- 1 Od soboty spore utrudnienia na A1 (65 opinii)
- 2 Apel policji do kierowców aut i motocykli (71 opinii)
- 3 Mamy najdłuższą estakadę w Polsce (72 opinie)
- 4 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (264 opinie)
- 5 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (359 opinii)
- 6 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (207 opinii)
Mistrzyni kierownicy uderza w dystrybutor
Stacja paliw Lotos przy ul. Beethovena w Gdańsku stoi w sąsiedztwie domków jednorodzinnych. W niedzielę krótko po godz. 21 mieszkańcom nakazano szybką ewakuację - w każdej chwili ich domy mogły wylecieć w powietrze. Wszystko przez nieuwagę 23-letniej kobiety, która, wyjeżdżając ze stacji, wpadła na dystrybutor z gazem. Z uszkodzonego zbiornika zaczął wydostawać się gaz. Około 40 osób koczowało przez kilka godzin w autobusie, aż strażacy uporali się z zagrożeniem.
- Sytuacja była naprawdę bardzo poważna - mówi Piotr Socha ze straży pożarnej w Gdańsku. - Do studzienek kanalizacyjnych i telekomunikacyjnych dostało się kilkanaście ton gazu płynnego. W pewnym momencie jego stężenie przekroczyło 90 proc. Wybuch był blisko.
- Przez kilka godzin w powietrzu unosił się intensywny zapach gazu. Najbardziej baliśmy się eksplozji - mówi Monika Boroszewska, która mieszka kilkadziesiąt metrów od stacji.
Anna K., która spowodowała zagrożenie, zgłosiła się na policję godzinę po rozpoczęciu akcji przez strażaków.
- Mówiła, że nie zauważyła dystrybutora - mówi Janusz Staniszewski z KWP. - Po przesłuchaniu została zwolniona. Prokuratura postanowi teraz, z jakiego artykułu będzie odpowiadała.
- Sytuacja na stacji jest opanowana i przygotowujemy ją do otwarcia - mówił wczoraj Marcin Zachowicz z Lotosu. - Dzisiaj, najpóźniej jutro będzie można z niej korzystać.
Opinie (110)
-
2005-08-16 09:49
Ale to jakaś bzdura
Każdy zbiornik LPG w samochodzie ma zawór odcinający wypływ przy zbyt szybkim wydostawaniu się gazu, a na stacji paliw nie ma podobnych zabezpieczeń? Aż wierzyć się nie chce...
Poza tym, jak gaz w postaci płynnej może się dostać do studzienki kanalizacyjnej? Przecież przy zetknięciu z powietrzem LPG natychmiast się ulatnia, zamrażając przy okazji wszystko dookoła w wyniku rozprężania się... dziwne to... albo dziennikarka pominęła połowę istotnych faktów.
Lekceważące 'mistrzyni kierownicy' w tytule świadczy o tym, że autorka tekstu sama uważa się za znakomitego kierowcę, chociaż na pewno z rodzaju tych, którzy jeżdżą kilka lat bez stłuczki i wydaje im się, że zawdzięczają to swoim wyjątkowym zdolnościom...
I nie wiem, co ma do zrobienia prokuratura tutaj. Zdarzenie losowe, odszkodowanie z OC i po sprawie. Zresztą to samo powinno dotyczyć kierowców, którzy niszczą infrastrukturę drogową (znaki drogowe, bandy, słupki) i pośpiesznie zmywają się z miejsca zdarzenia.. :)- 0 0
-
2005-08-16 09:56
"Po przesłuchaniu została zwolniona."
no, a ja myslałem, ze ją przesłucha okulista, a nie laryngolog:)- 0 0
-
2005-08-16 09:56
DAreck
to nie do końca tak...
Fakt - LPG przechodząc z postaci płynnej do gazowej "mrozi" wszystko dookoła, ale też jako gaz jest cięższy od powietrza, dlatego "wchodzi" do studzienek itp...
Wielu gazowników, w tym także monterów instalacji, zwracało mi uwagę, żebym nie parkował nad studzienkami, albo w garażu z kanałem, bo w razie rozszczelnienia zbiornika (instalacji, jak zwała tak zwał) moze dupnąć...- 0 0
-
2005-08-16 09:57
Hmmm... jednak to jest sztuka wjechac w dystrubutor, bo jednak do rzeczy mikroskopijnych on nie nalezy. A moze omawiana paniusia wlasnie konczyla precyzyjne nakladanie warstwy wierzchniej na twarz i w ferworze walki z nakladaniem tapety nie zauwazyla jak droge jej zatarasowal zly dystrybutor, bedacy w stanie upojenia gazowego.
Az cismnie mi sie na usta stwierdzenie, ze nie ma co sie dziwic przeciez to byla kobieta, ale zapewne zaraz zostal bym zlinczowany i poslany do konta aby w cienu zachodzic sie szyderczym smiechem wraz z Galluxem :]- 0 0
-
2005-08-16 10:02
zawor bezpieczenstwa
dlaczego nie zamknieto dlaczego nie zadzialal samozamykajacy zawor strazacy odbierali ta stacje
- 0 0
-
2005-08-16 10:11
Rzeźnis
Wiem o skłonnościach LPG do układania się jak najniżej, ale odnosiłem się wyłącznie do zwrotu 'gaz płynny':) To, o czym mówimy, dotyczy uwolnionego gazu - czyli postaci lotnej. Wątpię, żeby strażak nie wiedział o czym mówi, tu raczej wychodzi beztroska p. Emilii:)
P.S. Możesz polecić jakiś warsztat, gdzie można załozyć instalację gazową?- 0 0
-
2005-08-16 10:22
kierowca
a moze to wcale nie kierowala pani Anna K.? Dlaczego zdecydowala sie zglosic dopiero po godzinie?
- 0 0
-
2005-08-16 10:34
jakbyś miał stringi pełne butanu propanu tez bys nie myslał o leceniu na policje od razu....
- 0 0
-
2005-08-16 10:37
Detektywie Drogi
Możesz jeszcze poprosić Czarną Żmiję o podanie prawdziwej wersji wydarzeń:)- 0 0
-
2005-08-16 10:51
Odnośnie zabezpieczenia terenu..
Uważam, że należy poruszyć także temat dotyczący tego, w jaki sposób policja i strażacy "zabezpieczyli" teren wokół stacji po wypadku - ok godz. 01 w nocy wracałam pełnym busem N6 z Centrum na Suchanino, gdy w odległości ok 200 metrów od wycieku (przed Albertem) drogę zajechały nam 3 radiowozy, a panowie policjanci wyskoczyli do kierowcy "kto go aż tu wpuścił?!"(to chyba pytanie do nich???), po czym kazali wszystkim wysiąść i nie pisnąwszy ani słowem kilkudziesięcioosobowej grupie czasem nietrzeźwych ludków o zagrożeniu i możliwości wybuchu, puścili nas nie chodnikiem obok stacji - droga przecież zamknięta! - tylko kilkanaście metrów za stacją, przez trawnik pełen błotka - jak się okazało powstałego z wycieku. Wokół śmierdziało tak, że było trudno normalnie oddychać, a w świetle jedynego reflektora było aż kolorowo od oparów. No ale po co informować przechodzących właśnie ludzi, żeby np. nie zapalali papierosów?! Pogratulować kompletnego braku wyobraźni i z pewnością sporej dozy głupoty...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.