- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (247 opinii)
- 2 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (184 opinie)
- 3 Nowy Ford Mustang już w Trójmieście (109 opinii)
- 4 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (378 opinii)
- 5 Hamowanie przed autem to bandyterka (173 opinie)
- 6 Nie będzie podatku od aut spalinowych (170 opinii)
Jeżeli ten samochód pojawiłby się na europejskich ulicach nic nie byłoby już takie kiedyś. A chwila taka prawdopodobnie nastąpi. Hinduski koncern motoryzacyjny TATA ogłosił niedawno, że potrzebuje zaledwie czterech lat by na europejskie rynki wprowadzić swój najtańszy na świecie model - Nano.
W Indiach auto powinno pojawić się w sprzedaży w drugiej połowie roku. Ten maleńki samochodzik oferujący iście spartańskie warunki jazdy ma ok. 310 cm długości, 150 szerokości oraz 160 cm wysokości. Napędza go dwucylindrowy turboładowany silnik diesla o pojemności 0,62 litra. Prędkość maksymalna jaką może osiągnąć Nano to ok. 105 km/h, a spalanie według danych producenta wynosi zaledwie 5 litrów na każde przejechane 100 kilometrów.
Podstawą i jak mawiają złośliwi jedyną zaletą Nano jest jego cena, w przeliczeniu na złotówki wynosząca ok. 6 tysięcy złotych. W Europie jak szacują eksperci, cena wynosiłaby ok. 9 tysięcy złotych.
Wprowadzając Nano na europejskie rynki hinduski koncern musiałby postarać się o wszystkie niezbędne certyfikaty, dotyczące m.in,. bezpieczeństwa. Tu znów zacytować można prześmiewców, którzy twierdzą, że z tym nie powinno być problemów, bo autko tak naprawdę nie rozpędzi się do prędkości przy której komukolwiek mogłaby stać się krzywda.
Odłóżmy jednak żarty na bok. Koncern Tata to nowy właściciel Jaguara i Land Rovera. Z informacji jakie wypływają z centrali koncernu wynika, że Hindusi absolutnie nie zamierzają na niczym oszczędzać przy produkcji samochodów ze znakiem drapieżnego kota na masce. Czy w przyszłości doczekamy się więc np. Nano ze znakiem Jaguara na masce? To jednak byłoby chyba zbyt przerażające...
Nad samochodem na każdą kieszeń pracują także Chińczycy. W zeszłym roku na targach motoryzacyjnych w mieście Guangzhou zaprezentowano samochód oznaczony symbolem BYD F1. Autko kosztujące w przeliczeniu na złotówki ok. 8 tysięcy złotych wygląda jak nieco przerobiona w Photoshopie Toyota Aygo. Chińczycy skopiowali również wymiary Aygo - F1 ma 3460 mm długości, 1618 mm szerokości i 1460 mm wysokości. Napędzany będzie chińskimi silnikami o pojemności 0,8 i 1,1 litra. Do sprzedaży auto ma wejść w przeciągu dwóch lat. Producent - firma BYD wstępnie zapowiedział już ekspansję na europejskie rynki...
Opinie (5)
-
2008-04-09 10:32
wszystko tylko nie to
u nas i tak aut juz jest za duzo, bo kazdy kowalski moze byle dwudziestoletniego grata z zachodniej europy tluc nie patrzac na zagrozenie zycia swego i stanowiac niebezpieczenstwo dla innych
czeka nas naprawde zly czas, jak na nasze drogi wtargnie indyjski i chinski hi-tech na czterch kolach- 0 0
-
2008-04-09 16:57
A ja mysle ze dobrze
Taka rywalizacja moze okazac sie pozytywna dla klienta. Ceny samochodow spadna a oferowane wyposazenie bogatsze. Teraz za byle co firmy samochodowe karza sobie placic jak za zloto ...
- 0 0
-
2008-04-10 20:22
właśnie tak...
zgadzam się z przedmówcą, tzn. to dobrze że takie autka wejdą na nasz rynek :)
apropos pierwszej wypowiedzi - dzięki cenie "nowego" Polacy nie będą musieli kupować starych i trujących :)- 0 0
-
2008-04-11 15:41
Bravo
Zgadzam sie im wiecej tanszych nowych aut na rynku tym lepiej dla potencjalego klienta jakiekolwiek marki samochodu...Pozdrawiam serdecznie
- 0 0
-
2008-07-01 16:25
gucio
na reszcie konkury - byle szybko
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.