- 1 Paraliż drogowy na północy Gdyni (173 opinie)
- 2 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (98 opinii)
- 3 Ten kierowca musi kochać Jezusa (127 opinii)
- 4 "Popis" tego kierowcy to kiepska reklama dla marki BMW (253 opinie)
- 5 Pomorskie Targi Autokosmetyki po raz drugi (15 opinii)
- 6 Po co kolejny remont na autostradzie? (84 opinie)
Skoczkowie na pasach - czy to coś im daje?
- Nie jest to problem życia i śmierci, ale zawsze zastanawiam się, co mają w głowie ci, którzy co chwilę zmieniają pas. Myślą, że dojadą szybciej? Potem i tak wszyscy stoimy na tych samych światłach - pisze nasz czytelnik, pan Piotr. Oto jego przemyślenia.
I żebyśmy się dobrze zrozumieli: nie chodzi o tych, którzy się zagapią i za późno przypomną sobie, że mieli skręcać. To się zdarza i choć może irytować, to nie jest tak bezsensowne, jak problem, który widzimy na co dzień na ulicach Trójmiasta.
Zwłaszcza gdy jest spory ruch. Faktem jest, że są miejsca, gdzie lepiej jechać prawym pasem, bo lewy korkuje się przed lewoskrętem, albo odwrotnie. Niektórzy zachowują się jednak tak, jakby ta zasada zmieniała się co 20 metrów. Gdy tylko ich pas lekko zwolni, są już na drugim. Przytka się drugi, ale tak, że obok przejadą dwa samochody, i już wracają, bo tam będzie szybciej. Przynajmniej według nich.
Częsta zmiana pasa nie zawsze popłaca
Problemów w tym jest kilka. Po pierwsze: każdy manewr to potencjalne niebezpieczeństwo. Zmieniający pas często robią to agresywnie, wciskają się w najmniejszą lukę, zmuszają innych do hamowania. To nie tylko niebezpieczne, ale zaburza też płynność ruchu. Taki skoczek może czasem dojedzie do następnych świateł szybciej, za to inni - ci, którzy muszą za nimi hamować, już nie.
Poza tym nie raz i nie dwa widzę takich asów, którzy robią, co mogą, a kilkaset metrów dalej i tak razem stoimy na tych samych światłach. Często obok siebie...
Druga strona medalu: przyspawani do lewego pasa
Tego nie mogę pojąć, ale to temat na inne opowiadanie...
Opinie wybrane
-
2022-11-13 11:53
Jeżdżę dużo, dużo widzę (1)
Jestem kierowcą solówki, sam często skaczę z pasa na pas, np. na Grunwaldzkiej. Nie jest to spowodowane tym, że się gdzieś spieszę, tylko tym, że inni chyba celowo spowalniają ruch lub wybierają się na przejażdżkę w niewidomym celu. Można to porównać do zakupów w Hipermarkecie. Idąc tam, wiem po co idę, niestety po drodze napotykam masę ludzi, którzy nie wiedzą po co przyszli i stoją jak kołki na środku albo maszerują w tempie wolniejszym od żółwia.
- 18 5
-
2022-11-14 14:01
slicznie opisane, przychylam sie do tej opinii
- 0 0
-
2022-11-13 18:39
Np. po to
żeby nie jechać na dwójce za jakąś rakietą rozpedzajaca sie chyba na półsprzęgle przez 500 metrów.
Ludzie, nauczcie się osiagać predkošc przejazdowa zaraz po ruszeniu, ruszać jak tylko zapali sie zielone, nie tarasujcie lewego pasa, nie jeździjcie z prędkością poniżej dozwolonego limitu itd. itp. to nie bedziecie mieli powodów do marudzenia na skoczków.- 6 5
-
2022-11-11 07:21
Też czasem zdarza mi się "skakać" po pasach, ale to dlatego że jest mnóstwo ludzi którzy jeżdżą jakby chcieli a nie mogli. Jak ktoś jedzie 30-40 km/h, w miejscu gdzie dopuszczalna jest znacznie wyższa to nie ma się co dziwić, że się go wyprzedza. Niestety bardzo dużo ludzi tak jeździ - za wolno, za mało dynamicznie, z nosem w telefonach, ostatnio nawet widziałam jak jakiś facet czyścił zęby nitką podczas prowadzenia auta.
- 76 13
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.