• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nissan Navara. Poprzez miedze, poprzez łąki

Marcin Tymiński
5 listopada 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Navara stworzona jest do ciężkiej pracy. To pojazd użytkowy i w tej roli sprawdza się znakomicie. W mieście raczej nie rozwinie skrzydeł. Navara stworzona jest do ciężkiej pracy. To pojazd użytkowy i w tej roli sprawdza się znakomicie. W mieście raczej nie rozwinie skrzydeł.

Korzystne przepisy podatkowe sprawiły, że pikapy zagościły w miastach. Są w nich równie poręczne jak jednopalcowe rękawiczki przy naprawie zegarka. Żywiołem tych aut są tereny rolne, leśne dukty i drogi dojazdowe do nowych osiedli, gdzie każdy mechanik zaciera ręce widząc jak cywilne samochody tłuką miskami olejowymi o ziemię. Oto jeden z prawdziwych pojazdów nowoczesnego rolnika - Nissan Navara.

W środku nissana nie znajdziemy ani śladu siermiężnego ciężarówkowego stylu. W środku nissana nie znajdziemy ani śladu siermiężnego ciężarówkowego stylu.
Napęd na obie osie,blokada i reduktor doskonale sprawdzają się w ciężkich warunkach. Napęd na obie osie,blokada i reduktor doskonale sprawdzają się w ciężkich warunkach.
Powierzchnia ładunkowa Navary to ponad 1,50 metra długości, prawie 190 cm szerokości i 40 cm głębokości. Powierzchnia ładunkowa Navary to ponad 1,50 metra długości, prawie 190 cm szerokości i 40 cm głębokości.
Silnik Navary nie jest ani specjalnie cichy, ani kulturalny. Jednak mocy nie braknie. Silnik Navary nie jest ani specjalnie cichy, ani kulturalny. Jednak mocy nie braknie.
Z zewnątrz i wewnątrz

Pikapy przez ostatnie lata przeszły potężną metamorfozę. Ze spartańskiego wozidła zmieniły się w samochody, których wnętrza praktycznie niczym nie różnią się od zwyczajnych czterech kółek. Nie inaczej jest w Navarze. O pokrewieństwie z mniejszymi braćmi chociażby z Micrą świadczą chociażby plastiki użyte we wnętrzu. Gdyby ich jakość była nieco wyższa można by już w potężnym nissanie poczuć się po królewsku. Plus za intuicyjną i maksymalnie uproszczoną obsługę wszystkich kluczowych elementów wyposażenia. Wygodne fotele i kierownica taka sama jak... w supersportowym 350Z. Nissan postawił na naprawdę diabelską unifikację. Z tyłu wcale nie trzeba siedzieć wygiętym w koślawe S. Z wsiadaniem i wysiadaniem przez tylne drzwi mimo wysokiego progu poradzi sobie nawet bardzo leciwa pasażerka Navary.
Jak mówią bracia Kaczyńscy "oczywistą oczywistością" jest, że w czasie deszczu wszystko co na pace wieziemy będzie przemoczone do suchej nitki. Oprócz klasycznej pokrywy Nissan oferuje więc nakładkę zmieniająca pikapa w furgon. Stylistyka pojazdu robi się wtedy conajmniej groźna. Co ciekawe ten element Navary produkuje zakład pod... Ostródą. Miły polski akcent.

Silnik i skrzynia biegów

2, 5litrowy diesel, ponad 170 KM., moment obrotowy 356 Nm przy 2000 obrotów. Nissan przyoszczędził na wygłuszeniu wnętrza, jednak kto lubi delektować się ciężką pracą dieslowego konia roboczego, ten będzie zadowolony. W zwyczajnych warunkach drogowych dynamika jest optymalna jak na tego rodzaju pojazd. Nie zapominajmy, że to jednak nie 350Z. W warunkach roboczych sprawdzi się sztywna rama i udźwig wynoszący 3,5 tony. Tu Nissan ujawnia swoją prawdziwą naturę. Na aukcji mechanicznych koni roboczych ten silnik można śmiało licytować i to wysoko. Prawdziwy zuch!
W typowo roboczych warunkach obciążona Navara potrafi spalić i 14 litrów oleju napędowego na każde przejechane 100 kilometrów. Podczas użytkowania firmowo-miejskiego zużycie paliwa nie przekracza 10 litrów. Jak na taką pojemność i moc jest to całkiem niezły wynik.

Właściwości jezdne

Trzęsie? Trzęsie. Buja? Na równych drogach umiarkowanie. Kierowcy z ciasno zawiązanymi krawatami pod szyją przyzwyczajeni raczej do wożenia aktówek niż kilkuset kilo ziemniaków na pace też przeżyją. Nissana można prowadzić jak zwyczajne auto. Należy pamiętać tylko o sporej masie i tylnym napędzie ze wszystkimi tego konsekwencjami np. na mokrej drodze.
Niektórym kierowcom może wydawać się, że mamy do czynienia z autem terenowym. Dołączany napęd 4x4 i blokada, pięknie. Jednak większych pagórkach i skarpach tam gdzie chociażby taki Suzuki Jimny czy nawet Fiat Panda 4x4 tylko śmigną dzielnie wspinając się i zjeżdżając, potężna Navara polegnie. Długi zwis i progi skutecznie studzą terenowe zapędy. Za to poorane pola, głębokie koleiny, ścieżki z błotem po kolana Navara pokona bezproblemowo. Z potężnym warkotem silnika z błotem bryzgającym spod kół czerwony czołg dzielnie i nieubłagalnie napiera do przodu. O to chodzi! Wtedy wiadomo po co naprawdę kupiło się ten samochód (nie wspominając już o odpisie podatku VAT).

Samochodu do testów użyczył Nissan Polska.

Opinie (36) 2 zablokowane

  • moja opinia (1)

    kilka słów o tym samochodzie – kupiłem navarę 3 lata temu, trochę zaszalałem bo skusiłem się na pełen pakiet plus automat, był to drugi pick-up marki nissan jakim jeździłem w przeciągu ostatnich kilku lat, więc nie dokonywałem wyboru w ciemno, miałem też doświadczenie z samochodami 4x4, ale myślę że są i więksi znawcy tematu niż ja
    tak czy inaczej wiedziałem co kupuję i po co, potrzebowałem pick-up’a z trzech powodów: samochód z paką do przewozu ładunku w tygodniu, napęd na 4 koła aby po zjechaniu z asfaltu jechać dalej no i samochód do wyskoków rodzinnych na Kaszuby w weekendy - we wszystkich tych rolach samochód się sprawdził, plus wymóg komfortu we wnętrzu
    navara ma dobrych konkurentów, mam na myśli toyotę i mitsubishi bo o fordzie nawet nie myślałem, każdy z tych samochodów ma swoje zalety i wady, mnie przekonał silnik (nie znajdziecie w tej klasie lepszego silnika diesel w pick-up’ie z salonu w europie) no i komfort, z tego co pamiętam żaden z konkurentów nie proponował też 3 lata temu automatu, w terenie samochód radzi sobie dobrze, chociaż nie zrobicie z niego prawdziwej terenówki, liczy się to że dowiezie towar albo dociągnie przyczepę tam gdzie zwykły kombiak nawet z napędem 4x4 nie dotrze, każdy też doceni pojemną skrzynię a jeśli przykryjecie ją zabudową to zyskujecie potężny bagażnik, samochód dobrze i wygodnie się prowadzi z tym silnikiem, czasami mam wrażenie jak bym siedział w osobówce, chociaż kusi mnie nowy silnik do navary V6, którego żaden inny konkurent wam nie zaproponuje
    samochód ma też wady, trudno o nich nie wspomnieć po 3 latach użytkowania, na pewno seryjną wada jest strzelający układ wspomagania, z tego co wiem chyba połowa navar w przeciągu 2 lat „zachorowała” na to - jedna z nakrętek od wężyka wspomagania się luzuje, w zasadzie pilnują tego w serwisie przy każdym przeglądzie, z upierdliwych wad to jeszcze przednia klapa do regulacji po pół roku i jakaś nieszczelność przy nogach pasażera, innych wad nie stwierdziłem, wszystko załatwiłem w ramach gwarancji bo trwa ona 3 lata
    wydaje mi się że w terenie lepiej poradzi sobie toyota, ale to w takim terenie gdzie można się zapuścić pick-up’em, niestety z tego co się orientowałem nie mają automata i komfort mniejszy, mitsubishi traci wiele na komforcie chociaż widzę że ostatnio marketingowcy tej marki ostro forsują pozytywne artykuły na temat L200, dla mnie wnętrze za małe i za daleko odbiegające od wnętrza wygodnej osobówki
    na zakończenie mogę napisać że dzisiaj po 3 latach też bym wybrał navarę, pomimo że VW wprowadził swojego pick-up’a, niestety ma za słaby silnik by o nim myśleć więc zostaje navara, no może bym zrobił krok dalej i zaszalał zamawiając V6, jeśli myślicie o zakupie pick-up’a dla szpanu to bardzo szybko wam się znudzi – stały napęd na tylną oś i bez ładunku ostudzi wasze zapały do szpanowania, chyba że załączycie 4x4 i wpakujecie na tył płaską blachę tak około 150 – 200kg, jeśli chcecie poszaleć w ostrym terenie kupcie coś z mniejszymi zwisami i mniejszym rozstawem osi, a jeśli szukacie wygodnego i silnego pick-up’a to polecam właśnie navarę, ja się nie zawiodłem i jak na razie zawsze dojechałem tam gdzie chciałem, no i jeszcze jedno, to prawda że zdecydowana większość pick-up’ów a w tym navar jest kupowana ze względu na VAT ale w gronie właścicieli tych wozów są też ludzie którzy potrzebują wygodnego samochodu 4x4 z paką, a przed wyborem pogadajcie zawsze z kimś kto chociaż miał okazję jechać takim samochodem a nie tylko klepać w klawiaturę na podstawie kilku fotek albo na zasadzie mądrego polaka który słyszał jak niemowa opowiadał o tym co ślepy widział…
    mnie do dzisaja jeszcze nikt nie przekonał do innego pick-up'a niż navara

    • 2 0

    • oki kochani niestety zmieniam swoją opinię

      po pierwsze - na szczęście pół roku temu sprzedałem navarę, zrobiłem to ze szczerą radością, nasmarowałem też długi i wylewny list do Nissan Europa, generalnie poinformowałem ich, że w życiu nie kupię już samochodu tej marki (wiem wiem, nigdy nie mów nigdy ale tym razem wiem, że nie kupię samochodu spod znaku Nissan!!!)
      po drugie przez trzy lata użytkowałem ten samochód bez większych problemów, słyszałem wiele złych rzeczy od innych użytkowników, ale myślałem że wydziwiają, niestety myliłem się, mój problem (jeden wielki problem) nastąpił miesiąc po zakończeniu się gwarancji czyli po 37 miesiącach i 68 tys. przejechanych kilometrach, a owy problem polegał na pęknięciu przewodu chłodzącego, zanim się zorientowałem (lampka przegrzania nawet się nie zapaliła bo jak później się okazało czujnik temperatury był uszkodzony serwis cały czas unikał słowa wadliwy) silnik eksplodował z przegrzania, głowica strzeliła i samochód zdechł (to wszystko w 60 sekund przy jeździe 120 km/h obwodnicą)
      pierwsza reakcja do serwisu oczywiście 30 dni po gwarancji serwis ma to w d*pe ale chętnie i to nawet bardzo chętnie zrobią mi silnika za 42 tys. PLN, o dziwo byli już przygotowani z kosztorysem (czyżby zbieg okoliczności eeeeee no chyba nie bo jak się dowiedziałem przewód płynu chłodniczego podrapał mi uwaga kotek :-) według serwisu oczywiście i nie miało to nic wspólnego z wadliwym wężykiem o czym głośno już na niektórych forach) w innym serwisie (nieautoryzowanym) poprosiłem o demontaż i okazanie wężyka zwykłą wada materiałowa a nie kotek, kuna czy może niedźwiedź
      ok no to dalej, podziękowałem serwisom nissan bo głupi nie jestem, samochód wylądował w zwykłym warsztacie i tu nowina dla niewtajemniczonych, nissan do navary średnio co 6-12 miesięcy wypuszcza nową głowicę, więc aby zaoszczędzić 8 tysięcy dałem głowice na próbę reanimowania, reanimowanie kosztowało mnie w sumie około 2 tys. z ponownym montażem i odpaleniem silnika tylko po to by zasilić kolejny złomowiec w kawałek byłej części samochodowej no dobra to allegro szukanie głowicy trwało około 2 tygodni bo jak wspomniałem nie liczcie na głowicę że będzie pasowała od samochodu skasowanego przez znajomego który kupił navarę pół roku po was znalazłem, w między czasie trzeba było dokupić kilka rzeczy, zmontowałem, silnik odpalił a filtr cząsteczek trwałych trwale zablokował kompa :-) jadąc z prędkością 40 km/h dowlekłem się do serwisu patronackiego by tam zostawić samochód na kolejny miesiąc (tyle trwało ściąganie części, walka z naciągaczem w postaci właściciela serwisu itd.)
      podsumowując cały koszt naprawy wyniósł mnie 23 tysiące, dla jednych mało, dla innych dużo, dla mnie w każdym razie wystarczająco dużo by już nigdy nie kupić nissana,
      na koniec odbyłem szczerą rozmowę z mechanikiem, zgodził się ze mną porozmawiać tylko dlatego że dostał stówę w łapę, ale gadał po godzinach i za terenem serwisu nissan, powiedział tak: panie jak ten samochód odpalił po naprawie silnika to od razu go sprzedawaj Pan, szef mi zabronił mówić, ale takie przypadki jak Pana to mamy średnio 2-3 na miesiąc, navary każą nam parkować na zapleczu by w serwisie na placu nie było widać więcej niż jedna w danej chwili unieruchomiona, samochody te padają jak muchy, Hiszpanie pokręcali moce na tej samej objętości silniki więc się sypią jak by były z gipsu, nasz warsztat to się głównie utrzymuje z awarii silników robionych w hiszpani - no mnie gościu przekonał
      dzisiaj podchodzę do tego z uśmiechem, straciłem 23 tys. PLN ale zyskałem doświadczenie, moja żona była wsiciekła że tyle kasy poszło się walić, ale na koniec powiedziała, że jak by samochód strzelił przed upływem gwarancji to i tak by zwalili na kotka a ja bym tylko popadł w nerwicę i sprawę sądową z nissanem było minęło (do dzisiaj mnie zastanawiało czemu kotek i pazurki a nie na przykład kuna i ząbki czy wygłodniały albo na odwyku niedźwiedź spijający płyn chłodnicy ale tego się już nie dowiem, kazali gościowi mówić że kotek to kotek, ja za 42 tys. PLN też bym gadał że kotek, dam sobie rękę odciąć, że gościu z obsługi dostałby z 300 premii za to że zostawiłbym samochód u nich za wersję z kotkiem)
      tak jak mechanik kazał navarę sprzedałem, szkoda bo pierwsza navara była fajna ale jak pamiętam wyprodukowana w Japonii
      dzisiaj wieżę w każdy wpis na forach o awariach nissana, ten samochód ma wady albo od samego początku jak piszą inni albo niespodziewanie strzela w jednym momencie i się cały rozsypuje - dużo wadliwych rozwiązań i części
      kupiłem sobie nowy samochód, japońską terenówkę, diler musiał napisać w umowie kupna że jest wyprodukowana w Japonii, nie miał z tym problemów bo samochód zszedł z taśmy w Japonii, a co do nissana, przepraszam wszystkich którzy na podstawie mojej pierwszej opinii postanowili kupić navarę, sprzedajcie ją szybko bo macie tykającą bombę która wybucha paląc waszą kasę jak tlen

      • 0 0

  • pickupy

    Navara jest bardzo dobrym samochodem ,ma swietny wyglad,mocny silnik i nie jest dla wszystkich .Jadac po asfalcie ma bardzo dobre osiagi i nawet niezle spalanie 10,11 l na 100 km .Jednak osobom ,ktore lubia jezdzic w terenie proponowalbym jednak Hiluxa bez 2 zdan, bowiem jestem posiadaczem i jednej i drugiego .W terenie Toyota jest skuteczniejsza mimo ze ma archaiczna linie i jest dla chamow z Grojca ,co nie musi byc obowazujace na co dzien:)).Biorac pod uwage ,ze wiekszosc ludzi z polskim obywatelstwem kupuje je tylko dla odliczenia VAT Navarke polecam w 100%.

    • 0 0

  • a ja mam taka opinie..

    że wiekszosc opinii piszą ludzie ktorzy nie jedzą i nie jeżdzili nigdy takim samochodem.
    JA mam już trzeciego pickupa w zyciu navare kupilem w salonie w 2009 roku.

    JAsne ze dluga, że tylny naped i na suchej drodze i mozna wpasc na kawalek mokry na zakrecie, pośliznąć szczególnie gdy mocno dodamy gazu podczas wychodzenia z zakretu ( ach ten moment obrotowy) Ale o czym my mowimy - o pickupie a nie np. o osobowym audi A4 quatro( takowym jezdzilem ostatnich 5 ostatnich lat po asfaltach). Navara ma styl jest, jest silna i potezna praktyczna i bardziej preczna niz sie wydaje przy pierwszej jezdzie. Jest dluzsza ( moj double cab) tylko o okolo 70 cm od krotkiego jeppa patriota i jakies 40 cm od wiekszych terenowcow np. pathfindera. Silnik bajka, na asfalcie bardziej dynamiczny niz w wiekszosci zwyklych osobowek. Komfort jazdy absolutnie do przzyjecia. Poluje i jezdze nia po niezlych weretpach choc nie jestem off-roadowcem. Dyskutowanie o wyzszoci samuraja wranglera czy pandy ( ha ha ha ) w terenienie ma sensu, to inny segment.

    • 0 0

  • Krawaciarski tekst (1)

    Już raz wyciągałem taką Navarę z torfowej łąki swoją poczciwą Fronterą, która nie ma blokady ani nawet dyfra z ograniczonym poślizgiem a do tego na pół łyse kapcie AT. Potwierdza to tylko starą zasadę, ze w terenie jest lepszy nie ten, który ma lepszy wóz, ale ten, który umie go wykorzystać.

    I założę się, że ta Navara w rękach zaprawionego w błotach kierowcy wjedzie dużo dalej niż Panda 4x4. Zwis ma długi, ale tylko z tyłu, więc kąt najazdu ma wystarczający. A kto by się przejmował tym, że zaryje kufrem i hak się wygnie? Duży rozstaw osi znacznie ogranicza też kąt rampowy, ale po pierwsze Navara ma dużo wyższy skok zawieszenia niż Panda a po drugie jak ktoś się wybiera w prawdziwy teren, to przede wszystkim demontuje progi, które nadają się wyłącznie na bulwar dla lansu.

    Ps. Czy do Pandy 4x4 da się założyć opony MT w rozmiarze co najmniej 30"? ;-)

    • 0 0

    • no widzę że pojawiają sie tu też goście z jajami, nie wiem kto pisał ten artykuł, bo nieźle sie uśmiałem tą pand w terenie, szkoda tylko ze tak ją obsmarowali wszyscy co sie znają o samochodach (rok po tym jak została ogłaszona samochodem roku), navarato typowy samochód terenowy

      • 0 0

  • co z Was za asy :) haha (1)

    Wczesniej mialem Land Rovera Freelandera (nic na F) - w idealnym stanie, wiec wiem co to awaryjnosc - padl silnik, turbina, pompa wtryskowa, szyby, hamulce. Teraz nowa Navara 5D 2008. W ciagu 3miesiecy prezejechala 40 000 km, tereny jezdzi za patrolami, w trasie non stop 160-180, wjechala na les2alpes na 3600mnpm, poobijala sie troche w roznych terenach, na gorskich zboczach w poslizgach blotnych prawie dwa razy dachowala. raz spadla calym ciezarem na droge na jedno kolo. leciutko wygieta felga (prostowanie 80zl) i poluzowalo sie pokretlo od regulacji siedziska fotela co od razu naprawili w serwisie. i tyle mam do powiedzenia - najlepszy samochod w jakim siedzialem i to tyle czasu. pozdrawiam golfiarzy bez mozliwosci odliczania vatu :))

    • 0 0

    • wreszcie się wypowiedział właściciel samochodu co go wyprubował, oby wiecej takich ludzi na forach, wg mnie ten samochód jest bardzo dobry

      • 0 0

  • (5)

    większość z tych wypowiedzi pewnie udzielają chłopcy z "tuningowanych" golfow II lub bmw, którzy mogą tylko pomarzyć o takim autku.Weźcie pod uwage że lepiej jeżdzic czymś takim i odliczać Vat niż seicento z kratką na szybie i z pieczątką w dowodzie cieżarowy ;]

    • 0 0

    • (1)

      Fajna logika - kup droższy, niewygodny samochód żeby odliczyć VAT. To mi przypomina promocje w marketach

      • 0 0

      • żaden kaszub nie myśli logicznie to samochód do pracy a nie do szpanu, wystarczy spojrzec na geodetów 80% z nich ma navary a nie jeżdża oni tylko po asfalcie ale i w terenie, to naprawdę udany samochód, a poza tym wszystcy sie zachwycają mercedesami a w zeszłym roku najbardziej awaryjnym samochodem był właśnie mercedes. Ale same laiki sie wypowiadają

        • 0 0

    • (2)

      ...wypowiadzial sie wlasciciel Navary:)

      • 0 0

      • Własnie że ciebie kolego zaskocze bo nie mam Navary i nie zdecydowałem się na nią ze względu na stylistykę wnętrza, ale mam pickupa który komfortem jazdy nie odbiega od mercedesa jak i wyposażeniem a i stylistyka w środku jest oryginalna i również odliczam Vat.

        • 0 0

      • Byc moze, ale ma racje :)

        • 0 0

  • Mądrzy mówią: Nie kupować nic na F - Fordów, Fiatów i Francuzów. (3)

    A przecież Nissan to nic innego jak Renault, pod nieco inną marką.

    • 0 0

    • (2)

      Oni rzeczywiście muszą być bardzo mądrzy. LOL

      • 0 0

      • ferrari tez nie kupisz koleżko? (1)

        ferrari tez nie kupisz koleżko?

        • 0 0

        • ja bym nie kupił :) 1) na nasze drogi nadaje się jak świnia do kurnika... 2) są tańsze sposoby na poderwanie laski albo poszpanowanie przed kumplami :)

          • 0 0

  • VW mania , piana z pyska

    Nie jestem specjalnym fanem pic-up ; ów, ale to lepszy bywór niż Goilf z podświetlanym podwoziem i gościem w środku bez pełnego uzębienia.
    Ja polecam Land cruiser'a J95 VX na lekkim lifcie ,no V6 ;-)

    • 0 0

  • (1)

    Typowe auto na wieś ale w Polsce jeżdżą nim niby biznesmeni no bo przeciez można odliczyć cały VAT. Żenada...

    • 0 0

    • Ja nie jestem biznesmanem ani rolnikiem, jeżdzę bo lubię sobie w weekend wyskoczyć za miasto a tam taki samochód sprawdza się idealnie ... przynajmniej nie martwię się że nie dojade nad jezioro albo jak popada w nocy to z nad jeziora nie wrócę :)

      • 0 0

  • Po 120.000 km przekrecaja sie panewki (1)

    naprawa w KMJ - 38.000 PLN.
    No comment.

    • 0 0

    • a w ktorej Navarze?

      Napewno nie nowej,w starszych byl problem(3 cyl) ,ale nie w nowych!

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

Serwis Haller to przedstawiciel marki:

 

Najczęściej czytane