• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jest poszkodowaną w kolizji, a ubezpieczalnia nie chce wypłacić pełnego odszkodowania

mJ
4 maja 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Mazda 3 naszej czytelniczki tuż po kolizji. Mazda 3 naszej czytelniczki tuż po kolizji.

Nasza czytelniczka, pani Elżbieta, uczestniczyła w kolizji drogowej, którą spowodował inny kierowca. Autoryzowany serwis, w którym auto zostało naprawione, wycenił szkodę na ponad 15 tys. zł. Ubezpieczalnia sprawcy nie chce jednak wypłacić całej kwoty za naprawę pojazdu naszej czytelniczki, a jedynie nieco ponad 6 tys. zł. Dlaczego? Tego dowiecie się z poniższego artykułu.



Do kolizji z udziałem pani Elżbiety doszło 22 października ubiegłego roku w Redzie. Sprawca jadący Oplem Corsą, chcąc ominąć zatrzymujący się autobus, wjechał w jadącą lewym pasem Mazdę 3 naszej czytelniczki. Wskutek zderzenia w Maździe uszkodzone zostały trzy boczne elementy: drzwi przednie i tylne oraz tylny błotnik. Na miejscu zdarzenia pojawił się patrol policji. Funkcjonariusze wskazali sprawcę kolizji - kierującego Oplem.

Zarys zdarzenia. Zarys zdarzenia.
Samochód naszej czytelniczki trafił do autoryzowanego serwisu Mazda BMG Goworowski w Gdyni w celu naprawy. Szkodę w Maździe 3 wyceniono na kwotę 15 083,66 zł. Usunięcie szkody miało się odbyć na zasadzie bezgotówkowej z polisy OC sprawcy, za zgodą i zaakceptowaniem kosztorysu naprawy przez firmę ubezpieczającą - PZU.

- Od momentu oddania samochodu do serwisu nie brałam udziału w ocenie szkody i procesie naprawy. Po zakończonej naprawie odebrałam auto i nikt nie poinformował mnie o jakichkolwiek zastrzeżeniach, korektach dotyczących wyceny ze strony PZU - wyjaśnia pani Elżbieta.
Pod koniec stycznia czytelniczka otrzymała list od serwisu z poleceniem zapłaty kwoty 8544,25 zł za naprawę elementów, za które PZU nie wzięło odpowiedzialności.

- Zmroziło mnie, gdy przeczytałam ten list. Do polecenia zapłaty dołączono pismo z PZU, w którym zostałam poinformowana, że za część uszkodzeń sprawca kolizji nie ponosi odpowiedzialności. Sugerując, że to stare szkody lub próba wyłudzenia odszkodowania. Decyzja PZU jest dla mnie krzywdząca, a praca rzeczoznawcy budzi oburzenie. Z pełną odpowiedzialnością karną zapewniam, że moje auto przed kolizją nie miało żadnych uszkodzeń blacharsko-lakiernicznych na wskazanych przez PZU elementach - dodaje.

Czytaj także: Spora szkodowość kierowców w Trójmieście



Uzasadnienie PZU. Uzasadnienie PZU.
W dalszych krokach czytelniczka złożyła do PZU odwołanie, które zostało odrzucone. Reklamacja nie została uwzględniona, mimo że poszkodowana dołączyła w niej pełną dokumentację zdjęciową, wykonaną tuż po zdarzeniu.

- Wszystko rozbija się o czerwone ślady na uszkodzonych elementach karoserii mojego pojazdu. Miałyby one wskazywać, że nie wszystkie elementy zostały uszkodzone podczas tej kolizji. Na zdjęciach uszkodzonego Opla ewidentnie widać czerwoną spinkę, która podczas zarysowywania mojego pojazdu zostawiła czerwony ślad. Dziwi mnie fakt, że nie zostało to zapisane podczas oględzin - dodaje.
Opel Corsa sprawcy kolizji. Opel Corsa sprawcy kolizji.
Zapytaliśmy przedstawiciela PZU, dlaczego ubezpieczalnia nie chce wypłacić pełnej kwoty. Poniżej odpowiedź rzecznika firmy.

- Nasi eksperci ustalili, że w trakcie naprawy zajęto się również uszkodzeniami, które powstały wcześniej. Chodzi o wgniecenia i zarysowania, które nie mogły powstać w trakcie kolizji z ubezpieczanym przez nas autem - znajdowały się w strefie samochodu, która nie mogła ucierpieć w trakcie kolizji, nie zgadzał się również kolor zadrapań. Nie mogliśmy przyjąć odpowiedzialności za uszkodzenia niemające związku z ubezpieczanym przez nas samochodem - wyjaśnia rzecznik prasowy PZU.
Jak zapewnia czytelniczka, nikt w trakcie naprawy nie poinformował właścicieli auta o zmianie kwoty odszkodowania.

Pani Elżbieta postanowiła zgłosić sprawę do Rzecznika Finansowego, który przeanalizował sprawę i wysłał pismo bezpośrednio do Beaty Kozłowskiej-Chyły, prezes zarządu PZU. Rzecznik Finansowy, stojąc po stronie poszkodowanej czytelniczki, poprosił o wyjaśnienie i uargumentowanie wydanej decyzji w sprawie szkody pani Elżbiety.

Wyraźnie zaznaczył, że stanowisko ubezpieczalni jest błędne. Jak twierdzi, poszkodowanej czytelniczce nie została wyrównana w pełni doznana strata majątkowa, co oznacza naruszenie przez ubezpieczyciela zasady wynikającej z art. 361 § 2 k.c.

Na ten moment czytelniczka czeka na ruch PZU. Nie zamierza płacić z własnej kieszeni za nieuznaną przez ubezpieczalnię szkodę.
mJ

Opinie (199) 6 zablokowanych

  • Pomoc w odszkodowaniach (1)

    Osobiście zajmuję się profesjonalna pomocą w dziedzinie szkód komunikacyjnych. Z większości Państwa komentarzy wynika, ze poniekąd słusznie uważają Państwo, ze w przypadku cesji warsztat winien zajac się likwidacja szkody w całości, nie mniej z punktu widzenia prawa jest inaczej. Jeżeli poszkodowany przeniósł na osobę trzecią wierzytelność (odszkodowanie) to wcale nie oznacza, ze to odszkodowanie poszkodowanemu przysługiwało. Warsztaty doskonale o tym wiedza (ze TU obcinają kwoty odszkodowań) i w umowie dają zapis jeżeli TU nie pokryje kosztów naprawy w całości lub w części, Zleceniodawca zobowiązuje się do zapłaty tej kwoty itp. Nie mniej temat jest dużo bardziej złożony.
    W razie potrzeby służę pomocą we wszelkich szkodach.

    • 5 1

    • Do eksperta

      Podpisując cesję odszkodowania na ASO skoro seriwsy wiedzą, że TU zaniżają wypłaty to przed przystąpieniem do naprawy ASO powinno uzyskać akceptację kosztorysu i akceptację dot. pokrycia kosztów naprawy przez TU, wówczas nie powinno być problemu z wątpliwościami dot. faktu czy "odszkodowanie poszkodowanemu przysługiwało".
      Nie znamy treści umowy, która podpisała poszkodowana z ASO, nie mniej nie należy godzić się na takie zapisy i praktyki polegające na wyłudzeniu pieniędzy od poszkodowanej, przy braku dopełnienia formalności przez ASO podczas naprawy bezgotówkowej.

      • 2 0

  • PZU również zaniża wartość samochodu poszkodowanego, wyliczają naprawę na 7 tysięcy czyli tyle ile się należy, a wartość samochodu przed zdarzeniem wyceniają na 1500 zł, i tym sposobem wypłacają 1000zł i się cieszą, a najtańszy wystawiony taki samochód w ogłoszeniach jest za 9000, i trzeba mieć w kieszeni z 15 tysięcy na adwokatów żeby założyć sprawę i jak szybko u nas to pójdzie to za 3 lata odzyskać swoje pieniądze.

    • 4 0

  • Standard

    Miałam podobna sytuacje, ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania bo twierdził ze szkoda nie powstała wskutek zgłaszanego zdarzenia ... rzecznik finansowy nic nie pomógł ... niestety ubezpieczalnie maja większa sile przetargowa niż zwykły Kowalski ... walka z wiatrakami ...

    • 2 1

  • PZU szkoda i Motor Centrum Suzuki

    Rok temu, typowa kolizja i uszkodzone auto. Sprawca miał polisę PZU. Suzuki oddane do serwisu Motor Centrum. Bylem w serwisie dwa razy, zawieś a później odebrać auto. Naprawa około 2500 zł plus auto zastępcze na 8 dni, razem około 4000 zł. PZU bardzo się staro żeby nie wypłacić pełnego ubezpieczenia i codziennie dzwonili, że muszę oddać auto zastępcze. Udało się wszystko wycisnąć z PZU a serwis był po mojej stronie. To moje doświadczenie, nie reklama.

    • 8 0

  • PZU to tragedia ! ludzie omijajcie ich z AC i ograniczcie nerwów poszkodowanym z OC

    • 9 0

  • Może by tak pani Elżbieta wytłumaczyła się skąd to czerwone zadrapanie? (3)

    • 2 8

    • Przyjrzyj się na zdjęciu (2)

      Widać czerwoną spinkę na aucie sprawcy.

      • 4 0

      • (1)

        Plastikowa spinka polakierowała pół auta buahaha

        • 0 3

        • To weź plastikową łopatkę od dzieciaka

          Rozpędź się, i przejedź po całej długości po boku swojego złoma, to zobaczysz czy coś zostanie na aucie czy nie

          • 5 0

  • Można powiedzieć standardowe działanie firm

    Jak firmy nie mogą się dogadać między sobą to najłatwiej dojechać zwykłego obywatela, który nie ma za plecami prawników i w opinii firm potulnie zapłaci.

    • 7 0

  • Stary numer i częsty ostatnio temat

    Kiedyś takie coś przechodziło, że przy okazji kolizji warsztat robił wszystko na około, bo też po prawdzie to praktycznie jedna robota żeby przy okazji ogarnąć np. cały bok samochodu.

    No tylko jak warsztat uczciwy to po prostu weźmie 500zł ekstra od poszkodowanego za taką dodatkową robotę.
    Jak średnio uczciwy to dopisze to 500zł do ceny naprawy zasadniczej.
    Ale jak już niezbyt uczciwy, to weźmie za to pełną stawkę i wystawi fakturę ubezpieczycielowi.

    A ubezpieczyciele biorą losowe sprawy do analizy i wpada nagle taki temat i jest odmowa i takie właśnie problemy.

    A ludzie nie bardzo się orientują.
    Tzw. naprawa "bezgotówkowa" niczego nie gwarantuje i warto czytać co się podpisuje.
    Odpowiedzialność warsztatu kończy się na wykonaniu naprawy - w razie jakichkolwiek problemów z płatnością ze strony ubezpieczyciela, warsztat wystawia wezwanie do zapłaty właścicielowi pojazdu i w razie czego skutecznie go windykuje.

    Tak naprawdę temat z ubezpieczycielem lepiej (bezpieczniej) ogarniać samodzielnie.
    Przynajmniej takie kwiatki wyjdą wcześniej.

    • 2 1

  • To nie nowość

    Sam musiałem oddać ubezpieczyciela do Sądu bo nie chcieli zaliczyć mi szkody :( powiem wam tyle. pewnie miałem jakiegoś osła pod maską,bo auto jeździło na codzień, a po kolizji nagle przestało ,jakieś czary :( .Gość mi z ubezpieczalni powiedział że mam sprzęgło do wymiany bo się skończyło . Zabrałem autko na inny warsztat niezależny gościu wymienił mi kilka poduszek i co? cuda! auto zaczęło jeździć - to jakieś czary ;) .Nie dajcie się zrobić jeśli auto wasze jeździło nie miało żadnych wgnieceń, ktore zrobił sprawca to żądać od ubezpieczyciela a jak nie to do Sądu

    • 1 0

  • Walczyc z oszustami

    Wycena szkody miała miejsce przed oddaniem auta do serwisu. Robić sprawę.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

Czym jest AMG Brand Center Gdańsk?

 

Najczęściej czytane