• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

'Tłumaczenia SKM w sprawie rowerów podważają jej wiarygodność'

Tomasz Larczyński
17 sierpnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Druga, gorsza kategoria pasażerów PKM
Kontrowersje wokół przewozu rowerów w pociągach PKM nie maleją. Kontrowersje wokół przewozu rowerów w pociągach PKM nie maleją.

- Tłumaczenia SKM w sprawie przewozu rowerów są symptomem znacznie głębszego problemu, który podkopuje wiarygodność najważniejszego operatora pasażerskiego Trójmiasta - twierdzi Tomasz Larczyński, ekspert od transportu publicznego ze Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk. To kolejny głos w sprawie przewozu rowerów w pociągach SKM na linii PKM.



Czy spodziewasz zmiany podejścia SKM do rowerzystów?

To czwarty artykuł dotyczący kwestii przewozu rowerów i funkcjonowania Pomorskiej Kolei Metropolitalnej obsługiwanej przez Szybką Kolej Miejską. Rozpoczęło się od spostrzeżeń jadącego po raz pierwszy pociągiem czytelnika. Po kilku dniach dotarła do nas oficjalna odpowiedź SKM. Następnie o zamieszaniu z przewozem jednośladów w pociągu z Kościerzyny do Gdyni pisał kolejny czytelnik.

Teraz prezentujemy stanowisko dr. Tomasza Larczyńskiego, eksperta od transportu publicznego, reprezentującego Stowarzyszenie Lepszy Gdańsk:

Jak bumerang powraca temat przewozu rowerów w spalinowych zespołach trakcyjnych (SZT) uruchamianych przez PKP SKM. Ostatnie - powiedzmy to od razu: dość konfundujące - tłumaczenia spółki zdecydowanie wymagają polemiki. Jednak kwestia ta jest symptomem znacznie głębszego problemu, który podkopuje wiarygodność najważniejszego operatora pasażerskiego Trójmiasta.

Who do I call if I want to speak to Europe? - głosi popularny aforyzm, błędnie przypisywany Henriemu Kissingerowi. Numer "do Europy" istnieje od ośmiu lat. Do spółki PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście, wydawałoby się, telefon istnieje od początku jej istnienia - jest to oczywiście telefon do jej prezesa. Lecz czy rzeczywiście? Zanim odpowiemy na to pytanie, przyjrzyjmy się ostatniemu komunikatowi zarządu SKM opublikowanemu na portalu. SKM upór przed przewożeniem większej liczby rowerów w swych SZT niż liczba wieszaków tłumaczy w nim kilkoma powodami. Niestety, osoba choć trochę obeznana z rynkiem kolejowym może po tej lekturze złapać się za głowę.

Pasażerów też bywa za dużo

Czytamy mianowicie, że "Determinują nas (...) zapisy dokumentacji techniczno-ruchowej autobusów szynowych opracowane przez ich producenta". I oczywiście w dokumentacji każdego pojazdu kolejowego przystosowanego do przewozu rowerów znajdziemy taką informację. Znajdziemy jednak również inne - np. liczbę miejsc siedzących i stojących. W przypadku zespołów Pesa Atribo (SA136), które dominują w taborze spalinowym SKM i stąd siłą rzeczy w doniesieniach o problemach z przewozem rowerów, jest to odpowiednio 150 i 200 miejsc, łącznie 350 osób.

I teraz pytanie: skoro SKM tak pilnie przestrzega zapisów dokumentacji, to czy jej drużyny liczą również pasażerów i każdego 351. wypraszają z pociągu? I czy sprawdza, że na miejscach siedzących siedzi nie więcej niż 150 osób, bo może ktoś komuś usiadł na kolanach?

Dalej czytamy: "nie tylko PKP SKM w Trójmieście stosuje ograniczenia co do liczby przewożonych rowerów. (...) PKP Intercity umożliwia w składach pociągów zespolonych przewóz wyłącznie takiej liczby rowerów, ile jest miejsc wyznaczonych konstrukcyjnie do ich przewozu."

Nietrafione porównanie z Intercity

W skrócie? Pomieszanie z poplątaniem. PKP IC sprzedaje tyle miejsc na rowery, ile jest "haków", nie tylko w zespołach trakcyjnych, lecz we wszystkich swoich pociągach (na marginesie: skład pociągu zespolonego to sformułowanie urągające wszelkiej polskiej terminologii kolejowej). Tyle tylko, że łączy to z rezerwacją, więc z góry wiemy, że miejsc nie ma - po prostu nie kupimy wtedy biletu, a więc inaczej niż w SKM, gdzie kupujemy bilet na przewóz roweru i zostajemy z nim na polu w Skorzewie. Poza tym, w praktyce, w sytuacjach awaryjnych, można przewieźć parę dodatkowych rowerów także w PKP IC (nie licząc pociągów EIP).

Należy wtedy wziąć w kasie poświadczenie o braku miejsc na rowery, zakupić bilet u drużyny konduktorskiej i samemu pomyśleć o umocowaniu roweru (przydaje się zapięcie). I choć teoretycznie zależy to od dobrej woli drużyny, w praktyce niżej podpisany nie spotkał się tu nigdy z problemem, jest to też rozwiązanie w pełni legalne w myśl przepisów wewnętrznych PKP IC.

Poza tym trudno porównywać przewozy dalekobieżne, które obsługuje PKP IC, z relacjami regionalnymi SKM - w tych pierwszych, nawet jeśli zostaniemy jakimś cudem na peronie, to dzieje się to podczas powrotu z dalszej wyprawy, gdzie jesteśmy i tak przygotowani na nocleg oraz znajdujemy się w dużym mieście, gdzie staje pociąg PKP IC. Sytuacja, w której zostajemy wieczorem z lekkimi rzeczami na jeden dzień, z rodziną, we wspomnianym Skorzewie, jest jakby nieco inna, ujmując rzecz najłagodniej. Poza PKP IC nie są mi znani żadni inni operatorzy w Polsce stosujący to rozwiązanie, pomijając przejazdy specjalne (np. retro).

I wreszcie: "w przypadku zdarzeń z taborem (np. konieczność wdrożenia przez maszynistę awaryjnie nagłego hamowania), rower przewożony w miejscu do tego nieprzystosowanym może doprowadzić do uszkodzenia ciała innych podróżnych, a w skrajnych przypadkach - zagrażać ich życiu. Może także dojść do uszkodzenia wnętrza taboru."

Bezpieczeństwo to wymówka

Tu kolejna ciekawostka. Skoro rower jest tak zabójczym narzędziem w pociągu, to dlaczego nie ma takich ograniczeń nie tylko u innych operatorów (w praktyce nawet - jak pokazałem wyżej - w PKP IC), lecz także w pociągach elektrycznych samej SKM? Czy one hamują mniej gwałtownie? Otóż nie, siła hamowania w zespołach trakcyjnych przeznaczonych do niższych prędkości jest generalnie podobna i wyznacza ją (w pewnym uproszczeniu) stosunek masy hamującej do masy własnej - przykładowo w leciwych EZT EN71 masa hamująca jest wyższa od własnej, co oznacza, że jednostki te mogą nieco mocniej hamować. A jednak nikt nie myśli o liczeniu rowerów w tych jednostkach, co piszę wprawdzie z lekkim lękiem, czy po przeczytaniu tych słów SKM jednak nie wpadnie na ten pomysł.

Poza tym hamowanie awaryjne jest stosowane naprawdę w wyjątkowych, zgodnie z nazwą: awaryjnych sytuacjach i są to zwykle przypadki, w których to, czy kogoś uderzy w ramię koło od roweru, jest z reguły najmniejszym zmartwieniem. A już jak rower miałby "uszkodzić tabor", tego kompletnie nie jestem w stanie sobie wyobrazić - mówimy tu wszak o nowoczesnych zespołach trakcyjnych posiadających odporność zderzeniową na poziomie tzw. trzech scenariuszy. Cóż, najwyraźniej według SKM zderzenie czołowe z innym pojazdem kolejowym to fraszka przy uderzeniu przez pocisk klasy Wigry lub Jubilat. Sytuacja, jaka się tu zarysowuje, wykracza jednak dalece poza techniczne dywagacje.

Nieracjonalne działanie

Problemy z SKM są sygnalizowane od dawna. To brak możliwości poradzenia sobie z palaczami w pociągu, niemożność zmniejszenia dziury między peronem a wagonem przez dospawanie stopnia, osobny system sprzedaży biletów telefonicznych (niekompatybilny z gdańskim i gdyńskim) itp. Kwestię wieku taboru pomińmy, gdyż ona faktycznie w niewielkim stopniu zależy od SKM.

Zresztą także kwestia rowerów to nie tylko sprawa wąskiej grupy użytkowników: sytuacja, w której podmiot działający na rynku - każdym, nie tylko kolejowym - oferuje jakąś usługę za darmo (choć nie musi), a jednocześnie drastycznie ogranicza jej dostępność i nie daje możliwości wykupienia jej po wyczerpaniu darmowego limitu, przeczy wszelkim zasadom prowadzenia działalności gospodarczej, a tak jest z SKM, która po przejęciu od Przewozów Regionalnych obsługi tzw. "magistrali węglowej" na odcinku Gdynia-Kościerzyna wprowadziła na niej swoją promocję polegającą na darmowym przewozie rowerów.

Już nie mówiąc o tak podstawowej kwestii jak owo odmieniane przez wszystkie przypadki bezpieczeństwo: dla kogoś, kto opiekuje się rodziną i został z nią wyproszony z ostatniego pociągu wracającego z Kaszub w niedzielę, to właśnie jest narażenie na niebezpieczeństwo - nieplanowanego noclegu czy powrotu szosą po zmierzchu, z wyczerpanymi dziećmi. Nikt z takiej rodziny już zapewne z usług SKM nie skorzysta. Czy tak wygląda racjonalna działalność handlowa?

Problemem sytuacja własnościowa

Jednak, paradoksalnie, całej winy za ten stan wcale nie ponosi SKM. Tą spółką zarządzają ludzie, nie maszyny, i jako tacy mają prawo się mylić i popełniać błędy. Jak każdy z nas. Jeżeli jednak mówimy o spółce kapitałowej, to w takiej sytuacji do akcji powinien wkroczyć jej właściciel. I tu wracamy do pytania ze wstępu: do kogo zadzwonić z problemem z SKM?

Sytuacja własnościowa PKP SKM jest beznadziejnie zagmatwana i wyjątkowa pod tym względem w skali kraju. Większościowy pakiet posiada grupa PKP, mniejszościowe - Skarb Państwa, Gdańsk, Sopot, Gdynia, Pruszcz i Rumia. Tak więc "telefon z problemami z SKM" to teoretycznie telefon do prezesa grupy PKP, Krzysztofa Mamińskiego. Szkopuł w tym, że PKP wydają się być niespecjalnie zainteresowane tym, co się dzieje w ich spółce-córce.

To zresztą szerszy problem z PKP, które niezbyt angażują się w działania spółek ze swojej grupy (w tym choćby PKP IC), co od dawna rodzi pytanie, po co nam właściwie Polskie Koleje Państwowe z ich suto opłacanym zarządem. Gorzej, że także dwaj kolejni udziałowcy konsekwentnie milczą w sprawie SKM. Zdecydowanie najaktywniejszy jest samorząd wojewódzki i chwała mu za to, jednak ze swoimi niecałymi 11 proc. udziałów ma niewiele formalnych możliwości działania. Wielkim nieobecnym jest tu miasto Gdańsk, które ma więcej udziałów w spółce niż województwo, do tego pośrednio ją finansuje (przez składkę do MZKZG), a jednak traktuje SKM jak ciało obce, kompletnie nie interesując się jej losem.

Znajduje to odzwierciedlenie nawet w budżecie miasta, gdzie znajdziemy działanie Finansowanie utrzymania Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku oraz nadzór komunikacji miejskiej, w którym to zadaniu mieści się dotacja dla MZKZG, lecz sprecyzowanie owego nadzoru zawęża go tylko do ZTM - ani MZKZG, ani SKM nie są poddane takiemu nadzorowi przez Gdańsk. Faktem jest, że podział udziałów między poszczególne miasta Trójmiasta jest głęboko niesprawiedliwy (Małe Trójmiasto nie ma niemal żadnych udziałów, podczas gdy znaczące udziały ma Pruszcz Gdański, do którego SKM już nie dojeżdża), lecz nie zwalnia to największego udziałowca spośród miast do dbania o swój majątek, choćby przez nacisk na grupę PKP, posiadającą wszelkie instrumenty do działania.

Niepewna przyszłość

Uważam, że to stoi u podstaw zasadniczych problemów z naszym najważniejszym przewoźnikiem i, co więcej, będzie się to pogłębiało wraz z czekającymi nas znaczącymi inwestycjami w tabor. Czy Gdańsk i Gdynia wykażą zainteresowanie pojazdami, które będą kursowały wzdłuż kręgosłupa metropolii? Czy będą naciskały na integrację biletową swoich systemów z SKM, na czym powinno im zależeć bardziej niż samorządowi województwa? Czy będą wreszcie inicjować dyskusję o zwiększeniu udziału samorządów w SKM? Na to ostatnie jest zresztą pewien prosty sposób, lecz jak dotąd woła o niego tylko Urząd Marszałkowski.

A więc jest to także problem polityczny. Reprezentując ruch miejski Lepszy Gdańsk pytam niniejszym wszystkich potencjalnie zaangażowanych aktorów lokalnej sceny politycznej o ich pomysły na uzdrowienie sytuacji SKM. I nie chodzi tu o kosmetyczne czy personalne poprawki, lecz o fundamenty spółki, bez której niemożliwy jest zrównoważony transport Trójmiasta. Dotyczy to zarówno ugrupowań startujących do sejmiku, jak i w wyborach miejskich, a nawet powiatowych, np. do Rady Powiatu Wejherowskiego. Działania ruchu miejskiego Lepszy Gdańsk będą zmierzały konsekwentnie do zwiększenia aktywności Gdańska w SKM w porozumieniu z samorządem wojewódzkim, niezależnie od tego, kto się w nim znajdzie. Tak, żeby ostatecznie "telefon do SKM" znajdował się na Pomorzu.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (505) ponad 20 zablokowanych

  • SKM i kolej to dno pod kątem jakości usługi

    Cieszę się, że po wielu nieprzyjemnych "przygodach" z SKM już od kilku lat nie muszę korzystać z tego badziewia. Jak nią jeździłem to z roku na roku było tylko gorzej, indolencja w zarządzaniu przejawia brak szcunku i nieudolność kierownictwa/właścicieli dla klientów z niej korzystających.

    • 0 0

  • Rowery na ścieżki rowerowe (2)

    nie do środków komunikacji miejskiej. To marny żart rower w pociągu lub inny środku transportu przeznaczony dla pasażera. W Londynie przewozić można rower które po złożeniu nie mają większego rozmiaru niż walizka. U nas to już plaga z tym przewożeniem rowerów . Nie chce się popedałować pod górkę lub w nie ciekawym terenie to do pociągu lub autobusu. Niech płacą za przewóz. Jeżdżę całe lata rowerem ale nawet na myśl mi nie przyszło korzystać z jakiejkolwiek komunikacji miejskiej Nie jednokrotnie byłam ubrudzona i podrapana rowerem w czasie korzystania jako pasażer.

    • 6 2

    • nie raz się czochrałaś o cudze rowery?!
      a pytałaś o pozwolenie? ja bym nie pozwolił na ocieractwo o mój!
      nie zepsułaś?

      • 1 2

    • Co więcej - im lepszy rower, tym częściej w środkach komunikacji miejskiej.

      • 1 0

  • Rura na haki (1)

    ma spokojnie trzy albo nawet cztery metry ( zależy z której strony ) a na każdej wiszą haki trzy... Zmieściłoby się dwa razy więcej i byłoby bezpiecznie i dla ludzi.... nawet tych z rowerami

    • 4 1

    • technikalia:
      ale taka hakologia to jest bzdura
      wynika z tego, że projektanci sami nie jeżdżą rowerami

      hak jest na rowery określonego rozmiaru, homogenne i bez sakw
      jak masz duży rower z dużymi kołami
      (ukrainę, albo współczesny 29-er) to haki nie dla ciebie, bo się nie zmieścisz
      ale jak rower krótki, jak Wigry, to też nie powiesisz, bo będzie się dyndał jak szalony

      rowery powinny STAĆ na podłodze. najlepiej przy ścianie, przyczepione własną linką rowerzysty do barierki. jak rowerów więcej, powinny stać oparte i powiązane jeden do drugiego. to najprostsze i najtańsze, działa w tramwajach i autobusach, tylko pociągi jakoś nie dają rady ogarnąć. mają chyba najbardziej odciętych od życia projektantów

      oprócz kwestii technicznych są ważniejsze prawno-regulaminowe i właścicielskie, które warunkują wszystkie inne. to chyba był pierwszy artykuł w popularnych mediach, ktory podjął to od tej ważnej strony. dawno piszę, że zdemoralizowanej i zabagnionej SKM nie powinno się było dawać obsługi PKM, bi ci chorzy ludzie nie dadzą rady. myliłem się, dają radę, ale z trudem i przykrością. dają wyraz że nie lubią swojej pracy i się w niej męczą.

      • 1 0

  • Problem z rowerami

    Panie dr. nie pisze pan o tym, że za bezpieczeństwo przewożonych pasażerów odpowiada bezpośrednio czy to maszynista, czy w pojazdach komunikacji miejskiej motorniczy lub kierowca.nie trzeba czołowego zderzenia by zestaw musiał awaryjnie hamować, np zwierzyna lub człowiek na torach. Każdy źle zamocowany rower lub człowiek padający na rower może narobić sobie lub innym niezłego bałaganu. Jako historyk zajmij się pan lepiej tym czego pana próbowano nauczyć, a nie rżnij pan specjalisty od transportu

    • 2 0

  • Trochę muszę po polemizować: (1)

    "Szkopuł w tym, że PKP wydają się być niespecjalnie zainteresowane tym, co się dzieje w ich spółce-córce."

    Dlaczego PKP ma w ogóle jakiekolwiek udziały w SKM? Bo wniosło tam majątek, niezbędny do funkcjonowania SKM. Majątek został wniesiony bo musiał, a nie dlatego, że PKP było zainteresowane zarządzaniem tą spółką. Udziały PKP już dawno powinny być powykupywane przez samorządy zainteresowane usługami tego przewoźnika. W praktyce: JST nie chcą wydawać pieniędzy podatników na coś czego nie widać. Podsumowując: SKM to takie kukułcze jajo, którego nikt nie chce.

    "co od dawna rodzi pytanie, po co nam właściwie Polskie Koleje Państwowe" - pan doczyta status to się pan dowie.

    • 0 0

    • nie do końca prawda, dużo prawdy, ale nie tylko prawda
      bo niedawno udzial PKP w SKM zwiększono DWUKROTNIE
      a wtedy żedanych cesji majątku z PKP do SKM nie było!!!

      to są w większosci gry na papierze, arbitralne dysponowanie procentami udzialu, typowe zagrania w Państwie Teoretycznym. innym słowem przekręt.

      małe ale jakże istotne uzupelnienie, prawda?

      • 0 0

  • (6)

    Na skm powinien być całkowity zakaz przewozu rowerów koniec kropka

    • 14 24

    • I walizek ciezszych niz 15 kg (1)

      Co bedzie, jak taka walizka przewroci sie na innego pasazera podczas naglego hamowania

      • 8 4

      • na krasnoludka. albo na pasażera leżącego na podłodze. albo w klapkach/płetwach

        cóż, skoro mamy końkurs na największy idiotyzm wpisu...

        • 0 0

    • i pasażerów powyżej stu kg. Grubasy idą pieszo

      • 0 0

    • i takich idiotów jak ty też :)

      • 8 1

    • I psów

      • 6 1

    • i wózków dziecięcych

      • 7 1

  • A oni jak zawsze...

    Oczywiście roszczeniowa grupa znowu ma problem. Powiem wprost nie da się tak aby wszyscy byli zadowoleni. Są też samochody jak ktoś do pkm-ki się nie zmieści. Nikt wam nie zagwarantował przy urodzeniu wszelkich udogodnień...

    • 3 0

  • Jeden związek komunikacyjny na całe województwo! (1)

    Jedynym rozwiązaniem jest zlecenie organizacji transportu publicznego przez wszystkie dotychczasowych podmioty, czyli Urząd Marszałkowski, ZTM-y itp. związkowi komunikacyjnemu MZKZG. Niestety rząd nie przygotował odpowiednie ustawy. Dalszym problemem w Polsce są zniżki za przejazdy. W innych krajach jest ich mniej. Tylko łatwy system taryfowy i pociągi kursujące w takcie przekona pasażerów do korzystania z transportu publicznego częściej niż robią to niedzielni kolaże.

    Na razie Urząd Marszałkowski chroni rynek i przewoźnika z własnego podwórka. Przewozy można oddawać w ręce zagranicznego inwestora, jak zrobiono to w woj. Kujawsko-Pomorskim. Tylko dlaczego narzekamy na zagraniczne sieci handlowe i media z zagranicznym kapitałem? Najlepszym rozwiązaniem jest przeprowadzenie konkursu i zlecenie przewozów temu, który oferuje lepszą jakość w niższej cenie. Problemem jest brak zaplecza technicznego.

    Na rynek może wejść obca firma z własnym taborem, tylko co z tymi gruchotami SKM-ki?

    Po liberalizacji rynku kolejowego w Niemczech krajowy przewoźnik Deutsche Bahn DB traci nadal jedną linię za druga. W miejsce DB wchodzą przewoźnicy z Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii. Przyczyna jest łatwa do zrozumienia, oferują oni nowy tabor, bo bez niego nie wygrają konkurs a stawiane są warunki. Nowi przewoźnicy jeżdżą bardziej punktualnie i obsługują uprzejmiej klientów.

    Dlaczego w Niemczech są nowi przewoźnicy a w Polsce nie? Bo Niemcy zlecają obsługiwanie linii kolejowych na 15 lat a w Polsce robi się to na parę miesięcy. Przez 15 lat nie dochodzi do większych zmian rozkładu jazdy. Wracam po paru latach na ten sam dworzec a rozkład jazdy jest ten sam.

    Jeżeli przewoźnik jest państwowy, to za niewykonanie zlecenia nie opłaca się wystawiać kary. Inaczej wygląda sprawa u przewoźników działających na zlecenie na warunkach rynkowych. Są kary za brudne pociągi, opóźnienia i brak konduktorów w dzień albo ochroniarzy w pociągach nocnych. Chcemy takie same warunki? To płaćmy za przewóz to co płacą ludzie w innych krajach: czyli o wiele więcej!

    • 0 2

    • Reasumujac cala te dyskusje nie ma

      ..w gdansku problemu z rowerami tylko z malym odsetkiem rowerzystow o nazwie ped**arze wystepuja w obcislych babskich rajstopach cechuje ich chamstwo i odmienna orientacja to oni sa nie potrzebni

      • 0 0

  • cebulaki (3)

    flaki się przewracają jak czytam te komentarze w stylu masz rower to jedź rowerem...

    skoro chodzisz cały dzień to dlaczego do pracy nie pójdziesz pieszo ??? :D
    bo wybrałeś taki środek transportu? co Ty nie powiesz.

    • 12 5

    • Cebulaki to jezdza rowerem

      • 1 0

    • ... (1)

      przykład: jadę do znajomych do żukowa czy kartuz, rowerem to będzie 35-50 kilo w jedną stronę, na miejscu wycieczka rowerowa pół dnia - spokojnie może 25 i 50km pyknąć i później powrót 35 kilo już wieczorem albo nocą do trójmiasta. matematyka prosta.

      są wyczynowcy i są amatorzy, ja należę do tych drugich. dla mnie 40 kilometrów w ciągu dnia to personal best i nie zamierzam robić z siebie kolarza wyczynowca aby latem odwiedzić znajomych z kaszub :D

      pomijam już fakt że droga rowerowa do w/w miejscowości nie istnieje - jedzie się wzdłuż mniej lub bardziej ruchliwych dróg przeznaczonych w trakcie planowania oraz wykonania do poruszania się samochodem - ze śladowym poboczem bądź jego brakiem. dołóż do tego jeszcze przykładową rodzinkę 2+2 na takiej drodze co kilka kilometrów i masz gotowy korek na i tak zakorkowanych drogach dojazdowych.

      myślenie nie boli

      • 2 2

      • wszyscy teraz są tak bardzo "pro"

        a cała reszta to amatorzy, janusze i cebulaki. Niech sobie nocują z dziećmi na peronie, co mnie to obchodzi. Liczę się tylko ja i mój komfort podróży.

        • 3 0

  • Ja już wymiotuję "rowerzystami" (2)

    Codziennie czytam: rowerzyści chcą to, rowerzyści chcą tamto. Rowerzyści niezadowoleni...
    Szanowne "trojmiasto.pl" zamiast promować rowery to wy do nich zniechęcacie.
    Sam dużo kiedyś jeździłem rowerem, ale teraz to coraz bardziej obciachowe, nie chcę się narażać no docinki typu "ped**arz" - a to tylko i wyłącznie wasza wina "promocji" roweru!

    • 16 16

    • Bo taka prawda jezdzic rowerem to obciacg

      Nazywaja nas ped**arzami i tak szczerze racje maja tez tak jezdzilem ale jak tak sie nam przyjrzalem z boku to faktycznie jak pedaly w tych obcislych gaciach wygladamy.

      • 1 0

    • Widocznie spaliny z twojego 20 letniego blachosmroda ci zaszkodziły:)

      A ped**arz to tez z blachosmroda wkoncu jest w nim wiecej pedałów i bez pedałowania nie przejechał by nawet 1 cmetra

      • 4 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Distinguished Gentleman's Ride (1 opinia)

(1 opinia)
w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Event w Audi City Gdańsk

warsztaty, dni otwarte

Sprawdź się

Sprawdź się

VW Crafter to:

 

Najczęściej czytane