- 1 Mapa pożarów aut w Trójmieście (94 opinie)
- 2 Auto wjechało w pieszych i w budynek (305 opinii)
- 3 "Podatek od aut spalinowych i tak będzie" (135 opinii)
- 4 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (202 opinie)
- 5 Nowy Ford Mustang już w Trójmieście (113 opinii)
- 6 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (378 opinii)
Volvo testuje system dzięki któremu kangury polubią szwedzką stal
20 tysięcy rocznie, tyle kangurów wpada pod koła samochodów w Australii. U nas, na Pomorzu, co roku dochodzi do kilku tysięcy kolizji z dzikimi zwierzętami. Volvo postanowiło zadbać o to, by zwierzętom żyło się lepiej.
Pierwszy kangur, jakiego widzą turyści po przylocie do Australii to przeważnie martwy już osobnik, smętnie leżący na poboczu drogi. Szybki zwierzak, skaczący przez ulicę, często nie daje kierowcy szans na wyhamowanie.
W 98 proc. kolizji jeleniowate ponoszą śmierć na drodze lub na skutek obrażeń. Ofiary wśród ludzi zdarzają się w 0.04 proc. wypadków, co w różnych krajach Europy, w tym Polski, oznacza śmierć około dziesięciu osób rocznie i kilkuset rannych.
Na drogach w Polsce co roku giną dziesiątki tysięcy zwierząt, ale ile jest ich naprawdę? Ciemna liczba takich kolizji może być u nas bardzo wysoka. Dane o zderzeniu ze zwierzęciem policja odnotowuje, gdy są ranni, a ubezpieczyciele - gdy kierowca likwiduje szkodę z polisy AC.
Czytaj także: Uważajcie na dzikie zwierzęta. Co w razie kraksy?
Nikt jednak nie zbiera kompleksowo wszystkich statystyk. Te policyjne co roku odnotowują ok. 20 tysięcy taki zdarzeń. W tym roku na uczęszczanych drogach tylko jednego powiatu - gdańskiego, w ciągu trzech kwartałów br. doszło do 40 kolizji ze zwierzyną leśną.
Wypadków ze zwierzętami może przybywać. Co prawda nowe drogi mają odpowiednie zabezpieczenia i znajdują się na nich lub pod nimi przejścia dla zwierząt, jednak wiele np. lokalnych traktów przecina korytarze ekologiczne, które od zawsze były trasami wędrówek zwierząt. Cały czas rośnie też liczba zwierzyny w lasach.
Volvo postanowiło pomóc kierowcom, a tym samym zwierzętom. Na razie jako cel testów obrało Antypody. Zespół ekspertów koncernu zajmujący się bezpieczeństwem pojechał tam, by badać oraz filmować zachowania kangurów, które w Australii często spotkać można w pobliżu drogi.
Dzięki zebranym danym uda się stworzyć pierwsze na świecie rozwiązanie pomagające zapobiegać kolizji samochodu z kangurem. System Volvo Cars będzie się opierał na wykorzystaniu radaru oraz kamery z wykorzystywanej przez Volvo technologii City Safety. System ten pozwala bez względu na porę dnia wykrywać samochody, rowerzystów czy pieszych biorących udział w ruchu drogowym. Kolejnym krokiem w rozwijaniu systemu ma być właśnie wykrywanie oraz reagowanie na zachowanie dzikich zwierząt.
Czytaj także: Uderzył w sarnę. Za naprawę zapłaci z własnej kieszeni
Układ wykorzystuje dwa elementy. Pierwszy z nich to radar umieszczony na atrapie chłodnicy, który nieustannie monitoruje drogę przed samochodem. Drugim elementem jest natomiast kamera wysokiej rozdzielczości umieszczona za przednią szybą, która śledzi wszelkie obiekty znajdujące się w pobliżu jadącego pojazdu.
Po wykryciu "niebezpiecznego" obiektu system pokładowy samochodu potrzebuje zaledwie 0,05 sekundy, aby zareagować - np. przez automatyczne hamowanie. Dla porównania, średni czas reakcji u kierowcy na zauważony na drodze obiekt to około 1,2 sekundy.
Miejsca
Opinie (21)
-
2015-11-03 08:43
Lipa !
Kolejny bezużyteczny bzdet dla wyciągnięcia kasy. Każda naprawa kosztuje majątek . No ale prestiż czyli szpan się liczy !
- 2 1
-
2015-11-03 10:52
Korekta
Do redaktora artykułu - w modelu XC90 2015, który wykorzystywany jest do zbierania danych, o których Pan wspomniał, to kamera znajduję się na grillu (a dokładnie w emblemacie Volvo), natomiast radar w górnej części szyby.
Opisywana przez Pana konfiguracja stosowana jest we wszystkich innych modelach.
Pozdrawia, pracownik Volvo :)- 2 0
-
2015-11-03 10:53
Nudny jak każdy SUV
- 1 0
-
2015-11-03 11:22
nowe volvo jest po prostu brzydkie
poprzedni model była ładniutki ten jest fatalny
- 1 1
-
2015-11-03 11:24
myślałem, że robią tapicerki z ich skór
a tu tylko kolejny chiński gadżet, który będzie reagował na wróble przed maską.
- 3 1
-
2015-11-03 21:52
A kogo to...?
Nie mieszkamy w Australii.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.