• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jazda testowa u dealera - jaka odpowiedzialność kierowcy?

mJ
7 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Rozbite Audi RS e-tron GT na ul. Spacerowej, 05.11.2022. Rozbite Audi RS e-tron GT na ul. Spacerowej, 05.11.2022.

W sobotę na ul. SpacerowejMapka w Gdańsku doszło do groźnie wyglądającego wypadku, w którym doszczętnie zniszczone zostało warte ponad 600 tys. zł Audi RS e-tron GT należące do trójmiejskiego dealera marki. Do zdarzenia doszło podczas jazdy testowej autem. Wyjaśniamy, jaka odpowiedzialność za szkody spoczywa na osobie biorącej w użyczenie egzemplarz demonstracyjny.



Czy kiedykolwiek odbywałe(a)ś jazdę testową nowym autem od dealera?

Przypomnijmy: do głośnego wypadku doszło w sobotę, 5 listopada. Kierowca, który zabrał na jazdę testową ponad 600-konne auto elektryczne, wypadł z drogi, uderzył w drzewo i dachował. Kierowcy nic się nie stało, a warte co najmniej 617 800 zł Audi RS e-tron GT zostało kompletnie zniszczone.

O zdarzeniu w Raporcie z Trójmiasta informowali także nasi czytelnicy. Za przesłane zdjęcia i filmy dziękujemy.

Zapewne wielu czytelników po tym zdarzeniu pomyślało, że kierowca po "skasowaniu" wypożyczonego od dealera auta będzie miał poważny problem i dług na dziesiątki lat. Otóż nie do końca. Jaka zatem odpowiedzialność spoczywa na osobach biorących w użyczenie auta testowe z salonów samochodowych?

Najpierw umowa użyczenia



Zacznijmy od tego, że przed każdą jazdą testową salonowym egzemplarzem kierowca musi podpisać stosowną umowę - niezależnie od tego, czy jazda odbywa się z przedstawicielem dealera w fotelu pasażera, czy też na testy wybieramy się sami. Skupmy się na tej drugiej opcji, bo zazwyczaj wtedy kierowcy "za kółkiem" testowanego auta pozwalają sobie na więcej.

Na umowie znajdują się kompletne dane firmy użyczającej auto, a także osoby biorącej w użyczenie. Zazwyczaj to imię i nazwisko, adres zamieszkania, numer prawa jazdy oraz seria i numer dowodu osobistego.

Kupujesz samochód? Najpierw jazda testowa



W dokumencie zapisane są również wszystkie niezbędne dane dotyczące wypożyczanego pojazdu, a także czasu użyczenia. Pracownik dealera, który wypełnia umowę, zaznacza m.in. ewentualne defekty auta, stan licznika, stan paliwa w baku (nie dotyczy aut elektrycznych), a niekiedy także elementy wyposażenia pojazdu, takie jak: gaśnica, apteczka, kabel do ładowania czy... dywaniki.

W umowie zapisane są także m.in. stawka użyczenia (w przypadku gdy wypożyczenie jest odpłatne) i dzienny limit kilometrów - z reguły to 200 km na dobę. Za przekroczenie umówionego limitu dealer może obciążyć osobę biorącą auto w użyczenie karą w wysokości od kilkudziesięciu groszy do nawet kilku złotych za każdy kilometr ponad limit.  

Przed ruszeniem w drogę warto dokładnie zapoznać się z warunkami umowy.

Jaka odpowiedzialność kierowcy?



Rozbite Audi RS e-tron GT na ul. Spacerowej, 05.11.2022. Rozbite Audi RS e-tron GT na ul. Spacerowej, 05.11.2022.
Oczywiście każdy samochód testowy z floty dealera posiada pełen zakres ubezpieczenia OC i AC. To zabezpieczenie zarówno dla salonu samochodowego, jak i osoby testującej. Pamiętajmy jednak, że posiadanie polisy AC nie w każdej sytuacji oznacza, że likwidacja szkody będzie pokryta w 100 proc.

W zasadzie w każdej umowie sporządzanej przez dealera znajduje się zapisek o udziale własnym (dealerzy często mają wykupione polisy AC z tzw. wkładem własnym). To kwota pieniędzy, którą będzie musiała uiścić osoba wypożyczająca samochód w momencie, gdy ten zostanie uszkodzony, a szkoda zlikwidowana z polisy AC. Wysokość tej kwoty indywidualnie ustala dealer (kwotowo lub procentowo). Z reguły udział własny określony jest w umowie konkretną kwotą i wynosi średnio od 500 zł do 3 tys. zł.

W momencie gdy dojdzie do szkody całkowitej pojazdu, udział własny wynosi zazwyczaj od tysiąca do kilku tysięcy złotych. Nie brzmi to specjalnie odstraszająco.

Kiedy pojawiają się problemy



Problemy pojawią się w momencie, gdy firma ubezpieczeniowa z jakichś powodów odmówi wypłaty odszkodowania z polisy AC albo wypłaci tylko jej część (to tzw. wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela). W takiej sytuacji dealer będzie zmuszony obciążyć finansowo osobę, która uszkodziła auto.

Kiedy firma ubezpieczeniowa może nie wypłacić odszkodowania? Z całą pewnością, gdy kierujący prowadził samochód pod wpływem alkoholu czy po narkotykach. Ubezpieczyciel niekoniecznie będzie chciał wypłacić odszkodowanie w momencie, gdy osoba oddaliła się z miejsca zdarzenia, szkoda została wyrządzona umyślnie, kierowca rażąco naruszył przepisy albo gdy szkody dopuściła się osoba niebędąca stroną umowy.

Co ciekawe, w momencie gdy osoba, która spowoduje kolizję/wypadek, zbiegnie z miejsca zdarzenia albo była pijana, może mieć podwójny problem. Firma ubezpieczeniowa wypłaci odszkodowanie z tytułu OC poszkodowanym, ale następnie zgłosi się do dealera o tzw. regres. W takiej sytuacji firma dealerska będzie domagała się zwrotu poniesionych kosztów u biorącego w użyczenie.
mJ

Opinie (209) 6 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (5)

    ciekawe czy da sie wyklepać :)

    • 28 6

    • wyklepać tak (1)

      ale bateria do wymiany

      • 4 0

      • Czemu niby bateria do wymiany?

        • 0 4

    • Wątpisz w umiejętności kaszebskich artystycznych kowali samochodowych?

      • 3 1

    • w Starogardzie Gdańskim

      nie takie rzeczy już dawali radę wyklepać, także spokojnie da rade.

      Po obejrzeniu kilku aut tego samo modelu można tam dojść do wniosku, że to wystająca lampa to wada produkcyjna.

      • 8 0

    • "Wyklepać?

      Będziesz jeździć d**ą po nieheblowanej desce" :) I niech mi moderator tego nie usuwa, bo to cytat z Vabank!

      • 5 0

  • czyli pewnie kierofczyk zabuli. (1)

    Będzie to jego pierwsza i ostatnia i najdroższa przejażdżka w życiu.

    • 30 6

    • Numery do lotka też podajesz? Ja bym poprosił na wygraną drugiego stopnia na jutro na Eurojackpot.

      • 1 1

  • Nie warto szaleć za kółkiem. (2)

    • 26 2

    • Kolejny kierowca, który zapomniał że auto nie zatrzyma się w miejscu . (1)

      • 8 2

      • Eletkryczne sie tak zatrzymują jak nie starcza przedłużacza.

        • 7 0

  • Wniosek z tego prosty i niektórym znany (1)

    Trzeba zdjąć nogę z gazu i nie uciekać z miejsca zdarzenia :D

    • 29 2

    • nogę z prądu?

      • 0 0

  • Mistrz

    Nooo dał czadu to się nazywa testowanie we wszystkich aspektach .

    • 22 2

  • Na Spacerową to ja nawet Tico nie wjeżdżam. (1)

    • 25 2

    • A ja moim Tico na Spacerowej szaleję.

      Samochód pełnoletni. Jeździ sportowo.

      • 2 0

  • Ciekawe czy policja będzie badać tę sprawę (11)

    Bo jeśli kierowca był trzeźwy i nie był pod wpływem narkotyków to nic mu się nie przyklepie (a szkoda).
    Jeśli policja stwierdzi, o ile się tym zajmie, że było rażące przekroczenie przepisów to będzie podstawa dla ubezpieczyciela do zakwestionowania wypłaty odszkodowania. Jeśli nie to kolejnemu dzbanowi sprawa ujdzie na sucho.

    • 50 8

    • Sadzeże zapłaci kierowca (7)

      Napewno naruszył razaco przepisy. Gdyby jechał zgodnie z przepisami napewno nie sciąłby drzwa.

      • 15 3

      • (3)

        "naruszył rażąco przepisy" IMHO ten termin jest dość nie precyzyjny

        - ile tam wynosi ograniczenie prędkości 50km/h ? 70 ?
        no i jak jechał o 30km/h więcej to jest już rażąco przekroczone czy jeszcze nie ? nie wiadomo jak ubezpieczyciel to zinterpretuje a później jeszcze sąd może decydować jeśli strony nie dojdą do porumienienia.

        • 4 5

        • (2)

          jesteś głupi czy udajesz? przekroczenie nawet o 10 km/h jest już wykroczeniem, tym bardziej o 30 czy 50. powrót do szkoły nauki jazdy bo chyba nie znasz przepisów, w mieście jeździ się do 50 km/h czyba, że jest wskazane inaczej

          • 6 4

          • Naucz się czytać ze zrozumieniem pajacu -to raz :)
            a dwa- nie w mieście tylko w terenie zabudowanym, zarzucasz mi że jestem głupi a nawet nie rozróżniasz pojęcia miasta od terenu zabudowanego :)

            • 2 2

          • Na Spacerowej jest 70kmh, znak jest na górze za światłami.

            • 1 0

      • (2)

        kolejny dzban "stosujący się do przepisów", czyli to, co mu władza podyktuje.
        W Polsce infrastruktura drogowa jest w katastrofalnym stanie i już nie buduje się dróg wyprofilowanych i z odpowiednią nawierzchnią, tylko z przetargu najtańsze, a jak ludzie się na niej zaczynają rozbijać, to stawia się najtańszym kosztem okrągłą blachę z wymalowaną 30.
        Na wilgotnym asfalcie można wypaść z jezdni nawet jadąc 20 km/h, jeśli kierowca spanikuje, że nagle tył zaczyna jechać szybciej niż przód.

        • 3 13

        • (1)

          łał, ale mi zaimponowałeś swoją wiedzą i niezależnością

          • 6 2

          • bo tak wygląda życie

            tygrys przeskoczy, wąż się prześlizgnie, a bydło się zatrzyma

            • 4 0

    • wystarczy, że polucja orzeknie "niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze" (1)

      i już jest podstawa do niewypłacenia odszkodowania bez dalszego wnikania.

      • 13 3

      • pollucja?

        • 2 0

    • no i jeśli ubezp. uzna, że nie wypłaci, to diler pokryje ze swoich, jeśli okaże się, że dane kierowcy są fałszywe

      albo nie ma żadnego majątku?

      • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    Kierowca przeżył tylko dlatego że był to elektryk. (28)

    Normalnie samochody zawijają się na takich drzewach, a to Audi je ścięło uderzając bokiem.

    To efekt tego, że płyta podłogowa jest baterią nadaje sztywności i masy przez co nie dochodzi do drastycznych wgnieceń podczas uderzenia.

    • 81 109

    • W internecie można znaleźć filmu z wypadków Tesli.

      Uderzenia boczne, a Tesla jakby lekko draśnięty przy czym auto uderzające skasowane jakby wjechało w mur.

      • 18 9

    • ekoznawca (3)

      taa tylko drzewo ma pewna wysokość i jeśli byłoby tak jak mówisz to próg zahaczył by się o drzewo a potem rozgniotłoby drzwi i dach. A drzewko które jest na fotkach to ściąłby każdy współczesny samochód

      • 15 5

      • Nie pisz bzdur, to drzewo miało 40 cm średnicy. (2)

        99,9% samochodów bez baterii w podłodze zawija się na takim drzewie jak rogalik.

        • 11 15

        • chyba 4 cm (1)

          • 1 6

          • Jak nie wierzysz to jedź z miarką

            • 7 1

    • zacznijmy więc doposażać tupolewy w baterie elektryczne (1)

      • 43 7

      • Doposaż się lepiej w rozum.

        • 2 1

    • te baterie nie dają sztywności (6)

      to nie jest monolit z podłogą, one tam tylko są przymocowane. Natomiast z racji tego że takie audi waży wiecej niż przeciętny spalinowiec to musi być też sztywniejsze i o ile przy kontakcie z przeszkodą która się nie odkształci to nic nie daje, to w przypadku kontaktu z drzewem 2,5 tonowy samochód zetnie troche grubsze drzewo niż 2 tonowy. I to wszystko. Same baterie nie mają wpływu na sztywność konstrukcji.

      • 22 3

      • (3)

        No popatrz - a mówiliście, że brzoza zniszczyła skrzydło w Tupolewie w Smoleńsku...

        • 7 9

        • (2)

          jacy my? 40 cm brzoza nie zgniecie wg ciebie 3-5mm aluminiowej blaszki zależnie od profilu? Tak się składa że akurat jestem tzw. "structuralem", a na polskie po prostu obliczeniowcem. Takie skrzydło ma nośność "szyny kolejowej" ale do czasu jak utraci stateczność czyli że poszycie zostanie uszkodzone tak że ulegnie wyboczeniu albo rozerwaniu. Wtedy ma nośność właśnie takiej 3 mm blaszki bo już nie "niesie" geometrycznym momentem bezwładności. Tutaj miałeś cienkiego badyla, ale na 40cm brzozie to by się nawet naczepa TIRa zawinęła.

          • 11 2

          • ludzka kość statycznie wytrzymuje ponad tonę (1)

            a można sobie ją złamać spadając z krzesła (mimo, że nie kopnął nas słoń). Tak samo jest z maszynami, w tym z samolotem - co innego statycznie, co innego nacisk i ciśnienie, a co innego nagłe uderzenie.

            • 3 0

            • poruszasz temat dynamiki a tu przy spadaniu z krzesła jest szansa że nacisk na kość wyniesie tą 1 tonę

              wyobraź sobie że się wywalisz, a ważysz 100 kg. Załóżmy że środek ciężkości masz gdzieś po środku. Zatem reakcje statycznie rozkładają się równo po 50 kg na nogi i na ręce sumarycznie (w pozycji jak do pompek - załóżmy bo nie o idealną dokładność tu chodzi). To teraz jak łupniesz o sztywną podłogę jedną wyprostowaną ręką to ta tona nacisku wystąpi już przy przyspieszeniu 20g jeśli nie zamortyzujesz jej ugięciem. Nietrudne do osiągnięcia, ba, ta siła może być nawet wyższa zależnie od sztywności podłogi. Na wyprostowanej ręce nawet kości ręki strzelą, nie mówiąc już o obojczyku który doświadczy bardziej złożonego stanu naprężeń. Ogólnie to złamania są bardziej skomplikowane niż sama siła ściskająca i wyboczenie no ale posłużyłem się takim prostym przykładem by to zobrazować.

              • 0 0

      • sztywnosci moze nie (1)

        ale przy tak nietypowo przylozonej sile bateria moze pomoc rozproszyc czesc energii na inne czesci karoserii

        • 1 1

        • nic nie rozproszy tylko się mocowania i śruby powyrywają z podłogi

          z resztą zobacz jaki to badylek na zdjęciu. Parę centymetrów grubości. Jakbyś się uwiesił na górze to złamałby się pod twoim ciężarem. Nie raz łamałem takie samosiejki na swojej działce.

          • 0 0

    • Czyli miał podwójne szczęście, bo w elektryku łatwo spłonąć. (4)

      • 8 5

      • Jakna razie nikt nie spłonął w elektryku po wypadku. (3)

        W przeciwieństwie do setek tysięcy nieszczęśników którzy doświadczyli tego w pojazdach spalinowych.

        • 10 6

        • Na przykład ze Stuttgartu

          Z (już nie) celownikiem na masce

          • 6 1

        • Spłonął facet w Tesli

          w której dodatkowo nie wysunęły się klamki po wypadku.

          • 10 3

        • Richard Hammond nie spłonął np. :D

          bo zdążyli go wyciągnąć, ale Rimac spłonął.

          • 2 0

    • Sugerujesz (1)

      Że kierowca był elektrykiem?

      • 10 1

      • Przeżył bo miał prąd z Orlenu :)

        To jest siła polskiego węgla.

        • 12 1

    • Bzdury piszesz... (5)

      Kompletny brak znajomości fizyki.
      To nie sztywność konstrukcji a właśnie podatność zwiększa bezpieczeństwo, stąd strefy kontrolowanego zgniotu we współczesnych autach. Gdyby o sztywność chodziło, to auta byłyby nadal budowane na ramach, a od dawna się tak nie robi. Sztywne konstrukcje były dobre przy niewielkich prędkościach, bo minimalizowały zniszczenia samego samochodu. Czyli gdzieś tak przez wojną, gdy auta były powolne, ale drogie i miały przetrwać wypadek w dobrym stanie. To od dawna nie jest priorytetem.

      • 20 4

      • Fizyk amator po filmikach z YT z żółtymi napisami? (4)

        Nie rozróżniasz nawet cech fizycznych materiałów. Czym innym jest sztywność, a czym innym strefy zgniotu, szczególnie przy uderzeniu bocznym.

        Jak myślisz po co klatki bezpieczeństwa w samochodach rajdowych. Pewnie do stłuczek przy niewielkich prędkościach.

        • 4 4

        • Gdyby nie strefy zgniotu to pewnie kierowca by nie przeżył że względu na przeciążenia. (2)

          A jak już zaczynasz się wymądrzać nt klatki to najpierw poczytaj do czego ona służy i czy auto z klatką posiada strefy zgniotu.

          • 4 4

          • Przy takim uderzeniu istotne są boczne poduszki i budowa fotela kierowcy.

            • 0 1

          • auto z klatką posiada strefy, z resztą sama klatka jest taką strefą tylko bardzo sztywną. Strefy zgniotu to nie żadna magia tylko odpowiednio ukształtowane profile po to by zmniejszały prędkość w sposób przewidywalny i regularny. Zwykła rura też jest taką strefą. Z resztą widzę że nie kumacie wszyscy tematu. Klatka kończy się na kielichach i z boku w stężeniach z przodu za słupkiem A. Do momentu dojścia przeszkody do klatki samochód działa w sposób jaki przewidział producent. Z przodu całość przejmują podłuznice i słupek A. A z boku to zależy od uderzenia ale klatka nie dolega przecież do samej karoserii.

            • 1 0

        • obaj błądzicie a tak na prawdę mówicie o tym samym tylko nie rozumiecie istoty

          sztywność a raczej odpowiednio dobrana sztywność jest tu kluczem. Auto nie może być ani zbyt podatne ani zbyt sztywne. Ot cała tajemnica. Sztywność musi być dobrana tak by zarówno nie zgniotło drivera jak i żeby mu łeb nie odpadł. Jeśli normatywnie zagrożenie życia jest przy 70g (strzelam bo nie wiem ile jest dokładnie a dynamicznie człowiek jest w stanie znieść znacznie więcej) to projektuje się strefy na to by były trochę bardziej podatne.

          • 0 0

    • Z calym szacunkiem

      Nie nazywaj tego patyka drzewem xD

      • 4 1

  • Czytać co podpisujecie

    Czego 95% społeczeństwa nie robi, a potem płacz i olaboga złodzieje, wszyscy winni tylko nie ja.

    • 14 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Premiera Volvo EX90

dni otwarte

Premiera Volvo EX90 (1 opinia)

(1 opinia)
dni otwarte

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Sprawdź się

Sprawdź się

Co oznacza skrót KM?

 

Najczęściej czytane