W rajdzie nie mogło zabraknąć kultowych pojazdów...
Urocze mini i ekskluzywne mercedesy wymieszane z syrenami i wartburgami. Do tego delegacja robotników, udających się na akcję protestacyjną i zepsute "pankówy", pozujące fotoreporterom w luksusowym cadillaku. To wszystko zaś na tle wyjątkowo ciepłej nocy.
Wbrew pozorom nie chodzi tutaj o jakąś artystyczną prowokację, lecz o trzecią edycję kultowego już Rajdu Ikarusa w Gdańsku. W tym roku wzięło w nim udział ponad 60 załóg. W zdecydowanej większości w klasycznych i zabytkowych pojazdach.
- W naszym rajdzie, wiodącym szlakiem dawnych linii, po których poruszały się autobusy marki Ikarus, mógł wystartować każdy pojazd. Przeliczniki są jednak tak ustawione, aby promować jak najstarsze samochody - mówi Maciej Kawka, współorganizator imprezy.
W tym roku najstarszym samochodem był Ford Angila z 1958 roku. Najwięcej klasyków pochodziło jednak z lat 70-tych XX wieku. Wśród nich nie zabrakło niezwykle ciekawych mini, czy na przykład odkrytego cadillaka.
Bardzo ciekawą reprezentację wystawili właściciele samochodów rodem z PRL-u. Na rajdzie można było zobaczyć świetnie zachowane skody, wartburgi, polskie fiaty, syreny czy polonezy. Wszystkie bez kłopotu dojechały do mety 115-kilometrowej trasy.
- Oprócz samochodów nie zabrakło oczywiście także trzech autobusów Ikarus, które w przyszłym tygodniu będzie można zobaczyć na pierwszym trójmiejskim zlocie zabytkowych autobusów, odbywającym się w Gdańsku - mówi Maciej Kawka.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy