Lutowy nawrót zimy przyniósł nam nie tylko śnieg i mróz, ale także, słyszalne zewsząd porykiwania zajeżdżanych rozruszników. Zima to przecież najgorszy okres dla naszego akumulatora.
Ogrzewanie szyb, światła, dmuchawy, spryskiwacze. Do tego jazda na krótkich odcinkach, co powoduje niedoładowywanie akumulatora. W takich warunkach nawet nowe ogniwo elektryczne może odmówić współpracy. Co więc robić, aby tak się nie stało?
Każdy wie, że im niższa temperatura na zewnątrz, tym mniejsza jest wydajność akumulatora. Dzieje się tak za sprawą obniżania się temperatury na dworze. Mało kto zdaje sobie sprawę, że już przy 0 stopni Celsjusza, wydajność tego akumulatora spada o dwadzieścia procent.
Przy minus 20 stopniach bateria samochodowa dysponuje zaledwie 20 procentami swojej wydajności. Dzisiejszy akumulatory wytrzymują zazwyczaj nie więcej niż trzy lata. Potem z roku na rok jego skuteczność zdecydowanie maleje. Co więc zrobić, aby uchronić się rano przed niespodziankami?
Jeżeli w naszym samochodzie znajduje się bateria, w której można dolewać elektrolitu, należy regularnie co jakiś czas sprawdzać jego stan. Kontrolujmy też stan naładowania akumulatora. Czyśćmy też klemy i przewody. Zalegająca na nich śniedź nie tylko utrudnia przepływ prądu, ale także może powodować mikrozwarcia.
Większe zwarcia mogą powstawać na skutek zamoczenia ogniwa elektrycznego. Dlatego dbajmy o to, aby był on czysty i suchy. Jeżeli jeździmy na krótkich trasach, raz na jakiś czas powinniśmy wybrać się na dłuższą przejażdżkę, żeby podładować akumulator.
oprac. BaWo
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy