- 1 Od soboty spore utrudnienia na A1 (58 opinii)
- 2 Mamy najdłuższą estakadę w Polsce (72 opinie)
- 3 Apel policji do kierowców aut i motocykli (65 opinii)
- 4 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (256 opinii)
- 5 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (207 opinii)
- 6 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (358 opinii)
Czytelniczka: po 30 latach muszę wrócić za "kółko", ale nie potrafię jeździć
Od dawna posiada dokument prawa jazdy, ale auta nie prowadziła od kilkudziesięciu lat. Teraz sytuacja życiowa zmusiła ją do jazdy samochodem, nie w roli pasażera, a kierowcy. Mówi wprost: nie mam umiejętności prowadzenia auta, dlatego chciałabym zdać egzamin ponownie, ale... nie mogę. Poniżej historia pani Ewy, czytelniczki Trojmiasto.pl.
Jako że po zdaniu egzaminu ani razu nie usiadłam za "kółkiem", a i wcześniej mizerny był ze mnie kierowca (w tamtych czasach o tym, czy ktoś zda, decydowały inne atuty niż wiedza i umiejętności), postanowiłam zapisać się na pełny kurs na prawo jazdy. I tu spotkała mnie niespodzianka, bo dowiedziałam się, że skoro mam już prawo jazdy, to nie mogę wziąć udziału w kursie. W ramach wyjątku mogę uczestniczyć jako wolny słuchacz w zajęciach teoretycznych, ale o jazdach nie ma mowy, bo szkoła zatrudnia wyłącznie instruktorów nauki jazdy, a nie instruktorów doskonalenia techniki jazdy.
Według polskiego prawa jako osoba posiadająca prawo jazdy nie jestem uczniem i nie potrzebuję nauki, tylko osobą posiadającą umiejętności, które mogę jedynie udoskonalić. Dlatego też nie mam prawa prowadzić "elki" - samochód z tabliczką "L" na dachu mogą prowadzić wyłącznie kursanci bez prawa jazdy.
Tyle w teorii. W praktyce nie mam co doskonalić, bo umiejętności prowadzenia auta nie mam wcale. Nic a nic. Zero. Mąż mi nie pomoże, nie mam też nikogo bliskiego, kto mógłby to zrobić. Zresztą ja nie chcę uczyć się na własną rękę, tylko pod okiem wykwalifikowanego instruktora nauki jazdy, żeby nauczyć się jeździć prawidłowo i zgodnie z prawem, aby nie stwarzać zagrożenia na drodze. Bo jeździć będę musiała sporo.
Kurs prawa jazdy - Gdańsk, Gdynia, Sopot
Nie mając innego wyboru, umówiłam się na zajęcia z instruktorem techniki jazdy, ale kiedy dowiedział się, że chodzi o naukę od podstaw, to powiedział, że się tego nie podejmie, bo zwyczajnie nie ma doświadczenia. Nie wiedziałby, jak mnie przeprowadzić przez cały proces nauki. Inna sprawa, że zajęcia z doskonalenia jazdy są droższe od nauki.
W chwili obecnej jedynym słusznym rozwiązaniem byłoby wyjechanie na ulice, uzbieranie kompletu punktów karnych i po odebraniu prawa jazdy zapisanie się na kurs. Tego oczywiście nie biorę pod uwagę nie tylko dlatego, że wiązałoby się to z łamaniem prawa, ale też dlatego, że zwyczajnie nie potrafię odpalić samochodu. Nie jestem więc w stanie na tę ulice wyjechać. Czy jest jakiś inny sposób, żebym mogła to prawo jazdy oddać? Jeśli tak, to chętnie go poznam, bo bardzo chcę i potrzebuję jeździć autem, a przez to, że posiadam prawo jazdy, zwyczajnie nie mogę. Czy tylko ja widzę w tym absurd?
Czytaj także:
Ile dziś kosztuje kurs prawa jazdy?
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (219) ponad 10 zablokowanych
-
2022-04-25 13:36
Zacznij kobieto od sprzedaży działki bo pewno tylko mąż tam coś robił
i zapisz się do akademii bezpiecznej jazdy i po problemie.
- 4 3
-
2022-04-25 10:48
Zapisać się na kurs C1 (1)
Jak pani nie czuje się by jeździć osobówka, to może zapisać się na małą ciężarówkę. Pewnie
- 3 0
-
2022-04-25 13:07
Bardzo dobry pomysł.
Jest jeszcze jeden bardziej karkołomny - znajdą się chętni którzy odpłatnie "odstąpią" każdą ilość punktów karnych. Pani straci uprawnienia a za "sprzedane" punkty opłaci sobie nowy kurs i egzamin. I będzie mogła jeździć "L-ką" do woli.
- 1 0
-
2022-04-25 12:03
A wystarczyłby sensowny transport publiczny. Tylko tyle i aż tyle.
Oprócz ludzi, którzy nie umieją i nie chcą jeździć samochodami, jest jeszcze duża grupa, która zwyczajnie nie może. Samochodowi lobbyści zapewne mają jakieś złote rady także dla nich.- 1 2
-
2022-04-25 11:26
Trochę to dziwne !, czy ta pani jest sama,samiutka na tym świecie ?
- 1 3
-
2022-04-25 06:15
Na tej samej zasadzie nie moge byc na nowo elektrykiem zuprawnieniami (2)
to chore miasto.
- 3 8
-
2022-04-25 10:55
Czy chodzi o Prezydenta Lecha Wałęsę?
- 1 0
-
2022-04-25 06:25
Jak ktos ma wyzsze kompetencje
np technikum to na kurs 3 miesieczny nie chcą przyjmowac.
- 0 0
-
2022-04-25 10:49
Gdyby nie iternet nie wiedział bym jak wielu bezmózgowców mieszka w trójmiescie. Moze isc do szkoły prywatnej
Moze sie zgłosic do prywatnej nauki jazdy i bez problemu przeprowadzą jej kurs od nowa i jeszcze egzamin zda nie formalny, wystarczy ze ma kase by zaplacic.Ten egzamin nie bedzie dawał jej zadnego dokumentu bo juz go ma i nie bedzie gdzie kolwiek respektowany .Kazda nauka jazdy bardzo chetnie przyjmuje takich jak ona jak che to mosze isc na kyurs nawet i 50razy byle zaplaciła .
- 8 2
-
2022-04-25 10:49
"" musi "" nic nie musi.
- 0 4
-
2022-04-25 10:48
Po co zdawać egzamin ? co on daje ? nic ! Lepiej wziąć 10h jazd z doświadczonym instruktorem.
- 9 1
-
2022-04-25 06:51
Bzdury pani pisze że w tamtych czasach decydowały inne czynniki niż wiedza i umiejętności. (2)
Robiłem kurs w 1980 r w LOKu. Było nas na kursie z 25 osób. Zdało i otrzymało uprawnienia gdzies z 15. Prawda jest,że w tamtych czasach latwiej było zdać niz obecnie bo testy i teoria były mniej skomplikowane. Nie wiem co pani ma na myśli. Może łapówki,może seks (w przypadku kobiet).Takie patologie istniały i istnieja dziś,ale były i są to sprawy bardzo rzadkie.
- 10 7
-
2022-04-25 07:05
idz hejtuj gdzie inadziej (1)
- 1 7
-
2022-04-25 10:40
Baj baj maszkaro.Gó..no wiesz więc sie nie wymądrzaj
- 1 2
-
2022-04-25 10:40
Jakas traba, a nie instruktor
Prosze zadzwonic do innej szkoly jazdy i kupic godziny doszkalajace. Jak tamten nie chce zarobic, to jego problem. Wszystkiego dobrego. Ja takiej dlugiej przerwy jak Pani nie mialam, bo u mnie 8 lat, ale stres byl. To bylo 3 lata temu. Teraz juz sobie nie wyobrazam nie jezdzic samochodem.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.