- 1 Spore zainteresowanie Pomorskimi Targami Autokosmetyki (25 opinii)
- 2 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (23 opinie)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (316 opinii)
- 4 Pod prąd uciekał przed policją (279 opinii)
- 5 Stacje tankowania wodoru w Trójmieście (141 opinii)
- 6 Wyścigi zdalnie sterowanych modeli (17 opinii)
Przez lata samochody napędzane silnikami wysokoprężnymi cieszyły się ogromną popularnością. Cieszyły, bo po tym, jak w 2015 roku na jaw wyszły matactwa Volkswagena związane z pomiarami emisji spalin - zaufanie do diesli zaczęło wyraźnie spadać. Analitycy i eksperci motoryzacyjni nie mają wątpliwości: koniec ery silników wysokoprężnych jest coraz bliższy.
W zasadzie nic się nie zmieniło do dziś - w dalszym ciągu olej napędowy jest nieznacznie tańszy od benzyny, a samochody z silnikami diesla mogą pochwalić się nieco niższym spalaniem od "benzyniaków". Mimo to, od jakiegoś czasu europejscy klienci coraz chętniej wybierają wersje benzynowe. Zdaje się, że ten trend nie ominie także naszego kraju.
Dlaczego coraz poważniej mówi się o zmierzchu silników diesla? Na wstępie wspomnieliśmy, że zainteresowanie dieslami zaczęło maleć po aferze Volkswagena. Wszystko się zgadza, ale tak naprawdę ta popularność słabnie już od kilku lat. Duża w tym zasługa raportu opublikowanego w 2012 roku przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), z którego jasno wynika, że spaliny oleju napędowego - przez wyższy poziom tlenków azotu i cząstek stałych - powodują choroby nowotworowe. Mówi się, że silniki zasilane olejem napędowym mogą emitować nawet o 50 proc. więcej szkodliwych substancji toksycznych, niż mówią to oficjalne dane.
Można powiedzieć, że późniejszy skandal z udziałem Volkswagena w rolach głównych był już tylko gwoździem do trumny. Afera boleśnie uderzyła w reputację motoryzacyjnego giganta, ale przede wszystkim podziałała na ekologiczną i zdrowotną świadomość społeczeństwa. Machloje i manipulacje niemieckiego koncernu tylko przyspieszyły proces odchodzenia od "ropniaków".
Po wybuchu Dieselgate sporo się zmieniło. W wielu europejskich krajach wyraźnie spadła i wciąż spada sprzedaż oleju napędowego. Podobnie jest z udziałem nowych silników wysokoprężnych na rynkach motoryzacyjnych. Tylko w ubiegłym roku na terenie UE odnotowano prawie 5-procentowy spadek sprzedaży samochodów z jednostkami diesla. Niektórzy producenci aut już teraz zapowiadają, że w ciągu kilku-kilkunastu lat z ich ofert znikną silniki wysokoprężne (m.in. Toyota, Volvo i Renault).
Afera Volkswagena była swego rodzaju impulsem dla włodarzy kilku europejskich miast, którzy coraz głośniej zaczęli mówić o ograniczeniach dla właścicieli diesli, w tym przede wszystkim o restrykcyjnym zakazie wjazdu do centrów. Mało tego, nie wyklucza się wprowadzenia zakazu rejestracji pojazdów z jednostkami wysokoprężnymi, a to byłby już prawdziwy cios dla producentów aut.
Na poważnie walkę ze spalinami zaczęli włodarze niemieckich miast: Berlina, Monachium i Hamburga. Prawdopodobnie już niebawem w centrach tych miast będzie obowiązywać zakaz poruszania się autami z silnikami diesla, które nie spełniają normy Euro 6. Obostrzenia do 2025 roku chcą wprowadzić także władze Paryża, Londynu, Aten czy Madrytu.
Czy podobnie będzie kiedyś w Trójmieście? Trudno prognozować, ale na pewno w jakimś stopniu już teraz odczuwalny jest zachodni trend wybierania "benzyniaków" zamiast diesli (dotyczy to głównie nowych samochodów). Problem w tym, że w niedalekiej przyszłości nasz rynek zaleje fala używanych aut z silnikami diesla, które na Zachodzie nie będą spełniać norm. Niechciane samochody chętnie przygarną polscy handlarze, którzy w naszym kraju sprzedadzą leciwe diesle ze sporym zyskiem. Niestety, tak to może wyglądać.
Eksperci prognozują, że do 2025 roku rynkowy udział aut z silnikiem wysokoprężnym spadnie do około 20 proc., a pięć lat później diesle na europejskim rynku będą stanowić zaledwie 9 proc. wolumenu sprzedaży. Mało tego, mówi się, że za około 10 lat koszt produkcji i eksploatacji jednostki elektrycznej zrówna się z kosztami silników spalinowych.
I to właśnie auta elektryczne są przyszłością motoryzacji, ale na tę przyszłość jeszcze trochę przyjdzie nam poczekać. Póki co, prym wieść będą silniki benzynowe oraz hybrydy.
Opinie (136) 1 zablokowana
-
2018-04-04 09:40
335d (1)
Po chipie na 4XXkm/8XXnm
I wciagam nosem wszystko na trasie i w miescie
Spalanie max 12
Dziękuję, dobranoc- 1 2
-
2018-04-04 09:53
Wciągnij lepiej trochę syfu z twojej rury wydechowej, smrodziarzu.
- 0 0
-
2018-04-04 09:51
Tiry i inne dostawczaki to same diesle więc z tym końcem to nie tak szybko, redaktorze.
- 4 0
-
2018-04-04 09:44
Artykuł sponsorowała....
Toyota
- 2 1
-
2018-04-04 01:52
pseudoekologia to wymysł oszukańczych koncernów (1)
byś poszedł i kupił nowy oszukańczy produkt wymyślony przez oszukańcze firmy
- 7 1
-
2018-04-04 09:07
naturalnie to spisek :)
- 2 0
-
2018-04-04 08:11
brak (1)
Zaczyna brakować ropy.kończy się złoty okres szejkow. Zaczynają dlatego inwestować pieniądze w inne interesy. Chcą żeby zwykły Kowalski na całej ziemi zrezygnował z diesla aby ropy starczyło przynajmniej na 20 lat na dziedziny przemysłu gdzie jeszcze nie wymyślono jak zastąpić ropę.
- 1 3
-
2018-04-04 08:58
a benzyna to nie z ropy jest?
- 1 0
-
2018-04-04 00:39
Chcecie mi wmówić (1)
że ciężarówki, autobusy i traktory będą miały silniki benzynowe?
Już w to wierzę...- 6 0
-
2018-04-04 06:59
A statki wrócą do żagli
- 1 0
-
2018-04-04 01:57
kto wymyśla te normy EURO?
zakłamane państwa które reprezentują te oszukujące firmy i odwrotnie?
- 2 1
-
2018-04-04 01:56
tam ubędzie 25% u nas przybędzie 25%
rynek nie lubi próżni ...
- 1 0
-
2018-04-04 01:54
panie Jelonek
diesel to przede wszystkim moment obrotowy ...
- 3 2
-
2018-04-04 01:52
nie patrzcie na etykietę EKO
zastanówcie się nad trwałością i kosztem wytworzenia ...
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.