- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (316 opinii)
- 2 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (24 opinie)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (280 opinii)
- 4 Spore zainteresowanie Pomorskimi Targami Autokosmetyki (28 opinii)
- 5 Stacje tankowania wodoru w Trójmieście (141 opinii)
- 6 Nowa Skoda Superb - co się zmieniło? (111 opinii)
Nowe zakazy w Gdańsku zaskakują kierowców
5 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat)
Kierowcy przyzwyczajeni są do niespodzianek na drogach, ale czasem sprawy idą za daleko, co skutecznie utrudnia im życie. Czy mieszkańcy mogą zamknąć ulicę pod kamienicą, a drogowcy z dnia na dzień wstrzymać komunikację autobusową? Okazuje się, że tak.
Szkopuł w tym, że ul. Słomiana była jedynym wyjazdem dla tych, którzy wjechali w Straganiarską, której część została zmieniona w deptak rok temu. Mogą oni wyjechać tą samą drogą, którą przyjechali, ale jest ona wąska oraz zastawiona parkującymi po bokach autami. Dlatego kierowcy korzystali z przejazdu ul. Słomianą, który właśnie został zamknięty.
Postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego brama została zagrodzona.
- Zrobiliśmy to z czterech powodów. Po pierwsze teren, na którym znajduje się brama jest własnością mieszkańców. Po drugie obowiązuje tam wyłącznie służebność przejścia. Po trzecie dochodziło tam do dewastacji bramy przez zbyt wysokie pojazdy. Nawet oberwał się tam niedawno dach. Po czwarte zrobiliśmy to po uzgodnieniach z Zarządem Dróg i Zieleni. Nie widzimy powodów, by wycofywać się z tego pomysłu - mówi Barbara Stawska, zarządca budynku z firmy Admista.
Kierowcy muszą się pogodzić z decyzją mieszkańców i wyjeżdżać autem, cofając się ul. Straganiarską.
Do drugiej kuriozalnej sytuacji doszło na ul. Myśliwskiej , o czym informowaliśmy w naszym Raporcie.
Kierowca autobusu miejskiego poinformował Centralę Ruchu, że na wjeździe na nowy odcinek drogi prowadzącej do przystanku "Jasień PKM" stoi znak zakazu wjazdu dla pojazdów przekraczających wagę 3,5 t. Oznakowanie nie dotyczyło jedynie posiadaczy identyfikatorów wydanych przez ZDiZ w Gdańsku. Autobusy miejskie takich identyfikatorów nie posiadają, dlatego wjazd za ten znak groził... wystawieniem przez policję mandatu.
ZTM zareagował natychmiast i do czasu wyjaśnienia niezrozumiałej decyzji przez drogowców skrócił trasy czterech linii autobusowych (127, 129, 130, 155) do przystanku "Jasieńska". Autobusy, które miały bezpośrednio dowozić i zabierać pasażerów z przystanku Pomorskiej Kolei Metropolitalnej trasę kończyły o dwa przystanki wcześniej (z pominięciem przystanków: Jasieńska i Jasień PKM). Kierowcy przez kilka godzin zmuszeni byli do zawracania na rondzie przy ul. Myśliwskiej, wyrównania rozkładowych czasów na tymczasowym przystanku i załatwiania potrzeb fizjologicznych na poboczu drogi.
Kłopot mieli też podróżni wysiadający z kolejki PKM. Aby wsiąść do autobusu którejś z linii, musieli pieszo pokonać kilkusetmetrowy odcinek drogi i wsiąść dopiero na trzecim przystanku.
O wyjaśnienie zapytaliśmy drogowców. Okazało się, że znak ustawiono tam ze względu na samochody ciężarowe wjeżdżające na jedną z okolicznych budów. Po tym jak budowa się skończyła, a na trasie pojawiły się pojazdy komunikacji miejskiej, "znaku nie zweryfikowano".
Po naszej interwencji w trybie pilnym znak został wymieniony na znak B-5 (zakaz wjazdu samochodów ciężarowych), za który autobusy miejskie już będą mogły wjeżdżać. Problem rozwiązano połowicznie, bowiem w pobliżu wciąż toczy się kilka inwestycji, gdzie niezbędny jest ciężki sprzęt.
MKo, mn