Przy okazji prezentacji najnowszego nabytku wejherowskiej policji - komputerowego systemu wyłapywania piratów drogowych o nazwie
Fotorapid - policjanci nie tylko "namierzyli" przekraczających dozwoloną prędkość kierowców, ale byli też świadkami kolizji drogowej i zatrzymali poszukiwane od 9 lat auto.
Wczoraj w południe wejherowska policja zaprezentowała w praktyce otrzymany z Komendy Głównej Policji Fotorapid - urządzenie automatycznie wychwytujące przekraczających prędkość kierowców i rejestrujące ich w pamięci.
- To urządzenie odpowiednio zaprogramowane pracuje automatycznie rejestrując w pamięci drogowych piratów - wyjaśnia
st. asp. Grzegorz Sidorczuk, zastępca naczelnika wydziału prewencji KP Policji w Wejherowie.
- Potem zarejestrowany materiał obrabia się komputerowo przy pomocy specjalnego programu, tak że dokładnie możemy ustalić nie tylko numer rejestracyjny pojazdu, jego prędkość, czas i miejsce wykroczenia, ale nawet twarz kierującego. Stanowi to potem dowód przy wystawianiu mandatu lub przy kierowaniu sprawy do sądu grodzkiego.- Urządzenie jest w stanie zarejestrować do dwóch tysięcy pojazdów w ciągu czterech godzin - dodaje
st. asp. Jacek Szawłowski, specjalista Ruchu Drogowego obsługujący Fotorapid.
- Prawdziwy chrzest przejdzie ono 1 września, gdyż mamy zamiar być z nim tego dnia w okolicach szkół, gdzie, jak wiemy, jest szczególnie niebezpiecznie. Mamy na razie, jako trzecia w województwie pomorskim komenda, po Słupsku i Tczewie, fotorejestrator przenośny, ale liczymy też na otrzymanie stacjonarnych, które ustawimy w najbardziej niebezpiecznych punktach powiatu.Prezentacja działania fotorejestratora odbyła się na ul. Gdańskiej, nieopodal miejsca, gdzie dwa lata temu zginęły dwie dziewczynki. Nie minęło kilka minut, gdy rejestrator wyłapał dwóch piratów, choć ustawiony był z dużym zapasem - obowiązywało 70 km/h a ustawiono go tak, by wyłapywał przekraczających 85 km/h.
Już po prezentacji, gdy policjanci zwijali sprzęt, doszło do kolizji. Wpierw rozległ się pisk opon a po chwili huk. Na tył zatrzymującego się na czerwonym świetle Opla Omegi najechał
Opel Rekord. Na szczęście nikomu nic się nie stało, uszkodzone zostały tylko oba pojazdy.
- Ale mam pecha - żaliła się kierująca Omegą mieszkanka Tczewa.
- Tydzień temu kupiłam wóz, a już został rozbity!...Większego pecha miał jednak sprawca kolizji, mieszkaniec Władysławowa. Nie dość, że odpowie za stłuczkę, to okazało się jeszcze, że jego Opel Rekord jest od 9 lat poszukiwany jako skradziony! Okazało się też, że jest w nim zamontowany zupełnie inny silnik niż figuruje w dowodzie rejestracyjnym. Według wstępnych wyjaśnień posiadacza poszukiwanego auta, kupił on je trzy lata temu nie wiedząc, że jest "trefne", nie sprawdzał tego. Poszukiwany pojazd odholowano na policyjny parking, a jego posiadacza zatrzymano do wyjaśnienia.