Zbudowano je mniej więcej w tym samym czasie. Choć nawiązują do tradycji, każda z nich to początek niezwykłego projektu z branży motoryzacyjnej. Mowa o dwóch bardzo ciekawych Syrenkach. Pierwsza związana jest z futbolem. Druga to pierwsza jeżdżąca replika Syreny Sport.
Kiedy
Maciej Maciak, pasjonat motoryzacji i zarazem kibic Lechii Gdańsk, rozpoczynał przygodę z projektem
Motofutbol, nie przypuszczał, że po pierwsze, nabierze on takiego rozpędu, po drugie zaś, że zamiast ukochanej starej Hondy albo Toyoty, samochodem, na bazie którego powstanie auto dla polskiej reprezentacji, stanie się poczciwa Syrenka.
Projekt Motofutbol zakładał z początku budowę samochodów dla polskich klubów. Przez Euro 2012 wyewoluował jednak w nieco innym kierunku. Naturalnym jest, że w zasadzie każdy polski kibic to przy okazji fan motoryzacji. Autorzy projektu zaproponowali więc stworzenie pojazdu dla drużyny narodowej. Pod głosowanie poddano cztery projekty, bazujące na Fiacie, Syrenie, Warszawie i Polonezie. W internetowym głosowaniu kibice zdecydowali, że samochód reprezentacji powstanie na bazie Syreny. Udało się też zebrać odpowiednią kwotę. W ten sposób powstała
Syrena 105, osadzona na podwoziu BMW E46 coupe.
Nadwozie pojazdu uzbrojono we wlot powietrza na masce, inne progi i nadkola. Wnętrze ozdabia czerwona skóra i elegancka podsufitka. Taka sama, jak w oryginalnej Syrenie. Podwozie oraz trzylitrowy motor o mocy 230 KM pochodzi z BMW 330 E46 coupe, odkupionego z parkingu francuskiej policji. Zanim zostało zarekwirowane, przejechało zaledwie kilkanaście tysięcy kilometrów.
Narodowa Syrena wzbudziła zachwyt i uznanie nie tylko fanów futbolu. Motofutbol ma więc co robić, budując kolejne pojazdy reprezentacyjne dla Ukrainy czy auto klubowe dla Barcelony. Szykują się też następne zlecenia. Maciej Maciak ma też w planach organizacje rajdów i spotkań reprezentacyjnych aut.
Kiedy kibice Lechii budowali swój samochód, w tym samym czasie w Lublinie powstawało spełnienie motoryzacyjnych marzeń wielu Polaków - pierwsza replika
Syreny Sport. Auto, zbudowane przez entuzjastę polskiej motoryzacji,
Stanisława Mazura, pokazano po raz pierwszy 1 maja 2012 roku na Placu Defilad w Warszawie. W tym samym miejscu, w którym w roku 1960 odbyła się premiera oryginału.
Po pięciu miesiącach samochód zawita na wybrzeże. Będziemy go mogli zobaczyć na żywo siódmego października w oliwskiej Kuźni Wodnej, podczas kolejnego Pokazu Aut. Na ubiegłoroczny pokaz zjechało się kilkadziesiąt wyjątkowych autozabytków i ponad 1000 miłośników starej motoryzacji. Gwoździem programu był zaś słynny Stratopolonez. Jego legenda przy Syrenie Sport to jednak nic.
Niezwykle zgrabne coupe powstało dzięki odwilży popaździernikowej. Urzekająca sylwetką, niezwykle zgrabna mogła równać się z najlepszymi projektami MG, Jaguara czy Ferrari. Wbrew spiskowym teoriom, była jednak od początku tylko prototypem, na którym testowano nowe technologie.
Na początku lat 70. prototyp samochodu został zniszczony. Auto Mirosława Mazura nie jest, niestety, idealnym odwzorowaniem oryginału. Jest jednak bardzo jemu bliskie. Dzieli z nim nie tylko sylwetkę, ale także płytę podłogową i bardzo podobny silnik. Zamiast prototypowej, polskiej konstrukcji, przeszczepiono tu motor z epoki, należący do francuskiego Panharda. Skrzynia biegów i zawieszenie pochodzi zaś ze znacznie młodszej Syreny 105.
Od kilku lat interdyscyplinarna grupa zapaleńców mozolnie odbudowuje dzięki technikom komputerowym jak najwierniejszy wygląd oryginału. Nie wiadomo jednak, czy uda się im kompleksowo odbudować prawdziwy samochód. Do tego czasu auto Mazura będzie najlepszą kopią. Gdyż samochód budowany przez jeden z koncernów spirytusowych to tak naprawdę luźna wariacja, powstająca na bazie angielskiego Triumpha.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
