• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego naprawy z OC są takie drogie?

Stanisław
22 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Kolizja na ulicy w Gdańsku. Kolizja na ulicy w Gdańsku.

Gdybym sprzedawał swój samochód, to tylko firmie ubezpieczeniowej. Jej zdaniem moje 7-letnie auto warte jest znacznie więcej niż przed opuszczeniem salonu - pisze pan Stanisław.



Jak oceniasz naprawy swojego auta, pokrywane z polisy OC lub AC?

Nie jestem wielkim fanem motoryzacji. Interesuję się nią tylko wtedy, gdy muszę:

  1. ubezpieczyć auto,
  2. pojechać na przegląd,
  3. pojechać do warsztatu.


Mimo to wiem, jak mniej więcej wygląda w Polsce rynek ubezpieczeń komunikacyjnych. Przyglądam mu się co najmniej raz w roku, gdy muszę przedłużyć OC i AC swojego auta. Poza tym śledzę na co dzień media, w których czytam, jak to:

  • policja ściga wyłudzających odszkodowania za aranżowane stłuczki,
  • rosną kary za jazdę bez OC,
  • ubezpieczyciele skarżą się, że dopłacają do polis komunikacyjnych, dlatego muszą stale podnosić ich koszt.


Generalnie wyłania się z nich taki obraz, że kierowcy to złodzieje i matacze, którzy nic innego nie robią jak tylko próbują oszukać firmy ubezpieczeniowe. Te z kolei ledwo zipią pod ciężarem wypłacanych odszkodowań i robią wszystko, by bronić się przed oszustwami.

Przez długi czas myślałem, że firmami ubezpieczeniowymi, które zwykle są częścią międzynarodowych grup finansowych, zarządzają ludzie racjonalni, wykształceni - jednym słowem fachowcy.

Teraz jednak zwątpiłem w to. Albo może to ja jestem głupszy, niż mi się wydawało. W każdym razie po kilku kontaktach z firmami ubezpieczeniowymi mam wrażenie, że nie ma drugich tak rozrzutnych firm, które nie liczą się z pieniędzmi zgromadzonymi ze składek.

Zaczną od tego, że jeżdżę toyotą corollą z 2011 r. Kupiłem ją w 2014 r. za 44 tys. zł. W ciągu czterech lat przejechałem nią ok. 40 tys. km, teraz ma na liczniku ok. 150 tys. km. Takie auto w serwisach ogłoszeniowych można kupić za ok. 35-38 tys. zł.

Od 2014 r. trzy razy likwidowałem tzw. szkodę komunikacyjną na koszt ubezpieczyciela: dwa razy z OC sprawcy, raz z mojego AC. Dwa razy chodziło o niewielkie, kilkucentymetrowe otarcia na drzwiach powstałe na parkingu przed domem, a raz o stłuczkę zderzak w zderzak, na którym pojawiło się równie niewielkie przetarcie.

Jak już napisałem, wszystkie szkody były likwidowane z polisy, więc nic za nie nie płaciłem. Za każdym razem jednak otrzymywałem kosztorys naprawy.

Wynikał z niego, że:

  1. pierwsze zarysowanie (rok 2015) na drzwiach usunięto poprzez wymianę drzwi, koszt 6,5 tys. zł
  2. drugie zarysowanie (rok 2016), na tych samych drzwiach, wymieniono poprzez wymianę drzwi, koszt 6,5 tys. zł
  3. zarysowanie na zderzaku przednim (rok 2018) usunięto poprzez wymianę zderzaka, koszt 5,5 tys. zł


Policzmy: likwidując te trzy szkody, różni ubezpieczyciele zapłacili za trzy części do mojego auta 18,5 tys. zł. Z tego rachunku wynika, że komplet nowych drzwi (4) i zderzaków (2) do mojej 7-letniej toyoty wart byłby 37 tys. zł. Rozumiem więc, że takie rzeczy jak silnik, układ kierowniczy, koła i fotele są w gratisie, skoro rynek wycenia wartość mojego auta na właśnie taką kwotę?

Gołym okiem widać, że za każdym razem koszt naprawy został znacznie przeszacowany.

Dlaczego ubezpieczalnie godzą się tyle przepłacać za naprawę samochodów? Przecież każdą z moich szkód można by naprawić za niespełna tysiąc złotych (wiem, bo pytałem o to w warsztatach blacharskich). Oczywiście: auto naprawione, nie jest tyle warte, ile takie z nową częścią. Gdyby jednak ubezpieczyciel zaproponował mi 1 tys. zł na naprawę i 1-2 tys. do ręki, jako rekompensatę za utratę wartości auta, to i ja bym był zadowolony, i on miałby o połowę mniejsze koszta.

Dlaczego więc tak się nie dzieje? Czy może ktoś mi to wyjaśnić? Czy to jakieś porozumienie między ubezpieczalniami a warsztatami, które na papierze wykazują wysokie koszta, a naprawdę mają je znacznie niższe? A może raczej z producentami części samochodowych, którzy dzięki temu wprowadzają na rynek nowe drzwi, zderzaki, pokrywy silników, które w innej sytuacji zalegałyby w magazynach?

Ja jestem za głupi, by to zrozumieć. Ale na pewno nie uwierzę w to, że za wzrost kosztów polis OC i AC odpowiadają wyłącznie nieuczciwi kierowcy.
Stanisław

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (115) 3 zablokowane

  • (2)

    mi przyznali jedne drzwi do wymiany drugie do klepania + lakierowanie . chcieli mi wypłacić 10000 zł powiedziałem jak drugie drzwi przyznają do wymiany to biorę kasę i sprawa zamknięta , nie zgodzili się . oddałem do ASO naprawa 30000 zł + samochód zastępczy prawie miesiąc 10000 zł razem 40000 zł

    • 4 1

    • kto im taki cennik z kosmosu dał?

      • 0 0

    • Nie wierzę...

      Drzwi do Tico tyle nie kosztują!!!

      • 1 0

  • To jasne, że jest tu jakiś szwindel.

    Pewnie zawyżając koszty naprawy, argumentują gdy chcą komuś podwyższyć składki. Ktoś w ubezpieczalni wykalkulował, że na dłuższą metę, zarobią lepiej niż oszczędzając na naprawach.

    Czasem kiepski interes na pierwszy rzut oka, okazuje się nadspodziewanie dochodowy. Wystarczy być cwanym.

    • 2 2

  • Przeczytałem 1/2 (3)

    I bredzisz Pan, koszt fabrycznie nowej skrzyni do opla vectry b z1998 roku to koszt ok. 10 000 pln wartość auta była wtedy 4200 pln a za 3500 pln sprzedane. Koszt fabrycznie nowej pompy paliwa do forda fiesty z 2001 roku (silnik TDDI) to koszt ok 5000 pln - auto warte wtedy ok. 3500 pln. Koszt nowych pompowtrysków do vw bory z 2000 roku to koszt 1500 plus kaucja - za szt czyli w sumie 6000 pln, koszt nowej dwumasy 2200 pln przy wartości auta ok 5 - 6 tys pln.
    Więc Pan pisząc swoje żale zastanów się. Teraz wylewasz swoje żale na forum, a w innym wypadku płaczesz, że robią na zamiennikach?? Niestety rynek aut nowych i używanych opiera się również na produkcji nowych części zamiennych - te które Ci podałem są takimi którymi mnie dotyczyły - oczywiście nie naprawiałem na nowych tylko regenerowałem lub używki.

    • 9 2

    • Ironia najwyraźniej nie jest zrozumiała dla wszystkich...

      • 0 1

    • (1)

      Kolega wspomniał o poszyciu pojazdu a nie o częściach mechanicznych

      • 1 1

      • Myślę, że z częściami blacharskimi - oryginalnymi - jest podobnie.

        • 0 0

  • Dramat (2)

    To jest tak i nazywa sie technologia naprawy nadwozi pojazdów. Zgodnie z technologia wgniecenie w Aso nie ma prawa być wyszpachlowane mega gruba warstwą - element więc do wymiany. Lakierowanie sąsiedniego elementu, komory lakiernicze, warunki specjalisci itd.
    To jest chore, jak ktoś wyprostuje wgniotkę na drzwiach wyszpachluje lekko polakieruje to potem opowiesci są że auto składane z 5..... Chcesz mieć zgodnie z chorą technologia napraw - to są i koszty proste i kropka

    • 6 0

    • (1)

      No ale Polak chce dostać do reki gotówkę jak za naprawę w ASO ale zrobić i Pana Józka w piwnicy za stówkę "byle nie było widać"

      • 4 0

      • Naprawa blacharska w ASO?...zazwyczaj lub zawsze nie jest wykonywana w ASO (czy ktoś widział kiedyś lakiernie w ASO), mówiąc, wprost, auto trafia do lokalnego podwykonawcy z którym ASO współpracuje...i tak samochody trafiają na lakiernie do Letnicy, lub też kiedyś na Orunię Dolną (auto innej japońskiej marki).
        Poziom usług raczej wyższy jak "u Pana Józka", łatwiej dochodzić też ewentualnych reklamacji, ale z "lakierniami ASO" różnie też bywa...

        • 1 0

  • Obliczenia Pana Stanisława są delikatnie mówiąc naiwne.

    Idąc tym tropem jeśli by Pan Stanisław chciał zmontować auto z części, to koszt jego będzie trzykrotnie wyższy niż w salonie. To po pierwsze.
    Po drugie stawki części prac i części w ASO. Olej Castrol w skodzie - cena za 4l 114 pln w sklepie. W ASO 99 pln za litr!!! Ceny prac też są zawyżane - przykład, wymiana + lakierowanie nakładki zderzaka w Citroenie - koszt surówki 600pln - koszt naprawy w ASO 3750pln.
    I tak trwa zabawa w ciuciubabkę pomiędzy ubezpieczycielami i warsztatami.

    • 2 0

  • Temat jest bardzo prosty (2)

    Klienci którzy likwidują szkody z ubezpieczenia, to najlepsi na świecie klienci, bo odstawiają samochód do warsztatu i "cena nie gra roli".

    Klient taki zachowuje się jak milioner w restauracji - nie interesuje go cena.

    Zauważ że sam piszesz o tym, że o koszcie naprawy dowiedziałeś się dopiero po naprawie i niezbyt Cię to interesowało.
    Zapewne gdybyś sam chciał naprawić swój samochód, to obdzwoniłbyś różne warsztaty, pytał o ceny, dowiadywał się o różne opcje i raczej nie wydałbyś 6.5tys zł za drobną naprawę drzwi.

    Ale jak masz ubezpieczenie to jesteś klientem innego typu - po prostu jedziesz do ASO które jest Ci najbardziej po drodze, życzysz sobie samochód zastępczy wysokiej klasy, a na wysokość rachunku nie zwracasz uwagi.

    Ponieważ większość klientów ASO to klienci ubezpieczeniowi, to ceny drobnych stłuczek w ASO są takie jakie są.

    • 5 2

    • no dobra, ale dlaczego ubezpieczalnie się na to godzą?

      • 0 0

    • Brednie piszesz, aż w oczy piecze. Widziałeś kiedyś, żeby ktoś wjeżdżał do serwisu punto, a wyjeżdżał zastępczym cayenne? Chyba na własny koszt

      • 0 0

  • Cwaniactwo warsztatu (2)

    Zostawcie auto do naprawy na warsztacie MAGTOMI na ul Równej, to ze szkody 1000 zł
    zrobią 15.000zł a firmy oczywiście bezproblemowo wypłacą!!!

    • 3 0

    • MAGTOMI jest teraz na ul Wschodniej Nowy warsztat wybudowali

      MAGTOMI jest teraz na ul Wschodniej Nowy warsztat wybudowali

      • 0 0

    • Mi wprost powiedziano.

      Że w naprawie bezgotówkowej więcej by wyciągneli.

      • 0 0

  • Wgnieciony błotnik , nie wiedziałem czy zrobić z ubezpieczenia i stracić zniżki , czy na własny koszt . Pojechałem do warsztatu, okazało się , że uszkodzenie jest poważniejsze i koszt naprawy wyniesie około 2 tyś. Zdecydowałem się na naprawę bezgotówkową z ubezpieczenia. Przy odbiorze z na fakturze dla firmy ubezpieczeniowej widniała kwota 9500 zł. I mamy odpowiedz dlaczego musimy płacić tak wysokie składki.

    • 3 1

  • pan stłuczkowski się napracowal w wypracowaniu.....

    Stawki za naprawe wynikaja z roznych kwestii. Marza serwisu to podstawa ktora winduje finalna kwote. Poza tym porowajmy sobie koszt naprawy np w wejherowie a w warszawie czy krakowie, nawet w serwisach bez zadnej autoryzacji.oPo za tym ceny polis rosna bo ubezpieczyciele chca zarabiac, jak to na calym swiecie, wiecej i wiecej... nie trzeba do tego wnikliwych analiz. Kto ma watpliwosci niech sobie popracuje w pzu, hestii allianzu na szczeblu ciut wyzej od likwidatora szkod, wtedy robi sie dopiero ciekawie

    • 0 0

  • Dlaczego

    Ubezpieczyciela podnieśli bez prawnie opłaty prawie 50%???

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

Co przedstawia logo Skody?

 

Najczęściej czytane