• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak rozpoznać auto po powodzi?

Michał Jelionek
20 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Po zalaniu auta często trafiają na portale ogłoszeniowe. Po zalaniu auta często trafiają na portale ogłoszeniowe.

Ubiegłotygodniowa nawałnica mocno dała się we znaki trójmiejskim kierowcom. Kilkunastogodzinna ulewa wywołała kompletny paraliż i chaos drogowy. Wielka woda zalała budynki, drogi i... samochody. Prawdopodobnie niebawem w serwisach ogłoszeniowych pojawi się wysyp ofert pojazdów popowodziowych. Po czym je poznać?



Czy kiedykolwiek woda zalała twój samochód?

Nowoczesne auta naszpikowane są elektroniką, która przy kontakcie z wodą najbardziej narażona jest na nieodwracalne uszkodzenia. Nowoczesne auta naszpikowane są elektroniką, która przy kontakcie z wodą najbardziej narażona jest na nieodwracalne uszkodzenia.
Podczas ostatniej ulewy poziom wody podnosił się dość szybko i... Podczas ostatniej ulewy poziom wody podnosił się dość szybko i...
... dość wyraźnie. ... dość wyraźnie.
Skutki ubiegłotygodniowej ulewy. Skutki ubiegłotygodniowej ulewy.
Wciąż zmieniający się klimat sprawia, że kraje europejskie regularnie nawiedzane są przez powodzie. Z reguły niewinne oberwanie chmury przeistacza się w zalania i podtopienia, które z kolei generują milionowe straty. Kataklizm sieje spustoszenie na drogach, w budynkach i w portfelach nieubezpieczonych. No bo co zrobić z samochodem, który został doszczętnie zalany przez wodę, a jego właściciel nie wykupił AC? Takie auto nadaje się jedynie na złom.

Z innego założenia wychodzą cwani handlarze, dla których popowodziowe auta są łakomym kąskiem. Kupują zalane wraki za drobne sumy, doprowadzają do stanu "używalności" i bez większych problemów sprzedają amatorom okazji.

- Przykładowo, w okolicach Berlina działają firmy specjalizujące się w sprzedaży tylko takich pojazdów. O zgrozo, obserwując ich profile aukcyjne, widać że te auta się sprzedają, a niemała część z nich trafia do naszego kraju. Przeważnie są to pojazdy młode i luksusowe, których wizualne doprowadzenie do ładu pozwala po odsprzedaży na sensowny zarobek - zdradza dr inż. Paweł Olszowiec, ekspert Motoraportera.
Po powodzi najbardziej narażona na nieodwracalne uszkodzenia jest elektronika auta, którą przecież naszpikowane są współczesne samochody.

- Największym zagrożeniem kontaktu pojazdu z wysoką wodą jest zalanie kontrolerów oraz złącz elektronicznych. Część z tych elementów znajduje się w komorze silnika. I co prawda przygotowane są do pracy w zmiennych warunkach, ale nie... pod wodą. Dużym problemem jest elektronika zlokalizowana wewnątrz auta, czyli przykładowo: poduszka powietrzna, serwonapędy klap klimatyzacji, elektroniczne moduły automatycznej skrzyni biegów czy też moduł komfortu. Użytkowanie auta popowodziowego jest jak loteria - bo nie wiadomo czy coś zepsuje się w środę, czy coś przestanie działać w sobotę. Mnogość złącz elektronicznych i styczników narażonych na korozje, a w efekcie brak komunikacji, jest w warunkach warsztatowych nie do wyczyszczenia oraz poprawnego zabezpieczenia - wylicza ekspert.
Elektronika to jednak nie wszystko. Na zniszczenia narażone są inne elementy i podzespoły auta.

- Bardzo niebezpieczne są zalegające w profilach zamkniętych pojazdu woda i błoto, które w bardzo krótkim czasie będą prowadzić do nienaturalnej korozji. Warto wspomnieć również o silniku. Jeśli w chwili zalania pracował - istnieje znaczne prawdopodobieństwo, że jednostka zassała wodę, a co za tym idzie - uległa zatarciu - dodaje.
Po czym zatem szybko rozpoznamy, że auto przeżyło poważne zalanie?

- Charakterystyczny, nieprzyjemny zapach unoszący się we wnętrzu pojazdu - to podstawowy symptom zdradzający, że auto jest po powodzi. W poszukiwaniu oznak zanurzonego pojazdu należy szczegółowo obejrzeć podwozie pojazdu oraz - jeśli to możliwe - podłogę pojazdu od wewnątrz kabiny. W ten sposób sprawdzimy czy nie ma rozległego nalotu korozji oraz śladów po piachu i błocie. Należy również zwrócić uwagę na poprawne działanie wszystkich składowych wyposażenia. W przypadku gdy auto było znacznie podtopione, często sprzedający decyduje się na wymianę kompletnej tapicerki. Dlatego też warto zbadać stan śrub mocujących fotele oraz zapinek tapicerki miękkiej - te elementy zdradzą ewentualne ślady demontażu - zaleca Paweł Olszowiec.
Często o rozległych zniszczeniach popowodziowych auta świadczy szacunkowa kwota odszkodowania wypłacana z AC właściciela. Samochód zalany "po dach" z reguły kwalifikowany jest jako szkoda całkowita. To chyba wystarczający i bardzo wymowny wyznacznik utraty wartości pojazdu.

Czytaj także: Auto zniszczone po wichurze, powodzi czy gradobiciu. Jak walczyć o odszkodowanie?

Miejsca

Opinie (96)

  • mam auto po zalaniu (2)

    było to 1,5 roku temu. Do dziś nie mogę uporać się ze smrodem wewnątrz auta. Mimo prania foteli i czyszczenia wykładzin smród pozostał. Współczuję wszystkim właścicielom aut które zostały zalane podczas tej ulewy.

    • 11 1

    • tak dlugo jak nie wymienisz kazdej czesci typu fotel, podsufitka, wykladzina podlogi itp (1)

      tak dlugo bedziesz miala ten smrod. zadne pranie itp nie pomoze. Poszukaj tych elementow z aut powypadkowych itp Teraz sobie policz ile wydalas na pranie tapicerki a ile kosztuja uzywane fotele itd.

      • 11 0

      • Przecież każda część z powypadkowego samochodu to jak nabity rewolwer. Założysz taka podsufitke, nagle spadnie Ci na głowę, urwie rękę i śmierć w męczarniach. Co do speca autora - każdy układ elektroniczny czy złącze da się po zalaniu oczyścić żeby był jak nowy. Trzeba to zrobić tylko w miarę szybko. A błoto w progach to już seryjny zabójca. Odłamki błota wybijają w wypadku oczy i żeby niewinnym dzieciom ulice dalej.

        • 4 1

  • (1)

    Może 1/3 aut w Polsce sprowadzone z zagranicy już są po powodzi

    • 9 0

    • wedlug statystyk ok 146% aut sprowadzanych do Polski jest po zalaniu

      37% po wypadku
      ok 188% aut ma krecone liczniki
      a ok 67% aut powinno byc juz na zlomie

      • 8 2

  • Jak rozpoznać?

    Pewnie mokro w środku :D

    • 14 0

  • po prostu nie kupować wraków tylko nowe salonowe i problem mamy z głowy (6)

    • 13 8

    • dokladnie wychodze z tego samego zalozenia (1)

      z tym, ze nie tylko nowe ale tak do 8 lat. Nie kazdy ma kase na nowe. A takie auto np 5 letnie bezwypadkowe z polskiego salonu z pewnym przebiegiem dlugo jeszcze pojezdzi.

      • 2 10

      • Ja kupiłam "bezwypadkową" hondę w salonie w PL.

        Domysl się , dlaczego "bezwypadkową" napisałam w cudzysłowie.

        • 8 0

    • ja wychodzę z innego założenia: kupować jak najrzadziej (1)

      samochód zajeżdżać aż do śmierci

      • 14 4

      • od nowości jeżdżę 15 lat Skodziną Octavią silnik wersja dla emeryta , było takie cudo SDI bez turbiny , 300 tyś . Jedna poważna awaria wymiana wysprzęglika. Auto widziało tylko raz serwis autoryzowany jak wyjeżdżało od Groblewskiego. Parkuje pod chmurką i mam nadzieje że posłuży jeszcze5 lat . Twoja taktyka się sprawdza . Przedtem jeździłem 12 lat " poldżerem" 1,9D tam było więcej problemów, remont blacharki po 7 latach ze względu na rdzę. Zjeździłem tym ustrojstwem 230 tyś. Czy będę w stanie kupić trwałą furmankę z zapachem fabryki ? Czy teraz są dobre trwałe auta ?

        • 2 0

    • Hahaha. Naiwnych nie sieją.

      • 1 1

    • u znajomego auto z salonu- awaria po 140 tys.km

      jakaś wada nie stwierdzona podczas badania w ASO,
      auto nieczynne ( naprawa silnika nieopłacalna),
      rzeczoznawca niezależny stwierdził,
      że przed awarią komputer podawał informację o wadzie---jest to do udowodnienia,
      a ASO, który badał auto już po tej dacie wykrycia wady przez komputer,
      podpisał się, że wszystko ok.

      • 2 0

  • Użytkowanie auta popowodziowego jest jak loteria (6)

    Zupełnie jakby użytkowanie auta, które nigdy nie pływało było inne. Ktoś ma gwarancję na swoje auto, że nic nie zepsuje się ani w środę ani w sobotę? ;-)

    Ja powiem tak. Jeśli rocznik auta nie ma dwójki z przodu, to po pływaniu wystarczy dobrze wysuszyć wnętrze (demontaż tapicerki konieczny). Nie ma czegoś takiego w samochodzie jak profil zamknięty. Gdyby był to przecież ani woda ani środki antykorozyjne w fabryce by się do niego nie wlały, nie? ;-) Są natomiast profile bezodpływowe, do których woda może się wlać od góry z wnętrza kabiny, jeśli osiągnie odpowiedni poziom (różny, czasem do kostek a czasem dopiero do szyb). Ale to też da się wysuszyć: rozbiórka tapicerki i odpompowanie wody przez wężyk a następnie musi to swoje odstać w suchym i ciepłym pomieszczeniu, żeby do końca wyschło.

    Natomiast jeśli samochód jest już z obecnego wieku to ma dużo elektroniki a woda zwiększyła i tak już fabrycznie powiększony współczynnik awaryjności (m.in. właśnie poprzez rezygnację z hermetyczności elektroniki). Zatem lepiej nie kupować, niezależnie czy już pływał czy jeszcze nie.

    I ja twardo trzymam się tej zasady. Wszystkie moje samochody (obecnie 2 szt.) mają rocznik 199x. W każdej chwili odpalam którekolwiek i jadę gdzie chcę. Przeglądy przechodzą bez żadnych kombinacji, choć czasem blacharza muszą najpierw odwiedzić, bo ruda zawsze znajdzie sposób by coś uszczknąć. Nigdy nie jechały na lawecie (przynajmniej za ich kadencji u mnie). Jedno wielokrotnie gościło w środku żywe ryby i żaby, bo to terenówka (prawdziwa nie żaden SUV) i po to ją mam, żeby topić w bagnach. Suszenie nigdy nie trwało więcej niż tydzień i w środku przestaje śmierdzieć, elektronika działa a silnik zabezpieczyłem przed wlaniem się wody (do autora: wtedy silnik się nie zaciera tylko wyginają się korby albo nawet łamią i wychodzą bokiem a wtedy nie ma już czego naprawiać, bo blok dziurawy). Wodą w tłumikach w ogóle nie ma co się przejmować. Istotne, żeby nie próbować odpalać silnika, który stał pod wodą. Najpierw rozbiórka i wysuszenie całego dolotu, wykręcenie świec i wydmuchanie wody z cylindrów do wydechu, potem wymiana oleju (nie tylko silnik, ale skrzynia i pozostałe mechanizmy również). Po pierwszym odpaleniu olej w silniku trzeba znowu wymienić (filtr także oczywiście). Potem trzeba często kontrolować czy olej czysty. Pojawią się zapewne błędy z sond lambda itp. Trzeba będzie je skasować. Jeśli powrócą to pewnie sondy zostały zbytnio zabrudzone osadem i trzeba będzie je wykręcić i wyczyścić. Jeśli woda była błotnista to katalizator (bądź filtr DPF) będzie do wymiany, bo kanaliki zapchane. Można próbować go przepłukiwać po demontażu, ale pewnie i tak już jest przypchany sadzą, która po zmieszaniu z błotem utworzy gluty, więc płukanie może jeszcze pogorszyć sprawę. To oczywiście dużo tańsza opcja niż wymiana i nie do wykrycia a zatem lubiana przez kanciarzy.

    Tak przy okazji dla tych co to jeszcze nigdy nie rozbierali samochodu na części pierwsze: komputer silnika jest hermetyczny, pozostałe sterowniki niekoniecznie (najczęściej nie). Wszystkie złącza w komorze silnika i podwoziu są hermetyczne, te w kabinie nigdy (znaczy się ja nie spotkałem a z różnymi samochodami miałem do czynienia). Wypatroszenie kabiny do gołej blachy to droga przez mękę. Producenci bardzo się postarali to utrudnić i nie chodzi jedynie o dziwne śruby ani łamiące się różnorakie spinki, bo te łatwo i niedrogo można dokupić. Sztuką jest wiedzieć co, gdzie i jak podważyć, żeby demontowany element się nie połamał.

    A co do pytania z tytułu: najlepszy sposób to kamera endoskopowa i wpuścić ją w różne zakamarki karoserii. W profilach bezodpływowych po odpompowaniu wody pozostaje osad, który będzie widać. Z fabryki na pewno się nie wziął ani nie jest to kurz zebrany w normalnym użytkowaniu. Podłogę da się umyć, całą elektrykę też, tapicerkę można wyprać, ale wnętrza tych profili doczyścić nie sposób. Zresztą kto by się w to bawił? Taki samochód ma przynieść zysk przy sprzedaży, więc pucuje się to, co łatwo i jest widoczne bez dużych ceregieli.

    • 19 4

    • (4)

      Pfff, a ja np. trzymam się zasady, aby nie jeździć samochodem starszym niż 5 lat i wiesz co? Też zawsze odpalam, jadę i nawet dojeżdżam do celu. Do tego zawsze mam nowoczesny samochód, a nie zabytek. W 2050 roku też będziesz się trzymał zasady, aby kupować tylko samochody z roczników 199x? Bzdura jakich mało, ale co kto lubi.

      • 1 9

      • (3)

        Nowoczesny nie znaczy lepszy...

        • 3 1

        • (2)

          W 99,99% przypadków nowy znaczy lepszy.

          • 0 3

          • Może u ciebie to znaczy.

            • 1 0

          • eee, ostrożnie z taką teorią

            czasy się zmieniły i teraz mamy produkty z wadami
            bo każdy próbuje na szybko coś wypuścić
            a potem się martwią o inżynierskie niedociągnięcia
            lub błędy

            • 0 0

    • A no loteria...

      Ja dawno temu jakiś czas miałem zalane Audi 80 z lat 90. Poprzedni właściciel władował się do jakiejś rzeczki. Było z nim parę problemòw, nie śmierdziało na szczęście, technicznie też bez problemòw, ale musiałem wymienić głośniki bo zaczęły harczeć, a obrotomierz pokazywał co chciał i tego z jakiegoś powodu żaden mechanik u ktòrego byłem nie potrafił zrobić tak żeby działało

      • 0 0

  • Auta po powodzi zawsze z automatu nadają się na złom?

    Rozumiem, że sporo elementów trzeba w nich wymieniać, też chyba nie jest tak, że to samochody całkowicie nie do uratowania...

    • 7 2

  • proste pyt. prosta odp.

    ponad 200 z nich po tablicach ,które są do odbioru na policji.

    • 7 0

  • Panie Redaktorze uprzejmie informuję (3)

    Panie Redaktorze uprzejmie informuję że jeżeli się pisze artykuł i go emituje to my czytelnicy prosimy aby był on na temat i żeby jego treść była merytoryczna. Prosimy także aby przeczytał Pan ten artykuł i przeanalizował go-jest o niczym i nic Nam w kupnie auta nie pomoże. Ja takich artykułów o niczym mogę napisać dziennie 10 i to między obowiązkami mojej pracy więc radziłbym się zastanowić nad dalszym pisaniem i redagowaniem a co najgorsza przedstawianiem tego nam czytelnikom.

    • 16 7

    • typowy problem dzisiejszego dziennikarstwa internetowego

      • 3 1

    • Zaimki osobowe, tj. nam piszemy małą literą ty głąbie!!! (1)

      W związku z błędami, jakie zawarte zostały w powyższej wypowiedzi, oświadczam ci baranie, że nie masz szans napisać nawet 1 artykułu dziennie.

      • 5 5

      • oho, jak łatwo wywołać chama z lasu

        witamy, witamy

        • 3 0

  • Mój pies wszystko wyczuje. Szkolony.

    • 1 0

  • Mam 20 letnie auto- jestem 2-gą właścicielką

    podczas zalania nawet kropla nie wniknęła do środka,
    a jeszcze o 21-szej byłam w mieście , wracałam z pracy gdy mocno padało.
    Garażu nie mam.

    • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

BMG Goworowski to trójmiejski przedstawiciel marek:

 

Najczęściej czytane