- 1 Mamy najdłuższą estakadę w Polsce (64 opinie)
- 2 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (238 opinii)
- 3 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (43 opinie)
- 4 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (198 opinii)
- 5 OMT: bajpas nie dla ciężarówek (85 opinii)
- 6 Światła na ostatniej zebrze na Grunwaldzkiej (148 opinii)
Niewinnie wyglądająca opona może wyrządzić wiele szkód, szczególnie gdy leży na środku autostrady. Taki los spotkał naszego czytelnika pana Pawła, który uderzając w przeszkodę poważnie uszkodził sobie samochód i nie otrzymał za to żadnego odszkodowania.
Kilka dni temu, między godz. 3 a 3.20 w nocy, wracałem wraz z żoną i dwójką dzieci do Gdańska. Aby zapewnić większe bezpieczeństwo podróży wybrałem trasę, której odcinkiem była autostrada A1. Widoczność była dobra, ruch na drodze umiarkowany. Nagle, mniej więcej na 44 km autostrady mój samochód (Volkswagen Passat) podskoczył na czymś, co leżało na drodze i odbił się od tego z głośnym gruchnięciem.
Zatrzymałem samochód na poboczu. Po chwili drugi samochód (saab), stanął przede mną. Nie minęła minuta, a kolejny pojazd został zmuszony do zatrzymania się z powodu uderzenia w tę samą przeszkodę.
Wyszedłem z samochodu, aby zobaczyć jakich uszkodzeń doznał mój samochód i co było przyczyną wypadku. Okazało się ze dwa samochody (mój i saab) uszkodziły chłodnice i nadawały się na lawetę. Trzeci samochód miał niewielkie wgniecenia karoserii.
Światło latarki ujawniło przyczynę wypadku - leżącą na jezdni oponę TIR-a o średnicy ok. 1,5 m. Sfotografowałem miejsce zdarzenia, wezwani funkcjonariusze policji spisali protokół a po powrocie do domu skontaktowaliśmy się z Wartą - ubezpieczycielem spółki odpowiedzialnej za autostradę A1, licząc na zwrot poniesionych kosztów i odszkodowanie.
Zapowiadało się bezproblemowo: po tygodniu do mechanika, u którego pozostawiłem samochód do naprawy, przybył likwidator z Warty i oszacował wycenę naprawy. Poinformował, że pieniądze powinny być wypłacone w ciągu tygodnia. Tymczasem po ok. 2 tygodniach zostaliśmy poinformowani że nie należy się nam nawet zwrot kosztów za naprawę, gdyż leżąca na środku autostrady opona jest "zdarzeniem losowym"!
Zastanawiam się, czy gdyby mój samochód odbił się od owej opony tak żeby zjechał na prawą stronę wprost pod koła pędzącego tira, czy nadal byłby to "wypadek losowy"?
Zastanawiające jest również od czego jest OC autostrady. Jestem rozczarowany tym, że płacąc 17,5 zł za wjazd na A1, teoretycznie przysługuje mi ubezpieczenie na autostradzie, które nie działa podczas takich zdarzeń.
Jest to dla mnie oburzające, że w zamiarze zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa i komfortu jazdy kierowca decyduje się uiścić sumę za wjazd na autostradę, po czym jadąc z prędkością 130 km/h wpada na leżącą na środku oponę, w najlepszym razie uszkadza samochód, a na koniec nie otrzymuje nawet zwrotu ceny za wjazd, nie mówiąc już o zwrocie kosztów naprawy, zamówienia lawety i odszkodowaniu.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.