- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (276 opinii)
- 2 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (196 opinii)
- 3 "Podatek od aut spalinowych i tak będzie" (64 opinie)
- 4 Nowy Ford Mustang już w Trójmieście (112 opinii)
- 5 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (378 opinii)
- 6 Hamowanie przed autem to bandyterka (173 opinie)
Każda motoryzacyjna marka ma w swojej gamie dziecko, które kocha jakby trochę bardziej od pozostałych. Bez wątpienia takim samochodem dla Kii jest kompaktowy Ceed. W Trójmieście właśnie zadebiutowała trzecia generacja tego bardzo lubianego przez kierowców, ale i polską policję modelu.
Jaki jest zatem nowy Ceed bez apostrofu? Auto z całą pewnością dojrzało. Koreańczycy doskonale zdają sobie sprawę, że ten samochód świetnie się sprzedaje. Dwie poprzednie generacje sprzedały się w nakładzie ponad 1,9 mln egzemplarzy.
Ceed to samograj, którego nie trzeba specjalnie udoskonalać, aby ten budził zainteresowanie klientów. I choć zmian jest całkiem sporo, to w dużej mierze skupiono się na poprawieniu niedociągnięć poprzedniej generacji.
To model, który poniekąd wyznacza trendy i kod stylistyczny koreańskiej marki. To właśnie Ceed przeciera szlaki i łapie doświadczenie, na którym później bazują pozostałe samochody z emblematem Kia na masce.
Nowa stylistyka raczej nie porywa. Jest poprawna, bez fajerwerków, typowa dla Kii. To połączenie dość drapieżnego przodu z trochę zachowawczym i nudnym tyłem. W wyglądzie Ceeda można dostrzec inspiracje Stingerem. Zresztą główni projektanci kompaktu - Gregory Guillaume i Peter Schreyer - zupełnie się z tym nie kryją i otwarcie mówią, że przemycenie garści sportowych genów z GT było zamierzonym celem.
Czytaj także: Stinger - tak, to naprawdę Kia
Nowy Ceed w porównaniu do swojego poprzednika nie ma już tak "ostrej" bryły ze szpiczastym dziobem. Tym razem postawiono na nieco inne proporcje, z raczej łagodnymi liniami, dzięki którym kompakt wydaje się teraz bardziej masywny. Nie jest to kwestia jedynie optyki, bo nowy model rzeczywiście jest nieznacznie niższy i szerszy, ma również dłuższy tylny zwis od swojego poprzednika.
Auto zostało zaprojektowane i skonstruowane w europejskim centrum designu marki Kia, które zlokalizowane jest we Frankfurcie. Z kolei produkcja odbywa się w fabryce w słowackiej Żylinie. W tej samej, w którym powstają modele Sportage i Venga.
Wnętrze Ceeda jest przyjemne, praktyczne i przemyślane. Widać gołym okiem, że położono nacisk na podniesienie jakości wykończenia kabiny. I tak naprawdę poczujecie to już przy pierwszym kontakcie dłoni z kierownicą czy deską rozdzielczą, która została całkiem ładnie obszyta. W kabinie Ceeda jest teraz więcej miękkich w dotyku elementów.
Tak naprawdę zasiadając w nisko osadzonym, wyprofilowanym fotelu z dobrze trzymającymi boczkami, mamy pod ręką wszystko to, co jest nam potrzebne. Panuje tu ład i porządek, a dodatkowym plusem jest intuicyjna i łatwa obsługa. Nie ma się do czego przyczepić.
Konsola środkowa została delikatnie zwrócona w stronę kierowcy. Taki zabieg oczywiście nowością nie jest, ale na pewno nieco ułatwia życie. Górę panelu zdobi spory, 7-calowy ekran dotykowy, które odpowiada za sferę multimedialną (opcjonalnie można zamówić ekran o przekątnej 8 cali).
Oczywiście Ceeda za odpowiednią dopłatą można doposażyć w szereg systemów podnoszących bezpieczeństwo. W standardzie klienci otrzymają m.in. system autonomicznego hamowania, asystenta utrzymania pasa ruchu czy światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED. Za takie systemy jak aktywny tempomat z automatyczną regulacją odległości, asystenta jazdy w korku czy monitorowanie ruchu pojazdów podczas cofania trzeba już dopłacić.
Co do przestronności wnętrza. Pamiętajmy, że cały czas mamy do czynienia z segmentem C, więc nie można wymagać cudów. Z przodu miejsca jest sporo, natomiast w drugim rzędzie robi się już trochę ciasno. Standardowo. Całkiem przestronny jest za to bagażnik, który oferuje nam przyzwoite 395 litry. To zasługa nowej płyty podłogowej "K2", dzięki której - jak już wspomniałem - proporcje Ceeda są nieco inne niż dotąd.
Konfigurując nowego Ceeda mamy do wyboru pięć jednostek napędowych - trzy benzynowe i dwa diesle. My testowaliśmy nowego "benzyniaka" o pojemności 1.4 T-GDI, który generuje moc 140 KM (242 Nm maksymalnego momentu obrotowego). Silnik, który zastąpił GDI o pojemności 1.6, został zestrojony z aksamitnie pracującym, 7-stopniowym automatem DCT.
Doładowanej jednostce niczego nie brakuje, a auto prowadzi się zaskakująco dobrze. Duża w tym zasługa układu zawieszenia (kolumny MacPhersona z przodu i oś wielowahaczowa z tyłu). Podczas jazd testowych w cyklu mieszanym spalanie wynosiło ok. 8 litrów paliwa na 100 km.
Kia Ceed dostępna jest w czterech wersjach wyposażenia: S, M, L i GT Line. Warto dodać, że nowy Ceed nie będzie oferowany w wariancie 3-drzwiowym, natomiast do trójmiejskich salonów wersja kombi wjedzie we wrześniu.
Bez dwóch zdań - nowa Kia Ceed to bardzo solidny samochód z ciekawym wyposażeniem. Problem jest jeden: jeśli chcemy odczuć tę solidność, musimy sporo dopłacić do bazowej ceny, która wynosi 61 990 zł. Egzemplarz testowy został wyceniony na kwotę 93 790 zł.
Samochodu do testów użyczyła firma JD Kulej
Miejsca
Opinie (85)
-
2018-07-09 20:15
te małe Koreańce widać nie tylko na boisku doganiają Niemiaszków... (1)
- 26 1
-
2018-07-09 20:16
hehe
mają niemiaszka kreta, którym im to wszystko projektuje ;)- 1 1
-
2018-07-09 17:34
Fajne auto. Faktycznie Kia idzie caly czas do przodu na plus z wygladem aut. Niebawem golf I astra do lamusa...
- 21 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.