- 1 Wandale niszczą "auta na minuty" (81 opinii)
- 2 Wrak nie do usunięcia przez biurokrację (218 opinii)
- 3 Rowerzyści dostali drogę, której nie chcą (424 opinie)
- 4 Nietypowy remont ulicy. Prace w nocy i weekendy (71 opinii)
- 5 Nie było ofert na przebudowę Świętojańskiej (237 opinii)
- 6 Maj pełen prac drogowych w Gdyni (105 opinii)
Ogórek z Sopotu do odpicowania
VW Bus Przemka Rezmera z Sopotu, kandydat do "odpicowania".
Programu "Pimp my ride" nie trzeba przedstawiać nikomu, kto marzy, by jego ukochany samochód przeszedł totalną metamorfozę. Ci, którzy nie tylko marzą, zgłosili się do polskiej edycji konkursu. Na Facebooku trwa głosowanie, a jednym z kandydatów, który marzy o "odpicowaniu" swojego pojazdu jest Przemek Rezmer z Sopotu.
Zasada konkursu jest prosta. Na konkursowej stronie Facebooka należy pokazać swój samochód i opowiedzieć ciekawą historię z nim związaną.
Wśród kandydatów znajdziemy pełen przegląd tego, co (często jeszcze) jeździ. Sporo uczestników konkursu nie ukrywa, że posiadane przez nich pojazdy to "złomki". Takie jednak, których absolutnie nie chcą sprzedać. Historie związane z samochodami bardzo często są też do siebie podobne i wiążą się z mniejszymi lub większymi usterkami, które przysporzyły właścicielom dodatkowych atrakcji.
Taką historię opowiada też Przemek Rezmer z Sopotu, właściciel VW Busa, rocznik 1976, popularnie nazywanego "ogórkiem". Przemek zgłosił samochód do konkursu i w przypadku wygranej, marzy by autko zyskało nowy wygląd. Ma być camperem w stylu hawajskim.
- To samochód z duszą - opowiada właściciel. - Do 1991 roku służył w niemieckiej armii, potem z demobilu trafił do Polski. Jestem jego trzecim właścicielem.
Wiadomo, że nic tak nie umacnia więzi pomiędzy właścicielem, a samochodem jak psikusy ze strony tego drugiego. Samochód wystawiający cierpliwość właściciela na próbę, potrafi sprawić, że pokocha się go jeszcze mocniej. Tacy, którzy tego nie rozumieją, potrafią samochód bezrefleksyjnie sprzedać.
"Ogórek" Przemka spłatał mu mnóstwo figli podczas podróży na Rodos. Odmawiał posłuszeństwa już 40 km za Gdańskiem, w Łodzi i za granicą. Na Bałkanach zakwalifikowano go jako ciężarówkę, co znacznie podniosło koszty podróży. Sprawił, że części do niego musiały przylecieć samolotem. Lubił by odpalano go "na pych" w najmniej oczekiwanych momentach. Przejechane wspólne 6000 kilometrów sprawiło, że Przemek nie zamieniłby tego pojazdu na żaden inny.
Jeśli uważacie, że samochód Przemka zasługuje na odpicowanie, możecie na niego zagłosować na konkursowej stronie na Facebooku
Opinie (26) 6 zablokowanych
-
2011-10-19 23:11
Autko śliczne!
Wspaniały samochód, wspaniałe historie;) Myślę, iż ważne jest wspieranie takich inicjatyw;) Trojmiasto.pl - brawo!!! Oby udało się odpicować ten samochodzik;)
- 1 0
-
2011-10-19 23:15
Super żuk życzę powodzenia
- 1 0
-
2011-10-20 21:34
szkoda samochodu
Szkoda chłopie że chcesz zmarnować swojego Ogóra i pchasz się do tego programu..Gdybyś był pasjonatem tego auta, to po pierwsze nie pozwoliłbyś na "przeszczep" silnika i montaż takich foteli :/ po drugie pojawiłbyś się na jakimś zlocie GarBusów..Rozumiem, ze auto jest do kapitalki, to widać w ciągu kilku minut tego filmu (dziurawa podłoga, nadkola zgnite) ale PMR Ci tego nie zrobi, a jedynie "odpicuję" go tak, że później będziesz się tak tego wstydził, że tylko będziesz go chciał sprzedać...
- 4 1
-
2011-10-21 23:42
Panie Przemku
Niech pan odda tego wieswagena gdzie jego miejsce,czyli na złom.
- 0 0
-
2011-10-22 17:26
super autko
Autko super i życzę właścicielowi, żeby cieszył się jak najdłużej... oczywiście "odpicowawszy" go uprzednio :)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.