- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (286 opinii)
- 2 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (198 opinii)
- 3 "Podatek od aut spalinowych i tak będzie" (80 opinii)
- 4 Nowy Ford Mustang już w Trójmieście (112 opinii)
- 5 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (378 opinii)
- 6 Hamowanie przed autem to bandyterka (174 opinie)
Ubiegłotygodniowa nawałnica mocno dała się we znaki trójmiejskim kierowcom. Kilkunastogodzinna ulewa wywołała kompletny paraliż i chaos drogowy. Wielka woda zalała budynki, drogi i... samochody. Prawdopodobnie niebawem w serwisach ogłoszeniowych pojawi się wysyp ofert pojazdów popowodziowych. Po czym je poznać?
Z innego założenia wychodzą cwani handlarze, dla których popowodziowe auta są łakomym kąskiem. Kupują zalane wraki za drobne sumy, doprowadzają do stanu "używalności" i bez większych problemów sprzedają amatorom okazji.
- Przykładowo, w okolicach Berlina działają firmy specjalizujące się w sprzedaży tylko takich pojazdów. O zgrozo, obserwując ich profile aukcyjne, widać że te auta się sprzedają, a niemała część z nich trafia do naszego kraju. Przeważnie są to pojazdy młode i luksusowe, których wizualne doprowadzenie do ładu pozwala po odsprzedaży na sensowny zarobek - zdradza dr inż. Paweł Olszowiec, ekspert Motoraportera.
Po powodzi najbardziej narażona na nieodwracalne uszkodzenia jest elektronika auta, którą przecież naszpikowane są współczesne samochody.
- Największym zagrożeniem kontaktu pojazdu z wysoką wodą jest zalanie kontrolerów oraz złącz elektronicznych. Część z tych elementów znajduje się w komorze silnika. I co prawda przygotowane są do pracy w zmiennych warunkach, ale nie... pod wodą. Dużym problemem jest elektronika zlokalizowana wewnątrz auta, czyli przykładowo: poduszka powietrzna, serwonapędy klap klimatyzacji, elektroniczne moduły automatycznej skrzyni biegów czy też moduł komfortu. Użytkowanie auta popowodziowego jest jak loteria - bo nie wiadomo czy coś zepsuje się w środę, czy coś przestanie działać w sobotę. Mnogość złącz elektronicznych i styczników narażonych na korozje, a w efekcie brak komunikacji, jest w warunkach warsztatowych nie do wyczyszczenia oraz poprawnego zabezpieczenia - wylicza ekspert.
Elektronika to jednak nie wszystko. Na zniszczenia narażone są inne elementy i podzespoły auta.
- Bardzo niebezpieczne są zalegające w profilach zamkniętych pojazdu woda i błoto, które w bardzo krótkim czasie będą prowadzić do nienaturalnej korozji. Warto wspomnieć również o silniku. Jeśli w chwili zalania pracował - istnieje znaczne prawdopodobieństwo, że jednostka zassała wodę, a co za tym idzie - uległa zatarciu - dodaje.
Po czym zatem szybko rozpoznamy, że auto przeżyło poważne zalanie?
- Charakterystyczny, nieprzyjemny zapach unoszący się we wnętrzu pojazdu - to podstawowy symptom zdradzający, że auto jest po powodzi. W poszukiwaniu oznak zanurzonego pojazdu należy szczegółowo obejrzeć podwozie pojazdu oraz - jeśli to możliwe - podłogę pojazdu od wewnątrz kabiny. W ten sposób sprawdzimy czy nie ma rozległego nalotu korozji oraz śladów po piachu i błocie. Należy również zwrócić uwagę na poprawne działanie wszystkich składowych wyposażenia. W przypadku gdy auto było znacznie podtopione, często sprzedający decyduje się na wymianę kompletnej tapicerki. Dlatego też warto zbadać stan śrub mocujących fotele oraz zapinek tapicerki miękkiej - te elementy zdradzą ewentualne ślady demontażu - zaleca Paweł Olszowiec.
Często o rozległych zniszczeniach popowodziowych auta świadczy szacunkowa kwota odszkodowania wypłacana z AC właściciela. Samochód zalany "po dach" z reguły kwalifikowany jest jako szkoda całkowita. To chyba wystarczający i bardzo wymowny wyznacznik utraty wartości pojazdu.
Czytaj także: Auto zniszczone po wichurze, powodzi czy gradobiciu. Jak walczyć o odszkodowanie?
Miejsca
Opinie (96)
-
2016-07-20 16:43
(1)
Jak rozpoznac? Najlepiej napisac do domoroslego specjalisty red. Jelonka, czy jako tak.. Na tego redakcyjnego maila..
- 0 4
-
2016-07-20 17:56
heeeeeee?
- 0 0
-
2016-07-20 16:46
Dlaczego nie ma centralnej bazy danych o uszkodzeniach?
Każdy policjant, każdy ubezpieczyciel czy każdy warsztat, stacja obsługi, a nawet osoby prywatne mając potwierdzenie fotograficzne powinny umieszczać wszelkie uszkodzenia, zalania czy tego typu rzeczy w bazie danych dostępnych w internecie.
W dzisiejszych czasach każdy ma telefon z aparatem, robi nim zdjęcia przy zderzeniach, zalaniach itp. itd.
Taka baza danych powinna powstawać po to żeby kupujący mogli dowiedzieć się o historii pojazdu.
Ale widać że komuś mogłoby to przeszkadzać w interesach,- 3 1
-
2016-07-21 09:11
Panie jedyny minus tego auta to ten na akumulatorze
- 1 0
-
2016-07-21 12:39
myślę, że sprytnym sposobem będzie sprawdzenie czy samochód jest mokry
- 0 0
-
2016-07-21 14:30
a ja glownie jezdze zalany wiec teraz mam kompana we wlasnym samochodzie
- 0 0
-
2016-07-24 22:09
Po czym poznać zalane auto?
To proste - po mokrych dywanikach i po trzepoczącej rybie w schowku.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.