- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (280 opinii)
- 2 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (196 opinii)
- 3 "Podatek od aut spalinowych i tak będzie" (67 opinii)
- 4 Nowy Ford Mustang już w Trójmieście (112 opinii)
- 5 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (378 opinii)
- 6 Hamowanie przed autem to bandyterka (173 opinie)
By zobaczyć ten samochód na ulicy, trzeba będzie mieć naprawdę dużo szczęścia. Jedyne 20 egzemplarzy zniknie w klimatyzowanych garażach bogaczy z Londynu, Nowego Yorku i Abu Dhabi. Na bazie Bentleya, bo o nim mowa, powstało auto na wskroś niezwykłe i fascynujące.
Kto wpadł na pomysł, by na bazie Bentleya Continentala GTC stworzyć samochód z nadwoziem typu "shooting brake"? Myśl taka zaświtała ponoć w głowie anonimowego kolekcjonera i miłośnika marki. Tajemniczy fan Bentleya chciał czegoś więcej niż zwykłego coupe, po które wystarczy udać się do salonu z czekiem na którym widnieje odpowiednia suma pieniędzy.
Za realizację tego nietuzinkowego zamówienia wzięli się styliści z Mediolanu, stolicy szyku, mody i elegancji. Całość prac nad motoryzacyjnym wyzwaniem projektantom z renomowanej firmy karoseryjnej Carrozzeria Touring Superleggera pod wodzą 32-letniego Belga, Louisa de Fabrickersa zajęła prawie dwa lata. Z zadania wywiązali się wzorowo.
Samochód ochrzczono mianem Bentley Continental Flying Star. Jego wnętrze pomieści cztery osoby, każdą z nich na osobnych fotelach. Tylne fotele można złożyć by uzyskać płaską powierzchnię ładunkową. Takim "kombi" nikt oczywiście nie będzie wozić mebli, mimo sporej powierzchni ładunkowej - 400 l, a po złożeniu tylnych foteli - 1200 l. Całość idealnie mieści cztery specjalnie zaprojektowane dla samochodu torby podróżne, oczywiście w tonacji pasującej do kolorystyki wnętrza.
Mechanicznie auto niczym nie różni się od pierwowzoru. Pod maską pracuje 6-litrowe W12 o mocy 560 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym równym 650 Nm. Na życzenie można zamówić mocniejszy silnik z Continentala GTC Speed z dodatkowymi 50 KM oraz 100 Nm momentu obrotowego. Do tego sześciostopniowy automat i napęd na 4 koła. Prędkość maksymalna - równe 322 km/h, czas przyspieszenia do setki - 4, 8 sekundy.
Każdy egzemplarz Bentleya w tej wersji przygotowywany jest pod indywidualne zamówienie klienta. Składany jest ręcznie z niebywałym pietyzmem. Nabywcy auta nie pytają o jego cenę. A ta zaczyna się od... 590 tys. euro, czyli jedynie 2 360 000 tys złotych.
Założycielem firmy był Walter Owen Bentley, który marzył o stworzeniu supersportowego samochodu. Swoje marzenie zrealizował w 1921 roku, wtedy na drogi wyjechało pierwsze auto sygnowane jego nazwiskiem. Pierwsze sukcesy sportowe Bentley odniósł w 1924 i 1927 roku, kiedy jego auta wygrały wyścigi w Le Mans. W 1931 roku firmę Bentley Motors Limited kupił Rolls-Royce. Do 1998 roku Bentleye były praktycznie usportowionymi wersjami RR. Obecnie Bentley jest własnością Volkswagena. Prawa do marki Rolls Royce, od 2003 roku posiada BMW.
Zobacz także
Opinie (72) 1 zablokowana
-
2010-10-02 11:25
Na pewno obok
Golfa,Passata i Audi a4 z konca lat 90-tych stanie sie najpopularniejszym autem na naszych drogach.
- 2 2
-
2010-10-02 19:20
Tylko elektryczne są śliczne i modne.
Spalinowe są be.
- 1 4
-
2010-10-02 19:30
Auto dla obrzydliwie bogatego
Do postawienia jako dwudzieste na parkingu
- 2 0
-
2010-10-03 00:03
RS6 (1)
RS6
- 0 3
-
2010-10-03 15:05
RS6 jest dla frajerów pr
- 1 1
-
2010-10-03 09:39
Auto dla Kowalskiego - dlaczego chcecie doprowadzic przeciętnego zjadacza chleba do skrajnej frustracji
- 0 0
-
2010-10-03 10:07
Za jakiś rok przybędą tłuczone z Niemiec
Zaleją rynek i wyprą Golfy II i III generacji
- 2 0
-
2010-10-03 10:08
Kokpit
Na żywca zdarty z z Astry I
- 1 2
-
2010-10-03 20:36
a cb radyjko to co?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.