016 roku, w siedzibie poszkodowanego, na którym szczegółowo przedstawiono podstawy decyzji ubezpieczyciela.

Fota-Groblewski nie wyklucza zawarcia ugody sądowej. Sama Hestia nie chce komentować swoich działań i twierdzi, że wiąże ją tajemnica ubezpieczeniowa. W takiej sytuacji sprawę zapewne będzie musiał rozstrzygnąć sąd.

Oświadczenie Ergo Hestia

Kategorycznie nie zgadzamy się z sugestią, jakoby ERGO Hestia w jakikolwiek sposób przyczyniła się do upadku biznesu spółki Fota-Groblewski. To jawne pomówienie. Tego typu bezpodstawne oskarżenia godzą w dobre imię firmy. Odbieramy je jako próbę wywarcia presji na zawarcie ugody, poprzez uderzenie w wizerunek firmy, która od lat budowana jest w oparciu o zaufanie klientów.

Fundusz ubezpieczeniowy nie jest własnością ERGO Hestii i nie możemy dysponować nim w dowolny sposób. To suma składek naszych klientów. Rolą ubezpieczyciela jest odpowiedzialne zarządzanie tymi środkami. Wszystkim naszym klientom wypłacamy należne odszkodowania, ale nie możemy roztrwaniać ich pieniędzy tylko dlatego, że ktoś usiłuje nas zastraszyć szkalując w mediach, zdając sobie przecież sprawę z tego, że zgodnie z prawem ubezpieczyciel nie może ujawniać umów ubezpieczenia, ani żadnych informacji ich dotyczących, a zatem nie może się bronić. Sąd jest właściwym organem do rozstrzygnięcia spornych sytuacji.

Nie chodzi tu tylko o jawne kłamstwa - jak choćby to, że ERGO Hestia miała rzekomo odmówić spotkania z Zarządem Fota-Groblewski. Takie spotkanie odbyło się w siedzibie firmy z naszej inicjatywy, w trakcie którego przedstawiliśmy i wyjaśniliśmy szczegółowo podstawy naszej decyzji. Zarząd tej spółki powinien doskonale orientować się jaką zawarł umowę, co ubezpieczył, od jakich ryzyk, na jakich warunkach i z jakimi ograniczeniami odpowiedzialności ubezpieczyciela. Ponownie podkreślamy, że ERGO Hestia wypłaciła odszkodowania zgodnie z warunkami umowy ubezpieczenia zawartej przez Fota-Groblewski (spółkę będącą profesjonalistą w obrocie prawny i handlowym, reprezentowaną dodatkowo przez brokera ubezpieczeniowego). Próba wymuszenia większego odszkodowania jest bezprawna, wątpliwa moralnie i etycznie.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (254) ponad 20 zablokowanych

  • kazdy ubezpieczyciel bedzie chcial uniknac wyplaty odszkodowania

    bo to dla niego uszczuplenie kasy i zysku.

    • 22 3

  • hehehe ale jazda na ubezpieczeniowców

    a sprawa jest przeca jasna. ubezpieczać się należy ale z głową. bo jak ktoś nie zna się na biznesie który prowadzi to nie powinien tego ujawniać i to w necie. tak tak panie DB

    • 11 11

  • (2)

    Tak to jest jak się bierze ubezpieczenie w najtańszych firmach

    • 3 18

    • Hestia należy do jednych z droższych ubezpieczycieli

      • 4 1

    • Hestia jest mega droga! Mają ciekawą ofertę, ale to ubezpieczenia dla bogaczy.

      • 0 1

  • polski biznes (1)

    szkoda polskiego lokalnego biznesu, widać że dla niektórych sąsiedztwo i rozwój regionu to tylko marketing...

    • 17 0

    • I dobrze!

      Za dużo tych wieśwagenów na naszych drogach!

      • 0 0

  • to nie deszcze nawalny spowodował powódź (1)

    ale ludzkie zaniedbanie - nie opróżniono zbiorników retencyjnych przed ulewą, chociaż było wiadomo, że nadejdzie bo kilkanaście godzin wcześniej kolejno zalewało Kraków i Warszawę. Nawet moja 12 lenia córka rozumiałą, że chmury posuwają się na północ. Pozwać trzeba władze Gdańska z panem Adamowiczem na czele.

    • 32 8

    • Ale ty masz "wyobraźnię"! Przewdszkolak ma większą!

      • 0 1

  • Firmy ubezpieczeniowe sprzedają "poczucie bezpieczeństwa".

    Nie szkoda mi tych co nie umieją czytać ze zrozumieniem i to kupują. Szkoda tylko, że niektóre ubezpieczenia od poczucia bezpieczeństwa są obowiązkowe.

    • 23 1

  • W ankiecie zabrakło: warunkami ubezpieczenia. (1)

    • 13 0

    • Myślę, że autor

      Nie rozumie także różnicy między agentem a brokerem.
      Mam takie przeczucie graniczące z pewnością

      • 2 0

  • (1)

    Gratuluję "profesjonalnego brokera", który "zasugerował" zawarcie ubezpieczenia na takich warunkach.

    • 27 0

    • może powinni pójść do mniej profesjonalnego brokera?? :))

      • 3 0

  • Jakby samochody zalał zwykły deszcz, to nie było by problemu. (2)

    Tylko, że zwykły deszcz samochodom nic nie zrobi. Ale taki "nawalny" już tak i tego ubezpieczenie nie obejmuje. Chyba ktoś owu nie przeczytał. Fajna firma ubezpieczeniowa. Od tego co naprawdę może zrobić szkodę, to nie ubezpiecza.

    • 33 3

    • ubezpieczenie własnie nie obejmuje zwykłego deszczu, nawalny- tak (1)

      podobno chodziło o fatalny stan techniczny budynku,
      ubezpieczenie przy takim stanie nie powinno być zawarte.

      • 1 0

      • No jak deszcz nie był nawalny jak nawalał pół dnia!

        • 0 0

  • Wystarczy oddać auto do naprawy do serwisu bezgotówkowo i po problemie (5)

    Jak miałem szkode, rzeczoznawca przysłał mi kosztorys na 1.240 zł. Problem polegał na tym że 1.400 kosztował sam wkład do lusterka. Zmieniłem zdanie i poinformowałem, że jednak oddaje auto w ramach naprawy bezgotówkowo. Salon naprawił mi auto na kwotę 9.000 zł.
    Zadowolony jestem, bo mam gwarancję dobrej naprawy i ewentualnej reklamacji.

    • 29 2

    • Problem się pojawia jak przychodzi podwyżka OC. Ten proceder (4)

      ktory opisałes jest właśnie powodem podwyżki OC. Rzeczoznawcy razem z właścicielami warsztatów rypia równo na odszkodowaniach. Coś co u lakiernika kosztuje 500 zł w przypadku scedowania na warsztat kosztuje 5000 zł. I tak w kółko.. Przyjeżdżają znajomi rzeczoznawcy i piszą co im Mirek powie. A Ty jako Kowalski może luz dostać za taką samą naprawę 10%. Po odwołaniu 15%. Ale ciesz się że masz zrobione super auto.

      • 4 5

      • (1)

        Żal d*p@ ściska ja się czyta takie bzdury!!!!
        To już nie są lata 80-te i monopol PZU, który faktycznie polegał na układach i układzikach rzeczoznawców z warsztatami. Pojedź i zobacz jak teraz wyglądają oględziny i opis uszkodzeń. I akurat Hestia wykonuje je w pełni profesjonalnie. Rzeczoznawcy mają ze sobą komputery, drukarki, poszkodowany dostaje komplet dokumentów, kosztorys, druk ewentualnej ugody a nawet często decyzję o przyznaniu odszkodowania. Od razu masz wgląda w całość dokumentacji i na miejscu możesz zwrócić na coś uwagę lub nawet odwołać się od czegoś. Inne firmy, np największe na rynku PZU to jakaś lipa. Koleś MÓWI tylko co uznał do wymiany, co do naprawy, po kilku dniach dostajesz kosztorys który nijak ma się do słownych ustaleń podczas oględzin. Wszystko na mordę, nic na piśmie.
        Tak więc skończ pieprzyć bzdury bo szkoda Twojego czasu na pisanie a naszego na czytanie.

        • 5 6

        • Tak i zawyzone maksymalnie ceny elementów oraz robocizny w przypadku cesji na warsztat :)

          Widać że w życiu nie byłeś na miejscu oględzin i dokumenty to Ty widziałeś ale w biedronce chyba na zakup czereśni. Niejedna szkodę likwidowalem i mam faktury na ile kasy warsztat sobie policzyl. Chcesz mi wmowic że malowanie maski w Fiacie i pasa przedniego dachu oraz cieniowanie kosztuje 11000 zł a jak chciałem kosztorys to pan rzeczoznawca chciał wyplacic 1400 zł? W d byłeś i g widziałeś a próbujesz wmawiać te bzdury trollu z Hestii.

          • 13 1

      • tu nie chodzi o znajomych rzeczoznawców ale o procedury chore)- (1)

        w ASO jest drożej ale Ubezpieczony ma prawo skorzystać z ASO,
        a gdy bierze "na kosztorys" dostaje grosze- to paranoja.

        Sąsiad miał spotkanie z dzikiem, na kosztorysie dla 3 letniego auta wyliczyli ok. 700 zł (z reflektorem),w ASO naprawił za 6200 zł.

        Gdyby dostał ok. 2800 naprawiłby we własnym zakresie,
        ale dlaczego to się ubezpieczycielowi nie opłaca?

        • 5 0

        • Bingo. Prawda jest taka, że pazerny ubezpieczyciel rzuca ochłap i myśli, że człowiek jest głupi i to weźmie. Ja miałem 2 auta rozbite z winy innych kierowców. Przy pierwszym chciało mi się szarpać z ubezpieczycielem o wyższą kwotę, bo auto miało iść i tak na sprzedaż. Uzyskałem (po powołaniu swojego rzeczoznawcy i 2 miesiącach wymiany pism) ponad 2x taką kwotę, jaką mi zaproponowano (a i tak pewnie niższą niż w ASO). W drugim przypadku miałem IDENTYCZNE UDERZENIE JAK W PIERWSZYM AUCIE, a ponieważ auto chciałem jeszcze wykorzystywać - bez wahania oddałem do ASO toyoty.

          Gdyby ubezpieczyciele nie traktowali nas jak debili, to może byłoby inaczej...

          • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

W Polsce limit prędkości na autostradzie wynosi:

 

Najczęściej czytane