• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

'Tłumaczenia SKM w sprawie rowerów podważają jej wiarygodność'

Tomasz Larczyński
17 sierpnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Druga, gorsza kategoria pasażerów PKM
Kontrowersje wokół przewozu rowerów w pociągach PKM nie maleją. Kontrowersje wokół przewozu rowerów w pociągach PKM nie maleją.

- Tłumaczenia SKM w sprawie przewozu rowerów są symptomem znacznie głębszego problemu, który podkopuje wiarygodność najważniejszego operatora pasażerskiego Trójmiasta - twierdzi Tomasz Larczyński, ekspert od transportu publicznego ze Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk. To kolejny głos w sprawie przewozu rowerów w pociągach SKM na linii PKM.



Czy spodziewasz zmiany podejścia SKM do rowerzystów?

To czwarty artykuł dotyczący kwestii przewozu rowerów i funkcjonowania Pomorskiej Kolei Metropolitalnej obsługiwanej przez Szybką Kolej Miejską. Rozpoczęło się od spostrzeżeń jadącego po raz pierwszy pociągiem czytelnika. Po kilku dniach dotarła do nas oficjalna odpowiedź SKM. Następnie o zamieszaniu z przewozem jednośladów w pociągu z Kościerzyny do Gdyni pisał kolejny czytelnik.

Teraz prezentujemy stanowisko dr. Tomasza Larczyńskiego, eksperta od transportu publicznego, reprezentującego Stowarzyszenie Lepszy Gdańsk:

Jak bumerang powraca temat przewozu rowerów w spalinowych zespołach trakcyjnych (SZT) uruchamianych przez PKP SKM. Ostatnie - powiedzmy to od razu: dość konfundujące - tłumaczenia spółki zdecydowanie wymagają polemiki. Jednak kwestia ta jest symptomem znacznie głębszego problemu, który podkopuje wiarygodność najważniejszego operatora pasażerskiego Trójmiasta.

Who do I call if I want to speak to Europe? - głosi popularny aforyzm, błędnie przypisywany Henriemu Kissingerowi. Numer "do Europy" istnieje od ośmiu lat. Do spółki PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście, wydawałoby się, telefon istnieje od początku jej istnienia - jest to oczywiście telefon do jej prezesa. Lecz czy rzeczywiście? Zanim odpowiemy na to pytanie, przyjrzyjmy się ostatniemu komunikatowi zarządu SKM opublikowanemu na portalu. SKM upór przed przewożeniem większej liczby rowerów w swych SZT niż liczba wieszaków tłumaczy w nim kilkoma powodami. Niestety, osoba choć trochę obeznana z rynkiem kolejowym może po tej lekturze złapać się za głowę.

Pasażerów też bywa za dużo

Czytamy mianowicie, że "Determinują nas (...) zapisy dokumentacji techniczno-ruchowej autobusów szynowych opracowane przez ich producenta". I oczywiście w dokumentacji każdego pojazdu kolejowego przystosowanego do przewozu rowerów znajdziemy taką informację. Znajdziemy jednak również inne - np. liczbę miejsc siedzących i stojących. W przypadku zespołów Pesa Atribo (SA136), które dominują w taborze spalinowym SKM i stąd siłą rzeczy w doniesieniach o problemach z przewozem rowerów, jest to odpowiednio 150 i 200 miejsc, łącznie 350 osób.

I teraz pytanie: skoro SKM tak pilnie przestrzega zapisów dokumentacji, to czy jej drużyny liczą również pasażerów i każdego 351. wypraszają z pociągu? I czy sprawdza, że na miejscach siedzących siedzi nie więcej niż 150 osób, bo może ktoś komuś usiadł na kolanach?

Dalej czytamy: "nie tylko PKP SKM w Trójmieście stosuje ograniczenia co do liczby przewożonych rowerów. (...) PKP Intercity umożliwia w składach pociągów zespolonych przewóz wyłącznie takiej liczby rowerów, ile jest miejsc wyznaczonych konstrukcyjnie do ich przewozu."

Nietrafione porównanie z Intercity

W skrócie? Pomieszanie z poplątaniem. PKP IC sprzedaje tyle miejsc na rowery, ile jest "haków", nie tylko w zespołach trakcyjnych, lecz we wszystkich swoich pociągach (na marginesie: skład pociągu zespolonego to sformułowanie urągające wszelkiej polskiej terminologii kolejowej). Tyle tylko, że łączy to z rezerwacją, więc z góry wiemy, że miejsc nie ma - po prostu nie kupimy wtedy biletu, a więc inaczej niż w SKM, gdzie kupujemy bilet na przewóz roweru i zostajemy z nim na polu w Skorzewie. Poza tym, w praktyce, w sytuacjach awaryjnych, można przewieźć parę dodatkowych rowerów także w PKP IC (nie licząc pociągów EIP).

Należy wtedy wziąć w kasie poświadczenie o braku miejsc na rowery, zakupić bilet u drużyny konduktorskiej i samemu pomyśleć o umocowaniu roweru (przydaje się zapięcie). I choć teoretycznie zależy to od dobrej woli drużyny, w praktyce niżej podpisany nie spotkał się tu nigdy z problemem, jest to też rozwiązanie w pełni legalne w myśl przepisów wewnętrznych PKP IC.

Poza tym trudno porównywać przewozy dalekobieżne, które obsługuje PKP IC, z relacjami regionalnymi SKM - w tych pierwszych, nawet jeśli zostaniemy jakimś cudem na peronie, to dzieje się to podczas powrotu z dalszej wyprawy, gdzie jesteśmy i tak przygotowani na nocleg oraz znajdujemy się w dużym mieście, gdzie staje pociąg PKP IC. Sytuacja, w której zostajemy wieczorem z lekkimi rzeczami na jeden dzień, z rodziną, we wspomnianym Skorzewie, jest jakby nieco inna, ujmując rzecz najłagodniej. Poza PKP IC nie są mi znani żadni inni operatorzy w Polsce stosujący to rozwiązanie, pomijając przejazdy specjalne (np. retro).

I wreszcie: "w przypadku zdarzeń z taborem (np. konieczność wdrożenia przez maszynistę awaryjnie nagłego hamowania), rower przewożony w miejscu do tego nieprzystosowanym może doprowadzić do uszkodzenia ciała innych podróżnych, a w skrajnych przypadkach - zagrażać ich życiu. Może także dojść do uszkodzenia wnętrza taboru."

Bezpieczeństwo to wymówka

Tu kolejna ciekawostka. Skoro rower jest tak zabójczym narzędziem w pociągu, to dlaczego nie ma takich ograniczeń nie tylko u innych operatorów (w praktyce nawet - jak pokazałem wyżej - w PKP IC), lecz także w pociągach elektrycznych samej SKM? Czy one hamują mniej gwałtownie? Otóż nie, siła hamowania w zespołach trakcyjnych przeznaczonych do niższych prędkości jest generalnie podobna i wyznacza ją (w pewnym uproszczeniu) stosunek masy hamującej do masy własnej - przykładowo w leciwych EZT EN71 masa hamująca jest wyższa od własnej, co oznacza, że jednostki te mogą nieco mocniej hamować. A jednak nikt nie myśli o liczeniu rowerów w tych jednostkach, co piszę wprawdzie z lekkim lękiem, czy po przeczytaniu tych słów SKM jednak nie wpadnie na ten pomysł.

Poza tym hamowanie awaryjne jest stosowane naprawdę w wyjątkowych, zgodnie z nazwą: awaryjnych sytuacjach i są to zwykle przypadki, w których to, czy kogoś uderzy w ramię koło od roweru, jest z reguły najmniejszym zmartwieniem. A już jak rower miałby "uszkodzić tabor", tego kompletnie nie jestem w stanie sobie wyobrazić - mówimy tu wszak o nowoczesnych zespołach trakcyjnych posiadających odporność zderzeniową na poziomie tzw. trzech scenariuszy. Cóż, najwyraźniej według SKM zderzenie czołowe z innym pojazdem kolejowym to fraszka przy uderzeniu przez pocisk klasy Wigry lub Jubilat. Sytuacja, jaka się tu zarysowuje, wykracza jednak dalece poza techniczne dywagacje.

Nieracjonalne działanie

Problemy z SKM są sygnalizowane od dawna. To brak możliwości poradzenia sobie z palaczami w pociągu, niemożność zmniejszenia dziury między peronem a wagonem przez dospawanie stopnia, osobny system sprzedaży biletów telefonicznych (niekompatybilny z gdańskim i gdyńskim) itp. Kwestię wieku taboru pomińmy, gdyż ona faktycznie w niewielkim stopniu zależy od SKM.

Zresztą także kwestia rowerów to nie tylko sprawa wąskiej grupy użytkowników: sytuacja, w której podmiot działający na rynku - każdym, nie tylko kolejowym - oferuje jakąś usługę za darmo (choć nie musi), a jednocześnie drastycznie ogranicza jej dostępność i nie daje możliwości wykupienia jej po wyczerpaniu darmowego limitu, przeczy wszelkim zasadom prowadzenia działalności gospodarczej, a tak jest z SKM, która po przejęciu od Przewozów Regionalnych obsługi tzw. "magistrali węglowej" na odcinku Gdynia-Kościerzyna wprowadziła na niej swoją promocję polegającą na darmowym przewozie rowerów.

Już nie mówiąc o tak podstawowej kwestii jak owo odmieniane przez wszystkie przypadki bezpieczeństwo: dla kogoś, kto opiekuje się rodziną i został z nią wyproszony z ostatniego pociągu wracającego z Kaszub w niedzielę, to właśnie jest narażenie na niebezpieczeństwo - nieplanowanego noclegu czy powrotu szosą po zmierzchu, z wyczerpanymi dziećmi. Nikt z takiej rodziny już zapewne z usług SKM nie skorzysta. Czy tak wygląda racjonalna działalność handlowa?

Problemem sytuacja własnościowa

Jednak, paradoksalnie, całej winy za ten stan wcale nie ponosi SKM. Tą spółką zarządzają ludzie, nie maszyny, i jako tacy mają prawo się mylić i popełniać błędy. Jak każdy z nas. Jeżeli jednak mówimy o spółce kapitałowej, to w takiej sytuacji do akcji powinien wkroczyć jej właściciel. I tu wracamy do pytania ze wstępu: do kogo zadzwonić z problemem z SKM?

Sytuacja własnościowa PKP SKM jest beznadziejnie zagmatwana i wyjątkowa pod tym względem w skali kraju. Większościowy pakiet posiada grupa PKP, mniejszościowe - Skarb Państwa, Gdańsk, Sopot, Gdynia, Pruszcz i Rumia. Tak więc "telefon z problemami z SKM" to teoretycznie telefon do prezesa grupy PKP, Krzysztofa Mamińskiego. Szkopuł w tym, że PKP wydają się być niespecjalnie zainteresowane tym, co się dzieje w ich spółce-córce.

To zresztą szerszy problem z PKP, które niezbyt angażują się w działania spółek ze swojej grupy (w tym choćby PKP IC), co od dawna rodzi pytanie, po co nam właściwie Polskie Koleje Państwowe z ich suto opłacanym zarządem. Gorzej, że także dwaj kolejni udziałowcy konsekwentnie milczą w sprawie SKM. Zdecydowanie najaktywniejszy jest samorząd wojewódzki i chwała mu za to, jednak ze swoimi niecałymi 11 proc. udziałów ma niewiele formalnych możliwości działania. Wielkim nieobecnym jest tu miasto Gdańsk, które ma więcej udziałów w spółce niż województwo, do tego pośrednio ją finansuje (przez składkę do MZKZG), a jednak traktuje SKM jak ciało obce, kompletnie nie interesując się jej losem.

Znajduje to odzwierciedlenie nawet w budżecie miasta, gdzie znajdziemy działanie Finansowanie utrzymania Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku oraz nadzór komunikacji miejskiej, w którym to zadaniu mieści się dotacja dla MZKZG, lecz sprecyzowanie owego nadzoru zawęża go tylko do ZTM - ani MZKZG, ani SKM nie są poddane takiemu nadzorowi przez Gdańsk. Faktem jest, że podział udziałów między poszczególne miasta Trójmiasta jest głęboko niesprawiedliwy (Małe Trójmiasto nie ma niemal żadnych udziałów, podczas gdy znaczące udziały ma Pruszcz Gdański, do którego SKM już nie dojeżdża), lecz nie zwalnia to największego udziałowca spośród miast do dbania o swój majątek, choćby przez nacisk na grupę PKP, posiadającą wszelkie instrumenty do działania.

Niepewna przyszłość

Uważam, że to stoi u podstaw zasadniczych problemów z naszym najważniejszym przewoźnikiem i, co więcej, będzie się to pogłębiało wraz z czekającymi nas znaczącymi inwestycjami w tabor. Czy Gdańsk i Gdynia wykażą zainteresowanie pojazdami, które będą kursowały wzdłuż kręgosłupa metropolii? Czy będą naciskały na integrację biletową swoich systemów z SKM, na czym powinno im zależeć bardziej niż samorządowi województwa? Czy będą wreszcie inicjować dyskusję o zwiększeniu udziału samorządów w SKM? Na to ostatnie jest zresztą pewien prosty sposób, lecz jak dotąd woła o niego tylko Urząd Marszałkowski.

A więc jest to także problem polityczny. Reprezentując ruch miejski Lepszy Gdańsk pytam niniejszym wszystkich potencjalnie zaangażowanych aktorów lokalnej sceny politycznej o ich pomysły na uzdrowienie sytuacji SKM. I nie chodzi tu o kosmetyczne czy personalne poprawki, lecz o fundamenty spółki, bez której niemożliwy jest zrównoważony transport Trójmiasta. Dotyczy to zarówno ugrupowań startujących do sejmiku, jak i w wyborach miejskich, a nawet powiatowych, np. do Rady Powiatu Wejherowskiego. Działania ruchu miejskiego Lepszy Gdańsk będą zmierzały konsekwentnie do zwiększenia aktywności Gdańska w SKM w porozumieniu z samorządem wojewódzkim, niezależnie od tego, kto się w nim znajdzie. Tak, żeby ostatecznie "telefon do SKM" znajdował się na Pomorzu.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (505) ponad 20 zablokowanych

  • pseudo ekspert (1)

    Zrobię doktorat z historii i będę ekspertem fizyki kwantowej :)

    • 11 15

    • To zrób, czekamy :-)

      • 3 5

  • Rowerzy$ci święte krowy (4)

    Dlaczego rowerzystów trzeba traktować jak święte krowy?Dlaczego nie przestrzegają zasad ruchu drogowego?Dlaczego wszędzie muszą mieć pierwszeństwo?Dlaczego jeżdżą po drogach jak obok jest ścieżka rowerowa?Itp.

    • 31 21

    • To tak jak ty w swoim śmierdzącym pasacie b5

      • 6 5

    • zacząłbym od siebie. Z kierowcami nie jest lepiej mimo że są rzekomo po kursach i egzaminach

      • 5 2

    • Dlaczego ty chwalisz sie głupotą?

      • 2 1

    • Zupołnie jak kierowcy samochodów. Jazda po DDR, parkowanie na trawnikach i chodnikach i wszędzie chcą mieć pierwszeństwo.

      • 6 1

  • (6)

    Na skm powinien być całkowity zakaz przewozu rowerów koniec kropka

    • 14 24

    • I walizek ciezszych niz 15 kg (1)

      Co bedzie, jak taka walizka przewroci sie na innego pasazera podczas naglego hamowania

      • 8 4

      • na krasnoludka. albo na pasażera leżącego na podłodze. albo w klapkach/płetwach

        cóż, skoro mamy końkurs na największy idiotyzm wpisu...

        • 0 0

    • i wózków dziecięcych

      • 7 1

    • I psów

      • 6 1

    • i takich idiotów jak ty też :)

      • 8 1

    • i pasażerów powyżej stu kg. Grubasy idą pieszo

      • 0 0

  • po tym artykule można wyciągnąć wnioski: (2)

    1. jak inni kradną to czemu ty nie możesz, jeśli ktoś nie przestrzega przepisów to ty też nie musisz
    2. jeśli do tej pory nikomu rower nie urwał głowy w pociągu to nigdy tak nie będzie
    3. a jeśli tak się stanie to można będzie napisać następny artykuł o tym jak to nie dbają o bezpieczeństwo w skm

    mało inteligentne wnioski "eksperta". a swoją drogą, jakie to roszczeniowe towarzystwo ci cykliści. masz rower to jedź na rowerze.

    • 23 15

    • Masz nogi to chodz na nogach a nie wozisz swój tyłek pociągiem

      • 4 1

    • leming prosty chłop odciagniety od pługa niezrozumie nawet prostego tekstu jak ty.

      • 4 0

  • Rozwiazania sa dwa! (2)

    1) Zabrac dopłaty które otrzymuje PKP SKM PKM do biletow . Niech się zaczna utrzymywać tylko ze sprzedaży biletow. ( szybko zaczna szanować każdego klieta-rowerzyste)
    2) Niech samorządy dogadają się z PKS. Do autobosow można przyczepić przyczepe tak jak maja je autobusy jezdzace w tunelu pod Martwa Wisla.

    Gwarantuje ze, SKM PKM szybko zmieni zdanie i zacznie dbac o każdego pasażera nawet tych z rowerami.
    Nic tak nie zacheca o dbanie o klietow jak odpływ kasy.
    Do póki przewoznik dostaje kase od samorzadow do póty nie będzie dbal o pasazerow.

    • 23 8

    • wprowadzić opłatę 2x tyle za rower co za osobę dorosłą (1)

      Problem z rowerami się skończy.

      • 5 6

      • Arnold ,a za parkowanie w miescie 50 zl za h, domyslam sie ze jezdzisz wszedzie samochodem.

        może 100 zl za godzine parkowania będzie w sam raz i rozwiaze problem niszczenia trawnikow, chodnikow .

        • 9 3

  • Polecam przewozy regionalne na Półwyspie. Zostałem z trójką dzieci wieczorem we Władysławowie. (6)

    rejs na Hel z Gdyni, przejazd rowerami i planowany powrót pociągiem z Władysławowa zamienił się w horror. Trzy pociągi pod rząd zapełnione tak, że nawet człowiek nie wejdzie a co dopiero z rowerami -a do Gdyni 45 kilometrów by night. Ostatecznie taksówka do Gdyni i powrót po rowery. Odradzam wszystkim tą formę rekreacji. W 3city najlepiej jeździć rekreacyjnie wokół własnego osiedla w kółko.

    • 33 6

    • bo od myślenia nic nie zwalnia (1)

      trzeba było na wcześniejsze pociągi się łapać a nie na ostatnią chwilę albo wracać rejsem.
      kiedyś rozmawiałem z gościem, który rzucił papierek po lodzie na trawnik, bo nie miał kosza pod ręką a odszedł od sklepu 15 m gdzie kosz stał przy drzwiach. jesteś po prostu taki sam roszczeniowiec,. dlatego, że ty jedziesz sobie na wycieczkę to całe pkp powinno stać na baczność i czekać kiedy raczysz wrócić.

      • 11 9

      • Takie śmieszne czasy...
        Że każdy głupek może się publicznie wypowiedzieć.
        Chodzi o post powyżej

        • 9 7

    • To gratuluje myslenia - było trzeba wcześniej się zosrientowac jak jest z przewozami rowerow i wypozyczyc rowery na miejscu. Skoro jak Pan napisał 3 składy były zapełnione to jak miały się tam jeszcze wcisnąć rowery?

      • 4 7

    • Myślenie i przewidywanie niektórym jest obce...

      • 1 6

    • Ma pan całkowitą racje ,ale chyba uwierzył pan w propagandę sukcesu POlityków i obcnych :)

      Polska nadal jest zaściankiem europy ,a PKP nadal jest monopolistą i robi łaskę ze wogle działa :)
      Następnym razem proszę brać pod uwagę jakim kraju mieszkamy :)

      • 3 1

    • znam to

      chcieliśmy 15.08 pojechać pociągiem na Hel i wrócić rowerem- więc staliśmy na peronie o 08:30- nie wpuścili, 09:30- nie wpuścili. o 10:30 poleciały już niecenzuralne słowa i rowery się zmieściły- ale to jest jakiś żart. Skoro jest tylu chętnych na przewóz rowerów, to ciężko doczepić jakiś stary wagon specjalnie na nie?? Przecież one za darmo nie jadą!!

      • 8 1

  • SKM I PKM nie jest ani dla rowerzystów (1)

    ani dla pasażerów - czy tego nikt nie widzi?
    Jest dla zarządu i dyrekcji po to aby mogli mało robić dużo zarabiać i mieć w nosie co ludzie myślą i pisza o tym.
    Tak jest od lat - słynna dziura pomiędzy SKM a peronem to przykład typowego olewania pazażerów. Przewożenie rowerów a przede wszystkim zamówienie takich składów to kolejna porażka i brak myślenia.

    • 27 5

    • SKM I PKM to monopolista jak telekomunikacja Polska do momentu jak tylko ona dostarczala internet

      to płaciliśmy koszmarne stawki za internet i prędkość która jest 5 razy mniejsza niz obecnie za darmo a telefony to tez była łaska !! Wszystko by sie zmieniło gdyby wpuścili konkurencje jak w innych krajach UE.Ale tego nie zrobią bo to by oznaczało bankructwo PKP i SKM!

      • 6 2

  • A ja mam zastrzeżenia do "eksperta". (2)

    Pan ma ciekawe przemyślenia, z którymi się zgadzam częściowo ale jest to cenny głos w dyskusji. Nie zgadzam się jednak aby Autora tekstu nazywać ekspertem od transportu publicznego ponieważ Pan jest doktorem historii. Zgadzam się aby Pana nazywać ekspertem z zakresu historii.

    Tak jest niestety wszędzie, w rządzie i sejmie też mamy masę "ekspertów", którzy są z wykształcenia historykami a próbują zarządzać kwestiami obronności, ekonomii itd. I później tak właśnie ten nasz piękny kraj wygląda, że mamy m.in. zagmatwane prawo, które powoduje zamieszanie organizacyjne i własnościowe.

    Ja wiem, że postawa SKM jest kontrowersyjna ale fakty są takie, że gdyby doszło do zdarzenia gdzie nadliczbowy rower wyrządziłby komuś krzywdę, zaczęłoby się dochodzenie kto na to pozwolił i jakim prawem taki rower się tam znalazł i dlaczego nikt tego nie pilnował.

    Rozwiązaniem byłaby rezerwacja miejsc/sprzedaż biletów na konkretne miejsca rowerowe.

    I wracając do meritum, to że ktoś dużo pisze o transporcie i założy jakieś stowarzyszenie to NIE znaczy automatycznie, że jest autorytetem w jakiejś dziedzinie. Gdyby Autor skończył jakieś studnia podyplomowe kierunkowe, to być może. Dlatego też uważam, że takie sformułowanie w opublikowanym artykule to nadużycie.

    • 20 6

    • a ja jestem doktorem Ekonomii (1)

      ale od 14 lat pracuję w IT specjalizując się od lat w programowaniu baz danych.
      Czy to, że nie mam wykształcenia kierunkowego w czymś umniejsza moje doświadczenie i nie mogę występować jako ekspert od tematyki którą mam w jednym palcu ?

      i tak, jestem próżny, przed nazwiskiem zawsze wpisuję "dr"

      • 2 7

      • No ale ten doktorat nie ma nić do doświadczenia.

        Ja mam dobrego kolegę, który jest mgr etnologii ale również pracuje w IT. Ale tak się składa, że skończył również pomaturalne studia zaoczne z tego zakresu a później przeszedł szereg szkoleń i studiów podyplomowych. Jak zmieniał pracę nikogo nie interesowała etnologia tylko wykształcenie, wiedza i doświadczenie zdobyte w poprzedniej firmie z zakresu IT. Mógłby być więc nawet i dr etnologii ale co by to wnosiło?

        Ja w pracy później spotykam ludzi bez przygotowania, którzy od lat robią to samo i mienią się specjalistami a prawda jest taka, że np. od 14 lat powtarzają te same błędy... No ale taki skończył wyższą szkołę tańca i hulańca więc jest wykształcony i nie przyjmuje krytyki.

        • 4 1

  • Komentarze (4)

    Tak czytam tę nawalankę i dochodzę do wniosku że wśród ludzi rozkwita coraz bardziej niezrozumienie. Egoizm bierze górę nad wszystkim, brak życzliwości, nieuzasadniona agresja, zaburzenia nerwicowe i osobowości stają się normą. Dorosłe dzieci.

    • 26 2

    • Bo to idioci i do tego z kompleksami.
      NAsczuli jednych na drugich i taki mają model życia.

      • 8 1

    • ale to w sieci glownie, ci sami ludzie na zywo w rozmowie usmichnieci, wyrozumiali, tolerancyjni i w ogole co to nie ja

      • 3 3

    • Jak pisalem wczesniej, jak sa nierozwiazane duze problemy (lamanie przepisow przez kierowcow i rowerzystow, wymuszanie pierwszenstwa, parkowanie samochodow na chodniku i jazda rowerem po chodniku) to kazdy maly problem jest powodem do bluzgów i nagonki

      • 2 3

    • amen

      • 3 0

  • Wymienić zarząd

    Ten zarząd dawno powinien siedzieć! Do więzienia z nimi!

    • 11 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Distinguished Gentleman's Ride (1 opinia)

(1 opinia)
w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Event w Audi City Gdańsk

warsztaty, dni otwarte

Sprawdź się

Sprawdź się

Do którego koncernu należy marka Infiniti?

 

Najczęściej czytane