- 1 Mapa pożarów aut w Trójmieście (94 opinie)
- 2 "Podatek od aut spalinowych i tak będzie" (135 opinii)
- 3 Auto wjechało w pieszych i w budynek (305 opinii)
- 4 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (202 opinie)
- 5 Nowy Ford Mustang już w Trójmieście (113 opinii)
- 6 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (378 opinii)
Auto dla Blake'a Carringtona. Lexus LS460
Lexus LS 460 jest jak Blake Carrington. Charyzmatyczny, stateczny, bogaty i odrobinę nudny. Jest też trochę "inny". Stworzono go bowiem z myślą o facetach lubiących tylną kanapę.
Wielkie limuzyny segmentu "F" wywołują u wielu niemy zachwyt. Bo jakże inaczej reagować na pięć metrów długości, pięć sekund do setki i trzy wiadra elektroniki? Wbrew pozorom - normalnie. Bo niezależnie czy to BMW, czy Mercedes S, czterokołowe fortece robione są tak, aby trafiać w gusta nieprzyzwoicie bogatych ludzi po czterdziestce.
Takie założenie przyświecało od początku także Japończykom, którzy zaprojektowali Lexusa LS 460. Pierwszy LS był odpowiedzią na sukces Mercedesa W126. Najnowsza, czwarta już generacja tego samochodu, którą pokazano po raz pierwszy w 2006 roku w USA, jest dalej robiona według tego samego przepisu.
Tyle że teraz nikt już nie mówi o nawiązywaniu. Konserwatyzm à la Lexus stał się regułą samą w sobie.
Sylwetka samochodu to udany mix lekkiej kreski, nazywanej przez Japończyków L - Finesse z pancerną solidnością Mercedesa i BMW. Największa japońska limuzyna jest jak tygrys syberyjski. Szybki, sprawny, a jednak nieco przerośnięty.
To "przerośnięcie" czuje się wyraźnie za kierownicą. Samochód pędzi wściekle do przodu (5,7 s do setki). Świetnie reaguje nawet na delikatne ruchy dopracowanej w każdym calu drewnianej kierownicy pokrytej skórą. Precyzyjnie zmienia przełożenia; zastosowano w nim pierwszą na świecie 8-biegową przekładnię automatyczną. Jest jednak tak zestrojony, że prowadząc go czujemy się jak kapitan wielkiego liniowca.
Dzieje się tak za sprawą specyficznie dobranych materiałów wykończeniowych, dużych, dokładnie opisanych przycisków oraz wielkich zegarów. Swoje robi też wielki, kapitański fotel kierowcy. Pod tym względem LS przypomina kreacje Rolls-Royce'a i Bentleya.
Takie skomponowanie miejsca pracy szofera ma swój cel. LS nie jest bowiem samochodem przeznaczonym dla tych, którzy lubią prowadzić auto wyłącznie samemu. Dla nich przygotowano GS-a.
Przekonujemy się o tym otwierając tylne drzwi wielkiego japończyka. Znajdziemy tam dwa indywidualne, w pełni sterowane fotele. Po otwarciu skórzanej klapy zakrywającej podłokietnik natrafimy nie tylko na schowek, ale także na indywidualną regulację zasłonek w tylnych oknach, pokrętła klimatyzacji i pilota. Ten służy głównie do zabaw systemem multimedialnym, niezależnie od woli kierowcy.
Całe to królestwo bajerów (nie wymieniliśmy jeszcze superradaru utrzymującego odległość na autostradzie, nawigacji, czy sprzętu Mark Levinson) napędzane jest 4,6 litrowym, 8-cylindrowym benzyniakiem. Moc klasycznego widlaka to 380 KM. Maksymalny moment obrotowy wynosi zaś 493 Nm. Tylko taki motor może rozpędzić dwutonowego mastodonta we wspominane już 5,7 sekund do setki, a w sumie do elektronicznie ograniczonych 250 km/h. Na bajkową taksówkę dla bogaczy to więcej niż wystarczająco.
Neutralne prowadzenie. Takież zawieszenie. Absolutna cisza w środku. Świetne wykończenia. Dyskretny zapach skóry i drewna. Czego jeszcze trzeba? Chyba tylko napędu na cztery koła. Bo klasyczny LS napędzany jest jedynie na tył. Dlatego czasami potrafi nim zarzucić. Mimo niezwykle czujnej elektroniki. Dlatego od nowego roku w Lexie LS 460 będzie dostępny stały napęd 4x4, wykorzystujący sprawdzony dyferencjał Torsena.
Nic tylko wsiadać. Oczywiście do tyłu. Puścić sobie Jazz i czytać Financial Times. Blake będzie się cieszył...
Zobacz także
Opinie (18) 2 zablokowane
-
2008-12-12 14:59
jak taka wygoda dla pasarzerów z tyłu to i kierownice druga powinni wstawic
albo najlepiej 2 własnie dla pasarzerów z tłu tylko co bedzie jak kazdy bedzie chciał w inna strone jechac:)
- 0 0
-
2008-12-12 15:50
Kupuje :) moze byc gotowka ;]
- 0 0
-
2008-12-15 00:42
Ja nie kce takiego auta bo ma brzydkie alusy i nie podobają mi się tandetne wykończenia ni to z drewna, ni to z kamienia. A poza tym nie będę jeździł czymś, co zamiast luxus nazywa się lexus, bo mi się z tym złym z supermena kojarzy ;)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.